czwartek, 30 czerwca 2022

"Francuskie love story" Natalia Sońska

"Francuskie love story" Natalia Sońska, Wyd. Czwarta Strona, Str. 384


Pozwól zabrać się w podróż pełną emocji i... wakacyjnego szaleństwa.


Natalia Sońska potrafi rozbudzić wyobraźnię czytelnika. I wpasować się ze swoją nową książką w odpowiedni czas oraz miejsce. Jej najnowsze dzieło bowiem idealnie nadaje się na wakacyjną lekturę, do poczytania w podróży lub w ogrodzie.

Jak to bywa w przypadku twórczości autorki, nie sięgamy konkretnie po romans a bardziej po powieść obyczajową z silnym wątkiem miłosnym. Natalia Sońska najpierw wprowadza nas w sytuację, buduje tło wydarzeń, uwiarygodnia akcję za sprawą konkretnych szczegółów. Dzięki temu od samego początku możemy bliżej przyjrzeć się historii bohaterów, poznać ich troski czy oczekiwania a tym samym łatwiej zrozumieć ich dalsze wybory.

Przenosimy się do Prowansji, bajecznie opisanego miejsca, które gwarantuje nam pobudzenie wyobraźni. Tam toczy się akcja powieści, ponieważ Lena, główna bohaterka, spędza wakacje w okolicach Awinionu i dzielnie wspomaga pracę ciotki i wujka przy plantacji. Mała winnica i lawendowe pola napędzają interes a Lena może cieszyć się wyjątkowo dobrze zagospodarowanym czasem. Nie spodziewa się jednak nawiązania nowej znajomości, zauroczenia francuzem Marcelem czy odkrycia, że letni romans wcale nie musi być banalny czy oczywisty.

Bajeczna przygoda pełna pięknie opisanych zakamarków Francji. Tak w dużym skrócie można opisać najnowszą książkę autorki, ale by w pełni docenić jej dzieło polecam samemu zanurzyć się w tym wyjątkowym klimacie. Kreacja bohaterów odpowiada rzeczywistości, pozwalając wprowadzić na scenę bohaterów takich samych jak my, więc utożsamienie się z Leną przychodzi niemal od razu a jej miłosne przygody jedynie uzupełniają dzieła. Nie liczy się bowiem kto ostatecznie skradnie jej serce, ale świadomość chwytania dnia, cieszenia się małymi rzeczami, dostrzegania niuansów świata oraz doceniania życia takim jakim jest. 

"Francuskie love story" porywa nas w wir sympatycznych wydarzeń, pojawia się mnóstwo emocji a czas spędzony w towarzystwie bohaterów na pewno nie będzie zmarnowany. Lektura idealna na letnie, słoneczne dni, pozwalająca oderwać myśli, przenieść się do bardzo dobrze opisanej Francji czy przeżyć miłosną przygodę idealną na początek wakacji. Natalia Sońska pozwala czytelnikom popuścić wodze fantazji, wejrzeć w głąb siebie i odpowiedzieć na pytanie czy drzemie w nas duch spontanicznego szaleństwa.

"Opowieść o dwóch miastach" Charles Dickens

"Opowieść o dwóch miastach" Charles Dickens, Tyt. oryg. The Tale of Two Cities, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 600


Rewolucja i miłość w cieniu gilotyny.


Wielka, przełomowa, chwytająca za serce i jedyna w swoim rodzaju. Wśród powieści, które każdy czytelnik powinien poznać obowiązkowo "Opowieść o dwóch miastach" stoi na czele. To jedna z najlepszych historii jakie dane mi było przeczytać, piekielnie klimatyczna, wartościowa i odnosząca się do ponadczasowych motywów.

Charles Dickens pisze tak, że nawet opis zakupów z marketu wydałby się imponujący. Z wprawą starego bajarza snuje opowieść, która przenika do krwi, zamyka nas w klimatycznej scenerii, odcina od rzeczywistości, skupia nasze myśli na rozgrywanych wydarzeniach i ani przez moment nie pozostawia obojętnym na losy bohaterów. Autor wie po jakie słowa sięgnąć w danej sytuacji, by jego opowieść była szczera, prawdziwa i bogata w odpowiednie detale. A tym samym sprawia, że sześćset stron mimo wszystko wydaje się nie wystarczać.

Paryż i Londyn w przededniu Wielkiej Rewolucji Francuskiej wydaje się tętnić życiem. Bohaterowie mierzą się z prywatnymi dramatami, ukazują niesprawiedliwość w czystej postaci, ludzki egoizm, egocentryzm wpływający również na pokolenia co budzi niechęć w czytelniku, ale i potrzebę zmian, bo nagle rozumiemy co było przyczyną takich zachowań, co wpłynęło na negatywnych bohaterów a co zbudowało fasadę tych pozytywnych. Podczas lektury poznajemy plejadę barwnych, oryginalnych, charyzmatycznych postaci wykreowanych z całym bagażem doświadczeń oraz rewelacyjnym profilem psychologicznym i na kartach powieści śledzimy ich życie w niełatwych czasach. Dzięki różnorodności bohaterów oraz ich prywatnym celom spoglądamy na wydarzenia z tym większym zaangażowaniem, ale nawet gdybym nie polubiła ich tak bardzo to podjęte wątki i tak trzymałyby mnie przy sobie do ostatniej strony.

Miłość, która jest tutaj tłem, wprowadza piękne, ale i skrajne emocje. Budzi wiele pytań na które nie zawsze otrzymujemy jasne odpowiedzi. Odniesienia do historii dodają lekturze wiarygodności, sytuacja polityczna budzi niechęć do władz a rewolucja oraz towarzyszące jej krwawe zamieszki przywołują lęk o los ulubionych bohaterów. Wszystko w tej historii okazało się więc być na swoim miejscu a połączone stylem autora trafiło prosto do mojego serca. Nie zawsze było łatwo, miejscami Dickens nie wahał się wprowadzać naprawdę trudnych wyzwań, ale to tylko dodało wszystkiemu autentyczności.

"Opowieść o dwóch miastach" aby pokochać i zrozumieć trzeba przeczytać samemu. Odciąć się od świata, pozwolić uciec myślą do cudownie przedstawionego Paryża i Londynu. To nie jest łatwa powieść, ale jest piękna, szczera i odważna a liczba stron przestaje mieć znaczenie, gdy tylko przeczytamy pierwszą stronę. Charles Dickens porusza ważne tematy, otwarcie i szczerze mówi o tym, by odnaleźć i zrozumieć siebie, musimy najpierw zmierzyć się z naprawdę okrutnymi rzeczami. Książka zmusza do refleksji, nie pozostawia nas obojętnym, ale to tylko sprawia, że jest jedyna w swoim rodzaju i dedykowana każdemu czytelnikowi bez względu na wiek czy upodobania. 

środa, 29 czerwca 2022

"Dziewczyna ze słonecznikiem" Aleksandra Rak

"Dziewczyna ze słonecznikiem" Aleksandra Rak, Wyd. Dragon, Str. 320

Nadchodzi moment, kiedy dziewczyna musi podjąć decyzję, z którym z przyjaciół chce się związać.


Piękna, letnia okładka, która od razu przyciąga wzrok czytelnika, wcale nie skrywa takiej nieznaczącej historii jakby się wydawało. Pod płaszczykiem prozy życia Aleksandra Rak przemyca bowiem ważne wartości za którymi podążają silne emocje.

Na początku i ja podeszłam do opowieści jak do prostej obyczajówki, idealnej na leniwe popołudnie. Miało być przyjemnie, niezobowiązująco, ale w towarzystwie ciekawych bohaterów. Szybko zorientowałam się jednak, że autorka dąży do czegoś więcej, wychodzi poza ramy, serwuje nam dojrzałą fabułę, w której liczą się detale a proza życia jest istotna, owszem, ale tylko po to, by nadać bieg towarzyszącym bohaterom problemom.

Łucja, dwudziestopięciolatka, jest bardzo dojrzała. To szczera postać, która wciąż szuka swojego miejsca w świecie. Prowadzi warsztaty artystyczne w domu kultury i tym samym przebija się przez nią artystyczna dusza. Jest dobra w tym co robi, więc przyciąga uwagę innych artystów, Kacpra (malarza) i Bonia (muzyka). Cała trójka bardzo szybko nawiązuje nić porozumienia i angażuje się we wspólny projekt, ale szybko wyjdzie na jaw, że połączy ich coś więcej poza zawodowymi sprawami.

Autorka pokusiła się o bardzo życiową prozę, której fabułę bez problemu potrafimy przełożyć na prawdziwe życie. Losy Łucji okazały się pełne sprzecznych znaków, trudnych wyborów i ciężkich chwil, bo poznała dwóch wspaniałych mężczyzn z którymi nawiązała przyjaźń a później pojawiło się uczucie. Mogła wybrać tylko jednego a oni sami mocno się w to wszystko zaangażowali, więc jak zdecydować pomiędzy sercem a rozumem, gdy wie się jednocześnie, że ktoś będzie cierpiał? W międzyczasie poruszamy ważne kwestie trudnych relacji rodzinnych, niedowartościowania, niezrozumienia, braku akceptacji. Przyznaję: pojawiały się momenty wzruszenia, kiedy chwytałam się za głowę rozumiejąc jak silny wpływ jeden człowiek ma na drugiego.

"Dziewczyna ze słonecznikiem" to przepiękna powieść. Bardzo niepozorna, napisałabym wręcz, że nieśmiała a jednak niesie ze sobą tak silne pokłady skrajnych emocji, że trudno się od niej oderwać. Przywiązałam się ogromnie do bohaterów, murem stałam za decyzjami podjętymi przez Łucje i miałam cichą nadzieję, że nikt w tym układzie nie będzie cierpiał. Aleksandra Rak stanęła na wysokości zadania składając na nasze ręce opowieść wyciągniętą z prawdziwego życia.

wtorek, 28 czerwca 2022

"Niemoralne propozycje" Anna Wrońska

"Niemoralne propozycje" Anna Wrońska, Wyd. Novae Res, Str. 186


Jak nie zatracić się we własnych pragnieniach?


Króciutka, ale ciekawie napisana antologia od Anny Wrońskiej to zbiór opowiadań, w których miłość odgrywa kluczową rolę. Każdy znajdzie historię dla siebie a bohaterowie staną w obliczu zaskakujących sytuacji.

