poniedziałek, 31 grudnia 2018

"Śmierć Komandora. Metafora się zmienia" Haruki Murakami

"Śmierć Komandora. Metafora się zmienia" Haruki Murakami, Tyt. oryg. Kishidanchō goroshi, Wyd. Muza, Str. 480

"To oczywiste, ale trudno jest oczywistość ująć w słowa."

Oto książka, która potrafi wzbudzić masę kontrowersji. I jeszcze więcej pytań. Zatem - zdecydowanie warto ją przeczytać. Tylko jakie wnioski z tego wyciągniemy?

Drugi tom długo oczekiwanej powieści Murakamiego to kontynuacja, która w Hong Kongu wzbudziła wiele zastrzeżeń. Uznana za nieprzyzwoitą i nieodpowiednią dla dzieci, była ocenzurowana i zakazana dla wszystkich poniżej osiemnastego roku życia. A jak wiadomo - zakazany owoc najbardziej kusi. Dlatego wszyscy oczekiwali powieści, która wzbudziła tyle emocji. Czy słusznie?

Owszem. Pierwszy tom był intrygujący i niebanalny. Nic dziwnego, w końcu spod pióra autora wychodzą powieści, które warto czytać będąc już starszym czytelnikiem. Jednocześnie nie jest to historia dla każdego - tylko odważny, świadomy czytelnik poszukujący głębi i chętny do czytania między wierszami odnajdzie w tej powieści przyjemność. Ci z Was, którzy decydują się wyłącznie na lekkie książki bez konkretnego przesłania będą mieli poczucie ciężkiej fabuły i specyficznej kreacji głównego bohatera. 

Seria składa się z dwóch tomów i wymusiła na fanach autora aż pięcioletni czas oczekiwania. Opowiada o malarzu porzuconym przez żonę, który decyduje się na podróż w nieznane. Rezygnując z aktualnego życia mężczyzna wybiera się w podróż po północno-wschodniej części wyspy Honsiu. W końcu osiada w domu swojego przyjaciela i tam odkrywa siebie na nowo. W jaki sposób? Niebywały i zaskakujący, wielokrotnie budzący skrajne emocje. Na równi prowadzi swoje artystyczne i uczuciowe życie wielokrotnie wdając się w romanse. 

Takiej powieści na pewno nigdzie nie znajdziecie. Jest inna niż wszystkie, zaskakująca, prowadzona niestandardową narracją, która zmienia się wraz z postacią głównego bohatera. Oba tomy stają się nierozłączna częścią, dlatego nie porzucajcie chronologii. Inaczej zagubicie się w głębokich portretach psychologicznych i surrealistycznej narracji opatrzonej w całą masę symboli. To świadczy jedynie o tym, że powieść jest ciężka w swojej formie, ale i niezwykle wciągająca dla odważnego czytelnika.

Haruki Murakami zaciera granicę między jawą a snem. Balansuje na cienkiej linie poddając w wątpliwość to co widzimy i to o czym czytamy. W jego powieści nic nie jest pewne, nic nie jest ostateczne, ponieważ wszystko zmienia się tak jak zmienia się świat. Marzenia ustępują miejsca rzeczywistości, ta natomiast prowadzi nas do znanych motywów bogactwa, rozumu i egoizmu. 

"Śmierć Komandora. Metafora się zmienia" to jednoznaczna kontynuacja dla wszystkich fanów pierwszego tomu. Ponownie intryguje, zapewnia kilka godzin niebanalnej zabawy i poddaje w wątpliwość nasze zdrowe zmysły. Tylko dla odważnych i świadomych - zabiera nas bowiem w podróż szokującą, pewną siebie i zmysłowo-erotyczną, jednocześnie udowadniając, że proza autora zawsze będzie nawiązywała do oryginalności.

https://dadada.pl/smierc-komandora-t-2-metafora-sie-zmienia-br-haruki-murakami,p546900

niedziela, 30 grudnia 2018

"Forever My Girl" Heidi McLaughlin

"Forever My Girl" Heidi McLaughlin, Tyt. oryg. Forever My Girl, Wyd. Niezwykłe, Str. 253

"Serce przestaje mi bić, ponieważ w ogrodzie grają trzy osoby: mężczyzna, którego kiedyś kochałam, mężczyzna, którego zamierzam poślubić i chłopiec, który łączy nas wszystkich."

Jedna decyzja doprowadziła do przewartościowania swojego świata. To co stabilne i pewne zmieniło się w nieznane jutro, bez szczęśliwej przyszłości. Czy zatem można odwrócić zmiany i rozpocząć życie na nowo?

Motyw miłości to podstawowy wątek w literaturze, szczególnie tej młodzieżowej. Niczym nieodłączny element naszego życia udowadnia, że bez miłości świat traci barwy. Bywają jednak sytuacja w naszym życiu, które przekonują, że czasami wybory nie zawsze równoważą się z rozsądkiem. Głos serca nie zawsze jest równy rozsądkowi, który pcha nas w stronę wielkich rzeczy. Jak zatem pogodzić te dwie sprawy? Jak odnaleźć się w świecie, gdy skrajne emocje nie pozwalają o sobie zapomnieć? Heidi McLaughlin w swojej powieści podejmuje się analizy tematu, jednocześnie udowadniając, że nie ma piękniejszych historii niż te o prawdziwej miłości.

Liam i Josie byli nierozłączni. W liceum każdy przewidywał dla nich szczęśliwe życie u swojego boku. Nikt nie pomyślał, że Liam zaprzepaści wszystko na rzecz kariery muzycznej. Porzucając ukochaną, rodzinne miejsce i spokojną przyszłość zaprzepaścił szansę na rodzinę. Osiągnął jednak sukces, zdobył rozwój o którym marzył w wielkim świecie. Josie pozostała tam, gdzie mieszkała, ze złamanym sercem. Próbowała dotrzeć do chłopaka, jednak on ostatecznie się odciął. Zdecydował, więc i ona musiała ruszyć do przodu. Nie spodziewała się, że on po latach zmieni zdanie.

W tej powieści odnajdziecie mnóstwo emocji. Zaczynając od wzruszeń, poprzez chwile wzburzenia kończąc na chwilach szczerego śmiechu. Mimo, że to debiutancka książka autorki, nie odstaje od reszty, nie zwalnia tempa, zaskakuje i trzyma przy sobie równie dobrze co historia napisana doświadczoną ręką. Chodzi przede wszystkim o wiarygodność widoczną w dialogach, opisach i na podstawie kreacji głównych bohaterów, która przekonuje nas, że podobna historia być może wydarzyła się gdzieś w prawdziwym świecie.

Liam powraca do rodzinnej miejscowości przez przypadek. Śmierć kolegi przywołuje dawne wspomnienia i sprawia, że odżywają zapomniane chwile. Boi się powrotu i to przypomina czytelnikowi, że być może w sercu tego bohatera kryje się coś więcej poza dumą i egoizmem. Nie jest postacią, którą lubi się od początku. W końcu zawsze marzymy o szczęściu i wielkiej miłości, prawda? Czytelnik więc staje murem za Josie, która ułożyła sobie życie mimo tęsknoty i niezagojonych ran. Dlatego moment spotkania po latach staje się przełomowy dla nas wszystkich - my z niecierpliwieniem obserwujemy dwójkę zagubionych ludzi, którzy próbują stanąć na nogi, a oni przekonują nas, że nikt nie jest ze skały.

"Forever My Girl" to powieść, która zapada w pamięć na długo po skończonej lekturze. Jest intensywna w przesłaniu, pełna skrajnych emocji i tak intrygująca, że nie sposób powstrzymać się od przerzucania kolejnych stron. Opowiada o sensie miłości, o losie, który pisze własną historię, o tragedii, trudach życia i przeznaczeniu, które zawsze się wypełni. Oczekujcie łez wzruszenia i chwil prawdziwego szczęścia w towarzystwie wspaniałych bohaterów. Jak ostatecznie zakończą się losy Liama i Josie? Czy odnajdą wspólne zakończenie? Przekonajcie się sami!

sobota, 29 grudnia 2018

Przedpremierowo: "Dunbar" Edward St. Aubyn

"Dunbar" Edward St. Aubyn, Tyt. oryg. Dunbar, Wyd. W.A.B., Str. 256
PREMIERA: 16 stycznia 2019r.

"Serce miał ciężkie od niewypowiedzianych przeprosin."

Mówi się, że karma wraca. Niestety zawsze w najmniej spodziewanym momencie. I czasami z winy osób, po których najmniej moglibyśmy się tego spodziewać. Czy rodzinne porachunki mogą ostatecznie zmienić bieg wydarzeń?

Autor intrygującej książki "Patrick Melrose" powraca z inną historią, równie ciekawą co poprzedniczka. Jednak musicie wiedzieć, że nie każdemu przypadnie do gusty styl Aubyn'a. To pisarz, który uwielbia bawić się słowem, sarkazm to jego drugie imię a cięty język wielokrotnie dodaje uroku samej fabule. Należy przyzwyczaić się do podobnej formy i ten kto lubi oryginalność w powieściach na pewno nie poczuje się rozczarowany.

Tym razem również zagłębiamy się w pokręcone relacje rodzinne na przykładzie potentata medialnego, Henry'ego Dunbar'a. To chciwy i bezwzględny osiemdziesięciolatek, który w swoim życiu wyrządził wiele zła. Dziś przekonał się jak trudno żyje się z takim człowiekiem jak on. Jego dwie starsze córki bez skrupułów odsyłają ojca do sanatorium, by przejąć władzę nad majątkiem. Są takie same jak on, krew z krwi. By ratować siebie i swoje imperium Henry będzie zmuszony poprosić o pomoc najmłodszą z córek, tą którą wcześniej wydziedziczył. Czy przełknie dumę i zapomni o swoich dawnych błędach?

