niedziela, 31 lipca 2016

"Gorski" Vesna Goldsworthy

"Gorski" Vesna Goldsworthy, Tyt. oryg. Gorsky, Wyd. Prószyński i S-ka, Str. 216

„Całym jego życiem kierowało pragnienie, by zdobyć i utrzymać wszystko, co lubiła, stworzyć świat od nowa na podobieństwo jej marzeń, żeby pragnęła tylko jego, nikogo innego”

Czasami krótkie historie potrafią zaskoczyć bardziej niż podejrzewamy. Podobnie jest z fabułą, która powinna urywać się w najlepszym momencie, bo przecież nawet nie miała szans by się rozwinąć. A jednak są też takie opowieści, które mimo krótkiej treści potrafią trafić do czytelnika i skończyć się w idealnym momencie.

Powieść jest krótka, więc nie mogę Wam zbyt wiele napisać, by nie zdradzić najlepszych momentów. Mogę Was jednak zapewnić, że przy tej powieści nie będziecie się nudzić. Tytułowy Gorski to postać z charakterkiem, a w dodatku posiada tak wielki majątek, że śmiało może pozwolić sobie na wszystkie zachcianki. Tym bardziej, że dla niego liczy się wszystko co najlepsze. Dlatego podąża za swoją ukochaną - Natalią, którą poznał przed laty w Rosji. I chociaż jego ukochana obecnie posiada męża, dla głównego bohatera to tylko niewielka niedogodność. Gorski zrobi wszystko, by zdobyć kobietę swojego życia, dosłownie wszystko...

Czy "Gorski" to powieść na miarę "Wielkiego Gatsbyego" pojęcia nie mam. Nigdy nie czytałam drugiej książki, ale wiem, że ta o której obecnie piszę jest zdecydowanie warta uwagi. Może nie jest to powieś wybitna, ale na pewno potrafi wzbudzić spore zaciekawienie i nie nudzi - a to przecież najważniejsze. Bohaterowie są zaskakująco inteligentni i sympatyczni, chociaż to tytułowy bohater budzi największe zaciekawienie przez swoje piekielnie rozbudowane ego. Czy można kupić miłość? We współczesnych czasach wielu z nas powiedziałoby, że to prawdopodobne, jednak nie tym razem. Powieść Goldsworthy prowadzi przez zakamarki ludzkiej podświadomości, która kierowana pokręconą logiką próbuje osiągnąć zamierzony cel. Czy to możliwe, by odbić ukochana za pomocą własnej determinacji i majątku? Świat Gorskiego wcale nie jest taki kolorowy, bo kryje się w nim bogactwo, piękno i niebezpieczeństwa czyhające na każdym kroku - ale o nich musicie przekonać się już na własnej skórze.

Przyznaję, że nie spodziewałam się po tej powieści zbyt wiele. Zdecydowałam się na lekturę, ponieważ zamarzyło mi się przeczytać coś lekkiego, krótkiego i niezobowiązującego. W rezultacie - poczułam się naprawdę miło zaskoczona. "Gorski" to dobra, intrygująca powieść z charakternym głównym bohaterem, a przecież tacy fascynują najbardziej, prawda?

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.

sobota, 30 lipca 2016

"Gwiazdka z nieba i jeszcze więcej" Sarah Dessen

"Gwiazdka z nieba i jeszcze więcej" Sarah Dessen, Tyt. oryg. The Moon and More, Wyd. Harper Collins, Str. 447

"Rzecz jednak w tym, że nie zawsze można mieć wyłącznie to, co doskonałe. Aby nasze życie było prawdziwe, potrzebujemy wszystkiego: dobra i zła, plaży i betonu, znanego i nieznanego, wielkich mówców i małych miasteczek."

Sarah Dessen to autorka, którą albo się kocha, albo się po prostu po jej twórczość nie sięga. Ma swoje dobre i słabe strony, ale przede wszystkim nie pisze tak, jakby każdy chciał. Nie dotyka schematów, które nas otaczają, nie nawiązuje do powieści, które już znamy i przede wszystkim nie stawia czytelnika przed cukierkowym światem młodych dorosłych, w którym zawsze można liczyć na happy end. Jej powieści to przede wszystkim opowiastki o szczęściu w nieszczęściu, gdzie swobodnie prowadzona fabuła dotyka różnych problemów - głównych i pobocznych, z których każdy ma jakąś konkretną wartość. Przez to jej powieści są mądre, ale nie zawsze wciągają tak jak można by przypuszczać. Muszą po prostu trafić z konkretnym przesłaniem do czytelnika.

Znam wszystkie książki autorki i chociaż największy sentyment mam do lektury "Zamek i klucz" to każda z nich była dla mnie przyjemną powieścią o której warto pamiętać. Jednak najbardziej ostatnimi czasy przypadła mi do gustu powieść "Teraz albo nigdy" i chcąc nie chcąc trochę porównywałam "Gwiazdkę z nieba i jeszcze więcej" do swojej poprzedniczki. Niestety z ciężkim sumieniem muszę Wam napisać, że najnowsza powieść autorki nie wypadła już tak kolorowo. Może dlatego, że fabuła wkroczyła na trochę inne, bardziej dojrzalsze tory ze starszymi bohaterami, całość gdzieś się rozmyła i bywały momenty monotonii - przede wszystkim przez brak życia w niektórych scenach i dialogach.

Główna bohaterka powieści Emaline - właśnie ukończyła studia i teraz stara się żyć planami na przyszłość. Studia, które rozpoczyna jesienią umożliwią jej przekroczenie progu dorosłego życia. W dodatku na początku wakacji niespodziewanie zerwała z Lukiem - chłopakiem, który miał się okazać kandydatem na głębszy związek. Niestety nic nie wyszło z planów, które zakładała. Na całe szczęście pojawia się Theo, student szkoły filmowej prosto z Nowego Jorku, który kusi urokiem wielkiego świata.

Dessen ponownie nawiązała do znanych sobie tematów - niby na pierwszym miejscu postawiła wątek romantyczny, który tak naprawdę nie jest w cale taki słodki, ale każdy fan jej powieści wie, że to jedynie przykrywka. Miłość zawsze z biegiem czasu ucieka na drugi plan i tak stało się również w tym wypadku - pojawiły się przede wszystkim nawiązania do wartości rodzinnych i siły własnych marzeń. Emaline kusi wielki świat i to, co może ją spotkać gdy wyjedzie poza granice swojego małego miasteczka. Niestety główna bohaterka nie kalkuluje przyszłości, tylko zakłada że wszystko będzie dobrze, więc z biegiem fabuły powoli uświadamia sobie, czy jej marzenia i priorytety faktycznie są słuszne.

"Gwiazdka z nieba i jeszcze więcej" to trochę słabsza powieść Dessen niż te, które pojawiły się do tej pory. Może opisywany temat nie przypadł mi do gustu, a może to bohaterowie nie do końca mnie do siebie przekonali, ale przyznaję - liczyłam na coś więcej. Nie zrozumcie mnie źle, to dalej nasza dobra Dessen, która tworzy powieści o życiu ze smakiem i rozwagą, ale jednak zabrakło mi płynności akcji i życia. Nie żałuję czasu poświęconego lekturze i Was również zapraszam do powieści, ale proszę - miejcie na uwadze, że to nie jest do końca wykorzystany potencjał autorki.

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Harper Collins.

piątek, 29 lipca 2016

"Mój największy błąd" Paula Daly

"Mój największy błąd" Paula Daly, Tyt. oryg. The Mistake I Made, Wyd. Prószyński i Sk-a, Str. 480

"Z perspektywy czasu widzę wyraźnie, jak kolejne wydarzenia prowadziły do momentu, w którym moje życie stanęło na głowie, ale tak naprawdę prawdziwym początkiem całej serii szalonych zdarzeń była chyba kartka, przyklejona taśmą do moich drzwi wejściowych."

Roz jest fizjoterapeutką, która nie tylko w pracy stawia przed sobą szereg wyzwań. Jako samotna matka mierzy się z problemami dnia codziennego, a w dodatku angażuje się w życie rodziny i przyjaciół. I kiedy wydawało się, że nic już nie może się wydarzyć - sprawy komplikują się jeszcze bardziej. Podstępne życie potrafi nieźle dać w kość. Jednak czy główna bohaterka ma jeszcze siłę walczyć z problemami?