Jeśli lubicie krótką formę za którą ja osobiście przepadam, szczególnie do poczytania przed snem, a romansowi nigdy nie odmawiacie - śmiało możecie bliżej przyjrzeć się powyższej lekturze. Przeczytacie ją zapewne w jeden wieczór, bo liczy sobie niecałe dwieście stron a w dodatku podzielona na opowiadania skończy się jeszcze szybciej, ale czas spędzony przy poznawaniu losów bohaterów rozłożyć można na przyjemny styl autorki oraz niewygodne, ale szczerze i potrzebne pytania.

Nie jest to lektura, która zmienia świat, bo uważam, że jest na to zbyt krótka, ale umila czas i pobudza wyobraźnię. Trudno powiedzieć czy polubiłam występujących tam bohaterów, bo właściwie nie miałam okazji ich bliższego poznania, ale na tyle, na ile zetknęłam się z ich problemami uważam, że reprezentują oni sobą to co i w nas samych siedzi. Czasami zderzamy się z niewygodnymi pytaniami, rozważamy trójkąty, seks na granicy rozsądku czy wymianę partnerów i właśnie to ujawnia się w antologii - konsekwencje romansów i miłosnych uniesień, które wychodzą poza przyjęte granice czy schematy.

"Niemoralne propozycje" to lektura krótka, dedykowana wyłącznie starszym czytelnikom, odważna i sugestywna. Do przeczytania w jeden wieczór, do spojrzenia z dystansem na podejmowane przez bohaterów decyzje i ich konsekwencje. Życzyłabym sobie mimo wszystko bardziej rozbudowanych fabuł, ale z tego co otrzymałam i tak jestem zadowolona. Jako książka do poczytania na raz, niezobowiązująca, do odłożenia, ale raczej i zapomnienia - sprawdzi się w sam raz. 

poniedziałek, 27 czerwca 2022

"Zerwany układ" Paulina Hanus

"Zerwany układ" Paulina Hanus, Wyd. Novae Res, Str. 340


W mafijnym świecie miłość możesz wybrać tylko raz, o ile w ogóle będzie Ci to dane...


Często zastanawiam się dlaczego sięgam po książki z motywem romansu mafijnego, chociaż temat mocno mi się już przejadł. Następnie w moje ręce wpadają lektury takie jak ta od Pauliny Hanus i przypominam sobie, że dobry autor nawet ze schematycznej opowieści jest w stanie wyciągnąć coś pomysłowego.

Pierwszy tom serii Złamane serce już na wstępie obiecuje niebanalną historię. Autorka dobrze radzi sobie z kreacją bohaterów, nie boi się eksperymentować z charakterami, stawia przed nami barwne osobowości. Bez tego historia być może okazałaby się nijaka a w ten sposób z przyjemnością analizowałam zachowania i podjęte decyzje każdego z osobna. Plusem okazały się polskie imiona, których zawsze doszukuję się w rodzimej literaturze a zwieńczeniem dobrze poprowadzona fabuła, która mogła pochwalić się intrygą a także sensownym rozwiązaniem.

Olivia nie wiedziała, że Daniel gra. Jego celem było rozkochanie jej w sobie i wyrównanie rachunków a ona chciała tylko spełnionej, prawdziwej miłości. Na szczęście do ich pełnej intryg rozgrywki wkroczył Marcel, starszy brat Daniela i udowodnił, że ta gra jest warta dużo więcej. Wszyscy mieli swoje cele, niekoniecznie słuszne, ale dla prowadzące ich do ekscytującego finału i kilku niebezpiecznych, gangsterskich scen.

Fabuła może się pochwalić solidną porcją intryg. Dużo niedomówień, sekretów i podstępne działania sprawiały, że przewracałam strony w zawrotnym tempie. Mocno zaangażowałam się w rozgrywane wydarzenia, bo bardzo polubiłam Olivię i przyznaję, że ciężko patrzyło się na ten pełen skrajnych emocji trójkąt miłosny, który ją wykorzystywał. Chciałam jak najlepiej dla dziewczyny, ale nie wiedziałam na którego z chłopaków podstawić, bo autorka do samego końca nie odkryła kart. 

"Zerwany układ" to książka, która bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się, że aż tak przypadnie mi do gustu a jednak już z niecierpliwością wypatruję kontynuacji, ponieważ bardzo przypadł mi do gustu styl Pauliny Hanus. Autorka wie jak podejść do fabuły, by była ona dynamiczna i pełna zaskoczeń, potrafi budować wiarygodne kreacje bohaterów a w dodatku bawi się emocjami w sposób, który mocno działa na czytelnika. Wszystko okazało się być tu na swoim miejscu, więc mam nadzieję, że na drugi tom nie przyjdzie mi długo czekać.

"Znienawidzony rywal" T.L. Swan

"Znienawidzony rywal" T.L. Swan, Tyt. oryg. The Takeover, Wyd. Niezwykłe, Str. 461


Powieść jednej z najbardziej znanych autorek zagranicznych!


Trudne decyzje, wyjątkowe sytuacje oraz miłosne perypetie, które pojawiają się w najmniej odpowiednim momencie. Oto przepis na sukces, który w rękach T.L. Swan stanowi wstęp do bardzo przyjemnej, pełnej emocji historii.

Autorka przekonała mnie do siebie już za sprawą pierwszego tomu serii Bracia Miles ("Nieznajomy z samolotu"), która jak się możecie domyślać składa się na indywidualne historie, tylko powierzchownie połączone detalami. Można więc czytać zależnie od upodobań, niekoniecznie zachowując chronologię, ponieważ każda książka opowiada o losach innej pary głównych bohaterów. A jest o czym czytać! Autorka ma dryg do kreowania oryginalnych postaci, którzy bardzo szybko zjednują sobie sympatię czytelnika.

W tej części poznajemy Claire Anderson, kobietę, która jest w pełni oddana swojej firmie, chociaż wie, że już niedługo przyjdzie jej się zmierzyć z prawdziwymi finansowymi kłopotami. Bohaterka jednak zrobi wszystko, by zatrzymać przy sobie ukochane dziecko i nie zamierza oddawać firmy w ręce większego przedsiębiorstwa. Tristan Miles nie spocznie jednak nim nie osiągnie zamierzonego celu a ma ochotę przejść interes Claire. Ona go nie znosi, bo jest zadufany w sobie i piekielnie egoistyczny, ale trzeba także przyznać, że również bardzo, bardzo przystojny.

Jak potoczy się rozgrywka Claire oraz Tristana? O tym musicie przekonać się sami, ale będzie intensywnie, zabawnie i przewrotnie, ponieważ (szczególnie na początku ich znajomości) pojawi się mnóstwo słownych przepychanek, które w podobnych powieściach wręcz uwielbiam. To typowy romans, który będzie zmierzał w konkretnym kierunku, więc fabuła jest dość przewidywalna, ale na pewno nie umniejsza to przyjemności z czytania, szczególnie przy tak przyjemnym i dopracowanym stylu autorki. Dodatkowo Swan porusza kilka istotnych kwestii, które ładnie dopełniają dzieła, pisze bowiem o tragedii z jaką przyszło się w niedalekiej przeszłości zmierzyć z Claire, o stracie, bólu, drugich szansach, o wcale z przeciwnościami, by realizować własne marzenia. Takie sięgnięcie po wartości idealnie uzupełnia lekturę, sprawiając, ze staje się ona szczera i bardziej wiarygodna.

Pierwszy tom serii T.L. Swan miło mnie zaskoczył. Drugi udowodnił natomiast, że autorka nie zamierza zwalniać tempa. "Znienawidzony rywal" to spora dawka emocji, dużo uśmiechów, szczerego śmiechu a także chwil na zastanowienie co w życiu liczy się najbardziej. Bardzo podobała mi się przygoda Claire oraz Tristana, może nawet bardziej niż losy wcześniejszej pary bohaterów, ale trudno to ocenić, ponieważ książki autorki trzymają wysoki poziom i wyróżniają się na tle gatunku.

niedziela, 26 czerwca 2022

"Królowa nocy. Tom II" Izabela Zawis

"Królowa nocy. Tom II" Izabela Zawis, Wyd. Novae Res, Str. 356


Prawdziwa miłość nie spogląda w przeszłość...


Losy Oliwii i Leona nie zostały jeszcze przesądzone. Chociaż finał pierwszego tomu pozostawił mnie w dużym osłupieniu i od razu zdecydowałam się na kontynuację, to muszę przyznać, że autorka nie rozdrapuje ran a pozwala, by jej postacie mogły odetchnąć pełną piersią i żyć w miarę normalnie mimo wcześniejszych wydarzeń. 

Mijają dwa lata od tragicznego wypadku. Oliwia spełnia się zawodowo i buduje stabilną pozycję. W końcu czuje, że może się czymś pochwalić. W końcu udało jej się odbić od dna. W między czasie zmagała się z traumatycznymi wspomnieniami, ale robiła wszystko, by odsunąć je od siebie jak najdalej. Leon jednak nie zapomniał i postanowił wrócić do życia dziewczyny, by na nowo ją w sobie rozkochać i zdobyć jej zaufanie. Tylko czy to jest jeszcze możliwe?

Kontynuacja trzyma poziom poprzedniczki a właściwie mam wrażenie, że wypada nawet troszkę lepiej. Autorka pracowała nad stylem, zmieniła odrobinę nastawienie bohaterów, sprawiła, że ich sylwetki stały się wyraźniejszej. To natomiast przekłada się na samą fabułę, która przestała się koncentrować na sercowych rozterkach głównych bohaterów a sięgnęła dalej, bo wartości takich jak realizowanie marzeń, budowanie własnego wizerunku, radzenie sobie z traumom czy pokonywanie codziennych życiowych problemów.

Owszem, to wciąż jest pełnokrwisty romans z mocnymi elementami erotycznymi, ale taki, którego historia ma konkretne uzasadnienie. Momentami cofamy się w czasie do tego co wydarzyło się wcześniej, ale gdyby ktoś zdecydował się rozpocząć lekturę od drugiego tomu to myślę, że niewiele by stracił. Autorka stworzyła fabułę od podstaw, porzuciła przeszłość na rzecz teraźniejszości z dużą korzyścią dla opowieści bohaterów, która stała się nie tylko bardziej emocjonalna, ale i poparta życiowymi doświadczeniami.