Tak, jeśli dostrzegliście podobieństwo z twórczością cenionego dramaturga - podążacie dobrą drogą. Autor podjął się niełatwej, współczesnej interpretacji Króla Leara Williama Shakespeare’a i chociaż luźno nawiązał do fabuły, pomysł zachował oryginalny. Aubyn podążając swoją ścieżką nakreślił historię pomysłową, moralizatorską, taką którą czyta się z wielką przyjemnością, ponieważ niby znana i ceniona jest czymś czego jeszcze nie znamy. Z ciężkim, sarkastycznym humorem prowadzi nas przez losy swoich niezwykle wiarygodnych bohaterów i ani na moment nie zwalnia tempa. 

Autor stworzył bardzo dogłębny portret psychologiczny swoich bohaterów. Na nim oparł całą swoją fabułę. Zaglądając do umysłu nie tylko tytułowego Dunbar'a, ale i jego córek widzimy ogrom tragedii jaki wywarła na nich presja pieniądza oraz wszechobecny egoizm. Tytułowy bohater nagle staje w obliczu całkowitego zapomnienia, traci uznanie, przestaje ukrywać się pod maską innego człowieka. Porzucony i obnażony zaczyna bać się o to, co tak silnie budował. Jednak czy naprawdę chodzi wyłącznie o to, by wciąż walczyć o majątek, gdy nie ma się już rodziny i przyjaciół?

Powtórzę to ponownie, ponieważ chcę, abyście mieli świadomość - to nie jest książka dla każdego. Ale ten kto świadomie się na nią zdecyduje dostrzeże głębię, której na próżno szukać w wielu współczesnych powieściach. "Dunbar" to dobry pomysł i jeszcze lepsze wykonanie. Współczesna reinterpretacja dzieła na miarę aktualnych czasów. Mroczna i zabawna jednocześnie, inteligentna i świadoma każdego słowa będzie wspaniałą rozrywką dla każdego czytelnika, który odważy się zaryzykować.

piątek, 28 grudnia 2018

"Głód zabijania" Alice Blanchard

"Głód zabijania" Alice Blanchard, Tyt. oryg. A Breath After Drowning, Wyd. HarperColins, Str. 400

"Miłość i nienawiść są równie silnymi uczuciami i tak łatwo można przejść od jednego do drugiego."

Co czai się w głębokim nurcie ludzkiej podświadomości? Czy przez cały czas osoby, które nas otaczają mówią prawdę? Czy to pozory, którymi nas karmią? Alice Blanchard zaprasza nas w mroczną podróż, w głąb meandrów przyprawiającej o dreszcz psychiki.

Fani powieści psychologicznej z zabarwieniem thrillera na pewno docenią zaangażowanie autorki w połączenie tych dwóch gatunków. Już od pierwszych stron bowiem możemy dostrzec gęstą akcję, dynamicznie przeplatające się ze sobą sceny oraz wątki, które kluczą w labiryncie sekretów i niedomówień. Poczucie, że coś strasznego wisi w powietrzu nie opuszcza nas do ostatniej strony a i samo zakończenie potrafi porządnie zaskoczyć.

Powieść skupia się na losach Kate Wolfe, kobiety która dokładnie szesnaście lat temu straciła swoją siostrę. Savannah zginęła w tragicznych okolicznościach padając ofiarą brutalnej zbrodni. Dziś Kate żyje z wyrzutami sumienia, ponieważ wie, że to ona przyczyniła się do śmierci dziewczyny. Jedynie poczucie osadzenia mordercy daje jej możliwość odcięcia się od traumatycznych myśli. Jednak niebawem wychodzi na jaw prawda, która zmieni wszystko. Czy to możliwe, że seryjny morderca przebywa na wolności?

Kate to silna bohaterka, zdeterminowana do tego, by walczyć. Czasami przytłaczają ją mroczne myśli i to nie jest chwila, w której można dać jej taryfę ulgową, jednak kiedy wychodzi z traumy i zaczyna polować na mordercę swojej siostry - nagle zyskuję w oczach czytelnika. Zatraca się w pościg, analizuje, przygląda wszystkim zbrodniom nie wiedząc, że na karku może poczuć oddech mordercy. Ten ekscytujący, nieświadomy pościg między ofiarą a bezwzględnym oprawcą przyprawia o zawrót głowy, bo nie wiadomo już kiedy rozegra się ostateczne stracie i jaki będzie tego finał.

Podstawą tej historii jest napięcie, które staje na równi z bohaterami. Autorka wie jak wstrząsnąć czytelnikiem, jak go zaskoczyć i zbudować dynamikę, dzięki której nie można oderwać się od powieści. Podążając za Kate zagłębiamy się w kolejne tajemnice, odkrywamy sekrety i nie możemy nadziwić się jak wiele złego może przejść w życiu jeden człowiek. Niczym w machinie przyczynowo-skutkowej każdy kolejny krok bohaterki ciągnie za sobą lawinę nieprzewidzianych zdarzeń, a wszystko to w pełni wiarygodne i przemyślane.

"Głód zabijania" to historia do której warto zajrzeć po długim, ciężkim dniu. Trzymając w rękach thriller, który miesza nam w głowie, szybko zapomnimy o trudach codziennego dnia i zatracimy się w powieści, której niczego nie brakuje. Dobrze wykreowani bohaterowie przekonują swoimi kreacjami, akcja gna na złamanie karku a kolejne elementy układanki idealnie łączą się w intrygującą całość. Jestem pewna, że fani gatunku nie poczują się rozczarowani!

środa, 26 grudnia 2018

"Magia i stal" Nik Pierumow

"Magia i stal" Nik Pierumow, Tyt. oryg. Adventures of Molly Blackwater 1, Wyd. Muza, Str. 448

Trzymająca w napięciu, wypełniona akcją powieść w mistrzowski sposób łącząca elementy cyperpunku i steampunku.

Dwa światy stają naprzeciw siebie. W jednym magia ma prawo bytu. W drugim jest surowo tępiona. Która strona zatem wydaje się atrakcyjniejsza dla postronnego obserwatora? A może strach przed nieznanym zawsze będzie problemem przed wkroczeniem do nowego świata?

Nik Pierumow to autor, który jest znaną postacią w świecie fanów serii Władca pierścieni. Sam mocno zaangażowany w świat Tolkiena pisał fanfiki oraz kontynuacje związane z pierwotnym cyklem. Tak zaistniał wśród fanów i nauczył się tworzenia wątków fantastycznych, które przełożyły się na jego najnowszą powieść. Tworzył wiele, współpracował z innymi, ale to "Magia i stal" mocno odcisnęła się w gatunku i przekonała fanów, że autor potrafi pisać własne wciągające historie.

Pierwszy tom serii to połączenie elementów cyperpunku i steampunku, które wzajemnie się przenikając budują intrygującą całość. Na pewno jest to lektura dedykowana młodszemu czytelnikowi. Starszy, bardziej doświadczony i poszukujący mocnych wrażeń, być może nie znajdzie w powyższej powieści wszystkiego czego szuka. Osobiście, jako fanka różnorodnej tematyki i niekoniecznie zwolenniczka fantastyki, mogę potwierdzić, że to lektura której warto dać szansę.

To co przyciąga uwagę w tej historii to połączenie dwóch skrajnie różnych światów. Z jednej strony autor przedstawia nam Królestwo, zrównoważoną krainę w której panuje ład, zasady, wykształcenie i racjonalizm zabraniający jakichkolwiek oznak magii. W drugiej świat przepełniony nadnaturalnymi zjawiskami, które kształtują życie społeczeństwa. Ta istotna różnica idealnie podkreśla podział między warstwami i przekłada się na ponadczasową wartość, że wszędzie dobrze tam, gdzie nas nie ma. Na własnej skórze odczuwa to główna bohaterka, która już niebawem stanie się centralnym punktem historii jako mieszkanka Królestwa, która nieoczekiwanie odkryje w sobie zakazane pokłady magii. I gdy wybucha wojna pomiędzy dwiema skrajnymi stronami dziewczyna czuje się rozdarta, nie wiedząc po której ze stron się opowiedzieć.

Młody wiek bohaterki (dwanaście  lat) wyjaśnia do jakiej grupy odbiorców kierowana jest powieść. Jednak problemy z którymi przyjdzie jej się zmierzyć lepiej zrozumie starszy czytelnik. Dlatego odważę się napisać, że to historia dla każdego, bo niezależnie od wieku znajdziecie coś dla siebie: rozłamy, trudne wyboru, odnalezienie siebie w kryzysowej sytuacji a nawet siłę przyjaźni, pokrewieństwa krwi i kto wie... może także miłości? Choć wszystko to przedstawione w stylu młodzieńczej naiwności nie jest pozbawione powagi i dojrzałości, którą dostrzegamy dopiero z czasem, gdy moda bohaterka uczy się życia w trudnym świecie do którego trafiła.

"Magia i stal" to ciekawe wprowadzenie do serii, która mimo swoich klasycznych cech gatunku kryje w sobie coś więcej. To bajka w dojrzałym stylu, czerpiąca inspirację z folkloru i przeszłych wydarzeń, dzięki czemu fabuła dla dojrzałego i świadomego czytelnika staje się jeszcze bardziej atrakcyjna. Sympatyczna główna bohaterka prowadzi nas przez niebezpieczne światy, dzięki czemu tempo akcji nie zwalnia ani na minutę. Śmiało mogę więc stwierdzić, że to ciekawa oraz niezobowiązująca propozycja na leniwe popołudnie.

wtorek, 25 grudnia 2018

"Bestia. Przebudzenie Lizzie Danton" L.A. Fiore

"Bestia. Przebudzenie Lizzie Danton" L.A. Fiore, Tyt. oryg. Savage: The Awakening of Lizzie Danton, Wyd. Niezwykłe, Str. 396

"Ileż spustoszenia potrafią spowodować w nas nasi rodzice."

Mroczna powieść, w której wszystko może zakończyć się tragicznie. Ciężka od trudnych emocji, mocna w przesłaniu i niepewna jeśli chodzi o los głównych bohaterów propozycja od L.A. Fiore dostarcza wielu niezapomnianych wrażeń.

Oto książka, której nikt się nie spodziewał. Idealna nie tylko dla romantyczek, ale dla czytelniczek które poszukują intensywnych wrażeń i nie boją sięgać się po pozycje balansujące na granicy niebezpieczeństwa. Wszystko w tej historii bowiem zależy od charakteru, od głównej bohaterki która czasami się waha i od głównego bohatera, który boi się zaryzykować. To oni w cudowny sposób tworzą własną opowieść od której po prostu nie sposób się oderwać.