Roz to silna kobieta, chociaż czasami miałam wrażenie, że nie do końca odnajduje się w otaczającej ją sytuacji. Początki naszej znajomości były trudne, bo nie do końca przekonała mnie jej postawa, ale z czasem zaczęłam patrzeć na nią zupełnie inaczej. Główna bohaterka w momencie poznania z czytelnikiem przeżywa swój życiowy kryzys - gabinet fizjoterapii nie zarabia na siebie, biznes przynosi same długi a synek zadaje naprawdę trudne pytania. Jak wytłumaczyć dziecku, że ktoś zabrał im meble? Nie jest łatwo żyć samotnej matce, a już szczególnie w takiej sytuacji, więc moja niechęć do osobowości bohaterki zaczęła przeistaczać się w zrozumienie i w połowie lektury nie miałam już żadnych przeciwwskazań do postaci Roz.

Paula Daly napisała historię obyczajową z tych bardziej wartościowych, które nie tylko prowadzą przez życie zwykłych ludzi, ale nawiązują jeszcze do konkretnych wartości. Tutaj pojawia nam się siła i determinacja głównej bohaterki, negatywne skutki niepełnej rodziny i fakt, że matczyna miłość nie zawsze może wynagrodzić trudy życia. Jednak pewnego dnia Roz spotyka zupełnie obcego człowieka, a ten składa jej nieoczekiwaną propozycję - za jedną noc zapłaci jej tyle, by kobieta w końcu mogła wyjść z długów i odbudować na nowo swoje życie. Czy przyszłość jest tego warta? Główna bohaterka stanie przed trudnym wyborem, a myśli, które zawitają do jej głowy stworzą niezły galimatias. 

Autorka pisze lekko i tak, że ludzkie problemy wysuwają się na plan pierwszy za sprawą prostego, choć miejscami dobitnego języka. Rewelacyjnie nakreśliła problem głównej bohaterki i zbudowała napięcie, wokół którego kręciła się cała akcja. Książka została okrzyknięta thrillerem, jednak dla mnie historia okazała się raczej mocną powieścią różnych gatunków, która mocnym przesłaniem trafia do czytelnika i trzyma go w napięciu do ostatniej strony. Zastanawialiście się kiedyś, jakby to było, gdyby ktoś mógł spełnić Wasze marzenia - za wszelką cenę? Oto przed Wami otwiera się świat skandalu, gdzie w małomiasteczkowej społeczności pojawiają się skandale, szantaże i zbrodnia. Czy można przed tym uciec?

"Mój największy błąd" to książka ciekawa i przede wszystkim wciągająca. Z dobrą fabułą, misternie wykrojonymi bohaterami i napięciem, które buduje odpowiedni klimat. Daly stworzyła coś niebanalnego w banalnej formie i mnie tym całkowicie do siebie przekonała. Fanom powieści z dreszczykiem - polecam.

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.

czwartek, 28 lipca 2016

Przedpremierowo: "Nawet o tym nie myśl" Sarah Mlynowski

"Nawet o tym nie myśl" Sarah Mlynowski, Tyt. oryg. Don't Even Think About It, Wyd. Feeria, Str. 328
PREMIERA: 3 sierpnia 2016r.

"Oto opowieść o tym, jak się staliśmy dziwolągami.
Czyli jak grupa poszczególnych ja zmieniła się w my."

Zwykły, ponury dzień miał okazać się dokładnie taki sam jak pozostałe. Nic nie zapowiadało katastrofy, która wydarzyła się po jednej szczepionce przeciwko grypie. Wyrwani ze szkolnego chaosu całą grupą wybrali się bez większej ochoty na to co nieprzyjemne, ale i konieczne. W rezultacie otrzymali coś zupełnie nietypowego. Co to takiego?

Pomysł wydaje się wbrew pozorom banalny - grupka uczniów, zaangażowanych mniej lub bardziej w życie szkoły, jednego dnia narzeka na ciągłą nudę, a drugiego może już czytać w ludzkich myślach. Kto by pomyślał, że jedna szczepionka może tyle namieszać w życiu młodzieży. Jednego byłam pewna od samego początku - nie wiedziała w jakim kierunku potoczy się fabuła, czy będzie smutna, drastyczna, czy po prostu będzie nawiązywać do przygody życia, ale niezależnie od tego, w którym kierunku poszłaby akcja wiedziałam, że nie zabraknie w niej ani pozytywnych wrażeń, ani dobrego humoru.

Bohaterowie tej powieści to odpowiedniki współczesnej młodzieży - gonią za skandalem i szukają atrakcji, by komuś zaszkodzić a samemu stanąć na czele najmocniejszej gruby szkolnych ważniaków. Więc gdy za sprawą subtelnej nuty magii mogą zajrzeć w głąb swoich myśli i wszystkie ich głęboko skrywane sekrety wychodzą na jaw - nie ma już skrupułów. I tak właśnie wszyscy dowiedzieli się, że Tess po uszy zakochała się w Teddy'm, a Mackenzie oszukała Coopera. Nie mówiąc już o tym, że szkolna pielęgniarka była kiedyś striptizerką! Co zrobić z taką wiedzą i jak ją wykorzystać? A może nikomu nic nie mówić? Choć przecież i tak wszyscy wiedzą, teraz już nic nie można ukryć.

Jak sami widzicie - historia jest powieścią wpadek i pomyłek, gdzie każdy myśli zbyty głośno i chociaż chciałby liczyć przez cały czas owieczki, by inni nie słyszeli jego skrywanych tajemnic, to przecież nie można tak na dłuższą metę. Ale musicie pamiętać, że to nie jest złośliwa książka - jej głównym przesłaniem jest zabawa, trochę psot i dobre samopoczucie, bo chociaż nikt nie chce wyjawiać swoich tajemnic, to niektóre z nich potrafią bawić i szokować. Gwarantuję Wam, że książka absolutnie Was nie zanudzi, a jedynie rozbawi i pozytywnie zaskoczy całą masą niespodziewanych wydarzeń. Jedna myśl zawróci w głowie wielu osobom i zmieni ich postrzeganie różnych spraw - codzienne miłości i przyjaźnie w tej książce szybko zmienią swoje znaczenie. Marzyliście o tym, by czytać kiedyś w cudzych myślach? Przekonajcie się sami, czy warto o tym marzyć!

"Nawet o tym nie myśl" sprawdzi się idealnie jako relaksująca książka po ciężkim dniu. Chwila uśmiechu, garść dobrej zabawy i przygoda, o której marzy się w realnym świecie to składniki, które na pewno przyciągną Was do powieści Mlynowski. Kto z nas nie miałaby ochoty choć na moment zajrzeć do myśli pozostałych? A może to jednak nie jest dobry pomysł? Przekonajcie się sami! 

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Feeria.

środa, 27 lipca 2016

"Nawet o tym nie myśl" pod patronatem ThievingBooks!

Moi Mili,
mogę z dumą pochwalić się, że pierwszy patronat bloga Thieving Books wyszedł z połączenia współpracy mojego bloga i Wydawnictwa Feeria. Cieszę się ogromnie nie tylko przez fakt, że to mój pierwszy patronat, ale i dlatego, że powieść dobra, zabawna i intrygująca. O czym z resztą przeczytacie już w jutrzejszej przedpremierowej recenzji! :)

"Nawet o tym nie myśl"

Wydawnictwo: Feeria
Stron: 328

To miał być zwykły szkolny dzień: odbębniasz kolejne lekcje, spotykasz się z chłopakiem, gadasz z kimś na przerwie, śmiejesz się z wygłupów kumpla... No, może o tyle nietypowy, że wszyscy obecni tego dnia uczniowie mieli iść na szczepienie przeciw grypie. Nie każdy to lubi, ale takie rzeczy da się przeżyć... A jednak ten dzień zmienił całkiem nasze życie. Bo kiedy słyszysz to, co myśli przyjaciółka, koleżanka z klasy, Twój chłopak, rodzice i nauczyciele, to bywa dość przykre, a kiedy znajomi usłyszą Twoje myśli, to może być katastrofa - przecież część spraw wolisz zostawić dla siebie, jak to, że podkochujesz się w chłopaku koleżanki czy że masz dość swojej przyjaciółki.