"Królowa nocy. Tom II" to pełna uniesień serca opowieść o wybaczaniu i drugich szansach. Leon od początku odegrał tutaj kluczową rolę, ale jego starania zostały przyćmione przez oczekiwania Oliwii i to niekoniecznie te związane z miłością. Dziewczyna w końcu postawiła na rozwój osobisty co bardzo mi się podobało a dopiero później myślała o życiu uczuciowym, które okazało się dopełnieniem jej aktualnych osiągnięć. 

"Ciche kroki na schodach" Eva Björg Aegisdottír

"Ciche kroki na schodach" Eva Björg Aegisdottír, Tyt. oryg. The Creak on the Stairs, Wyd. Feeria, Str. 350


Opowieść lodowata i klimatyczna jak islandzka zima. 


Dawno nie czytałam żadnego skandynawskiego kryminału, a przecież jak wiadomo to właśnie te powieści pochwalić się mogą najlepszym klimatem. W morzu przeróżnych książek natrafiłam na szczęście na prozę Evy Björg Aegisdottír, która bardzo przypadła mi do gustu, zaintrygowała i miejscami porządnie zaskoczyła.

Zaczyna się niespiesznie i właściwie akcja przez cały czas utrzymana jest w jednostajnym tempie, ale to dość charakterystyczna cecha tego gatunku a mi to w żaden sposób nie przeszkadza. Lektura od samego początku jest przemyślana, ciekawie poprowadzona i otwarta na interakcję z czytelnikiem, więc mimo mniejszego dynamizmu nie ma miejsca na nudę. Autorka posługuje się plastycznym językiem, idealnie oddaje szczegóły, pozwala by klimat jej historii przeniknął nam do krwi - to się czuje od początku a dzięki temu wydarzenia stają się bardziej realne.

Elma chce w Akranes znaleźć równowagę i spokój ducha, bo ostatnie wydarzenia zburzyły jej prawidłowe spojrzenie na życie. Niedawno zakończyła związek i to okazało się dla niej punktem przełomowym. Niestety nie miała czasu na złapanie oddechu, ponieważ jako oficer śledczy już na starcie musiała się podjąć sprawy brutalnej zbrodni. Trudno oszacować czy kobieta sama targnęła się na życie, czy może ktoś jej pomógł, ale jedno jest pewne: chociaż znali ją wszyscy, nikt nie chce o niej mówić. Co zatem kryje się za tajemniczą śmiercią? I jakie sekrety odkryje Elma?

Będzie tego całkiem sporo. Główna bohaterka bowiem lubi drążyć temat. Nie spocznie, dopóki nie dojdzie do sedna problemu a w tym celu będzie musiała poznać przeszłość zmarłej. Okaże się, że kobieta miała trudne dzieciństwo, naznaczone solidną porcją przemocy, ale sąsiedzi nigdy nie zareagowali, chociaż zdawali sobie sprawę z sytuacji. W dusznej, klaustrofobicznej, często mrocznej atmosferze autorka prowadzi nas przez sekrety zamknięte w małomiasteczkowej społeczności, która dużo widzi, ale mało mówi. Uwielbiam ten motyw a Eva Björg Aegisdottír poradziła sobie z klimatem idealnie, dzięki czemu przez lekturę przeszłam z rosnącym zainteresowaniem.

"Ciche kroki na schodach" zatrzymuje przy sobie przede wszystkim klimatem. Bardzo gęsta atmosfera oblepia nas z każdej strony a czytelnik zanurza się w tym z rosnącą przyjemnością, bo odkrywanie tajemnicy tego małego miasteczka to czysta przyjemność. Eva Björg Aegisdottír pisze bardzo dobrze, nieustannie intryguje, zmusza do myślenia, pozwala wierzyć, że rozwiązanie zagadki jest na wyciągniecie ręki po czym zderzamy się z przemyślanym unikiem, który całkowicie zmienia spojrzenie na sytuację. Nie muszę więc nikogo zapewniać, że to kryminał, który wciąga od pierwszej do ostatniej strony.

sobota, 25 czerwca 2022

"Królowa nocy" Izabela Zawis

"Królowa nocy" Izabela Zawis, Wyd. Novae Res, Str. 292


Ile zaryzykujesz, by poznać smak prawdziwej miłości?


Ryzykowane decyzje, nieprzemyślane czyny i działanie wbrew przyjętym wcześniej zasadom. Izabela Zawis zapoznaje nas z bohaterką, której życie bardzo szybko wywróci się do góry nogami. Czy będzie miała z tego jakieś korzyści? A może los jeszcze bardziej namiesza w tej opowieści? 

Autorka zabiera nas w podróż, która zaczyna się w stylu charakterystycznym dla powieści młodzieżowej, przechodzi przez delikatny temat obyczajówki, by ostatecznie skończyć na intensywnym erotyku. Ta przeprawa jednak okazała się dopracowana i zaskakująca a losy głównej bohaterki - wbrew zajęciu na jakie się zdecyduje - przemyślane i logiczne. Nie możemy mówić co prawda o odbiciu w realnym świecie, bo podobne sytuacje są mało wiarygodne a jednak lektura miała swój urok i trzymała mnie przy sobie do ostatniej strony.

Oliwia nie ma pojęcia z czego zapłaci za studia. Żeby się rozwijać potrzebuje pieniędzy, których nie ma. Decyduje się więc podjąć pracę w klubie jako kelnerka, ale po rozmowie kwalifikacyjnej dobrze wie, że to nie będzie jej głównym zadaniem. Jednak dziewczyna niekoniecznie chce zrezygnować, bo przyciąga ją do siebie charyzma nowego pracodawcy i jego błysk w oku. Tylko czy dla jednego mężczyzny warto tak ryzykować? 

Głównych bohaterów mimo ich dość irracjonalnych decyzji łatwo polubić. To ciekawie wykreowane postacie, które mimo prywatnych trudnych doświadczeń, wciąż marzą przede wszystkim o szczerym, spełnionym uczuciu. Oliwia podejmuje się nowej gry, bo wie co może wygrać, ale jej opowieść to nie tylko romans z mocnymi scenami erotycznymi, ale i odniesienie do pobocznych wątków takich jak wierność przyjaciół, których ma u swojego boku, walka o swoje marzenia, siła determinacji czy konsekwencje braku pieniędzy. Autorka zadbała o konkretne tło dla rozgrywanych wydarzeń i to bardzo przypadło mi do gustu.

"Królowa nocy" to lektura dla fanów erotyków, ale taka bardziej dopracowana, z dobrze przedstawionymi bohaterami. Tajemniczy Leon czy pewna swego Oliwia prowadzą nas przez fabułę pełną różnych emocji, ciekawych scen czy intrygujących zwrotów akcji. Nie ma się więc ochoty odkładać lektury na później a zakończenie od razu namawia, by zdecydować się na kontynuację. 

"Kochanka arystokraty. Miłość w Dubaju" Katarzyna Mak

"Kochanka arystokraty. Miłość w Dubaju" Katarzyna Mak, Wyd. Editio, Str. 264


Dubaj, tajemniczy arystokrata i dzika namiętność.


A gdyby tak porzucić wszystko co nas otacza i na moment przenieść się w inne miejsce, pełne uroku, namiętności i zaskakujących wydarzeń? Gdyby tak na jedną, jedyną chwilę oderwać się od codzienności i przenieść do bajecznego Dubaju, w którym wydaje się, że wszystko jest możliwe?

Czasami marzenia się spełniają za sprawą takich autorek jak Katarzyna Mak. Dzięki jej nowej książce chwila relaksu z książką zmieniła się w niezapomnianą przygodę, której motywem głównym okazał się bardzo płomienny romans. Otoczona mnóstwem emocji, niebanalną kreacją bohaterów oraz ciekawymi zwrotami akcji okazała się przygodą idealną nie tylko dla romantyczek, ale dla wszystkich czytelników, którzy od romansów czy erotyków oczekują większej głębi.

Holly Clarkson mieszka w Kalifornii i czuje, że jej życie jest spełnione. Zakochana po uszy w koledze brata jest szczęśliwa jak nigdy dotąd. Jednak pewnego dnia mężczyźni decydują się zaciągnąć do wojska i tym samym sielanka ucieka w zapomnienie. Szybko nadchodzą wieści o śmierci brata dziewczyny, mówi się też, że jej chłopak Jamie uznawany jest za zaginionego. To ostatecznie odgradza Holly od przeszłości, która czuje, że czas na zmiany. Przenosi się do Nowego Jorku, zakłada rodzinę i rozwija karierę zawodową. Zmienia się na oczach czytelnika z szczęśliwej i beztroskiej na przykładną żonę i matkę, w której na próżno szukać tego błysku w oku. Jednak pewnego dnia za sprawą służbowego wyjazdu Holly trafia do Dubaju a tam poznaje kogoś kto być może na nowo pozwoli jej poczuć pełnię szczęścia. 

Dubaj jest piękny, nieograniczony, ale również przepełniony tajemnicami i niebezpieczeństwem. Zanurzenie się w jego głębi jest dla czytelnika niczym szok, ale bardzo szybko przyzwyczajamy się do zupełnie nowej sytuacji. Nowi bohaterowie podejmują temat romantycznych uniesień, które w małżeństwie Holly były jedynie mrzonką. Bohaterka odżywa, nabiera energii, zaczyna inaczej patrzeć na świat i na przestrzeni tych zaledwie trzystu stron otrzymujemy bogaty obraz dynamicznych przełomów, które wzbogacają tło wydarzeń. Autorka spisała się na medal manewrując pomiędzy dopracowaną kreacją postaci, cudownie przedstawionymi miejscami (odwiedzamy przecież Kalifornię, Nowy Jork aż w końcu tytułowy Dubaj) i wątkami, które mówią nam o drugich szansach, odkupieniu, rodzinnych dramatach czy niespełnionej miłości.