Akcja powieści skupia się na dwóch strefach czasowych. Najpierw poznajemy opowieść wprost ze Szkocji, z 1982 roku, gdy na świat przychodzi chłopiec imieniem Brochan. Osierocony przez matkę przy porodzie o niechciany przez ojca, który obwinia go o śmierć ukochanej, zdany jest wyłącznie na siebie. Nikt nie widzi jak ciężkie życie wiedzie dziecko, które dorasta pod jarzmem ciężkiej ręki ojca, który nie waha się przed kolejnymi potwornościami. Jednak nie jest sam w tej tragedii, ponieważ kilka lat później i nieco dalej, bowiem w USA przychodzi na świat dziewczynka, której nikt nie chce. Odrzucona przez matkę dorasta w świecie przemocy i podłych słów. Tak łączą się dwa światy, które jeszcze o sobie nie wiedzą, a które - jak się okazuje - stają naprzeciw siebie łącząc się w bólu.

Tragedia, która rozegrała się w życiu głównego bohatera szokuje już od pierwszych stron. Czytelnik zadaje sobie pytanie kto jest tytułową bestią - niewinne dziecko, które samo się tak nazywa czy ojciec, który nie waha się podnieść rękę na chłopca, który nic nie zrobił? Bezradność, która nas dopada sprawia, że skrajne emocje nie mają końca a serce pęka z każdym kolejno przeczytanym słowem. Podobnie jest z życiem małej Lizzie, dziewczynki która również stanęła w martwym punkcie swojego życia. Nie oszczędzana przez okrutną matkę była traktowana tak, jak nikt traktowany być nie powinien a sam czytelnik w całej tej lawinie potworności sprawia, że nie może przestać myśleć jak potworny potrafi być człowiek.

Od samego początku wiadomym było, że ta dwójka w końcu się spotka. Obydwoje poranieni, tragiczni w swojej historii, destrukcyjni w myślach, które ich nie opuszczają, wciąż mają w sobie tlącą się nadzieję, która dodaje nam wiary, że być może będzie jeszcze dobrze. Fiore cudownie opowiada o walce z władnymi demonami, o miłości która pojawia się niespodziewanie i pokazuje, że to jedyne uczucie, które potrafi podnieść nas z prywatnego dna. A wszystko to widoczne na tle wspaniałej scenerii, opisane lekkimi, choć nie pozbawionymi słowami, które oddają w niezwykle wiarygodny sposób każdą pojawiającą się emocję.

"Bestia. Przebudzenie Lizzie Danton" to historia, która w swoim mroku odnajduje promień słońca. Powoli, niemal boleśnie, prowadzi nas przez tragiczną historię dwójki poranionych bohaterów i krok po kroku udowadnia jak wielką siłę ma miłość. Poprzez wiarygodną, pełnowymiarową kreację bohaterów i prawdę płynącą z każdego słowa L.A. Fiore kreuje powieść od której nie można się oderwać od pierwszej do ostatniej strony. A nawet długo po zakończonej lekturze nie chce wyjść z naszej głowie. Jest cudowna!

niedziela, 23 grudnia 2018

"Lwowski ptak" Piotr Tymiński

"Lwowski ptak" Piotr Tymiński, Wyd. Novae Res, Str. 378

"Nawet wojna o piękne ideały jest brudna i pełna złych decyzji."

Tylko zaangażowany w wielką tragedię człowiek potrafi potwierdzić ogrom zniszczeń. Tylko otwarty umysł jest w stanie podjąć się walki. Ale czy dziecko może mieć w sobie więcej odwagi niż dorosły?

Są takie powieści, które wnoszą do naszego życia coś więcej niż pustą treść i bez wątpienia najnowsza propozycja od Piotr Tymińskiego zalicza się do tej grupy. To dojrzała i świadoma lektura przepełniona prawdą o której powinnyśmy pamiętać i która nawiązuje do istotnych dla naszej historii wydarzeń.

Tońka, główna bohaterka powieści ma zaledwie piętnaście lat a już potrafi świadomie opowiadać o swoim wielkim patriotyzmie. Dlatego, by podkreślić swój protest przeciwko zawładnięciu polskim Lwowem przez Ukrainę, przyłącza się do walczącej młodzieży. Jednak nikt nie bierze na poważnie jej zaangażowania. A już na pewno nie dowództwo, które odsyła ją do roli sanitariuszki. Nikt jednak nie docenił tej dziewczyny. Bez wahania, bez zbędnych emocji przebiera się za chłopaka i pod przybranym imieniem dostaje się do liniowych oddziałów. Nie jest przekonana czy wygra, ale na pewno nie porzuci walki. 

Patriotyzm i bohaterstwo to podstawowe atuty tej powieści. Nie nachalnie, nie natarczywie a z wyczuciem i szczerością autor pokazuje drogę naszych przodków, drogę którą w przeszłości podjęły setki dzieci, które nie pozostawały bierne aktualnej sytuacji. Chciały walczyć w imię miłości do swojego kraju i z podziwu godną odwagą stanęły naprzeciwko nieprzyjaciela. Autor w fantastyczny sposób ujął cały tragizm tej sytuacji, tą trudną drogę, która nie zawsze miała szczęśliwe zakończenie, a która powinna stanowić wzór do naśladowania dla każdego z nas.

Chociaż powieść opiera się na faktach historycznych, nie jest w żadnym wypadku nużąca. Świadomy styl i lekka ręka w kreowaniu miejsc, wydarzeń oraz bohaterów, pozwoliła autorowi zakreślić wiarygodny, pełnowymiarowy obraz dramaty rozgrywającego się w życiu głównej bohaterki. Młoda Tońka budzi podziw w każdym czytelniku: ujmuje determinacją, przekonuje chęcią walki, zaskakuje brakiem strachu, który przecież na pewno nie odstępował jej na krok. A mimo wszystko działa, atakuje, nie pozostaje bierna. I chwyta za serce listami do swojego brata, których nigdy nie wysłała, bo nie miała pojęcia gdzie przebywa jej rodzina.

Pokuszę się o stwierdzenie, że "Lwowski ptak" to książka, która idealnie odnalazłaby się w roli lektury szkolnej. Jest cudowna, dojrzała i głęboka. Z przesłaniem o którym każdy z nas powinien pamiętać. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, by czytać ją dziś samemu, ze świadomością prawdy kryjącej się za każdym słowem. Bo to powieść, którą każdy Polak powinien przeczytać - wyjątkowa i pełna emocji podróż w czasie. To także powieść o wielkim bohaterstwie, patriotyzmie i honorze: o wartościach, o których musimy pamiętać. O ludziach, o których nie możemy zapomnieć.

sobota, 22 grudnia 2018

"Miłość zimową porą" Carrie Elks

"Miłość zimową porą" Carrie Elks, Tyt. oryg. A Winter’s Tale, Wyd. Kobiece, Str. 424

Świąteczne love story, które rozgrzeje każde serce!

Gdy za oknem śnieg, a mróz zostawia po sobie wymyślne wzory na szybach nadchodzi czas na świąteczne powieści. W końcu to one mają rozgrzewać nasze serca nadzieją i szczerą miłością. Prawda?

Prosta, lekka, nieskomplikowana propozycja od Carrie Elks to sympatyczna lektura na późny wieczór, która pomoże nam odnaleźć atmosferę świąt i pozwoli zrelaksować się po ciężkim dniu. Autorka stawiając na swobodę w opisach i luźną formę dialogów pozwala od pierwszych stron odnaleźć się w rozgrywanych wydarzeniach oraz nawiązać nić porozumienia z głównymi bohaterami.

Kitty Shakespeare to młoda i niezwykle ambitna dziewczyna, która marzy o karierze w w przemyśle filmowym Los Angeles. Niestety marzenia nie zawsze idą w parze z ich realizacją. Dlatego gorzkie rozczarowanie musi wynagrodzić jej praca, która pozwoli utrzymać się na powierzchni i zbliżyć do Hollywoodzkiej kariery. Zostając opiekunką dzieci słynnego producenta filmowego i nie spodziewa się, ze pobyt w cudownej rezydencji zapewni jej moc atrakcji. Także tych miłosnych, gdy niebawem pozna Adama, niezwykle przystojnego brata.

Słodka i urocza historia Kitty dostarcza nam atrakcji jakie potrzebujemy zimową porą. Rozgrzewa, budzi nadzieje i zapewnia, że magia świąt wciąż jest możliwa. Chociaż fabuła podąża znanymi schematami i nie odkryjecie w niej nic nowego to nie przeszkadza to w delektowaniu się lekturą i kibicowaniu głównej bohaterce w dążeniu do celu. Miło patrzeć jak ambicja konkuruje z rozumem, jak Kitty stara się osiągnąć marzenia jednocześnie zatracając się w świecie ludzkich słabostek. A przecież miłość zawsze ma pierwszeństwo.

Kitty i Adam nie są do siebie podobni. Różnica charakterów widoczna jest już od pierwszej strony, nic więc dziwnego że początkowo dochodzi między nimi do wielu słownych sprzeczek. Widać jednak między nimi chemię, której nie można odmówić uroku i pewności siebie, dzięki czemu romantyczne uczucia wiszą w powietrzu już od kilku pierwszych stron a dialogowe przepychanki wielokrotnie wywołują uśmiech. To wszystko w połączeniu z zaskakująco dobrą kreacją bohaterów i ich charyzmatycznymi postawami na tle bardzo urokliwego miejsca sprawia, że czytelnik zatraca się w lekturze i nie ma ochot zamykać jej do ostatniej strony.