A teraz wszyscy już wiedzą, że Tess straciła głowę dla swojego najlepszego kumpla Teddy’ego, że Mackenzie oszukała Coopera, że pielęgniarka była kiedyś striptizerką. I ta wiedza wywraca wszystko do góry nogami.

Pełna dowcipnych wpadek historia, w której jedno wydarzenie przewartościowuje kompletnie wiele poglądów, zmienia szkolne przyjaźnie i miłości i całkowicie odmienia codzienność. Marzysz czasem o poznaniu cudzych myśli? Przekonaj się, jak by to było, gdyby inni mogli zajrzeć do Twojej głowy!

Jutro zapraszam Was również do małej zabawy, kolejno - na blogu, fan page i Instargramie bloga pojawią się fragmenty cytatu z książki. Wystarczy, że połączycie go w całość, a zobaczycie, że powieść zdecydowanie warta jest uwagi każdego z Was. Idealna na ponure dni! :)

"Ponad wszystko" Nicola Yoon

"Ponad wszystko" Nicola Yoon, Tyt. oryg. Everything, Everything, Wyd. Dolnośląskie, Str. 328

"Czasami czytam ulubione książki od tyłu. Zaczynam od ostatniego rozdziału i przesuwam się ku początkowi. W ten sposób bohaterowie przechodzą od nadziei do rozpaczy, od samoświadomości do zwątpienia. W romansach pary zaczynają jako kochankowie, a kończą jako dwoje obcych sobie ludzi. Książki o dorastaniu stają się powieściami o utracie sensu w życiu. Ożywają ulubieni bohaterowie."

Yoon dotknęła poważnego tematu na podstawie młodzieżowej opowieści ze schematami, których uniknąć nie możemy, a które jednak zamiast denerwować - naprawdę cieszą. Mamy straszną chorobę głównej bohaterki, która mogłaby już wydać się nudnym motywem przewodnim wykorzystanym w lekturze po raz wtóry. A jednak wcale tak nie jest - choroba Maddy w gruncie rzeczy jest straszna w konsekwencjach, ale w opisywaniu nie brzmi już wcale tak źle. A jednak dziewczyna, która cierpi na najróżniejsze alergie nie ma prawdziwego życia, nie wychodzi z domu i nie może funkcjonować jak normalna nastolatka. To właśnie boli ją najbardziej. Jeśli chodzi o schematy, pojawia się również wątek miłosny, ale ten również nie drażni czytelnika swoją typowością. Właściwie to było mi żal, że tak mało pojawiło się relacji między Maddy a jej obiektem westchnień, bo relacja jaka ich połączyła naprawdę wypadła wiarygodnie i - muszę to napisać! - uroczo.

Niech Was jednak nie zmyli dobra historia z lekką i niezobowiązującą treścią, bo wbrew pozorom jest tu też wiele trudnych tematów. Pojawia się nawiązanie do trudnych relacji rodzinnych i przemocy. Pojawia się również wyobcowanie i odrzucenie przez społeczeństwo. A to przecież nigdy nie jest łatwe, prawda? Autorka w zaskakujący sposób z ironią, humorem i radością podeszła do trudnych tematów choroby i braku bezpieczeństwa przekazując czytelnikowi tą bardziej pozytywną stronę życia.

Sami doskonale wiecie, że ile książek tyle historii. Każda z nich jest różna i jedna mniej, druga bardziej ciekawa. Ale każda warta uwagi. Przyznaję, że gdyby nie intrygująca okładka sama przeszłabym obok książki Yoon obojętnie, bo opis z tyłu książki nie wydawał mi się szczególnie intrygujący. Ale za to jakie było moje zaskoczenie, kiedy okazało się, że wcale nie jest to takie oczywiste jakby się wydawało! Lekka historia przerodziła się w przyjemną i czarującą opowieść o miłości i odszukiwaniu własnego miejsca w świecie. A na zakończenie - finał powieści, zupełnie nieoczekiwany i chyba najlepszy w całej książce.

Nigdy w życiu nie pomyślałabym, że taka niepozorna lektura może okazać się taka urocza. "Ponad wszystko" nie jest może książką, którą można okrzyknąć tą niesamowita i wyjątkową, ale kryje w sobie urok, z którego warto korzystać. Bo takie książki podnoszą na duchu, intrygują i przede wszystkim - cieszą czytelnika, który szuka lektur dobrych i wartych uwagi przez wzgląd na naprawdę dobrą fabułę

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Dolnośląskie.

wtorek, 26 lipca 2016

"Dziewczyna jak ocet" Anne Tyler

"Dziewczyna jak ocet" Anne Tyler, Tyt. oryg. Vinegar Girl. The Taming of the Shrew retold, Wyd. Dolnośląskie, Str. 240

"Nadal złościła się na ojca, lecz znalazła pewne pocieszenie w tym, że mężczyzna, którego próbował jej wcisnąć, okazała się kimś więcej niż zwykłym łajdakiem."

Po moich wcześniejszych recenzjach współczesnych interpretacji książek Szekspira wiecie, że to najlepsze co mogło mi się przytrafić - dwa pierwsze wydania całkowicie mnie do siebie przekonały. Trzecia odsłona to współczesna powieść "Poskromienia złośnicy", czyli "Dziewczyna jak ocet" autorstwa Anne Tyler.

Ogromnie się cieszę, że pojawił się pomysł na odnowienie wydań Szekspira i to jeszcze w takiej intrygującej formie. Zamiast wyjątkowych wydań czegoś co już znamy, pojawiły się jakby zupełnie nowe dzieła, opowiadane na nowo, z indywidualną interpretacją autorów i ich stylem pisania. Tym razem wykazała się Tyler i zrobiła to naprawdę dobrze - powieść napisana została z pomysłem i stylem, który znalazł u mnie duże uznanie. Przede wszystkim historia opowiedziana jest z poczuciem humoru, dystansem i przy tym nie trzeba znać oryginału by wczuć się w niesamowity klimat fabuły. 

Katy Battista to kobieta, która doskonale wie czego chce i nie boi się stawiać czoła światu. Intryguje czytelnika swoją osobowością i charakterem, który pozwala jej na to, by mówić bezpośrednio wszem i wobec to co naprawdę myśli. Nie ratuje jej to z opresji, a właściwie wręcz przeciwnie - wpędza w kłopoty. Nie tak dawno wyrzucono ją ze studiów, a dziś zna biuro szefa jak nikt inny. A jednak codzienność, która ją otacza wydaje się jałowa i pozbawiona sensu. Czy można z tym coś zrobić?

Fabuła widocznie opiera się na pierwowzorze, a jednak widać w niej mocny powiew współczesnej świeżości. Katy jest przykładem typowej kobiety pewnej siebie, takiej współczesnej damy, której wcale nie potrzebny jest książę na białym koniu. A jednak marzy o ukochanym, który pozwoliłby jej na moment odetchnąć poczuciem bezpieczeństwa. Niestety - szalony ojciec, którego pomysł doprowadzi jedynie do kłopotów nie pozwala na odnalezienie tej drugiej połówki. Kogo posłuchać: własnego serca czy ojca, który nie myśli logicznie?

Jestem pod wielkim wrażeniem cyklu wydawniczego, który rozkochał mnie na nowo w Szekspirze i cieszę się, że mogę gościć na swojej półce najnowsze tomy. Uwielbiam takie niecodzienne rozwiązania i - przede wszystkim - projekty, które są naprawdę warte uwagi. "Dziewczyna jak ocet" bawi i intryguje tak, że nie chce się za nic przerywać lektury!

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Dolnośląskie.

poniedziałek, 25 lipca 2016

"Apetyt na życie" Mary Simses

"Apetyt na życie" Mary Simses, Tyt. oryg. The Irresistible Blueberry Bakeshop & Cafe, Wyd. Prószyński i S-ka, Str. 380

"Wiem, że mamy wspólną przeszłość, i sądziłem, że mamy też przyszłość. Proszę, nie ryzykuj tego wszystkiego. Nie śpiesz się i zastanów dobrze. Nie rób czegoś, czego mogłabyś żałować. O to tylko proszę. Pamiętaj, nie ma na świecie człowieka, który kochałby Cię bardziej niż ja."