"Kochanka arystokraty. Miłość w Dubaju" zaskakuje dopracowaniem. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że trzymamy w dłoniach zwykły romans aż w końcu przewracamy kolejne strony z rosnącymi zainteresowaniem, bo fabuła i losy bohaterki pochłaniają nas bez reszty. Logiczny przebieg wydarzeń, zaskakujące zwroty akcji oraz mnóstwo różnych emocji sprawiają, że z wypiekami na twarzy zmierzamy do ekscytującego finału.

piątek, 24 czerwca 2022

"Jej ostatnie wakacje" C.L. Taylor

"Jej ostatnie wakacje" C.L. Taylor, Tyt. oryg. Her Last Holiday, Wyd. Albatros, Str. 416


Niepokojąca powieść o gęstej atmosferze.


Uwielbiam thrillery, które mogą pochwalić się gęstym, mrocznym klimatem. Nie musi się wcale wiele dziać, by wzbudzić czujność czytelnika i skierować jego uwagę na pojedyncze detale. Nie łatwo jest stworzyć taki efekt, ale gdy już nielicznym uda się osiągnąć cel - wówczas lektura nie ma sobie równych. C.L. Taylor wielokrotnie już udowodniła, że radzi sobie bardzo dobrze na tej płaszczyźnie a jej najnowsza książka tylko potęguje ten efekt.

Stopniowane napięcie, napięta atmosfera, poczucie wiszącej w powietrzu nieuchronnej tragedii. Losy bohaterów przeplatane ze sobą nim ci zorientują się co się dzieje. Autorka od samego początku narzuca intensywne tempo i podrzuca tropy, by szybko połączyć przeszłe wydarzenia z tym co dzieje się aktualnie. C.L. Taylor bazuje mocno na demonach przeszłości, na bezwzględnych bohaterach, którzy niekoniecznie uczą się na błędach i odsłania przed nami tajniki pędu za pieniędzmi.

Tragedia, która wydarzyła się dwa lata temu, dziś powraca z nagromadzeniem emocji. Jenna, siostra Fran, miała na wyspie w pobliżu Malty znaleźć psychiczną równowagę, ale doszło do tragedii i dziewczyna przepadła bez wieści. Tom Wade, przywódca budzącego kontrowersje obozu, opuszcza więzienie i zaczyna odbudowywać swój wizerunek za sprawą apodyktycznej żony, ale to jedynie wierzchołek nadchodzących tragedii. Fran zapisuje się na nowy obóz, by odkryć prawdę o tajemniczym zaginięciu swojej siostry, ale prawda, którą tam odkryje, otoczona będzie wielkim niebezpieczeństwem.

Wszystko w tej fabule jest możliwe, a sama historia napisana jest w sposób, który nieustannie budzi nasze zaciekawienie. Ciągle coś się dzieje, motywy nachodzą na siebie a dynamiczna opowieść przywołuje wiele emocji. Główna bohaterka zaprasza nas w niebezpieczną podróż, ale robi to w konkretnym celu a  czytelnik nie może oprzeć się możliwości bliższego poznania osobliwego, charyzmatycznego przywódcy. Kreacja postaci wskakuje więc na wysoki poziom, Fran polubiłam od razu a wszechobecne tajemnice tylko nakręcały mnie do podążania jej śladem.

Fantastycznie bawiłam się podczas lektury "Jej ostatnie wakacje". Okazało się, że C.L. Taylor poruszyła wszystkie lubiane przeze mnie motywy i tym samym już przy pierwszym rozdziale przepadłam bez reszty. Dopracowana akcja, ciężki klimat, mnóstwo niedomówień i sekretów sprawiły, że losy głównej bohaterki ani przez moment nie były mi obojętne. To najlepsza odsłona autorki, więc fanom mocnych wrażeń - zdecydowanie polecam.

czwartek, 23 czerwca 2022

"Heartstopper. Tom 4" Alice Oseman

"Heartstopper. Tom 4" Alice Oseman, Tyt. oryg. Heartstopper, Wyd. Jaguar, Str. 384


Charlie i Nick są gotowi, żeby powiedzieć te dwa wyjątkowe słowa.


Najbardziej wyjątkowa seria jaką czytałam? Zdecydowanie! Nie wiem czy piękniejsza jest tutaj grafika czy sama treść, bo całokształt imponuje rozmachem, przesłaniem oraz cudownymi emocjami, które towarzyszą nam już przez cztery tomy.

Komiks opowiadający o dwójce zakochanych w sobie chłopcach, którzy muszą stawiać czoła przeróżnym przeciwnościom, bardzo szybko podpił serca czytelników na całym świecie. Sama nigdy nie byłam fanką tej formy przekazywania treści, ale Alice Oseman zauroczyła mnie swoim wykonaniem. Stworzyła wyjątkowy obraz motywu LGBT i udowodniła, że każdy z nas jest równy, każdy wyjątkowy, każdy jedyny w swoim rodzaju.

To słodka historia, bardzo urocza, prosta i nieskomplikowana a jednak niesie ze sobą konkretny przekaz i równie często przywołuje szczery uśmiech co łzy wzruszenia. Ogromnie polubiłam Charliego i Nicka, przywiązałam się do nich jak nigdy do żadnego bohatera a tym samym rozmyślałam o ich przygodach pomiędzy kolejnymi tomami. Nic w tym dziwnego, ponieważ zostali wykreowani na postacie z krwi i kości, świadomych ludzi, których spotykamy na co dzień dookoła nas co przekłada się na odbiór ich opowieści -  bez problemu potrafimy zamienić się z nimi miejscami czy zrozumieć targające ich emocje.

Charlie i Nick wciąż stawiają czoła dużym emocjom. Chociaż są już oficjalnie parą to wciąż nie padły te dwa kluczowe słowa. Jednak to nie jedyne problemy tych dwojga. Autorka jak zwykle porusza istotne kwestie będące ważną częścią naszego życia, pisze o zaburzeniach z odżywianiem, strachu przed ujawnieniem się rodzinie, o codziennych troskach, którym musimy stawiać czoła. Nie jest więc to pusta historyjka o niczym a konkretna opowieść, która ma swój konkretny cel.

Mam wrażenie, że czwarty tom jest najlepszą jej odsłoną, ale nie wiem czy jestem obiektywna, gdy piszę tak o każdym nowym tomie. Alice Oseman po postu zauroczyła mnie swoją twórczością, zaskoczyła wykonaniem, zatrzymała kreacją bohaterów i rozczuliła zabawnymi sytuacjami. Wszystko w tej serii ma swoje miejsce oraz konkretne uzasadnienie a jej aktualność sprawia, że powinna znaleźć się na półce każdego czytelnika.

środa, 22 czerwca 2022

"Piekielna intryga" Eliza Szafran

"Piekielna intryga" Eliza Szafran, Wyd. Niezwykłe, Str. 432


Pech, a może przeznaczenie, sprawi, że tych dwoje zostanie na siebie skazanych.


Miłość nie zawsze jest oczywista. Czasami przychodzi znienacka, kiedy indziej ujawnia się z biegiem czasu. Bywa też kapryśna i zupełnie nieprzewidywalna o czym przekonali się bohaterowie powieści Elizy Szafran.

Na początku bałam się tego co może przynieść fabuła, ponieważ autorka zdecydowała się na dość schematyczne rozwiązanie. Ile już było aranżowanych związków, które później przeradzały się w coś więcej? Zawsze jednak kusi mnie poznanie nowej perspektywy, świeże spojrzenie na sytuacje, które może z czegoś oczywistego zrodzić coś naprawdę dobrego. I przyznaję, że w przypadku książki Szafran tak właśnie się stało - mimo pewnej dozy przewidywalności lektura okazała się przyjemna a dialogi często rozbrajające. 

Autorka zdobyła moje uznanie smacznym poczuciem humoru. Wykreowała charyzmatycznych bohaterów, których losy nie były mi obojętne, ale najbardziej przemówili do mnie poprzez swoją zaciętość, pewność siebie, dążenie w udowadnianiu swoich racji a także słowne przepychanki. Dialogi w ich wykonaniu okazały się najlepszą stroną historii, ponieważ często przywoływały na mojej twarzy uśmiech. Mamy tutaj typowy romans biurowy, który podąża torem charakterystycznym dla motywu od miłości do nienawiści, ale wszystko okraszone jest dobrym stylem oraz pełną wiarygodnością, więc lektura wyróżnia się na tle jej podobnych.

Alexander Evans ma wszystko o czym marzył. Jako wysoko postawiony biznesmen wyróżnia się nie tylko bogactwem, ale i urokiem osobistym. Nie jest jednak skłonny do budowania trwałego związku a już na pewno nie do małżeństwa. Niestety pech chce, że jego babcia uważa inaczej a to ona ma ostatnie słowo w tej rodzinie. I trzeba przyznać, że to starsza pani z charakterkiem, której trudno odmówić racji. Zdecydowanie najbarwniejsza powstać historii a jednak drugoplanowa, choć Alexander słucha się jej niczym narratora głównego i mimo faktu, że próbuje oszukać babcię na swój własny sposób to i tak pakuje się w nie małe tarapaty. Zatrudnia kobietę, która ma udawać jego przyszłą żonę, ale Amelia na pewno nie będzie łatwo poddawać się kierowaniu przez zbyt pewnego siebie biznesmena.

Dużo dobrej zabawy, słownych przepychanek i smaczny wątek romantyczny składają się na historię, która ma w sobie to coś. "Piekielna intryga" ujawnia dobry styl Elizy Szafran, zapoznaje nas z barwnymi postaciami i angażuje w zabawną sytuację, której rozwiązanie niesie wiele emocji. Bawiłam się wybornie podczas lektury i na pewno nie spodziewałam się, że autorka tak miło mnie zaskoczy. Wszystkim romantyczkom zdecydowanie polecam!

"Niewłaściwa rodzina" Tarryn Fisher

"Niewłaściwa rodzina" Tarryn Fisher, Tyt. oryg. The Wrong Family, Wyd. Kobiece, Str. 380


Czy kiedykolwiek myliłeś się co do kogoś?


Uwielbiam twórczość Tarryn Fisher. To autorka, której wyobraźnia nie ma granic a której upodobanie do subtelnego okrucieństwa, bezwzględności oraz ujawniania ludzkiej natury często skłaniało mnie do głębszego analizowania jej historii. Z wielką niecierpliwością wyczekiwałam premiery "Niewłaściwa rodzina" a kiedy książka wpadła już w moje ręce - nie mogłam się oderwać.