Wiele pozytywnych emocji rozbudza w nas klimat świąt i zapewnia, że na pewno szybko nie zapomnimy o tej powieści. Masa barwnych osobowości, dobrze wykreowana fabuła oraz niebanalne tło dla wydarzeń sprawiają, że "Miłość zimową porą" to lektura idealna do czytania w okresie świąt Bożego Narodzenia. Skomplikowana przeszłość, trudne wybory i wciąż niezrozumiałe emocje budują tło dla romantycznej powieści, a wszystko to w wielowymiarowej, realnej formie, która udowadnia, że podobne wydarzenia możliwe są także poza fabularną formą. Kto wie co wydarzy się w naszym życiu? Może i nam przytrafi się podobna historia?

piątek, 21 grudnia 2018

"Niegodziwość" Amy A. Bartol

"Niegodziwość" Amy A. Bartol, Tyt. oryg. Iniquity, Wyd. Muza, Str. 480

"Co ja najlepszego zrobiłam? - pytam samą siebie. Nie mogę złapać tchu. Niech Bóg ma w opiece tych, którzy naprawdę mnie kochają."

Nadszedł czas ostatecznego starcia między dobrem a złem. Kto wygra? Kto zostanie przegranym? Czy Anioły mają moc, która stawi czoła mrocznym przedstawicielom Zła? Przekonamy się o tym w finale zaskakujące serii.

To już ostatnia część, zamykająca całą paranormalną sagę. Jeśli, podobnie jak ja, macie sentyment do tego gatunku - nie wahajcie się ani chwili. Od pierwszego tomu wyczuwalny jest klimat niebezpieczeństwa czyhającego na głównych bohaterów oraz tajemnica obok której nie można przejść obojętnie. Autorka w myśl dawnych historii, które przecież tak bardzo pochłaniały naszą uwagę, przypomniała czytelnikom co dobrego kryje się w tym gatunku i jak wielka potrafi być siła miłości na przykładzie podziału społecznego.

Ważne jest jednak, by zachować chronologię czytania. Tutaj każda część ma znaczenie, każdy ruch bohaterów będzie miał swoje odbicie w przyszłości. Ciąg konsekwencji opiera się na typowej funkcji przyczynowo-skutkowej, która ładnie zamyka wszystkie części i otwiera kolejne tomy tak by czytelnik nie zanudził się niepotrzebnym wprowadzeniem oraz otrzymał niezbędne informacje przypominające co działo się wcześniej. To idealnie rozwiązanie dla serii przeciągniętej do takiej ilości tomów a przy okazji świadome połączenie książek w kompletną całość.

Jednak nie tylko dobre wykonanie rzuca się w oczy. Mądrze poprowadzona fabuła i fantastyczna dynamika akcji sprawiają, że od finałowego tomu naprawdę trudno się oderwać. Ważą się losy naszych ulubionych bohaterów, niepewne jutro przyprawia o przyspieszone bicie serca a niebezpieczeństwo czające się w każdym ciemnym kącie sprawia, że nie możemy przestać zamartwiać się jak ostatecznie wszystko się zakończy. 

Evie wraz z przyjaciółmi trafia do posiadłości Reeda w Crestwood. Tam otrzymują schronienie i złudne poczucie chwilowego bezpieczeństwa. Brennus jednak nie odpuszcza i nawiedza dziewczynę w snach. Zrobi wszystko, by przejąć kontrolę nad jej energią. I niespodziewanie ostrzega przed ostateczną wojną z Upadłymi. Nikt nie wie jednak jak potoczą się jej losy. Każdy marzy o wygranej, ale tylko jedna ze stron osiągnie zamierzony cel. Na czele  Upadłych ma stanąć pół-anioł, pół-człowiek równie potężny jak Evie. Czy zatem szansę się wyrównają?

Cudownie było wrócić do kontynuacji losów Evie i jej przyjaciół. Jednak z tyłu głowy pozostał żal, że to już naprawdę koniec. Amy A. Bartol na podstawie realnych i dopracowanych w detalu kreacji bohaterów pokazała mi potężną siłę przyjaźni, ponadczasową wartość miłości oraz połączenie sił na podstawie wzajemnego zrozumienia. Zagłębiając się w tekst dostrzeżecie nie tylko dobrze napisaną historię o nadprzyrodzonych istotach, ale i opowieść o ludzkich lękach oraz słabościach. "Niegodziwość" za pomącą połączenia mrocznego klimatu i miłosnych rozterek idealnie zamyka serię wyjawiając ostateczne tajemnice bohaterów. 


czwartek, 20 grudnia 2018

"Nigdy nie pozwolę ci odejść" Katy Regnery

"Nigdy nie pozwolę ci odejść" Katy Regnery, Tyt. oryg. Never Let You Go, Wyd. Niezwykłe, Str. 488

"Mógłbym obejmować cię przez milion lat byś poczuła moją miłość."

Tragiczne wydarzenia sprzed lat powróciły do bohaterów z podwójną siłą. Czy i tym razem uda im się odnaleźć w świecie pełnym bólu i nowych tragedii?

Katy Regnery powraca z kontynuacją swojego imponującego cyklu nawiązującego do baśni we współczesnym stylu. Pierwszy tom pozytywnie mnie zaskoczył pomysłowym wykonaniem, nawiązaniem do historii którą znałam, a która pojawiła się przede mną w nowych barwach oraz lawiną emocji, które trafiły prosto do mojego serca. Liczyłam zatem, że kontynuacja okaże się równie dobra. Nie spodziewałam się, że będzie jeszcze lepsza.

To niebywałe jak autorka potrafi manipulować naszymi uczuciami. Jak drąży, wiarygodnie przedstawia każdą poszczególną emocję żyjącą w sercu bohatera i jak świadomy jest każdy jej ruch jeśli chodzi o kreację postaci czy każdą kolejną scenę idealnie łączącą się z kolejnymi wydarzeniami. Regnery potrafi prostą opowieść zmienić w niezapomnianą podróż w głąb ludzkich rozterek, które nigdy nie pozwolą o sobie zapomnieć. Nie bawi się w zbędne opisy, skupia się jednak na świadomych dialogach, prowadząc swoich czytelników przez historię, która może nie rozgrywa się tuż obok nas, ale na pewno możliwa jest gdzieś we współczesnym świecie.

Tym razem autorka przypomniała powieść o Jasiu i Małgosi. Przeinterpretowała ją na potrzebny nowej opowieści, dodając znanej bajce pazur i dynamikę z wieloma elementami zaskoczenia. Wszystko bowiem rozpoczyna się od Griseldy i Holdena, którzy uciekli z rąk porywacza po trzech latach niewoli. Niestety okrutna rzeka Shenandoah rozdziela dwójkę na wiele lat. Tracąc nadzieję, że jeszcze kiedyś się zobaczą, rozpoczynają nowe życie. Dopiero po dziesięciu latach przeszłość wraca do nich w najmniej oczekiwanym momencie. Ona dostrzega go na ringu. On walczy w nielegalnej walce. Czy spotkanie po latach przywoła coś więcej poza głębokim bólem?

Kreacja głównych bohaterów zaskakuje głębią. Zarówno Griselda jak i Holden to dwie oddzielne historie, dwa światy o indywidualnych charakterach, którzy pojedynczo przekonują nas jak ciężką historię mają za sobą. Dziewczyna jest silna, zdeterminowana by odnaleźć się na  nowo w życiu, jednocześnie delikatna i niepewna tego co przyniesie jutro. Natomiast Holden zmienia się nie do poznania z kolejno przeczytaną stroną. Najpierw czuły przyjaciel, który zrobi wszystko by pomóc odnaleźć drogę do lepszego życia, później wojownik, który zamyka się na emocje, by następnie powoli, niczym kwiat rozwijać się przed czytelnikiem pod naporem powracających emocji - tych dobrych, ale i tych złych, przypominając sobie, że miłość potrafi zabliźniać rany. Obydwoje wyciągając wnioski z przeszłości, próbują odbudować potencjalne szczęście, które wydaje się możliwe wyłącznie we wspólnym towarzystwie.

"Nigdy nie pozwolę ci odejść" to powieść przejmująca, zaskakująca, pełna niezapomnianych emocji. Chociaż opiera się na nurcie New Adult nie zamyka się wyłącznie w schematach gatunku, przekraczając granicę i dążąc do przekazania czytelnikowi jak najwięcej skrajnych uczuć. Ból, nie tylko ten fizyczny, ale przede wszystkim psychiczny, żal, lęk i rosnąca frustracja towarzyszą głównym bohaterom na każdym kroku, by w końcu udowodnić, że nigdy do niczego dobrego nie prowadzą. Jak zatem skończy się przygoda dwójki zagubionych bohaterów? Czy miłość zdoła ich uratować? Koniecznie musicie się o tym przekonać!

środa, 19 grudnia 2018

"Świąteczny list" Elyse Douglas

"Świąteczny list" Elyse Douglas, Tyt. oryg. The Christmas Eve Letter: A Time Travel Novel, Wyd. Kobiece, Str. 360

"Jeśli zmienimy przeszłość, to czy zmieni się też przyszłość?"

W świątecznej atmosferze podróż w czasie nabiera podwójnego znaczenia. Wydaje się magiczna, podobnie jak magiczne bywają święta, ale i bardzo niebezpieczna. Czy wszystko ułoży się dobrze w dniu, który ma nieść wyłącznie radość?

W święta potrzebujemy podobnych historii - wciągających, jeśli chodzi o fabułę i sympatycznych, jeśli chodzi o klimat i atmosferę. A w tej książce na pewno nie brakuje ani jednego, ani drugiego. Czarująca, pełna magicznych chwil podróż w czasie zabiera nas w wir przygody, która opierając się o motyw fantastyczny jednocześnie niesie ze sobą pewne przesłanie. O tym, że przeszłość zawsze idzie w parze z teraźniejszością a życie zawsze ma w sobie urok. Nawet, gdy nie dostrzegamy tego na pierwszy rzut oka.

Jak na świąteczną aurę przystało to powieść o miłości, która pokonała wszystkie przeciwności. Wszystko bowiem rozpoczyna się od znaleziska, na które trafia trzydziestoletnia Eve Sharland. W sklepie z antykami odnajduje mosiężną latarnię, a w niej - list z 24 grudnia 1885 r. adresowany do niejakiej Evelyn Sharland, mieszkającej w Nowym Jorku. Tak rozpoczyna się podróż do wydarzeń, które miały miejsce sto lat temu i dotyczyły tragicznego romansu, który nie doczekał się szczęśliwego zakończenia. 