Zaczęło się niewinnie, chociaż wypadek wydawał się groźny. Ellen nieostrożnie wchodząc na pomost wpadła prosto w mroczną czeluść oceanu. Ale na szczęście pojawia się ktoś, kto w oka mgnieniu ratuje ją z opresji. Jedno wydarzenie sprawia, że kobieta staje się sławna w niewielkim miasteczku Beacon. A przecież miała tutaj przyjechać niezauważona i spełnić obietnicę. Więc dlaczego wszystko tak się skomplikowało?

Nie byłoby dobrej książki bez małego zamieszania w fabule. Tym razem w tej roli całkiem dobrze odnalazła się Ellen, która nawet nie spodziewała się przebiegu wszystkich tych wydarzeń. Obiecując babci na łożu śmierci, że odnajdzie jej miłość z dzieciństwa i odda mu ostatni list od jego ukochanej, wyrusza z wielkiego Manhattanu do niewielkiego miasteczka, gdzie - jak się okazuje - można przeżyć więcej, niż w wielkim mieście. Pomijając sam fakt tego, że główna bohaterka jest nie tylko sympatyczna, ale i jej wewnętrzne przemyślenia naprawdę intrygują czytelnika, to duże uznanie wzbudziła we mnie mieszanka światów. Ellen mieszka w miejscu, gdzie przepych bije po oczach na każdym kroku a i ona nie narzeka na wygodę, szczególnie że u swojego boku ma chłopaka z wyższych sfer. A jednak za sprawą prośby babci kobieta porzuca wszystko co znane do tej pory i jedzie do Beacon, które jest zupełnym przeciwieństwem Nowego Jorku. 

Zakładając na początku, że podróż Ellen będzie wyłącznie krótką wizytą w stanie Maine nikt - włącznie z nią samą - nie mógł się spodziewać wydarzeń, które miały miejsce. Przed śmiercią w oceanie ratuje ją cieśla, przypadkowy świadek zdarzenia. I tutaj naprawdę zaczyna się historia. Bohaterka pozostawia za sobą chłopaka, cenionego w elicie, który może otworzyć przed nią świat wyższych sfer i podąża w głąb niewielkiego miasteczka, które raz po raz zaczyna odkrywać przed nią tajemnice z przeszłości. I to nie byle jakie, bo wszystko dotyczy właśnie jej babci. 

Nikt nie skrywa więcej sekretów co ludzie, którzy wchodzą w ostatnią fazę życia. Bogate doświadczenia, przeszłość i własne wybory nie odbijają się wyłącznie na nich, ale i na rodzinie, którą powołali do życia. Ellen na własnej skórze przekonuje się jak przeszłość krewnych może wpłynąć na wybory nas samych, szczególnie po tym, jeśli poznamy prawdę o wydarzeniach minionych lat. Tym samym "Apetyt na życie" okazał się dla mnie wyjątkową lekturą, której zupełnie się nie spodziewałam. Przyjemny i obrazowy język autorki zaprosił mnie do świata, w którym przeszłość mierzy się z teraźniejszością, a wyższe sfery nie mają szans w starciu z prostym życiem. Ellen przeżyła wiele, ale to obecne doświadczenia sprawiły, że zawahała się nad własnymi wyborami. I wcale się jej nie dziwie! Bo poznała nie tylko fascynującą przeszłość babci, ale i miłość z gatunku tych prawdziwych, wartych każdego poświęcenia.

Mogę Was zapewnić, że skreślając z góry książkę Simses popełnicie ogromny błąd. To cudowna, ciepła i niesamowicie przyjemna lektura idealna na lato, w której smak życia miesza się ze nutą naprawdę dobrej historii.  W końcu kto z nas nie lubi słodko-gorzkich historii o miłości? Z czystym sumieniem - polecam.

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.

niedziela, 24 lipca 2016

"Chałturnik" Magda Skubisz

"Chałturnik" Magda Skubisz, Wyd. Videograf, Str. 256

"- I co wtedy powiesz, Bazylku? Gdzie twój kotek ma wąsy? - Dziadek zawiesił głos, przeszywając prawnuka karcącym spojrzeniem.
Bazyl rozwarł piąstkę.
- Tu!"

Poznajcie Buraka, a właściwie Zenona, który by ratować siebie i schorowaną mamę od biedy, razem z kolegami zatrudnia się jako weselny muzyk. Niestety nie jest to łatwa sprawa, ponieważ hotel w którym się zatrudnił ma dwa oblicza. Znany przede wszystkim jako agencja towarzyska nie cieszy się zbyt dużą popularnością. Jednak co zrobić, kiedy pracować trzeba? Zenon nie wie jeszcze, że to początek jego problemów...

Nikogo z Was nie zaskoczę, jeśli zaznaczę, że to nie tylko młodzieżowa powieść obyczajowa, ale przede wszystkim dobrze skonstruowana komedia, która potrafi wywołać uśmiech na twarzy każdego czytelnika. Zabawne sceny pojawiają się na każdym kroku niefortunnych poczynań głównego bohatera, który swoją drogą sam reprezentuje niezwykle sympatycznego chłopaka, który bardzo szybko zdobył moją sympatię. Jednak to nie tylko dobra historia, ale i pełnokrwista powieść o realiach zwykłego życia. Zenon nie jest postawiony w łatwej sytuacji i musi sam radzić sobie z problemami, które nie powinny dotyczyć nikogo w tym wieku. Nie jest ideałem ucznia,bo podpada nauczycielom częściej niż można by przypuszczać, ale nie ma co się dziwić: martwi się o własną rodzinę, gra po nocach i odsypia na lekcjach. W dodatku jego koledzy nie grzeszą mądrością, przez co sam Zenon popada raz po raz w problemy i musi radzić sobie ze wszystkim sam.

Autorka stworzyła lekką powieść dla młodzieży z ważnym przesłaniem. Czytając między wierszami dopatrzyłam się wielu życiowych mądrości nie tylko na przykładzie Zenona, ale pozostałych bohaterów. Bo jest ich w tej powieści całe mnóstwo - Master, Oremus, Pluto to bohaterowie, którym daleko do ideału, a każdy z nich jest inny i reprezentuje sobą zupełnie różne wartości. Jest również Alicja, do której wzdycha nasz główny bohater i Ryba, dziewczyna odważna i wolna, a jednak nie do końca szczęśliwa. To po prostu świat zwykłych ludzi, młodzieży wchodzącej w dorosłe życia, która uczy się na swoich błędach i poprzez radosne, a czasem i smutne chwile pokazuje, że nie warto martwić się na zapas i żyć w zgodzie z własnymi zasadami.

Pozytywne emocje, wiele wydarzeń i szalona zabawa - oto świat młodych w pełnej krasie. Autorka zapunktowała u mnie rewelacyjnym stylem, bo jej książka napisana jest po prostu fantastycznie i czyta się ją naprawdę dobrze. Musicie jednak wiedzieć, że to nie jest grzeczna historia i zdarzają się w niej momenty, gdzie warto pominąć je na rzecz młodszej publiczności. A dla dorosłego czytelnika - to gratka sama w sobie, bo kto z nas nie lubi książek z pazurem? Sama nie czuję się absolutnie rozczarowana historią, która przyjemnie umiliła mi wolne popołudnie. Czeka na Was dużo radości, śmiechu i zabawnych scen - zdecydowanie warto zajrzeć do tego pokręconego świata młodych. Polecam!

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Videograf.

sobota, 23 lipca 2016

"Maleńka Dorrit" Charles Dickens

"Maleńka Dorrit" Charles Dickens, Tyt. oryg. Little Dorritt, Wyd. MG, Str. 288

"- Nie pytaj mnie, Arthurze, o nic mnie nie pytaj. Ja nic nie wiem. Chodzę jak we śnie i nic nie rozumiem."

Pierwszy raz sięgnęłam po książkę Dickensa i przyznaję - miałam ogromne obawy. W końcu stanęłam oko w oko z legendą i miałam wątpliwości, czy oczaruje mnie tak jak powinna.

Arthur Clennam wraca po śmierci ojca do Londynu. To co zastaje na miejscu budzi szok i ogromne zaskoczenie - rodzinny dom popadł w ruinę a matka nie jest szczególnie zadowolona z powrotu syna. Jedynie Dorrit - szwaczka, cieszy się serdecznością kobiety. Czy życie tak bardzo zmieniło się przez dwadzieścia lat nieobecności Arthura?

