"Śmierć Komandora. Metafora się zmienia" Haruki Murakami, Tyt. oryg. Kishidanchō goroshi, Wyd. Muza, Str. 480
"To oczywiste, ale trudno jest oczywistość ująć w słowa."
Oto książka, która potrafi wzbudzić masę kontrowersji. I jeszcze więcej pytań. Zatem - zdecydowanie warto ją przeczytać. Tylko jakie wnioski z tego wyciągniemy?
Drugi tom długo oczekiwanej powieści Murakamiego to kontynuacja, która w Hong Kongu wzbudziła wiele zastrzeżeń. Uznana za nieprzyzwoitą i nieodpowiednią dla dzieci, była ocenzurowana i zakazana dla wszystkich poniżej osiemnastego roku życia. A jak wiadomo - zakazany owoc najbardziej kusi. Dlatego wszyscy oczekiwali powieści, która wzbudziła tyle emocji. Czy słusznie?
Owszem. Pierwszy tom był intrygujący i niebanalny. Nic dziwnego, w końcu spod pióra autora wychodzą powieści, które warto czytać będąc już starszym czytelnikiem. Jednocześnie nie jest to historia dla każdego - tylko odważny, świadomy czytelnik poszukujący głębi i chętny do czytania między wierszami odnajdzie w tej powieści przyjemność. Ci z Was, którzy decydują się wyłącznie na lekkie książki bez konkretnego przesłania będą mieli poczucie ciężkiej fabuły i specyficznej kreacji głównego bohatera.
Seria składa się z dwóch tomów i wymusiła na fanach autora aż pięcioletni czas oczekiwania. Opowiada o malarzu porzuconym przez żonę, który decyduje się na podróż w nieznane. Rezygnując z aktualnego życia mężczyzna wybiera się w podróż po północno-wschodniej części wyspy Honsiu. W końcu osiada w domu swojego przyjaciela i tam odkrywa siebie na nowo. W jaki sposób? Niebywały i zaskakujący, wielokrotnie budzący skrajne emocje. Na równi prowadzi swoje artystyczne i uczuciowe życie wielokrotnie wdając się w romanse.
Takiej powieści na pewno nigdzie nie znajdziecie. Jest inna niż wszystkie, zaskakująca, prowadzona niestandardową narracją, która zmienia się wraz z postacią głównego bohatera. Oba tomy stają się nierozłączna częścią, dlatego nie porzucajcie chronologii. Inaczej zagubicie się w głębokich portretach psychologicznych i surrealistycznej narracji opatrzonej w całą masę symboli. To świadczy jedynie o tym, że powieść jest ciężka w swojej formie, ale i niezwykle wciągająca dla odważnego czytelnika.
Haruki Murakami zaciera granicę między jawą a snem. Balansuje na cienkiej linie poddając w wątpliwość to co widzimy i to o czym czytamy. W jego powieści nic nie jest pewne, nic nie jest ostateczne, ponieważ wszystko zmienia się tak jak zmienia się świat. Marzenia ustępują miejsca rzeczywistości, ta natomiast prowadzi nas do znanych motywów bogactwa, rozumu i egoizmu.
"Śmierć Komandora. Metafora się zmienia" to jednoznaczna kontynuacja dla wszystkich fanów pierwszego tomu. Ponownie intryguje, zapewnia kilka godzin niebanalnej zabawy i poddaje w wątpliwość nasze zdrowe zmysły. Tylko dla odważnych i świadomych - zabiera nas bowiem w podróż szokującą, pewną siebie i zmysłowo-erotyczną, jednocześnie udowadniając, że proza autora zawsze będzie nawiązywała do oryginalności.
Twórczość tego autora jest moim planem na nadchodzący rok. 😊
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze pierwszego tomu.
OdpowiedzUsuńSłyszałam już sporo na temat twórczości autora, a jednak nigdy nie miałam okazji przeczytać żadnej z jego książek. Chyba powinnam spróbować.
OdpowiedzUsuńNo nie cięgnie mnie do Murakamiego...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Jestem w trakcie czytania, więc niedługo będę miała własne zdanie :)
OdpowiedzUsuń