Nie potrafię słowami przekazać jak pełna uroku i magiczna jest to historia. Opowiada o losach dwóch kobiet, które na przestrzeni lat przeplatają się za sprawą jednego, niepozornego przedmiotu. Sympatyczna postać Eve przywodzi na myśl nas samych - poszukujących, wytrwałych, dzielnych a jednak trudno powiedzieć jak zachowalibyśmy się na jej miejscu, przy podobnym odkryciu. Główna bohaterka jednak nie waha się ani chwili, spełnia prośbę z listu i zapala latarnię. Od tej pory dzieją się rzeczy niesamowite: kobieta przenosi się bowiem do oprószonego śniegiem Nowego Jorku z 1885 roku i tam poznaje nie tylko bogatą rodzinę zamieszaną w tajemniczą sprawę, ale i przystojnego detektywa podążającego jej śladem. 

Czy można zmienić bieg wydarzeń? Czy można zmienić nasze przeznaczenie? Elyse Douglas w swojej słodkiej jak cukierek na bożonarodzeniowej choince próbuje rozwiązać zagadkę, która od lat nie daje nam spokoju. Pokazuje na przykładzie głównej bohaterki, że cuda się zdarzają i chociaż w powieści można wyczuć trochę więcej nadziei i mniej autentyczności - nie odejmuje to jej uroku. Wszystko bowiem rozgrywa się w aurze szczęścia i magii, która staje tutaj na równi z głównymi bohaterami i delikatną zagadką, której tropem podąża Eve.

"Świąteczny list" to powieść idealna dla każdego, kto kocha magię świąt. Ciepła, sympatyczna i urokliwa dostarczy wrażeń wszystkim czytelnikom nastawionym na radość i nadzieję. Idealna jako lektura na późny wieczór, w duecie z kubkiem gorącej herbaty, przypomni jak ważne są te historie, w których wszystko jest możliwe. Moim zdaniem to świąteczna lektura obowiązkowa.

poniedziałek, 17 grudnia 2018

"Friend Zoned" Belle Aurora

"Friend Zoned" Belle Aurora, Tyt. oryg. Friend-Zoned, Wyd. Niezwykłe, Str. 399

"- Myślę, że następnym razem, gdy zobaczę twoją żonę, rzucę butem w jej głowę.
- Eee, co?
- Przepraszam. To było niegrzeczne. Następnym razem gdy zobaczę twoją żonę rzucę czymś miękkim w jej głowę."

Czy relacje między przyjaciółmi naprawdę są takie proste? Gdy do głosu zostaje dopuszczona miłość, wszystko jest możliwe. Czasami, gdy ktoś nie chce stracić tego co dla niego najcenniejsze... wycofuje się. Kiedy indziej, walczy ile sił. Jaki będzie wybór głównych bohaterów powieści Belle Aurora?

To książka dla każdego, kto poszukuje wiarygodnej i piekielnie wciągającej historii. Autorka z lekkością i swobodą poprowadziła akcję, która nie zwolniła tempa ani na moment nawiązując do tematyki znanej nam z codziennego życia. Ile razy mieliśmy okazję słyszeć o przyjaźni, która przemieniła się w prawdziwe, szczere uczucie? Ile razy mówiono nam, że właśnie tak jest najlepiej, ponieważ wiemy, że możemy polegać na tej osobie i mamy do niej pełne zaufanie? Aurora udowodniła nam, że chociaż nie łatwo jest odnaleźć się w podobnej sytuacji, walcząc jesteśmy w stanie odnaleźć wszystko to, na co tak naprawdę nam zależy.

Nie jest to jednak historia ciężka, taka która melancholijnie poprowadzi nas przez opowieść dwójki przyjaciół. Pozytywnie zakręcona, pomysłowa, bardzo smacznie wykonana. Trudno się od tej książki oderwać, dzięki jej osobistemu urokowi, którego absolutnie nie brakuje na żadnej ze stron. Dawno nie bawiłam się już tak dobrze podczas lektury żadnej książki - przywiązałam się do bohaterów, kibicowałam im ile sił i wraz z nimi przeżywała wszystkie skrajne emocje.

Valentina Tomic po prywatnej tragedii, którą przeżyła, bała się zaangażować w kolejny związek. Nikolai Leokov nigdy nie spodziewał się, że obdarzy głębokim uczuciem jedyną osobę z którą się zaprzyjaźni. Ona chciała rozweselić jego posępną naturę. On nie mógł uwierzyć, że znalazł kogoś, kto otworzył się na jego cierpienie i nie oczekiwał niczego w zamian. 

Przesympatyczna kreacja głównych bohaterów nie pozostawia żadnej wątpliwości - ta dwójka musi ze sobą być, ale zawzięcie broni się przed związkiem. Jedna ze stron marzy o wspólnej relacji. Druga ucieka od niej ze strachem. A biedny czytelnik śledząc ich mozolną drogę do zaufania i trwałej przyjaźni denerwuje się na każdym kroku chcąc jak najszybciej pchnąć ich w swoje objęcia. Jednak to wszystko nie jest takie łatwe, na jakie wygląda. Autorka poruszając delikatną kwestię ludzkich oczekiwań, nadziei i wewnętrznych rozterek pokazuje jak trudno czasami odważyć się i zaryzykować, nawet przy świadomości, że na końcu naszej drogi może czekać prawdziwe szczęście.

Dużo jest w tej książce poczucia humoru i zakręconych scen. Fabuła dynamicznie podąża do przodu, od perypetii głównych bohaterów nie możemy oderwać się nawet na moment a delikatny choć świadomy jednocześnie styl autorki podkreśla jak pewna swego jest Belle Aurora przy kreowaniu kolejnych scen. "Friend Zoned" to powieść o poszukiwaniu siebie, o demonach przeszłości, które towarzyszą nam na każdym kroku, o sile przyjaźni i potędze miłości. Szczera, pozytywna i zarażająca optymizmem przekona do siebie nawet najbardziej wymagającego czytelnika. 


niedziela, 16 grudnia 2018

"Morderstwo na śwìęta" Francis Duncan

"Morderstwo na śwìęta" Francis Duncan, Tyt. oryg. Murder for Christmas, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 320

"Walka ciała z duchem to jedna z największych tragedii naszego życia."

Małe miasteczko, ludzie zamknięci na świat i zbrodnia, której ktoś odważył się dopuścić. Czy łatwo będzie znaleźć mordercę? A może on wciąż będzie o krok przed nami?

Grudniową porą można czytać wszystko. Chociaż najlepiej sprawdzają się kryminały, które zawsze potrafią umilić nam czas późnym, ciemnym już wieczorem. Dlatego nie bez powodu zdecydowałam się na powyższą lekturę. W końcu propozycja dobrej, zakręconej zagadki w okresie przedświątecznym odnajdzie się najlepiej, prawda?

To prosta, lekka historia, której zadaniem jest umilenie czasu a dopiero w drugiej kolejności skupienie na sobie większej uwagi. Nie angażuje czytelnika tak mocno jak rasowy kryminał, ale wciąga i intryguje czego na pewno nie można jej odmówić. Pisana lekkim, spokojnym stylem jak na brytyjski kryminał przystało prowadzi nas powoli od zagadki do zagadki, by w końcowym efekcie miło zaskoczyć przemyślanym finałem. 

Piękne widoki angielskiej prowizji sympatycznie łączą się z akcją, która pozornie nie zapowiada nadchodzącej tragedii. Mordecai Tremaine, detektyw z zamiłowania a na pewno nie z zawodu, przybywając do posiadłości swojego znajomego liczył się jedynie z wypoczynkiem i ucieczką przed wielkomiejskim zgiełkiem. To tutaj spokojnie, bez zbędnych napięć miał spędzić święta Bożego Narodzenia. Wśród pozostałych gości, którzy okazali się niezwykle barwnymi postaciami. Nikt jednak nie spodziewał się, że w świąteczny dzień pod choinką znajdą zwłoki człowieka przebranego w strój Świętego Mikołaja. Jedno jest pewne: morderca ma poczucie humoru.

Autor otworzył przed nami historię odrobinę zbliżoną do tej, w której uwielbiała bawić się Agata Christie - mnóstwo gości o oryginalnych osobowościach, gdzie żadnemu z nich nie można odmówić charyzmy oraz zamknięta przestrzeń, która wymusza na wszystkich napiętą atmosferę i nerwowe ruchy. Powoli przyglądamy się każdemu z tymczasowych mieszkańców posiadłości, widzimy ich drobne potknięcia i niepewne gesty, które podsuwają nam pomysł, że być może to właśnie ta osoba jest zaangażowana w zbrodnię. Tylko czy na pewno? Poszlak jest wiele, ale odpowiedź tylko jedna.

Zaletą historii jest także sama postać głównego bohatera. Detektyw amator wnikliwie przygląda się każdemu z podejrzanych, analizuje, dodaje dwa do dwóch i wyczuwa nerwową atmosferę, która krok po kroku ujawnia przed nim całą tajemnicę. Jednak gdyby nie jego pewność siebie i brak skrupułów przed zaglądaniem tam, gdzie zaglądać się nie powinno na pewno nie byłoby tyle dobrej zabawy podczas śledztwa i uroku (czy kryminał ma prawo mieć urok?) w chwytaniu mordercy.

"Morderstwo na święta" to sympatyczna lektura na leniwy wypoczynek po ciężkim dniu. Zabawi, zaskoczy a na pewno nie zanudzi. Dobrze bawiłam się podczas śledztwa u boku Merdecai'a i uważam, że naprawdę oddany z niego detektyw. Liczne mylne tropy w gęstej atmosferze strachu, gdy za oknem mróz maluje cudowne wzory sprawił, że od książki nie mogłam się oderwać. Na okres świąt lektura idealna!

sobota, 15 grudnia 2018

"Złamane dusze" Simone St. James

"Złamane dusze" Simone St. James, Tyt. oryg. The Broken Girls, Wyd. Niezwykłe, Str. 369

"Niektóre dziewczyny po prostu powinny umrzeć. Nic na to nie poradzisz."