Chociaż to Artur powinien znaleźć się w roli głównego bohatera powieści wcale tak nie jest. Na pierwszy plan wysuwa się Dorrit - młodziutka szwaczka o porcelanowej budowie, chociaż nie grzesząca urodą. A jednak jest w niej delikatność i szczerość, które nie zmieniają ją w brzydką osobę. Dziewczyna urodziła się i wychowała w więzieniu dla dłużników, do którego trafiła jej rodzina. To sprawiło, że zamknięta w sobie i wyobcowana - chociaż kochana przez wszystkich - została wystawiona na ciężką próbę życia. W momencie spotkania z Arthurem ma 23 lata i pracuje na to by utrzymać zadłużoną rodzinę, choć nikomu nie zdradza gdzie tak naprawdę wraca po skończonej pracy. Nie zapomnijmy jednak, że mamy tutaj dwie postacie - damską i męską. I chociaż różnią się od siebie ogromnie, to intrygują się nawzajem a co wyniknie z tej znajomości? Na to pytanie muście odpowiedzieć sobie sami, sięgając po tą lekturę.

Trudny temat poruszony przez autora to przede wszystkim bieda i brak logicznego myślenia. Giełda nie jest dla każdego, jednak uzależnia wszystkich tak samo i kiedy już raz damy się porwać - trudno z tym skończyć. Bankructwo to problem trudny i ciężki, który nie tylko spędza sen z powiek, ale prowadzi do wielu życiowych refleksji. Także i tym razem pojawił się ten sam schemat - zaangażowała się jedna osoba a ucierpiała cała rodzina. W tym wszystkim wypadła Dorrit, która niczemu winna musiała dźwigać na swoich barkach ciężar win rodziców. Dziewczyna charakteryzuje sobą wszystkie cechy niedoli - smutna, zapomniana a jednak walcząca po cichu o rodzinę: oddawała ojcu swój przydział jedzenia, zdarzało się że spała na ulicy i nigdy nie narzekała. Jako najmłodsza z rodziny wykazała się hardością ducha i postawą zdecydowanie wartą uwagi. Wzbudziła we mnie wielki szacunek i jestem pod ogromnym wrażeniem kreacji tej dziewczyny.  

"Mała Dorrit" to piękna i poruszająca historia, obok której nie powinno się przechodzić obojętnie. Mimo faktu, że jest to typowa klasyka - nie przeraża stylem, nie nudzi historią. To przede wszystkim wyjątkowa opowieść o trudnościach życia codziennego. Przed Wami pojawią się rodzinne problemy i rodzinne sekrety - w świetle tej opowieści poznacie morał i zatrzymacie się by porozmyślać nad ludzkim losem. Mnie oczarowała i czuję się w pełni usatysfakcjonowana. A Wy, skusicie się? 

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu MG.

English Matters #59 | Deutsch Aktuell #77

To jak, gotowi na kolejną porcję językowego szaleństwa? Dziś macie ochotę na angielski, czy może jednak niemiecki? Postaram się Wam przybliżyć najlepsze artykuły najnowszych wydań EM oraz DA. Do dzieła!

English Matters #59

Zaczniemy od artykułu z kategorii People and Ligestyle "Robert Lewandowski - Polish Football Superstar" - kto nie słyszał w obecnym czasie o Robercie Lewandowskim? Nie ma takiej osoby? Rozgrywki piłki nożnej zawładnęły nasz wolnym czasem a i ja sama starałam się na bieżąco śledzić każdy mecz, szczególnie nasz! Dlatego artykuł o Robercie wzbudził moje największe zainteresowanie.

Artykuł "Looking for Love" to artykuł na temat internetowych miłości. W końcu kto wie, gdzie czeka na nas ukochana druga połówka?

Nie mogłam pominąć również artykułu "English is sexy" w końcu to czysta prawda :)

na moment przepadłam również przy artykule "The Jewel in the Indian Ocean", bo kto by pomyślał, że w tym miejscu może być tak pięknie! 
 

Deutsch Aktuell #77

W DA najbardziej lubię kategorię "Film | Buch | CD", ponieważ zawsze wynajdę coś co naprawdę mnie zainteresuje.

W kategorii Leute pojawiło się nawiązanie "Viele Gesichter vin Bruno Ganz" a artykuły o cenionych osobach nigdy nie są mi obojętne.

Na pewno zainteresuje Was również artykuł "Sarah Lark - eine literarische Reise durch Neuseeland", w końcu dla nas - moli książkowych to najlepsza gratka ;) Twórczości tej autorki jeszcze nie znam, ale po przeczytanym artykule wiem, że to tylko kwestia czasu. Szczególnie, że powiesci niemieckich autorów cenię naprawdę mocno.

Nie mogło również zabraknąć artykułu "Liebie ohne Grenzen" dotykające problemów wyjazdów za granicę i barier kulturowo-językowych. We współczesnych czasach nie jest to już  taki duży problem jak kiedyś, jednak wciąż jest obecny, a nauka języków obcych to wyzwanie, ale i przyjemność o którą warto zawalczyć.

Jak sami widzicie - kolejne magazyny przyniosły ze sobą dawkę świeżych artykułów na nowe tematy. Warto się z nimi zapoznawać, warto po nie sięgać i przede wszystkim - warto wciąż się uczyć. Nie pozostawajmy bierni! :)

piątek, 22 lipca 2016

"Tajemnice Manhattanu" Colin Harrison

"Tajemnice Manhattanu" Colin Harrison, Tyt. oryg. , Wyd. Agora, Str. 

Porter Wren to felietonista znanego nowojorskiego tabloidu, który nie waha się wychodzić do swoich czytelników z mnóstwem różnych skandali. Niesie złą wieść tym, którzy nie chcą o niej słyszeć - w końcu każdy chciałby zbudować swój utopijny świat, prawda? Jednak Wren nie jest taką osobą, za którą każdy go bierze. Skrywa wiele tajemnicy, o których nigdy nie wspomni swoim czytelnikom. Czy tajemnice Manhattanu mogą okazać się zabójcze dla niego i całego społeczeństwa? 

Przykładem historii, która nie powinna ujrzeć światła dziennego jest ta, w której ginie ceniony reżyser filmowy, a jego zwłoki odnalezione zostają w budynku przeznaczonym do wyburzenia. Gdy wdowa wręcza Wrenowi klucze do wideoarchiwum męża nikt nie podejrzewa, że to dopiero początek nieoczekiwanych zwrotów akcji. Główny bohater szybko dostrzega, że sam wcielił się w rolę bohatera o których pisał w sensacyjnych felietonach. Dokąd doprowadzą go taśmy? Mogę Wam zdradzić tylko tyle, że nie jest to przyjemne miejsce.

"Tajemnice Manhattanu" opisują historię spiskową na temat relacji rozpadu Ameryki, w którą angażują się postronne osoby. Każdy z miejsca staje się uczestnikiem wydarzeń pesymistycznej wizji świata pozbawionego odpowiedniej władzy. Nie ma osób, które zapanują nad rozprzestrzeniającym się chaosem a w zamian pojawiają się postacie żądne zemsty i takie, które potrafią myśleć wyłącznie o własnych potrzebach.

Tym razem przenosiłam się na moment do lat 90., gdzie akcja dotknęła typowej powieści z gatunku czarnego kryminału, w której fabuła może nie tyle gna na złamanie karku co wprowadza dużą ilość wątków z bohaterami mocno zaangażowanymi w sprawę. Sama powieść nieszczególnie porywa czytelnika, ale nie mogę też napisać, że była zła - to historia ciekawa i warta uwagi, ale przede wszystkim dla fanów gatunku. Jako miłośnik kryminałów zdecydowałam się na lekturę po przeczytaniu jej opisuj, nastawiając się na teorie spiskowe połączone z dużym zaangażowaniem bohaterów w rozgrywaną akcję i właśnie to dostałam, dlatego nie uważam by lektura mnie zawiodła. Jedynym minusem, który dostrzegłam była powolna fabuła, która z dynamiką nie miała wiele wspólnego, ale rozwijała się na korzyść licznych wątków co uważam za mądre posunięcie.