Fisher kryje w sobie wielki talent. Każda jej powieść to wielka, niezapomniana przygoda pełna ukrytych znaczeń. Jeśli lubicie drążyć, czytać między wierszami, wyłapywać szczegóły, które pozornie nie mają znaczenia - lepiej nie mogliście trafić. Najnowsze dzieło autorki bowiem łączy w sobie wszystko co najlepsze w jej stylu od dopracowanych bohaterów, przez intrygującą zagadkę, na mrocznym klimacie kończąc. Nie znajdziecie tu nic oczywistego, nic przewidywalnego a finał na pewno mocno Was zaskoczy, ale kwintesencją jest sama fabuła, której przebieg wydaje się bardziej skomplikowany i poplątany niż to możliwe.

Juno, emerytowana terapeutka, zamieszkała z Crouchami. I wówczas rozwiały się jej poglądy na ich temat. Była przekonana, że to idealna, kochająca się rodzina. Jednak szybko okazało się, że otaczali się pozorami a bogactwo było tylko przykrywką dla zaskakujących, głęboko zakopanych tajemnic. Juno sama skrywa swoje sekrety, więc wie jak trudno ukryć je przed światem. Chce więc pomóc rodzinie i nieświadomie miesza się do ich prywatnych spraw. Nie spodziewa się, że przez to nadciągnie koszmar, który mocno wpłynie na losy wszystkich bohaterów.

Wszechobecna intryga trzyma nas w nieustannym napięciu. Wiemy, że za moment wydarzy się coś naprawdę złego, ale co to konkretnie będzie - przewidzieć nie potrafimy. Autorka tworzy rewelacyjne, głębokie, szczere sylwetki bohaterów a następnie wikła ich w machinę psychologiczną, by po mistrzowsku nami manipulować. Każdy wydaje się być czemuś winny, każdy skrywa coś za uszami, ale ostatecznie rozwiązanie zagadki i tak jest w pełni zaskakujące i zmusza czytelnika, by ten na nowo przeanalizował wcześniej przeczytaną fabułę.

"Niewłaściwa rodzina" to intensywna historia, dynamiczna fabuła oraz wydarzenia, które budzą wiele skrajnych emocji. Uwielbiam Tarryn Fisher, uwielbiam jej styl, pomysłowość oraz podejście do tematu, więc może nie jestem obiektywna, ale prawda jest taka, że wybornie bawiłam się podczas lektury a jedyne czego żałuję to fakt, że zbyt szybko dobiegła końca. Intryga, mnogość istotnych faktów oraz świeżość i oryginalność sprawiają, że to książka jedyna w swoim rodzaju. Wszystkie thrillery Tarryn Fisher znajdziecie w księgarni Taniaksiazka.pl.

wtorek, 21 czerwca 2022

"Tajemnice Fleat House" Lucinda Riley

"Tajemnice Fleat House" Lucinda Riley, Tyt. oryg. The Murders at Fleat House, Wyd. Albatros, Str. 448


Niepublikowana dotąd powieść Lucindy Riley.


Wieść o śmierci autorki pogrążyła wszystkich fanów w wielkim smutku. Przyszło nam pożegnać wspaniałą pisarkę oraz jej nadchodzące potencjalne dzieła. Na szczęście okazało się, że nie do końca wszystko stracone, ponieważ Lucinda Riley pozostawiła po sobie niewydane prace, które dziś możemy czytać z jeszcze większą niż wcześniej uwagą. "Tajemnice Fleat House" porywa nas więc w objęcia, angażuje i budzi wiele emocji, ponieważ jest książką zupełnie inną niż te, które dotychczas wyszły spod pióra autorki.

Riley znana była z wielowarstwowych powieści obyczajowych w które wplątywała dopracowane wątki romantyczne. Dziś jednak odkrywa swoją inną osobowość, tą bardziej mroczną, psychologiczną, składając na nasze dłonie obraz thrillera, który budzi więcej pytań niż odpowiedzi. Historia wydaje się zupełnie inna a jednak utrzymana w charakterystycznym dla autorki stylu, z cudownie wykreowanymi bohaterami, oryginalnym klimatem a także zagadką na pierwszym planie, więc zmieniając gatunek na pewno nie zmieniamy kunsztu Lucindy Riley.

Fabuła opiera się w dość kameralnym gronie domostwa otoczonego subtelną tajemnicą. Internat połączony z prywatną szkołą budzi grozę przez ostatnie wydarzenia. Zginął jeden z uczniów, inny chłopiec zaginął. Angielska prowincja przestaje kojarzyć się z sielanką a budzi strach wśród tamtejszych mieszkańców. Zagadka bowiem, z pozoru łatwa do rozwiązania, zaczyna się komplikować a młoda detektyw przydzielona do śledztwa odkrywa nowe fakty, które wpłyną na przebieg dalszej fabuły. Wiele osób coś ukrywa, w powietrzu wiszą niedopowiedzenia a czytelnik czuje mrok, który powoli nas spowija, bo mury Fleat House przesiąknięte są nadchodzącym niebezpieczeństwem.

Historia mocno bazuje na powieści obyczajowej, autorka wypełniła luki potrzebnymi szczegółami i jednocześnie maluje piękne tło dla akcji związanej z kryminalną zagadką. Nie ma w tym wszystkim miejsca na nudę, ponieważ napięcie nieustannie zmusza nas do analizowania sytuacji a rewelacyjna kreacja bohaterów mocno angażuje czynniki psychologiczne, bo wchodzimy do umysłów poszczególnych postaci i na bazie ich czynów czy zachowania przeprowadzamy wraz z Jazz intensywne śledztwo. 

"Tajemnice Fleat House" to powieść rozbudowana, zaskakująca i trzymająca wysokim poziom na wszystkich wybranych przez autorkę gatunkach. Zmusza czytelnika do intensywnego myślenia, pobudza wyobraźnię klimatem starego internatu i intryguje zagadką, która ma drugie dno. Powieść z dreszczykiem, subtelnym przesłaniem oraz możliwością do czytania między wierszami, czyli w pełni angażująca, dojrzała i bardzo błyskotliwa.

poniedziałek, 20 czerwca 2022

"Knox" Anna Wolf

 "Knox" Anna Wolf, Wyd. Muza, Str. 320


Dla Knoxa Storm Riders MC jest rodziną.


Ponownie wkraczamy do siata gangów motocyklowych, by w towarzystwie silnych oraz niezależnych bohaterów odkrywać nieznane im uczucia. Mówi się, że miłość przebija mury i zawsze potrafi znaleźć drogę do serca, więc przy lekturze "Knox" postanowiłam sprawdzić czy w przypadku motocyklistów ta reguła również się sprawdzi.

Znam twórczość Anny Wolf nie od dziś i bardzo lubię jej książki. Autorka pisze lekko, skupia się na emocjach i składa na nasze dłonie wiarygodną kreację bohaterów. Wszystkie jej serie umilały mi czas i angażowały w losy postaci, ale najbardziej zżyłam się z tymi, którzy pojawili się w cyklu Storm Riders MC. Okazało się, że członkowie gangu, nawet jeśli uważali inaczej, byli ze sobą powiązani silnymi emocjami co znalazło swoje odbicie również w moich emocjach.

W trzecim tomie serii poznajemy losy tytułowego Knoxa. To bohater silny i niezależny, który ucieka od niepotrzebnych uczuć. Poza swoją przybrana rodziną nie potrzebuje nikogo, a na pewno nie Caroline, która jest już dla niego przeszłością. Jednak dziewczyna potrzebuje pomocy a on nie potrafi jej odmówić. Odżywają więc demony przeszłości, dawne urazy i zapomniane emocje, które mocno namieszają w życiu tych dwojga i zmusza ich do konfrontacji z urazą oraz niedomówieniami.

To historia w stylu romantycznym, ale nie słodka i przesadzona a mocno stąpająca po kartach powieści. Nie znajdziemy więc pięknych słów i zbyt szybkich wyznań a zmierzymy się za to z targającymi bohaterów sprzecznymi emocjami. Obydwoje zakochani w sobie po uszy wciąż rozstrzygają nieporozumienia nadające bieg ich historii i jednocześnie angażują się w wojnę pomiędzy gangami, która przyniesie do fabuły sporo niebezpieczeństwa oraz ciekawych zwrotów akcji. Książka będzie więc obfitować w liczne wątki składające się na jedną, spójną całość.

Jeśli lubicie motyw gangów motocyklowych w połączeniu z wątkiem romantycznym oraz szukacie ciekawie wykreowanych bohaterów - oto propozycja dla Was. "Knox" to idealny wybór na leniwe popołudnie, kiedy potrzebujemy wyłączenie angażującej lektury oraz kubka gorącej herbaty. Spędziłam miły czas w towarzystwie członków Storm Riders MC, ale przyznaję, że było również intensywnie i niebezpiecznie co skutecznie wpłynęło na moje przyspieszone bicie serca.

"Anne z Avonlea" Lucy Maud Montgomery

"Anne z Avonlea" Lucy Maud Montgomery, Tyt. oryg. Anne of Avonlea, Wyd. MG, Str. 432


Musimy dążyć do ideału, choćbyśmy nigdy nie mieli go dosięgnąć.


Klasyka literatury jest ostatnio w cenie a seria Ania z Zielonego Wzgórza króluje na księgarnianych półkach w przeróżnych szatach graficznych oraz tłumaczeniach. Cieszę się ogromnie, że sięgamy po tak wyśmienite książki i nie zapominamy o tym co wydane było w przeszłości a jedyny dylemat polega na tym jak wybrać tą najlepszą wersję. Moje serce skradła seria Wydawnictwa MG, która przekonuje do siebie okładką, ilustracjami oraz klasycznym tłumaczeniem.

O losach Ani pisać można w nieskończoność, ale kto nie zna tej rudej, charyzmatycznej dziewczynki? Kiedyś byłam wielką fanką wspaniałej ekranizacji z cudowną rolą Megan Follows a dziś przyznaję, że lektura jest zupełnie innym poziomem i bardziej wpływa na wyobraźnię. W dodatku pisana stylem znanym tylko w twórczości Lucy Maud Montgomery, który skupia się na detalach z codziennego życia, nie zapomina o przyrodzie i idealnie w punkt oddaje naturę człowieka.