Jedno miejsce dla osób, które nikt nie chce? Tylko czy słusznie? Czy dziewczęta, które tam trafiają naprawdę zasługują na odrzucenie? A może są zbyt silne i społeczeństwo boi stawić się im czoła?

Powyższa powieść to fantastyczna gra pozorów, przedstawienie cieni, w którym wszystko jest możliwe. Autorka postawiła na pomysł, wykonała swoją pracę wzorowo i to zaowocowało historią, od której nie sposób się oderwać. Krążące dookoła powieści pogłoski o intensywnym klimacie i poczuciu grozy nabrały prawdziwego wydźwięku, dzięki czemu osobiście poczułam na własnej skórze jak nietypowa i oryginalna jest to historia.

Wszystko rozpoczyna się właściwie niepozornie. Od miejsca, do którego trafiają wszystkie niepokorne dusze. To tutaj gromadzone są dziewczynki odrzucone i niechciane, te którym ludzie mają coś do zarzucenia. Jest rok 1950 rok, Idlewild Hall położony w Vermont to miejsce dla awanturnic, dla córek z nieprawego łoża, dla dziewczynek zbyt mądrych jak na swoje czasy. Mówi się, że to nawiedzone miejsce. A wszystko potwierdza się z dniem zniknięcia jednej z dziewcząt. Co się wydarzyło? Dlaczego nikt nie potrafi wyjaśnić tej zagadki?

To książka, którą łączy w sobie kilka najlepszych gatunków literackich. Z jednej strony mamy fantastyczne tło obyczajowe otwarte na wydarzenia sprzed lat oraz te, które dzieją się aktualnie. Z drugiej mamy motywy kryminału i thrillera związane z zaginięciem jednej z bohaterek, a na końcu typowy klimat horroru, który potęguje w naszej głowie cudowne uczucie niepewności w stosunku do kolejnych kroków bohaterów. Całość idealnie się ze sobą łączy, płynnie przechodzi od motywu do motywu, by w końcowym efekcie nieustannie nas zaskakiwać. 

Tajemnicza atmosfera sprzed lat z czasem przenika w aktualne wydarzenia. Znów znajdujemy się w Vermont, jednak tym razem w roku 2014, kiedy to dorosła już Fiona Sheridan nie może zapomnieć o tragicznej śmierci swojej siostry. Dwadzieścia lat wcześniej ciało Deb znaleziono na zarośniętym boisku, nieopodal ruin Idlewild Hall. Oskarżono chłopaka dziewczyny i osądzono go za zbrodnię. Jednak dawna posiadłość za sprawą tajemniczej milionerki na nowo odżywa. Wraz z tajemnicą sprzed lat. Bohaterka łączy fakty i z zaskoczeniem odkrywa, że przeszłość niewiele różni się od teraźniejszości. Odkrywane są kolejne karty, czytelnik wraz z Fioną błądzi po labiryncie tajemnic i niedomówień, by w efekcie otrzymać wstrząsające rozwiązanie zagadki, którego absolutnie się nie spodziewał.

"Złamane dusze" to powieść z w pełni wykorzystanym potencjałem. Mroczna, wciągająca, dająca do myślenia. Strony same się przerzucają, akcja gna na złamanie karku a bohaterowie przekonują do swoich wiarygodnych kreacji. To idealna lektura na aktualną porę roku - gdy szybko robi się ciemno klimat łączy się z mroczną atmosferą i czytelnik nie jest pewny czego może oczekiwać. Intensywna, pobudzająca wyobraźnię, inteligentna i zmuszająca do spojrzenia inaczej na wartości rodziny, przyjaciół i miłości. W niezastąpionym gotyckim stylu błyskotliwie zaciera granicę między jawą a snem. Nie możecie tego przegapić!

piątek, 14 grudnia 2018

"Namiętność pachnąca terpentyną" Anna Kasiuk

"Namiętność pachnąca terpentyną" Anna Kasiuk, Wyd. Novae Res, Str. 392

"Ważne, by umieć przegrywać z godnością i nauczyć się wygrywać z pokorą."

Nieoczekiwana wizyta gościa sprawia, że pusty dom odżywa. I nie tylko on. Przypominają bowiem o sobie dawno zapomniane emocje, które nagle odnalazły drogę do serca kogoś, kto już nigdy miał nie czuć nic wielkiego. Tylko czy nadszedł na to odpowiedni czas?  

Anna Kasiuk pozwoliła mi poznać swój godny pochwały warsztat literacki już przy lekturze powieści "Andromeda" - pokazała mi nie tylko, że autorka wie jak stworzyć wiarygodne kreacje i świadomą fabułę, ale i odnajdzie się w każdej kategorii wiekowej. Tym razem bowiem postanowiła wybrać główną bohaterkę, która będzie dojrzałą, pewną siebie kobietą z ustabilizowaną życiową sytuacją. Jednak nie od dziś wiadomo, że to co pewne potrafi zmienić swój bieg w przeciągu jednej chwili. Dlatego powieść autorki tym razem okazała się równie obiecująca i jeszcze lepiej napisana.

To historia czterdziestoletniej Sabiny, kobiety o duszy artystki. Do niedawna sądziła, że jej spokojne życie już nigdy nie wejdzie na tory niepewności i nic więcej się w nim nie wydarzy. Ukochany mąż Jeremi, utalentowany malarz, zmarł wiele lat temu a sytuacja w pracy od lat jest niezmienna. Jednak kobieta w walce o spokój dla siebie i swojej córki zapomniała o tym co naprawdę ważne - o uczuciach, które nagle przestały się liczyć. A które przypomniały o sobie ze zdwojoną siłą, gdy w jej życiu pojawił się Jakub, student malarstwa.

To powieść, która na pewno znajdzie uznanie u każdej dorosłej kobiety. Jest do ból prawdziwa, szczera w każdym ruchu głównej bohaterki i wiarygodna w najmniejszych szczegółach kreacji postaci. Autorka po raz kolejny udowodniła, że wie jak zwrócić na siebie uwagę czytelnika literaturą pełną ukrytych znaczeń, którą każdy z nas zinterpretuje inaczej. Bardzo łatwo jest stanąć na miejscu Sabiny, śledzić jej losy i kibicować w drodze ku zapomnieniu przeszłości i życiu tym co może być jej przyszłością. Widzimy jak ze zmęczonej kobiety rozkwita i cieszy się życiem, udowadniając że nigdy nie jest za późno na szczęście.

Anna Kasiuk pisze lekko i bez zbędnych upiększeń, ale właśnie to nadaje jej historii prawdziwego wydźwięku. Nie bawi się w ustępstwa, nie nakierowuje nas na konkretny temat - pokazuje, że czasami coś zakazanego najbardziej kusi i prowadzi do wielu nieoczekiwanych zwrotów akcji w naszym życiu. Jednak czy dla chwili zmian nie warto ryzykować? Serce dyktuje własne warunki, umysł kłóci się o zrozumienie a uczucia wiszą w powietrzu i nie pozwalają zapomnieć, że to o czym czytamy to przygoda, której obok której nie można przejść obojętnie.

"Namiętność pachnąca terpentyną" to książka o sile i odwadze. Udowadnia, że nie ma podziału na wiek czy płeć. Pokazuje, że każdy z nas ma prawo do własnego zdania i własnych błędów. W historii znajdziecie wszystko co niezbędne: nawiązanie do trudnych decyzji, poświęcenia i odwagi do tego, by walczyć o swoje. Jak zinterpretujecie losy Sabiny? Czy znajdziecie w niej cząstkę siebie? Na pewno, by znaleźć odpowiedzi na te pytania, musicie zaryzykować i dać szansę tej powieści.

czwartek, 13 grudnia 2018

"Między nami chaos" Samuel Miller

"Między nami chaos" Samuel Miller, Tyt. oryg. A Lite too Bright, Wyd. Burda Książki, Str. 480

"Czasami jedyny sposób, żeby nauczyć kogoś doceniać to, co ma, to mu to zabrać."

Zastanawialiście się kiedyś jak potoczyłoby się Wasze życie, gdybyście dokonali innych wyborów? Gdybyście mniej wiedzieli, albo może na odwrót - więcej? Bohater powyższej książki nie otrzymał możliwości do zmiany swoich decyzji, ale dzięki temu otrzymał wielką lekcję od życia.

Raz na jakiś czas zdarza się niepozorna lektura, która nieoczekiwanie wywołuje w naszych głowach wielki chaos. Tak stało się w moim przypadku, gdy zdecydowałam się sięgnąć po opowieść Samuela Millera. Wiedziałam, że to będzie książka, która dostarczy mi wiele wrażeń, ale nie spodziewałam się całej tej lawiny emocji, która uderzyła we mnie z siłą pocisku. 

To historia Arthura, osiemnastoletniego chłopaka wchodzącego na drogę dorosłego życia, któremu już teraz przyszło zmierzyć się z całą masą niepowodzeń. Stracił szansę na dobre studia, gdy odebrano mu stypendium. Otrzymał sądowy zakaz przez który nie mógł zbliżać się do swojej byłej dziewczyny. Trafia do wujostwa, by tam na nowo odnaleźć siebie i wyjść z destrukcyjnej roli, w którą sam siebie wpędził. I chociaż chłopak nie spodziewał się, że na miejscu zastanie go wielka tajemnica, właśnie tak rozpoczęła się zmiana w jego życiu. Dziennik dziadka i jego tajemnicza podróż tuż przed śmiercią pozwoliły, by Arthur inaczej spojrzał na swoją przeszłość. I odkrył coś więcej, coś co ukształtowało go na zawsze. 

Autor powieści wpadł na banalny pomysł z niebanalnym wykonaniem. Miller w pełni wykorzystał potencjał swojej powieści, pisząc głęboką historię z przesłaniem, które widoczne jest wyłącznie wtedy, gdy mamy ochotę czytać między wierszami. Zatem sama fabuła nie nuży (wręcz przeciwnie!), nie zamęcza ciężką atmosferą, a prowadzi nas przez wspaniałą podróż na którą decyduje się Arthur. Podążając drogą swojego dziadka, krok po kroku odkrywa jego tajemnicę idąc tropem wskazówek pozostawionych w dzienniku. Postanawia odkryć kim naprawdę był jego krewny i dlaczego zdecydował się na tak tajemniczy krok. Nie spodziewał się, że ta podróż nauczy go wielu cennych wartości. 