"Tajemnice Manhattanu" to ciekawa historia rozpadu Ameryki, interpretowana jako walka lepszego zła z tym gorszym. Czy jest możliwość opowiedzenia się po jednej ze stron, tak by nie ucierpiał przy tym cały świat? Powieść dedykowana jest przede wszystkim miłośnikom gatunku i tym, którzy przed ekranizacją zawsze czytają najpierw pierwotną papierową wersję. Do kin wchodzi już filmowa adaptacja, więc już czas na lekturę.

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Agora.

czwartek, 21 lipca 2016

"Gregor i tajemne znaki" Suzanne Collins

"Gregor i tajemne znaki" Suzanne Collins, Tyt. oryg. Gregor and the Marks of Secret, Wyd. IUVI, Str. 368

Protest myszy przeciwko szczurom? Czy to możliwe? Przecież od wieków myszy były przeganiane z miejsca na miejsce przez panoszące się wszędzie szczury. Gdy pewnego dnia myszy znikają, królowa Luksja zrobi wszystko by pomóc im w trudniej sytuacji. Przecież to właśnie one uratowały jej życie. Gregor i Botka przyłączają się do poszukiwań. Czy uda im się dowiedzieć, co tak naprawdę się stało?

Pamiętacie wydarzenia z poprzedniego tomu? Rodzeństwo w Podziemiu musiało pozostawić swoją chorą mamę i - choć decyzja nie była łatwa - pomogła im odnaleźć szczęście. Dlatego w obecnym tomie chłopak cieszy się, że żadna klątwa już go nie dotyczy, a wyprawa w którą wyrusza wraz z siostrą to tylko pomoc w zdobyciu niezbędnych informacji dla królowej. Każdy chciałby w końcu odpocząć od nieszczęść, mimo że wszystko prowadzi do pomocy przyjaciołom. Jednak główny bohater niebyły sobą, gdyby nie wpadł w wir przygody, która wcale nie zapowiadała się na niebezpieczną i wymagająca wielkiego zaangażowania.

Uwielbiam Collins za to, że nawet w takiej - wbrew pozorom błahej historii - potrafi zaskoczyć czytelnika magią rozgrywanych wydarzeń. Przede wszystkim seria o Gregorze zapunktowała u mnie wielkim szacunkiem do zwierząt tak jak i  w tym tomie, kiedy zazwyczaj przeganiane myszy teraz stały się drugoplanowym bohaterem. A chociaż tytuł nie nawiązuje już do żadnej klątwy, także przed proroctwem nie jest wcale tak łatwo uciec. Bo chociaż w książce głównymi bohaterami są młodzi ludzie, wchodzący dopiero w życie pełną piersią, to już teraz muszą stawiać czoła wyzwaniom zagrażającym nie tylko Podziemnemu światu, ale i ludzkości. A taka groźba nie może przejść nie zauważona. Dlatego po raz kolejny Collins przenosi nas do magicznego świata Podziemia, w którym wszystko jest możliwe.

W twórczości autorki podoba mi się to, że swoje powieści kieruje do dużych i małych a można je czytać bez względu na wiek. Owszem, obecna seria kierowana jest raczej do młodszych czytelników, ale znając wszystkie tomy nie żałuję ani jednej poświęconej im chwili. bawię się fantastycznie a świat Gregora jest tak barwny, że naprawdę trudno się od niego oderwać. Każdy kolejny tom to szereg mnóstwa przygód, które kuszą czytelnika swoją niecodziennością i precyzją świata przedstawionego. Ciekawi, wiarygodni i pewni siebie bohaterowie, którzy nie boją się wyzwań, wartka akcja, siła przyjaźni i rodzinne wartości - można by pomyśleć, że to nie tylko dobra książka, ale i nauka dla młodszych, co tak naprawdę liczy się w życiu.

Chyba nikogo z Was nie zdziwi jeśli potwierdzę to co już i tak braliście za pewnik - Collins ma dryg i potrafi pisać jak mało kto. Dlatego uwielbiam jej serię Igrzysk Śmierci i z przyjemnością sięgam po kolejne tomy przygód Gregora. Bo nigdy nie bawię się tak dobrze jak w świecie młodziutkiego bohatera o wielkim duchu. Po raz czwarty - polecam. 

Seria Kroniki Podziemia:


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu IUVI.

środa, 20 lipca 2016

"Przekroczyć granice" Katie McGarry

"Przekroczyć granice" Katie McGarry, Tyt. oryg. Pushing the Limits, Wyd. Muza, Str. 496

"Najgorszy rodzaj płaczu to nie ten, który wszyscy widzą - zawodzenie szlochem na ulicy, rozdzieranie szat. Nie, najgorzej jest, kiedy szlochem zanosi się dusza, i bez względu na to, co się zrobi nie sposób jej ukoić. Jej część więdnie i staje się blizną na tym fragmencie, który przeżył."

Echo kiedyś miała wszystko - uwielbiana w szkole i sławna poza nią, kochana przez wszystkich dziewczyna bez wad. Dziś to już nie ta sama osoba. Wycofana, z dziwnymi bliznami na rękach ucieka od swoich przyjaciół, którzy swoją drogą nie chcą mieć z nią nic wspólnego. Z kolei Noah stanowi jej zupełne przeciwieństwo - przystojny i niebezpieczny drwi sobie z życia. Bo nie ma powodu, by angażować się w cokolwiek. Łączy ich jedno - chęć powrotu do normalności.

Tak oto powróciliśmy do powieści, w której mamy dwa zupełnie różne światy - Echo, która nie pamięta nic z nocy, w której na jej ciele pojawiły się blizny. Zamyka się w sobie i przebudowuje swój świat. Z kolei Noah po tragicznym pożarze docenia kruchość chwili i nie ma zamiaru być przykładnym chłopcem. Nie angażuje się też w związki, chyba że te nie wymagające ryzyka uczuciowego, na jedną noc. A jednak podstępny los łączy tych dwoje w sposób, o którym nawet by nie pomyśleli. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że obydwoje kuszą nie tylko swoją przeszłością, ale przede wszystkim osobowością, bo zarówno Echo jak i Noah budzą w czytelniku ogromną sympatię już na samym wstępie.

Historia należy do tych, gdzie dwójka obcych sobie ludzi na samym początku nie darzy się wielką sympatią. Echo żyje we własnym świecie innym zupełnie od tego, w którym funkcjonuje Noah. Same ich postacie sugerują, że nie mogą mieć ze sobą wiele wspólnego. A jednak od wzajemnej niechęci przechodzą do sympatii, aż w końcu bardzo powoli - doceniają wzajemnie obecność tej drugiej osoby. To chyba najlepsza część historii - ta cudowna więź, która pojawia się między nimi.

Przede wszystkim nie spodziewałam się, że historia okaże się tak poruszająca. Nie jest to typowa opowieść o miłości między dwójką zagubionych ludzi. To historia odnajdywania siebie i zapominania o tragicznej przeszłości. W dodatku pojawia się problem akceptacji od strony społeczeństwa, wyobcowanie i potężna potrzeba miłości, bezpieczeństwa, która jednocześnie sprawia, że bohaterowie obawiają się zaangażować. Bo co jeśli to się nie uda i zamiast miłości pojawi się jeszcze więcej cierpienia? Autorka poruszyła wiele ważnych kwestii, ale najbardziej doceniłam przedstawienie braku zaufania do innych w przypadku głównych bohaterów. Polubiłam bohaterów na tyle, że ich sytuacja mocno odbiła się również na moich emocjach i żyłam ich życiem przez całą lekturę, na własnej skórze odczuwając wszystko to co dotykało bezpośrednio Noah czy Echo. Dawno nie czytałam historii, w którą tak mocno mogłabym się zaangażować.

Wzruszająca, urocza i piekielnie wciągająca - taka jest historia książki "Przekroczyć granicę". Zupełnie nie spodziewałam się, że taka niepozorna powieść tak mocno do mnie trafi. Jestem pod wielkim wrażeniem i zupełnie nie wiem co powiedzieć - to nie jest wyłącznie historia o miłości, to coś znacznie znacznie głębszego. Wciąga na całego, hipnotyzuje i na długo pozostaje w pamięci!