Kontynuacja losów Ani opiera się na wydarzeniach z części pierwszej, więc wszystkich zainteresowanych odsyłam do poznania serii z zachowaniem chronologii. To nostalgiczny powrót do dzieciństwa oraz jedna wielka przyjemność pobudzania wyobraźni wraz z tak cudowną bohaterką, więc warto na moment porzucić wszystkie czytane lektury. Obserwujemy jak Ania wchodzi w dorosłe życie, jak zmienia się pod natłokiem przeżytych doświadczeń, jak porzuca własne marzenia na rzecz zdobytej rodziny, bo nie chce pozostawiać Maryli samej na Zielonym Wzgórzu. Podczas czytania więc szczery uśmiech na zmianę przeplata się ze łzami wzruszenia, ponieważ ta historia trafia w sam środek serca.

Ania nie załamuje rąk a wręcz przeciwnie: uczy nas ciężkiej pracy i pokonywania przeciwności losu. Pokazuje, że jedno wydarzenie może być wstępem do nowych decyzji i zmian, które czasami wychodzą nam na lepsze. Dziewczyna zatrudnia się w szkole, w której do niedawna sama była pilną uczennicą i kształtuje nowe pokolenie na podstawie własnych doświadczeń. Nie zapomina przy tym jednak o własnych marzeniach dbając o swój indywidualizm oraz niepowtarzalny urok. Anię można bez problemu postawić sobie jako wzór do naśladowania, jako osobowość silną i niezależną, która nigdy nie traci hartu ducha i nie załamuje się pod wpływem niepowodzeń. 

Uwielbiam twórczość Lucy Maud Montgomery a do serii Ania z Zielonego Wzgórza mam ogromny sentyment. "Anne z Avonlea" wypada rewelacyjnie jako kontynuacja i wciąż utrzymuje wysoki poziom, który wpływa na wyobraźnię czytelnika. Prezentuje sobą mnóstwo ponadczasowych wartości, życiowych mądrości oraz możliwych do wykorzystania rad a dodatkowo wznowienie pod skrzydłami Wydawnictwa MG zachwyca cudowną szatą graficzną.

niedziela, 19 czerwca 2022

"Brat mojego męża" Danka Braun

"Brat mojego męża" Danka Braun, Wyd. Prozami, Str. 384


W wypadku samochodowym ginie Paweł Cisowski.


Zawiła historia pełna ukrytych wskazówek porywa nas w przygodę, która mogłaby wydarzyć się w prawdziwym życiu. Danka Braun po raz kolejny serwuje więc nam lekturę, którą ciężką odłożyć choćby na moment, bo w przerwach między przewracaniem stron wciąż zastanawiamy się jak potoczą się losy bohaterów.

Myślę, że twórczości autorki nikomu przedstawiać nie muszę, ale jeśli złożyło się tak, że jakimś sposobem jej książki nie zwróciły Waszej uwagi - polecam szybko nadrobić zaległości. Danka Braun rewelacyjnie radzi sobie z przekładaniem prozy życia na wątki fabularne, pozwalając zagłębiać się w zaskakującej i trzymającej w napięciu lekturze, którą równie łatwo moglibyśmy przełożyć na doświadczenia nas samych, naszych sąsiadów czy przyjaciół.

W najnowszej powieści poznajemy losy Diany, żony zmarłego w tragicznym wypadku Pawła Cisowskiego. Byli dobraną parą, więc śmierć ukochanego męża wpłynęła na kobietę bardzo emocjonalnie. Niestety nie dużo czasu miała na przezywanie żałoby, ponieważ bardzo szybko pojawia się w jej życiu sobowtór męża. A właściwie jego poróżniony z rodziną brat bliźniak. Niestety Piotr nie przynosi ze sobą ukojenia a znacznie więcej pytań niż odpowiedzi. Mężczyzna wydaje się skrywać tajemnicę, która wpłynie na wszystkich bohaterów.

Dobrze skrojona akcja, siwienie poprowadzone napięcie. W powietrzu cały czas wyczuwa się piętno nadchodzącej tragedii, ale dopiero połączenie poszczególnych elementów zaczyna budować przed nami kompletną całość. Zachwycona przedstawieniem przez autorkę relacji rodziny, serdeczności przyjaciół i sąsiadów ani na moment nie straciłam jednak respektu przed Piotrem, który miał w sobie bardzo dużo tajemniczości. Pojawił się znikąd, bez konkretnego powodu, bardzo dużo wiedział na temat życia Pawła i Diany - budzi więc kontrowersje, które ostatecznie doprowadziły do ekscytującego finału.

"Brat mojego męża" łączy w sobie kilka gatunków. Sięgamy po powieść obyczajową, sensację a nawet dramat, a to połączenie zyskuje w oczach czytelnika, gdy na pierwszym planie pojawia się lawina przeróżnych emocji. Dobrze wykreowanie bohaterowie drążyli temat nie pozostając obojętnym na nową sytuację, więc nie było miejsca dla nudy czy niedociągnięć. Po raz kolejny Danka Braun pokazała się od najlepszej strony składając na nasze ręce lekturę pełną ukrytych znaczeń.

"Wilczy trop" Patricia Briggs

"Wilczy trop" Patricia Briggs, Tyt. oryg. Cry Wolf, Wyd. Fabryka Słów, Str. 440


Niestety, istnieją na świecie rzeczy straszniejsze od wilkołaka. I Anna za chwilę się o tym przekona.


Stęskniliście się za książkami o Mercedes Thompson? Ja bardzo! I chociaż seria o przygodach tej oryginalnej bohaterki już dawno za mną, to autorka w ramach rekompensaty serwuje nam nową opowieść w znanym uniwersum. "Wilczy trop" rozpoczyna cykl Alfa i Omega, ale bystre oko szybko wyłapie nawiązania do pewnego bardzo intrygującego świata.

O tym, że Patricia Briggs pisze niebanalne powieści z gatunku urban fantasy nikogo przekonywać nie muszę. Jej wyobraźnia wydaje się wyznaczać własne granice a styl odnajduje szczegóły, które trafiają do świadomości każdego czytelnika. Kiedyś byłam przekonana, że to nie mój gatunek, że kompletnie się w nim nie odnajdę, ale wystarczyła jedna książka autorki, by kompletnie zmienić moje nastawienie. Zakochałam się w Mercedes wiele lat temu a dziś z równym zainteresowaniem śledziłam losy Anny, nowej bohaterki o równie charyzmatycznych cechach osobowości.

Anna Latham była taka jak my, rozsądna i nieprzekonana do istnienia innych gatunków. A jednak pewnego dnia jej świat wywrócił się do góry nogami, bo ze zwykłego człowieka zmieniła się w wilkołaka. Takiego nietypowego, dobrze skrywającego swój sekret, jednak z narzuconą przez stado rolą, którą niekoniecznie chciała przyjąć. Próbowała się zbuntować, ale to zaowocowało szeregiem niebezpiecznych zdarzeń, które jednocześnie wpłynęły na dynamizm fabuły, kilka ciekawych zwrotów akcji a także wprowadziły poboczne wątki bardzo dobrze uzupełniające historię.

Jak to w przypadku Briggs bywa, otrzymujemy rozbudowany, dopracowany świat, z konkretnymi zasadami. Pojawiają się w nim charyzmatyczni bohaterowie, którzy nie lubią, gdy coś im się narzuca a ich kreacje są zawsze wiarygodne i pełnowymiarowe. Polubienie głównej bohaterki przyszło mi bardzo łatwo, ale prawda jest taka, że i poboczne postacie (te z wcześniejszej serii również się pojawiają) zjednały sobie moją sympatię, bo czytając czułam się jak jedna z nich. Całość dopełnił motyw romansu, ale bardzo subtelny a czasami wręcz uroczy, więc ani przez moment nie miałam ochoty odkładać lektury.

Miło było wrócić do tak dobrze znanego świata, w którym wilcza wataha odgrywa główną rolę. Miło było jednocześnie poznać nowych, nietuzinkowych bohaterów, w towarzystwie których spędziłam cudowne chwile. "Wilczy trop" to lektura wciągająca, pobudzająca wyobraźnię, przywołująca wiele emocji, przy której czas się zatrzymuje a występujące postacie stają się od pierwszych stron naszymi przyjaciółmi. Przygoda okazała się wyborna, niebezpieczne sceny przyspieszyły bicie serca a we mnie pozostał apetyt na więcej, więc już wypatruję kontynuacji.

sobota, 18 czerwca 2022

"Wakacje w Port Moody" Małgorzata Falkowska, Ewelina Nawara

"Wakacje w Port Moody" Małgorzata Falkowska, Ewelina Nawara, Wyd. Akurat, Str. 320


Być odrzuconym przez kobietę, którą kocha się do szaleństwa…


Port Moody odwiedziliśmy podczas świąt a dziś wracamy do tego urokliwego miasteczka, by spędzić w nim wakacje. Czy i tym razem liczyć możemy na liczne przygody bohaterów oraz ich sercowe rozterki?

To nowa opowieść chociaż rozgrywana w dobrze znanym nam miejscu. Pojawiają się również delikatne wzmianki na temat poznanych wcześniej Abigail i Logana, ale ich opowieść została już zakończona a teraz przyszedł czas na Huntera i Caroline. Początkowo niewiele ich łączyło a później popełnili jeden jedyny błąd, który ostatecznie przyniósł ze sobą konkretne konsekwencje.

Miło było wrócić do tego kanadyjskiego miasteczka, w którym wydaje się, że czas się zatrzymał. Podczas świątecznego wydania mieliśmy okazję poznać to miejsce od bajkowej, zasypanej śniegiem strony, ale przyznaję, że Port Moody ma swój urok także w promieniach wakacyjnego słońca. Autorki wykreowały miejsce, które odegrało rolę jednego z bohaterów i pochwalić się mogło przyciągnięciem czytelnika, który wcale nie miał ochoty opuszczać miasteczka, w którym miłość wydaje się zawsze odgrywać pierwsze skrzypce.