Powolna akcja nie przeszkadza w pełni zaangażować się w lekturę. Cudowny urok tajemnicy wiszący w powietrzu powoli zbliża nas do zamkniętego w sobie głównego bohatera. Wraz z nim wyruszamy w fascynującą podróż, pełną ukrytych znaczeń poznając jednocześnie chłopaka takiego jak my - pełnego sprzecznych emocji, zatraconego we własnych destrukcyjnych myślach, innego a jednak do bólu prawdziwego. Bez wątpienia to jedna z ciekawszych kreacji głównego bohatera jaką poznałam w ostatnich miesiącach.

Intrygująca, dojrzała, fascynująca - taka jest powieści Samuela Millera. Na pewno inna niż wszystkie, niebanalna, subtelna i zmysłowa a jednak tak wciągająca, że nie sposób się od niej oderwać. "Między nami chaos" to opowieść o ludziach, wyborach i mylnych decyzjach. O dojrzewaniu, poszukiwaniu siebie i własnej drogi. Moralizatorska w delikatny sposób i piękna w każdym słowie. To książka, którą każdy powinien przeczytać.

środa, 12 grudnia 2018

"Król Artur i rycerze Okrągłego Stołu" Roger Lancelyn Green

"Król Artur i rycerze Okrągłego Stołu" Roger Lancelyn Green, Tyt. oryg. King Arthur and His Knights of the Round Table, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 390

"[...] lecz wielkie legendy, jak najlepsze baśnie, powinny być opowiadane w każdym wieku, tylko wtedy można w nich znaleźć coś nowego, ożywczego, co pozwoli wprowadzić legendę w świadomość kolejnego pokolenia. I chyba w tym tkwi nieśmiertelność legend."

Legendy to część naszego życia. Gdyby nie barwne historie dodające uroku i pozytywnie nastawiające do działania świat nie byłby tak kolorowy. Kto nie słyszał o królu Arturze i jego działaniach? O miłości, bólu i odrzuceniu?
To opowieść, która od wielu lat jest jedną z moich ulubionych legend. Dlatego z przyjemnością zdecydowałam się na wznowione wydanie, by przypomnieć sobie co tak bardzo mi się podobało i jak wiele emocji ukrytych jest za czynami wszystkich bohaterów. Jak piękna jest to opowieść o dumie, odwadze, przyjaźni i rycerstwie, takim prawdziwym i niepodważalnym.

W tym wydaniu znajdziecie wszystkie legendy związane z osobą króla Artura. Wszystkie ważne mity i te, które dopiero być może przeczytacie pierwszy raz. Uporządkowane w chronologii wydarzeń prowadzą nas od jednej akcji do drugiej, budując konkretną historię ze skutkiem przyczynowo-sutkowym. Dlaczego upadło królestwo? Kto jest przykładem największych cnót rycerskich? Dlaczego miłość w tej historii odegrała kluczową rolę? Wszystkiego dowiecie się zagłębiając o barwną i pełną uroku legendę.

Nie bez powody hasło związane z królem Arturem i legendą Okrągłego Stołu łączą się z wszystkim tym co w rycerskich czasach było istotne - honor ponad wszystko, przyjaźń która chwyta za serce, kobiecość która wodzi na pokuszenie. Gdyby nie Ginewra wszystko potoczyłoby się inaczej, nawet sam Mordred nie jest tak negatywną postacią z punktu widzenia zaangażowania w fabułę. Czy można nazwać jej postawę tragiczną, gdy świadomie wiedziała co czyni? Każdy z nas zinterpretuje tą powieść inaczej, ale zawsze przesłanie będzie to samo - lepszej legendy z ponadczasowymi wartościami nie znajdziecie.

Język nie jest łatwy, ale dodaje uroku. Pierwsze strony zmuszą Was, by skupić na nich całą swoją uwagę, ale kiedy już wkupicie się w treść zostanie jedynie sama przyjemność. Chronologia legend dopełni dzieła a przed Wami pojawi się jasny zarys historii o wielkim królestwie i jego upadku za sprawą jednej kobiety. Znajdziecie tutaj swoich ulubionych bohaterów oraz tych, z którymi nie będziecie chcieli mieć nic wspólnego. Ale jedno jest pewne, ta książka przypomni Wam jak ważne są w naszym życiu legendy.

wtorek, 11 grudnia 2018

"Tak wygląda szczęście" Jennifer E. Smith

"Tak wygląda szczęście" Jennifer E. Smith, Tyt. oryg. This is What Happy Looks Like, Wyd. Bukowy Las, Str. 400

"- Witaj - powiedział, na co ona się uśmiechnęła.
- Dzień dobry.
- Tak - przyznał. - Jest naprawdę dobry."

Zastanawialiście się kiedyś jak wygląda szczęście? Jaki ma kolor? A może jak smakuje? Jeśli nie znaleźliście odpowiedzi na to pytanie - książka Jennifer E. Smith bardzo szybko uzupełni Waszą wiedzą. I na pewno nie będziecie tego żałować.

Jedna pomyłka wywróciła świat szesnastoletniej Ellie O'Neill do góry nogami. Pewnego dnia bowiem otrzymuje mail, którego adresatem miał być ktoś zupełnie inny. A, że sama wiadomość wydaje się być niezwykle  intrygująca a nadawca na pewno czeka na odpowiedź - dziewczyna wykonuje ten krok. I tak rozpoczyna się znajomość a tajemniczym G., chłopakiem który wydaje się naprawdę intrygujący. Wzajemnie opowiadają sobie o troskach i problemach, o chwilach szczęścia oraz zwykłych szczegółach dnia codziennego. Wydaje się, że anonimowość pozwala łatwiej się otworzyć. Tylko czy na pewno wiemy kim jest osoba po drugiej stronie?

To bardzo prosta, banalna powieść dla młodzieży, która przekonuje do siebie już przy pierwszych kilku stronach. Może to ta lekkość fabuły, a może sam temat (jakże aktualny) sprawiają, że historię tej dwójki poznaje się z niekłamaną przyjemnością. Mimo widocznych schematów i dość przewidywalnego rozwoju wypadków w żadnym stopniu nie czuje się rozczarowana. Wręcz przeciwnie! To powieść, która na pewno znajdzie się na honorowym miejscu, pomiędzy lekturami do których wrócę jeszcze nie jeden raz.

Nie od dziś wiadomo, że z kimś kogo nie znamy łatwiej jest rozmawiać. Dlatego postać Ellie tak łatwo można zrozumieć - to szczera, radosna, błyskotliwa dziewczyna, która przez czysty przypadek znalazła wirtualnego przyjaciela. Otworzyła się przednim a i G. (niewiele o sobie pisząc) także ujawnił kilka faktów. Swoim przykładem pokazali, że budowanie mocnych relacji nie musi odbywać się jedynie w prawdziwym życiu, chociaż wszystko zawsze i tak przeniesie się do realnego świata. Czy zatem warto ryzykować i brać życie za rogi? Czy warto się odważyć i korzystać z przypadków? Biorąc pod uwagę losy głównych bohaterów odpowiedź jest tylko jedna: warto!

Smaku fabule dodawały maile rozpoczynające każdy rozdział. Sugerowały możliwy przebieg wypadków i podpowiadały co dzieje się w głowie głównych bohaterów. Idealnie komponowały się z fabułą, która mimo swoich oczywistości wiele razy pozytywnie mnie zaskoczyła nieoczekiwanie zmieniając swój kierunek. Pojawiły się subtelne zwroty akcji, niedomówienia i tajemnice, które w połączeniu z masą emocji jakie zaserwowała nam Jennifer E. Smith stworzyły wyjątkową, kompletną całość.

Bohaterowie przypominają nas samych, akcja powieści wydaje się żywcem wyjęta z realnego świata a sama historia napisana jest ze smakiem i pomysłem. "Tak wygląda szczęście" to powieść, mimo swojej prostoty, pod każdym względem wyjątkowa. Ciepła, serdeczna, przepełniona lawiną sprzecznych emocji nastraja pozytywnie na przyszłość i uczy, by korzystać z okazji. To nie jedyna tak dobra powieść autorki, ale na pewno idealnie oddająca jej talent. Polecam wszystkim a w szczególności romantycznym duszą. 


poniedziałek, 10 grudnia 2018

"Jeden błąd" Anna Szafrańska

"Jeden błąd" Anna Szafrańska, Wyd. Novae Res, Str. 496

"Prawdziwa miłość nigdy nie jest błędem."

A gdyby tak życie postanowiło podyktować swoje własne warunki? Czy jesteśmy gotowi na zmiany? Główna bohaterka powieści Anny Szafrańskiej pokazuje, że nigdy nie możemy być pewni tego co nas czeka.

To kolejna powieść autorki, która ogromnie przypadła mi do gustu. Napisana z pomysłem przekonuje o świadomym kroku każdego bohaterów. Nie ma znaczenia czy autorka pisze o młodzieży, czy o trochę starszych postaciach - potrafi poruszać się po życiowych doświadczeniach każdego z nich  i pisać z głębią obok której nie można przejść obojętnie.

Dominika, główna bohaterka powieści, to dziewczyna która ma w życiu wszystko. Studia zakończone z sukcesem, perspektywa nowej, wymarzonej pracy i narzeczony Oliwier to spełnienie jej marzeń. Jednak z każdym dniem, który przybliża ich do ślubu, wszystko zaczyna się komplikować. Oliwier zaczyna ujawniać swoją prawdziwą naturę i nie jest to postać aniołka. Jego tłumaczenia nie są szczególnie wiarygodne, więc Dominika zaczyna się zastanawiać. Czy warto to ciągnąć? A może skupić się na dziwnej relacji ze swoim uczniem?