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Muza.

wtorek, 19 lipca 2016

"Pamiętnik z przyszłości" Cecelia Ahern

"Pamiętnik z przyszłości" Cecelia Ahern, Tyt. oryg. The Book of Tomorrow, Wyd. Muza, Str. 432

"To brak nadziei pozbawia siły. Nadzieja czyni nas silniejszymi, ponieważ przynosi ze sobą zrozumienie i cel. Nadzieja daje nam słowo "może". "Może pewnego dnia życie przestanie być takie okropne". I w ten sposób "może" natychmiast czyni życie lepszym."

"Pamiętnik z przyszłości" to książka, która wyróżnia się na tle innych przede wszystkim niesamowicie dobrym klimatem. Nie wiem sama czy to historia tak dobrze podziałała na moje zainteresowanie, czy może to tajemnica obecna przez całą historię wywoływała u mnie co raz to większe napięcie. Nie spodziewałam się, że taka z gruntu rzeczy niepozorna powieść wzbudzi u mnie tyle różnych emocji.

Przede wszystkim ta historia różni się od tych, które Ahern napisała do tej pory - ta powieść jest bardziej bajkowa, jakby przenosiła czytelnika w zupełnie inny świat. Nie chodzi tutaj o same rozwinięcie akcji, ale o płynną fabułę, o opowieść, w której zawarte zostało tak wiele różnych emocji. Główna bohaterka - Tamara urodziła się pod szczęśliwą gwiazdą. Miała wszystko o czym marzyła: dom przy plaży, szafę pełną ubrań i własną luksusową łazienkę. Jednak sielankę psuje samobójstwo jej ojca - to krok ku zupełnie nowej przyszłości. Razem z mamą przenosi się do malowniczej wsi, gdzie wszystkie wygody odchodzą na dalszy plan.

Ta historia. jest jak opowieść dla czytelnika o mocnych nerwach, chociaż to tylko intrygująca powieść obyczajowa. Stopniowana akcja, zmiana scenerii i bohaterka, która z wyższych sfer musi nagle odnaleźć się w ponurej rzeczywistości. W tym wszystkim pomaga jej przejezdna biblioteka, w której odkrywa wyjątkową księgę oprawioną w skórę. Historia igra sobie z czytelnikiem balansując na granicy realności i baśniowej opowiastki, w której wszystko jest możliwe. Szczególnie, że główna bohaterka pojawia się w wyjątkowo malowniczych miejscach, gdzie czytając o tym wszystkim czytelnik może pobudzić swoją wyobraźnie jak nigdy dotąd i tak bardzo chciałbym przekazać Wam wszystkim jak intrygująca jest to lektura, ale nie mogę zbyt wiele zdradzić, żeby nie zepsuć całej zabawy. Bo Ahern od początku do końca buduje w czytelniku coś niezwykłego, gdzie w finalnym efekcie zapiera dech.

"Pamiętnik z przyszłości" to powieść, która zabiera czytelnika w zupełnie nietypową podróż. Nie spodziewałam się historii, która na mnie czekała i cieszę się z tego, że odważyłam się po nią sięgnąć. Przeszłaby mi koło nosa naprawdę dobra książka. Przygotujcie są na zakończenie, którego nikt się nie spodziewał! Gorąco polecam.

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Muza.

poniedziałek, 18 lipca 2016

"Nie do wiary!" Zuzanna Jędrzejewska

"Nie do wiary!" Zuzanna Jędrzejewska, Wyd. Czwarta Strona, Str. 294

"To by było na tyle, jeśli chodzi o czary. Chyba wytrzeźwiałam z nerwów. Więc może wypijmy coś za Nowy Rok?"

Seria z babeczką należy do moich ulubionych przede wszystkim dlatego, że nigdy mnie nie zawodzi. Humor, lekkość i powiew dobrej historii - oto wytyczne, które obecne są w każdej lekturze serii. Także i tym razem mogę śmiało napisać: cieszę się, że ukazała się kolejna historia, bo dzięki temu zyskałam kolejną wartą poznania opowieść.

Tak oto poznałam Eufrozynę Maliniak, dla przyjaciół (na całe szczęście!) Zoey, która okazała się sympatyczną i wrażliwą nauczycielką po trzydziestce. Niestety nie ma szczęścia w miłości. I chociaż przeszłość bardzo ją zraniła, nie porzuciła marzeń o księciu z bajki. W tą magiczną, sylwestrową noc, kiedy podobno spełniają się marzenia za namową przyjaciółki wykrzykuje światu  to o czym marzy. Czy to możliwe, by jedna noc, jedna decyzja, zmieniła wszystko? Jak się okazuje - tak. Od pamiętnej sylwestrowej nocy życie Zoey zaczyna się zmieniać. I - nie do wiary! - na jej drodze, jeden po drugim, zaczynają pojawiać się mężczyźni, o jakich marzy każda kobieta. Z tego co wiadomo, chińskie przysłowie ostrzega, by uważać o czym się marzy, bo marzenia mogą się spełnić. Jednak czy nie o to właśnie chodziło? Przecież Zoey chciała w końcu się zakochać, a teraz ma w czym wybierać. Od przybytku głowa nie boli. 

Główna bohaterka to kobieta, która czasami sama nie jest pewna czego od życia chce. Zraniona w przeszłości boi się wyjść naprzeciw nowym odkryciom i chociaż marzy o tym, by w końcu się zakochać, sama nie podejmuje żadnych kroków ku temu, by zmienić swoją obecną sytuację. Decyzja o wyznaniu swoich marzeń w sylwestrową noc miała być tylko zabawą, przekorą samej sobie ku własnym myślą, a jednak jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystko się zmieniło. Pojawili się mężczyźni, w dodatku jeden inny od drugiego, dzięki czemu można w czym wybierać, a jednak Zoey sama już nie wie czy warto się w to wszystko angażować. Ma przecież przekonanie, że to nie może być prawdziwe - nie zdaje sobie tylko sprawy, że życie potrafi nas zaskakiwać na każdym kroku.

"Nie do wiary!" to powieść obyczajowa z lekką nutą wątku romantycznego, w której błyskotliwy humor idealnie pasuje do absurdu sytuacji. Wyobraźcie sobie, że na Waszej drodze pojawia się tłum rycerzy w lśniącej zbroi a wszyscy gotowi na to, by uratować damę z opresji. Przy tym każdy z nich jest inny, barwny, intrygujący - tak, że zamęt w życiu murowany. Zoey w końcu daje się porwać w wir przygody, korzysta z nieoczekiwanych zwrotów akcji i podąża ku własnemu szczęściu. Co z tego wyniknie? Przekonajcie się sami!

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.

niedziela, 17 lipca 2016

KONKURS - "Jak powietrze" już 20 lipca w księgarniach!

Moi Mili,
z okazji zbliżającej się premiery książki "Jak powietrze" mam dla Was specjalny konkurs - do wygrania są dwa egzemplarze książki, o którą zdecydowanie warto powalczyć ;)

Jak powietrze Agata Czykierda-Grabowska

Zwykła dziewczyna, zwykły chłopak, niezwykła miłość.

Niektórym może się wydawać, że Oliwii niczego nie brakuje – przystojny chłopak, świetne studia, wieczory spędzane w warszawskich klubach. Ale gdy los stawia na jej drodze Dominika, w jego bursztynowych oczach dziewczyna dostrzega coś, czego nie dał jej wcześniej nikt inny.
Dominik mieszka w obskurnej kamienicy na Pradze i musi zajmować się młodszym rodzeństwem. W jego życiu nie ma miejsca na rozrywki ani nawet na marzenia.
Choć pochodzą z dwóch różnych światów, wkrótce okazuje się, że nie mogą bez siebie żyć. On przynosi jej długo oczekiwany spokój, ona jest dla niego jak powietrze.

Ale czy taka miłość ma szanse przetrwać?
Czy Dominik potrafi odciąć się od bolesnej przeszłości?
Czy da się żyć bez powietrza? 

WARUNEK:
Żeby móc wziąć udział w konkursie proszę Was o zostanie obserwatorem mojego bloga, fan page Thievingbooks oraz strony autorskiej Pani Agaty. Oczywiście w konkursie mogą brać udział również osoby anonimowe - wówczas proszę o polubienie jedynie fan page'ów :)

ZADANIE KONKURSOWE:
Autorka prowadzi swój blog Follow Your White Rabbit, na którym publikuje opowiadania dla swoich fanów. Napiszcie w komentarzu pod tym postem, które opowiadanie chcielibyście zobaczyć jako papierowy egzemplarz, wydany w następnej kolejności :)

W komentarzu zgłoszeniowym proszę Was również o podanie adresu e-mail wraz z odpowiedzią! 

