Tej nocy Emily nigdy nie zapomni.
O miłości, która spada na nas w najmniej oczekiwanym momencie. O nieprzemyślanych decyzjach, codziennych wyzwaniach a także szukaniu swojego miejsca w świecie. T.L. Swan zabiera nas w romantyczną podróż, która trwa niemalże pięćset stron i zapewnia, że tej przygody szybko nie zapomnimy.
Pierwszy tom serii rozpoczyna się z przytupem. Otrzymujemy bowiem w pełni dopracowaną lekturę nie tylko o miłości, która właściwie w pewnym momencie jest jedynie tłem a byciu sobie wbrew temu co myślą inny, o dążeniu do celu i nie podążaniu na ślepo wyznaczonym torem. Autorka w tym celu sprowadziła na pierwszy plan silne osobowości, które nie pozwolą sobie niczego narzucić i bardzo szybko łapią kontakt z czytelnikiem. W końcu chodzi o to, żeby ich polubić, bo to Emily i Jim niosą na swoich barkach opowieść o ich wspólnym przeznaczeniu.
Spotkali się na lotnisku, zupełnie nie zdając sobie sprawy, że jedna pochopnie podjęta decyzja wpłynie na ich los nieodwracalnie. Ona otrzymała lot w pierwszej klasie w ramach rekompensaty, on był jej towarzyszem podróży. Bardzo uroczym i seksownym. Wpadła mu w oko, choć myślała, że nie ma u niego szans. Spędzili jedną noc i rozstali się na dwanaście miesięcy. To miała być tylko przygoda warta zapamiętania, ale spotkali się ponownie, w jednej pracy, w jednym biurze, w jednej krępującej sytuacji.
Nie jest to lektura dla grzecznych dziewczynek. Autorka operuje dość obrazowym słowem a bohaterowie nie raz, ani nie dwa stają w gorącej, wręcz parnej sytuacji. To typowy romans na miarę namiętnych, pewnych siebie charakterów, gdzie ścierają się wspólnie silne osobowości - musi być pikantnie, musi być gorąco! Strony więc przerzucają się praktycznie same, szczególnie że akcja goni akcję a spora liczba stron obfituje w liczne motywy i poboczne wydarzenia. Całość wypada więc na bardzo dopracowaną oraz otwartą w detalach na czytelnika lekturę z którą można spędzić kilka dobrze zagospodarowanych godzin.
"Nieznajomy z samolotu" przyprawia o zawrót głowy i przywołuje wypieki na twarzy. W tej książce jest tyle pikantnych scen, że czasami miałam ochotę zasłonić sobie oczy. Ale nie z niesmaku a z poczucia, że aż za bardzo angażuję się w prywatne sprawy bohaterów. Kilka zabawnych momentów skutecznie jednak rozładowywało napięcie a sama lektura pozytywnie mnie zaskoczyła zabierając w romantyczną podróż z odniesieniem do codziennych, życiowych problemów.
Książka nie jest dla mnie, ale widzę, że cieszy się dużą popularnością wśród czytelników.
OdpowiedzUsuńLubię takie pieprzne książki. Jestem więc na tak.
OdpowiedzUsuńCzuję, że to książka w sam raz na letni czas 😃
OdpowiedzUsuńKusząco zapowiada się :)
OdpowiedzUsuń