Autorka wiele razy udowodniła mi, że lubi gdy w życiu jej bohaterów ciągle coś się dzieje. Dlatego wciąż popycha ich w stronę trudności, przeciwności losu i niedomówień, dzięki czemu zyskuje na tym dynamika akcji. Nie można się nudzić przy tej historii, nie można przejść obojętnie obok losów głównych bohaterów z przytupem wkraczających do naszego świata. Wszystko to za sprawą wydarzeń o których wielokrotnie słyszymy - dzieją się bowiem dookoła nas, a czasami także w naszym domu. 

Czy można nękać ukochaną osobę, bo nie układa nam się w życiu? Czy to czasem dowód na to, że brakuje miłości? Bo chodzi o to, by mimo przeciwności wspierać się nawzajem i okazywać szacunek. Prawda? Autorka podejmuje trudny temat, w którym opowiada o trudnych wyborach i jeszcze trudniejszych do zniesienia konsekwencjach, gdy w desperacji szukamy pocieszenia i poczucia bezpieczeństwa. Jednak nie jest łatwo w tej powieści sklasyfikować kto postępuje słusznie a kto nie. To powieść pełna tajemnic, ukrytych znaczeń, pozbawiona granic i uprzedzeń - pozwala, by to sam czytelnik wyrobił sobie zdanie, ale droga do tego nie będzie łatwa.

To powieść obyczajowa z mocnym zabarwieniem lektury psychologicznej. Zmusza do myślenia, pobudza masę sprzecznych emocji i pokazuje jak trudne potrafi być życie. "Jeden błąd" jest powieścią, w której wszystko jest możliwe, która uczy nas i oszukuje, która nie pozostawia wątpliwości, że autorka stworzyła fenomenalną historię od której ciężko się oderwać. Czy miłość może okazać się błędem? Czy nadzieja nie zawsze ma swoje miejsce w świecie? Przekonacie się sięgając po lekturę, która - tak jak mnie - wielokrotnie Was zaskoczy i oczaruje. 


niedziela, 9 grudnia 2018

"Zawsze przy tobie" K.A. Linde

"Zawsze przy tobie" K.A. Linde, Tyt. oryg. The Wright Love, Wyd. Burda Książki, Str. 350

 "Czasami miłość otwiera nam serce tak, że dopiero wtedy widzimy, co jest naprawdę ważne."

Ile bólu może znieść w swoim życiu jeden człowiek? Czy jest w tym wszystkim miejsce na miłość? Kolejne losy bohaterów serii K.A. Linde udowadniają, że nigdy nie możemy być pewni tego co nas czeka.

To już piąta część z serii Mrs. Wright, która opowiada o losach konkretnego rodzeństwa. Każdy pojedynczy tom to także osobna historia, dlatego zachowanie chronologii nie jest szczególnie istotne. Poszczególne tomy wiąże jedynie pokrewieństwo krwi głównych bohaterów i kilka nieznacznych faktów, które na pewno umilą lekturę fanom i tym, którzy zdecydują się rozpocząć swoją przygodę z zachowaniem ciągłości.

Tym razem na pierwszym planie pojawiła się Sutton, najmłodsza z rodzeństwa. Zaledwie rok temu wydarzył się wypadek, który wywrócił jej życie do góry nogami. Myślała, że zbudowała sobie szczęśliwą przystań, która rozpadła się jak domek z kart za sprawą wypadku jej męża. Straciła ukochaną osobę, załamała się, ale nie poddała. Powoli walczyła o to, by wypłynąć na powierzchnię gdy na swojej drodze spotkała Davida Callowaya. To on wyciągnął do niej pomocną dłoń, pokazał jak wielka jest wartość miłości i poczucia bezpieczeństwa. Zbudował dla niej nowy świat, jednak zapomniał wspomnieć o otaczających go tajemnicach. Czy zatem Sutton sama spisała swoją przyszłość na straty prowadząc ją na tory kolejnej tragedii?

Dużo dzieje się w życiu głównej bohaterki, ale dzięki temu akcja nie snuje się w miejscu a śmiało porusza na przód. Prowadzi nas przez powieść typowo obyczajową, zabarwioną wątkiem romantyczny, pozwalającą poczuć na własnej skórze dramat sytuacji z którą mierzy się główna bohaterka. A wszystko to przychodzi nam niezwykle łatwo, ponieważ dziewczyna jest bardzo urocza i sympatyczna - nie załamuje rąk, nie siedzi zapłakana w kącie a przekonuje do siebie odwagą i determinacją. W dodatku ten kto miał okazję poznać wcześniejsze tomy widział jak promienna dziewczyna zmienia się pod czujnym okiem rodzeństwa - od niewinnej nastolatki, po nieplanowaną ciążę, wspaniałe życie u boku męża i w następstwie nieplanowaną tragedię. To dziewczyna, która bardzo różni się od swoich braci i widoczne jest to w całej jej podstawie, ale na pewno dorównuje im mocnym charakterem, który uwielbiam w podobnych postaciach.

Historia sama w sobie jest lekka, jednak wiele razy pozytywnie zaskakiwała mnie nieoczekiwanymi zmianami w losach bohaterki. Coś oczywistego pod naporem bólu i skrywających się w tle emocji łączy się z tajemnicami i niedomówieniami, których w tej części pojawiło się znacznie więcej. Niepewne jutro w połączeniu z silną potrzebą poczucia bezpieczeństwa oraz dążenie do miłości sprawiło, że trudno oderwać się od powieści śledząc każdy kolejny ruch bohaterów. Bo okazało się, że David wcale nie jest taki idealny. Skrywa bowiem sekret, który może zmienić wszystko.

"Zawsze przy tobie" to książka napisana z lekkością i swobodą, jednak nie brakuje w niej głębszych tematów. Autorka za każdym razem porusza motyw istotny dla naszego teraźniejszego życia i zawsze zaskakuje trafnością swoich tez. Tym razem nie było inaczej - pokazała mi jak wielką wagę problemy odgrywają w naszym życiu i jak silnie musimy walczyć, by osiągnąć upragnione szczęście. Udowodniła jednak, że zawsze warto podjąć tą walkę. Piąta i zarazem ostatnia część pokazała, że K.A. Linde dobrze czuje się w gatunku, który wybrała i idealnie zamyka serię.

sobota, 8 grudnia 2018

"Najdroższy sąsiad" Penelope Ward

"Najdroższy sąsiad" Penelope Ward, Tyt. oryg. Neighbor Dearest, Wyd. Editio, Str. 328
"Nie mogę się już doczekać, żeby wywrócić twój świat do góry nogami."

Miłość, szczególnie ta pełna niepowodzeń, zawsze sprawia nam kłopoty. Jak podnieść się z dna po wydarzeniach, których się nie spodzieliśmy? Jak wyjść z twarzą po wybuchu skrajnych emocji?

Jeśli łączycie powyższą książkę z tą wcześniejszą autorki, czyli "Przyrodnim bratem" to idziecie w słusznym kierunku. Nie musicie pamiętać o zachowaniu chronologii (chociaż byłoby dobrze), bo chodzi w każdej z nich o odmiennych bohaterów, ale czytając całość otrzymacie szerszy pogląd na sytuację. Poznacie oczekiwania bohaterów, ich rozterki i problemy, które ich ukształtowały. A sama seria jest tak dobra, że na pewno nie przejdziecie obojętnie obok innych tomów.

Jeśli znacie autorkę wiecie, że pisze lekko, przyjemnie i bez większych zakrętów. Lubi prostotę, ale nie w emocjach i za to bardzo ją lubię. Czytałam poprzednie książki, które wyszły spod jej pióra i uważam, że w kategorii New Adult odnajduje się zaskakująco dobrze. Kreuje intrygujących, wiarygodnych bohaterów, których losy nie pozostają nam obojętne a w przypadku powyższej lektury potęguje się to podwójnie dla tych, którzy wcześniej czytali pierwszą część - bardzo łatwo jest przywiązać się do takich zwykłych, ludzkich postaci i kibicować im w drodze ku szczęściu.

Sama historia jest banalna. Miłość, która nie przetrwała kryzysu. Wielkie rozczarowanie, ból i niespełnione nadzieje. Główna bohaterka, Chelsea stanęła w obliczu największej prywatnej tragedii - myślała, że kocha z wzajemnością i otrzymała od losu bon na wielkie szczęście. Jednak nie dostrzegała sygnałów ze strony Elec'a, który zaczął się od niej oddalać. Nie zauważyła też momentu, gdy postanowił odejść, bo zdał sobie sprawę, że jej nie kocha. Wywrócił tym samym cały jej świat do góry nogami. Zdrada boli najbardziej. Tuż po niej ból, samotność i odrzucenie.

Tragedia, która dotknęła Chelseę jest nam doskonale znana. Kto nie stawił czoła nieszczęśliwej miłości? Kto nie płakał w poduszkę za ukochanym? Łatwo zatem zrozumieć jej myśli, rozterki i skrajnie różne emocje. łatwo także zrozumieć jej przyszły los i próbę stanięcia na nogi, gdy decyduje się na terapię. Czasami duży krok do przodu pozwala zostawić za sobą wszystko to co złe. Autorka świadomie poprowadziła motyw sesji terapeutycznych z dr Veronicą Little, pokazała wpływ relacji na linii poszkodowanego i nauczyciela próbującego pomóc z poukładaniem sobie burzy trudnych do ujarzmienia myśli. Penelope Ward udowadnia także dzięki swojej powieści, że nie zawsze trzeba dążyć by uzyskać coś co nieodwołalnie stracone - czasami nieoczekiwanie bowiem czeka na nas przyjaźń, tak jak na Chelseę czekał Damien, chłopak który przez przypadek podsłuchał rozmowę dziewczyny. Postanowił zaryzykować i odmienił dwa światy.

"Najdroższy sąsiad" to powieść, która potrafi dać do myślenia. Niby niepozorna, niby pozbawiona głębi, a jednak wciągająca i zbliżająca do problemów głównej bohaterki. Doskonale bawiłam się podczas lektury, bliżej przyjrzałam się podjętym przez autorkę tematom przyjaźni, odpowiedzialności, wychodzeniu na prostą. Dużo emocji, mnóstwo wzruszeń i nadziei - czy przyjaźń przegoni wszystkie troski? Czy pojawi się w tym wszystkim także miłość?