Hunter to kuzyn Logana, który co prawda cieszy się jego szczęściem, ale jednocześnie przeżywa własną sercową tragedię. Zmaga się bowiem z nieodwzajemnionym uczuciem, które spędza mu sen z powiek. Przytłoczony skrajnymi emocjami w dniu ślubu swojego kuzyna wyjeżdża do Vancouver i zatapia smutki w alkoholu, by ostatecznie spędzić noc u boku poznanej Caroline. Zwierza się jej z własnych problemów, poznaje również jej troski i nie spodziewa się, że to jedno spotkanie całkowicie odmieni bieg jego dalszego życia. 

Losy nowej pary bohaterów przeplatają się w zaskakujący sposób, ale przyznaję, że również dość przewidywalny. Nie wpływa to jednak na odbiór historii, która dokładnie jak w przypadku pierwszego tomu, okazała się urocza i bardzo klimatyczna. Czas spędzony u boku Logana i jego nowej wybranki serca początkowo był przepełniony negatywnymi emocjami z konkretnego powodu, ale im dalej w opowieść tym przyjemniej się robiło a dla wiarygodnie wykreowanych postaci pojawiła się nadzieja na potencjalne szczęśliwe zakończenie.

"Wakacje w Port Moody" wpisują się w kanon lektur wakacyjnych. Powieść klimatyczna, romantyczna i skupiająca na sobie pełną uwagę czytelnika sprawia, że po raz kolejny docenić muszę twórczość autorek. Obie panie łącząc siły stworzyły bardzo uroczą serię, która - mam nadzieję - pochwalić się będzie mogła kolejnymi tomami, bo podczas czytania emocji nie brakuje a losy bohaterów pozostają z nami na długo po zamknięciu ostatniej strony.

"Cesarstwo piasku" Tasha Suri

"Cesarstwo piasku" Tasha Suri, Tyt. oryg. Empire of Sand, Wyd. Fabryka Słów, Str. 577


Wbrew pozorom, to nie jest kolejna wersja baśni o Kopciuszku.


Bez wątpienia szata graficzna tej powieści przyciąga wzrok i kusi czytelnika niczym syreni śpiew. Nic w tym dziwnego, ponieważ książka prezentuje się pięknie. Jednak piękna okładka skrywa również imponujące wnętrze.

Tasha Suri serwuje nam przygodę, która na ponad pięciuset stronach zakorzenia się niczym dobrze pielęgnowane stare drzewo - z tradycją, pokoleniem, z przyjętymi wartościami. Trzymając w dłoniach pierwszy tom serii od razu czujemy zaangażowanie autorki oraz jej wprawną rękę do kreacji bohaterów czy budowania cudownego klimatu. Wszystko w tej książce bowiem ma swoje miejsce, swój urok i swoje uzasadnienie a lektura "Cesarstwa piasku" należy do czystych przyjemności.

Wielką zaletą historii jest główna bohaterka. Mehr nie od początku odkrywa karty związane ze swoją naturą, więc najpierw poznajemy młodą dziewczynę, półsierotę, nieślubną córkę cesarskiego urzędnika. Jej macocha robi wszystko, by pogrążyć cichą, nieśmiałą pasierbicę, ale nie spodziewa się, że Mehr bardzo dobrze ukrywa swoją prawdziwą naturę. W jej żyłach płynie pradawna magia odziedziczona po zmarłej matce a w sercu walczy hart ducha, który nikomu nie pozwoli się złamać. I już niebawem przyjdzie jej uwolnić swoje tajemnice w obliczu nadchodzącego niebezpieczeństwa oraz walki o własne miejsce w świecie.

Fabuła mimo swojej obszernej formy nie nudziła mnie ani przez moment. Intensywna akcja i ciekawe przedstawienie życia głównej bohaterki sprawiły, że z wielką przyjemnością chłonęłam wszystkie pojawiające się szczegóły. A Tasha Suri nie spieszyła się z odkrywaniem kolejnych kart stawiając na nutę tajemniczości, budowanie napięcia oraz żonglowanie emocjami. W połączeniu z silnym motywem fantasy, dziedziczeniem magii oraz ujawnianiem jej w obliczy zagrożenia, pierwszy tom okazał się wielką, niebanalną przygodą, która trzymała mnie w swoich ramionach i nie pozwalała odłożyć lektury choćby na moment.

"Cesarstwo piasku" to rewelacyjny wstęp do serii. Powieść dobrze napisana, błyskotliwa i inteligentna, która sięga po wartości związane z rodziną, przyjaźnią czy walką o poczucie bezpieczeństwa. Mehr zrobi wszystko, by ochronić swoją siostrę a jej zmagania nie rzadko bywały dla mnie bardzo wzruszające, ale to ogrom nieprzychylnego losu najbardziej skupiał moją uwagę i zmuszał do trzymania kciuki za nową ulubioną bohaterkę. Dynamiczna akcja, nawiązanie kulturowe oraz potężna dawka przygody sprawiają, że liczba stron przestaje mieć znaczenie.

"Intryga" Agnieszka Krzon

"Intryga" Agnieszka Krzon, Wyd. Novae Res, Str. 312


Uważaj, komu ufasz, bo stracisz to, co najcenniejsze.


Agnieszka Krzon zabiera nas w podróż pełną intryg i uniesień serca, która pobudzi pytania kto jest bohaterem a kto jedynie oprawcą. U boku autorki obserwować będziemy historię ciekawych bohaterów oraz trzymać kciuki za ich potencjalnie szczęśliwe zakończenie.

"Intryga" to kontynuacja losów Kai i Marcusa, którzy mają swój początek w powieści "Event". Jeśli jednak bardzo zależy Wam na opuszczeniu chronologii, myślę że i tak odnajdziecie się w fabule. Co prawda pojawia się kilka konkretnych faktów związanych z wcześniejszymi wydarzeniami, ale nowa lektura autorki odnosi się do kolejnych przygód tej oryginalnej pary, która wciąż stoi w obliczu wielkiego wyzwania.

Kaja zdobyła tytuł mistrza polski w boksie, który od lat był jej pasją. Walka była ciężka i wyczerpująca, ale udało się osiągnąć wyznaczony cel. Teraz czas na wyjazd do Grecji i wyznaczanie kolejnych osiągnięć. Niestety problemem jest Marcus, szef greckiej mafii, który na pewno nie pozwoli o sobie zapomnieć. Pojawi się szereg tajemnic oraz zaskakujących zwrotów akcji, które nadadzą bieg wydarzeniom i pozwolą wierzyć, że losy tej dwójki są ze sobą powiązane na podstawie prawdziwej tragedii.

To historia prosta i nieskomplikowana, która podąża znanym schematem. Polska dziewczyna i zagraniczny mafioso stojący na wysokim szczeblu to historia, którą znamy z niejednej powieści. Nie mniej o przygodach Kai i Marcusa czyta się z przyjemnością, ponieważ mimo dość przewidywalnej akcji oni sami pochwalić się mogą intrygującymi charakterami. Autorka ładnie zaznaczyła pasję będącą wyznacznikiem życia dla dziewczyny i udowodniła, że w życiu liczy się coś więcej a że połączyła to z niebezpiecznym związkiem to już inna bajka: potrzebowaliśmy przecież trochę intensywniejszych emocji.

"Intryga" nie jest lekturą wybitną, ale na pewno umila czas i sprawdzi się wśród tych, którym nie przejadły się jeszcze mafijne romanse. Dość przewidywalna akcja pochwalić się może ciekawą kreacją bohaterów oraz nawiązaniem do umykających nam w pędzie życia wartości. Poza miłością i podejmowaniem trudnych decyzji Agnieszka Krzon pisze o pasji, walce z własnymi słabościami oraz determinacją, która jest w stanie zburzyć wszelkie mury.

piątek, 17 czerwca 2022

"Rodzina łgarzy" E. Lockhart

"Rodzina łgarzy" E. Lockhart, Tyt. oryg. Family of Liars, Wyd. Poradnia K, Str. 368


Kolejne lato. Kolejne pokolenie. Ta sama rodzina Sinclairów!


Na premierę tej powieści czekałam z ogromną niecierpliwością. "Byliśmy łgarzami" okazała się jedną z najlepszych przeczytanych przeze mnie lektur, więc prequel historii E. Lockhart miał wysoko postawioną poprzeczkę. Na szczęście przeskoczył ją z zapasem na nowo serwując mi niebanalną intrygę, która zaangażowała moje serce i rozum.

Obie historie łączą geny, ale tak naprawdę niewiele mają ze sobą wspólnego, więc zachowanie chronologii nie jest tutaj warunkiem koniecznym. Akcja "Rodziny łgarzy" rozgrywa się bowiem ponad dwadzieścia lat wcześniej i koncentruje się na innym miejscu, ale ponownie na pierwszym planie pojawia się oryginalna intryga oraz wszechobecna tajemnica dopełniająca klimatu. Autorka doskonale wie jak wzbudzić ciekawość czytelnika, zaangażować go do intensywnego myślenia oraz łączenia poszczególnych wydarzeń, ale prawda jest taka, że po raz kolejny zmierzymy się z finałem jakiego nikt nie mógł się spodziewać.

Akcja powieści rozgrywa się na prywatnej wyspie u wybrzeża Massachusetts. Opowiada o losach silnych i niezależnych bohaterów, których kreacja stoi na wysokim poziomie. Poznajemy bowiem barwne i charyzmatyczne osoby na których barkach spoczywa wielka tajemnica i gdyby nie oni - nie otrzymalibyśmy tak spektakularnego zakończenia. Do głosu doszły oczywiście źle podjęte decyzje, błędy i nieprzemyślane uczucia oraz miłość, narodzona znienacka, ale silna i głęboka, która zaangażowała porywczą dziewczynę i nieobliczalnego chłopaka. 

Bogactwo niesie ze sobą równie wiele zalet co wad. Okazuje się bowiem, że brak wyznaczonych granic oraz kompleks Boga wpływają na racjonalność. Nie mogę zdradzić zbyt wiele, by nie zepsuć solidnie wykonanej pracy przez E. Lockhart, ale zapewniam, że fabuła wyróżnia się na tle innych powieści zaangażowaniem, dopracowaniem oraz wielką oryginalnością o wspaniałym, wręcz mrocznym klimacie nie wspominając. Podczas lektury towarzyszyło mi więcej pytań niż odpowiedzi a oczekiwanie na odkrycie prawdy potęgowało napięcie co ostatecznie połączyło się w wielką, niezapomnianą przygodę.

Myślałam. że E. Lockhart nie przebije "Byliśmy łgarzami" a jedynie dorówna tej historii, bo przecież zbudowała ją na fasadzie podobnej konstrukcji. A jednak "Rodzina łgarzy" wskakuje na wyższy poziom, może to za sprawą przygotowanego gruntu, może po prostu na zasadzie jeszcze silniejszych emocji, ale ostatecznie cała seria autorki wypada fenomenalnie i wymyka się ramom wszelkich gatunków, by w oryginalny, niezależny sposób wpływać na nasze myśli, budować napięcie i kusić skrajnymi emocjami. Powiedzieć, że jestem zachwycona lekturą to jakby nie powiedzieć nic.

czwartek, 16 czerwca 2022

"Należymy do siebie" Aleksandra Ziętek

"Należymy do siebie" Aleksandra Ziętek, Wyd. Editio, Str. 472


Ona skrywa mroczną tajemnicę. On chce jej pomóc, ale na drodze stają mu własne sekrety...


Pikantna, zmysłowa czy nawiązująca do prozy życia? Jaka jest miłość bohaterów historii pisanej piórem Aleksandry Ziętek?

Myślę, że trudno jednoznacznie określić motyw przewodni w relacji romantycznej jeśli chodzi o "Należymy do siebie", ponieważ autorka ucieka przed schematami i niejednoznacznie kreśli obraz relacji pomiędzy bohaterami. Już od pierwszych stron czytelnik bowiem może wyczuć, że nic nie będzie tutaj oczywiste ani typowe, ponieważ postacie z każdej strony otaczają się przeszkadzającymi im sekretami. To idealnie wpływa na klimat powieści i jej subtelnie mroczny wydźwięk, ale niestety nie jest zbawienne dla samych zainteresowanych, którzy wciąż uciekają przed prawdziwym uczuciem.

Angela skupia na sobie wzrok nie tylko urodą, ale i szczerym uśmiechem. Wydaje się beztroska i szczęśliwa. To jednak tylko pozory, którymi chętnie się otacza, by uciec przed dręczącymi ją demonami przeszłości. Z nikim nie chce rozmawiać na temat tego co się wydarzyło aż do spotkania Jace'a, charyzmatycznego i przystojnego mężczyzny, który potrafił jednym uśmiechem zburzyć jej mury. Jednak i on skrywał pewne tajemnice, które nie pozwalały w pełni otworzyć się na nową znajomość. Stworzyli więc relację pełną niedomówień, która ostatecznie zmusiła ich do pełnej emocji konfrontacji.

Autorka bawi się gatunkami, miesza romans z sensacją, erotyk z problemami osobistymi. Pozwala zagłębić się w losy bohaterów, ponieważ jej proza jest szczera i mimo wszechobecnych sekretów - otwarta na czytelnika. Bardzo szybko nawiązałam więc niż porozumienia z bohaterami, szczególnie z Angelą i z niecierpliwością przerzucałam kolejne strony, by zobaczyć jak to wszystko ostatecznie się potoczy. Podobała mi się ucieczka przed schematami, odwołanie do głębszych emocji, szczera postawa miłości, ale to co zaimponowało mi najbardziej to rozmowy jakie Angela i Jace ze sobą przeprowadzali, by uniknąć niedomówień.

"Należymy do siebie" to piękna opowieść o poranionych sercach. Demaskuje pozory, pokazuje człowieka w prawdziwym świetle i udowadnia, że nikt nie jest idealny. Lekkim i obrazowym stylem Aleksandra Ziętek prowadzi nas przez dynamiczną akcję z kilkoma intrygującymi zwrotami, która wpływa na naszą wyobraźnię i ani przez moment nie pozostawia obojętnym na losy bohaterów. Romantycznie, niebezpiecznie i nieprzewidywalnie, czyli oto historia o miłości w sam raz dla wszystkich romantyczek. 

"Nikt, tylko my" Laure van Rensburg

"Nikt, tylko my" Laure van Rensburg, Tyt. oryg. Nobody But Us, Wyd. Muza, Str. 352


Ellie wszystko starannie zaplanowała.


Niebanalna, oryginalna, budząca dreszcze przerażenia. Lektura "Nikt, tylko my" pochłonęła mnie już od pierwszych stron serwując opowieść przepełnioną emocjami i tak zaskakującą, że sam finał trudny był do przewidzenia.

Ależ to była historia! Laure van Rensburg zabawiła się klimatem, sięgając po thriller, którego stopniowane napięcie miejscami wręcz wciskało mnie w fotel. Wszystko zaczęło się od wyjazdu w malownicze miejsce, od braku sygnału i odcięcia od świata zewnętrznego a skończyło się na walce o życie, gdy do głsu dopuszczono żądzę zemsty. Autorka jednak nie od razu wyjawiła nam wszystkie karty bawiąc się zarówno kreacją swoich bohaterów jak i uczuciami samego czytelnika, który podczas lektury siedzi jak na szpilkach i nie może się doczekać tego co wydarzy się na kolejnych stronach. 

Steven Harding oraz Ellie Masterson wyjechali do domu na odludziu, by móc nacieszyć się sobą. To miał być weekend idealny, spędzony sam na sam, pozwalający pogłębić ich uczucia. Jednak tylko jedno z nich cieszyło się na ten wypad. Drugie przygotowywało zemstę dopieszczaną od lat. Z dala od wścibskich spojrzeń, zdani tylko na naturę, będą musieli zmierzyć się z konsekwencjami swoich czynów oraz nieprzemyślanymi decyzjami. Kto wygra, a kto poniesie klęskę? Kto stanie się ofiarą, a kto drapieżnikiem? 

Mnóstwo intryg, jeszcze więcej kłamstw i solidna porcja planowanej przez lata zemsty zamieniają pozornie sielankowy weekend w prawdziwą tragedię. Kameralne grono składające się na zaledwie dwóch bohaterów, dom odcięty od cywilizacji i zaskakujące zwroty akcji sprawiły, że ze strony na stronę lektura zyskiwała w moich oczach. Okazało się, że z niczego można zbudować wielkie coś a fabuła i tak nie ujawnia wszystkich swoich atutów na wstępie, bo w tym wszystkim chodzi właśnie o to, żeby bawić się niedomówieniami, oszustwem i manipulowaniem co budzi do życia lawinę skrajnych emocji.

"Nikt, tylko my" może budzić kontrowersje, ale to tylko wpływa na jeszcze lepszy odbiór wydarzeń. Zagraniczne fora rozpływały się w zachwytach nad prozą Laure van Rensburg a dziś wiem już dlaczego, bo i ja przepadłam w jej mrocznym, bezwzględnym świecie. Zaskakująca, szczera i piekielnie błyskotliwa proza składająca się na jeden z lepszych czytanych przeze mnie thrillerów jednocześnie stawia bardzo wysoką poprzeczkę dla konkurencji. Tym którzy szukają mocnych wrażeń i niedowierzają, że z niewielu środków można stworzyć coś wielkiego - ogromnie polecam.

"Lokator do wynajęcia" Iwona Banach

"Lokator do wynajęcia" Iwona Banach, Wyd. Dragon, Str. 352


Czy ulubieniec turystów i kobieta zostali zamordowani przez tę samą osobę?


Lubicie komedie kryminalne? Ja za nimi przepadam! Szczególnie latam, gdy poszukuję niezobowiązującej, ale pochłaniającej lektury, której zadaniem będzie zaciekawienie czytelnika oraz przywołanie pozytywnych emocji. Idąc tym tropem trafiłam na lekturę "Lokatora do wynajęcia" i przyznaję, że był to strzał w dziesiątkę!

Tytuł możecie kojarzyć z pierwszego wydania, które swoją premierę miało kilka lat wcześniej. Przyznaję, że sama przeszłam wtedy obok tego tytułu obojętnie a dziś nadarzyła się okazja, by nadrobić zaległości. Na całe szczęście! Są bowiem takie książki, które idealnie wpasowują się w gust czytającego i bez wątpienia proza Iwony Banach do takich należy: świetnie bawiłam się śledząc losy bohaterów, szczerze śmiałam i z zaciekawieniem obserwowałam przebieg dalszych wydarzeń.

Już od pierwszych stron witają nas bardzo charyzmatyczni bohaterowie. Poznajmy Miśkę zarabiającą na życie jako tytułowy lokator do wynajęcia oraz Noldiego, jej oryginalnego wspólnika. Ich najnowszy projekt wiąże się z wyprawą do Zakopanego, ponieważ czeka tam na nich góralski domek. Niestety pech chce, że już pierwszego dnia pojawiają się znaki i problemy sugerujące, że nie będzie to zwykły wynajem a sam Noldi - osiłek o romantycznym sercu, będzie musiał przezwyciężyć swój strach do pająków i duchów, by rozwikłać zagadkę morderstwa oraz tajemniczej dziewczyny pojawiającej się na strychu.

Fabuła bogata jest w wydarzenia i nieustannie coś się tutaj dzieje. Lekki styl autorki dynamicznie popycha więc akcje na przód a my możemy delektować się tą uroczą oraz zabawną komedią pomyłek, która jednocześnie bardzo dobrze sprawdza się w roli kryminału. Ogromnie polubiłam głównych bohaterów w towarzystwie których spędziłam cudowny czas a ich kreacja okazała się wielowymiarowa i szczera. Miśka to silna dziewczyna, która musiała zakasać rękawy u boku wielkiego mężczyzny o słabym sercu i ta ich wspólna przygoda podniosła mnie na duchu, szczerze rozbawiła a także przywołała pozytywne emocje związane z niebanalnym wątkiem romantycznym.

"Lokator do wynajęcia" to książka, która aż prosi, by zabrać ją ze sobą na wakacje. Utrzymuje nas w dobrym nastroju, serwuje wielką przygodę i zapoznaje z bohaterami, z którymi od pierwszych stron nawiązujemy nić porozumienia. Lektura szczera, lekka i z błyskotliwymi dialogami na pierwszym planie, więc śmiało mogę napisać, że wyróżniająca się spośród tłumu i zdecydowanie zasługująca na uwagę. Polecam!