NAGRODA:
1x egzemplarz książki "Jak powietrze".
Odsyłam Was również na stronę fan page Thievingbooks, gdzie do wygrania jest drugi egzemplarz :)

REGULAMIN:
1. Organizatorem konkursu jest właścicielka bloga: THIEVING BOOKS
2. Sponsorem nagród jest Wydawnictwo Znak (OMGBook).
3. Warunkiem uczestnictwa w konkursie jest obserwacja bloga, fan page Thievingbooks oraz strony autorskiej Pani Agaty.
4. Konkurs trwa od 17 lipca 2016 roku do 24 lipca 2016 roku do godz. 23.59
5. Ogłoszenie wyników nastąpi w przeciągu 3 dni - W TYM POŚCIE!
6. Zwycięzca zostanie wyłoniony na zasadzie losowania.
7. Konkurs skierowany do osób posiadających adres zamieszkania w Polsce.
8. Ze zwycięzcą skontaktuję się drogą mailową. Zwycięzca na odpowiedź ma 3  dni - po upływie terminu wylosowany zostanie kolejna osoba wygrywająca.
9. Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.)

Musicie uwierzyć mi na słowo - gra jest warta zachodu. Takiej książki jeszcze nie czytaliście, a już po lekturze za nic nie będziecie mogli o niej zapomnieć. Powieść na miarę najlepszej, polskiej historii miłosnej współczesnych czasów! :)
 

"Powrót na Wyspę Potępionych" Melissa de la Cruz

"Powrót na Wyspę Potępionych" Melissa de la Cruz, Tyt. oryg. Return to the Isle of the Lost, Wyd. Egmont, Str. 320

"To, że był królem, nie oznaczało, że wolno mu nie szanować czyjegoś czasu."

Ostatnio co raz rzadziej czytam typowe historie młodzieżowe. Seria autorki skusiła mnie jednak całkiem ciekawą oprawą nie tylko graficzną, ale przede wszystkim fabularną. Powiązanie książki z filmem i rozgrywanie wydarzeń dwutorowo to coś nietypowego - a przecież ucieczka od schematów to najlepszy wabik na czytelnika.

Wydarzenia poprzedniego tomu okazały się dobrym zakończeniem dla wszystkich bohaterów. Tak przynajmniej myślał każdy z nas, do póki nie pojawiła się kontynuacja serii, wszem i wobec oznajmująca, że do tego szczęścia właściwie jeszcze daleko.  Przed Mal - główną bohaterką stoi wielkie wyzwanie, nadszedł bowiem czas, żeby zmierzyć się z prawdą. To jednak dziewczyna, która żadnych wyzwań się nie boi - w końcu do niedawna była członkiem łotrowskiej grupy. Dlatego podejmuje rzuconą jej rękawicę i wyrusza w drogę ku kolejnym nieoczekiwanym przygodom.

Mal razem ze swoimi przyjaciółmi: Evie, Carlosem i Jay, zaczyna dostawać dziwne wiadomości, które mają złowrogi wydźwięk i namawiają bohaterów do tego by koniecznie wrócili do domu. Nikt nie chce dać temu wiary, przecież ucieczka miała się okazać wybawieniem dla nich wszystkich, a widmo Następców swoich podstępnych rodziców w końcu mogło odejść zapomniane. Dzieje się coś bardzo niedobrego i tylko Mal może raz na zawsze zakończyć całą sytuację. Dlatego razem z przyjaciółmi na nowo wyrusza do miejsca, którego nigdy mieli już nie odwiedzać.

Seria Następcy to historia dzieci największych złych bohaterów bajek Disneya. Nie da się ukryć, że pomysł jest naprawdę fajny i szkoda, że książka skierowana jest do typowo młodszej publiczności - gdyby dodać historii pazura i mocniejszego wydźwięku, można byłoby się zmierzyć z naprawdę dobrą historią. Jednak nie będę ukrywać: teraz jest to przede wszystkim przyjemna opowieść o losach dzieci, którzy w swojej historii mają zapisane tylko jedno: urodzeni by czynić zło. Nikt jednak nie pozwolił im dokonać wyboru, do czasu gdy nie wzięli życia we własne ręce. Książka jest również nawiązaniem do typowych disneyowskich wartości: zło zawsze stoi murem za dobrem, które i tak ma większe szanse na zwycięstwo a miłość i przyjaźń to najważniejsze uczucia w życiu każdego bohatera. Jest w tym wszystkim jednak pewien przekąs, bo w końcu nasi bohaterowie to potomkowie czarnych charakterów znanych nam bajek - czy ich natura wniesie do powieści trochę zamieszania? Przekonajcie się sami.

"Powrót na Wyspę Potępionych" przypomina baśń dla nie takich znowu malutkich dzieci. Obecny jest tutaj motyw walki dobra ze złem w trochę mrocznej atmosferze, która ma całkiem przyjemny klimat. W dodatku ładne wydanie kusi poznaniem następnych stron, na których rozgrywają się wydarzenia będące inspiracją dla fanów serii "Następcy". Czy polecam? Młodszym czytelnikom zdecydowanie, ale tych starszych przestrzegam - możecie się trochę rozczarować.

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Egmont.

sobota, 16 lipca 2016

"Podniebny lot" R.K. Lilley

"Podniebny lot" R.K. Lilley, Tyt. oryg. In Flight, Wyd. Editio, Str. 320

"Przez chwilę siedziałam w pełnym zdumienia milczeniu, nie potrafiąc ani wyrazić zgody, ani zaprotestować. Naprawdę tego pragnęłam, mimo że wcześniej nigdy czegoś takiego nie rozważałam. Wiedziałam, że nic takiego nigdy by się nie zdarzyło, gdyby nie to, że pewien miliarder nagle zaczął się obsesyjnie interesować każdym aspektem mojego życia."

No i proszę - oto kolejna historia erotyczna, która na pierwszy rzut oka możne konkurować na równi z Greyem. Ten sam motyw, ta sama historia. Tylko styl inny i opowieść jakby lepsza.

Bianca jest wysoka, szczupła i naprawdę śliczna. Jako stewardessa w pierwszej klasie luksusowych linii lotniczych nauczyła się profesjonalizmu i przy tym ucieka od każdej możliwej chwili zbliżenia się. Nikt nie ma prawa przeszkadzać jej w życiu. Wyniosła i wyjątkowo piękna wykonuje swoje obowiązki z precyzją i dbałością o szczegóły, nie przejmując się wysokiej rangi klientami. Jednak w każdej skale jest rysa. A ta, która dotyczy Bianki nazywa się James. Mężczyzna sprawia, że jej serce bije jak szalone a myśli pędza z prędkością światła. Działa na nią jak kryptonit. Jednak czy bajecznie błękitne oczy mogą nieść ze sobą szczęście czy tylko chwile zupełnie nietypowej miłości?

Bohaterowie książki są przykładem typowych postaci o różnych podejściach do sprawy. Ona zimna i niewzruszona, on piękny i bezczelnie pewny siebie. Wieje tutaj odrobiną schematyczności, ale nie jest to takie złe, jeśli ktoś szuka dobrej historii bez większego zaangażowania. A musicie wiedzieć, że fabuła jest intrygująca i wciągająca, szczególnie przez wzgląd na rozwój sytuacji. Lilley pisze lekko i przyjemnie, a przy tym tworzy subtelny klimat erotycznej atmosfery, w której może nie do końca zatraca się czytelnik, ale na pewno główni bohaterowie.

Przyznaję, że powieść Lilley jest bardzo podobna do gatunku powieści erotycznych, ale nie jest to typowa kopia Greya. Jest miłośnik BDSM, jest też obecny typowy, pewny siebie i niesamowicie bogaty główny bohater, który czasami drażni swoim podejściem do świata i jeszcze bardziej irytująca główna bohaterka, która rozbraja swoją naiwnością i nieśmiałością. Ale wszystko to w kompletnej całości połączyło się w jednowątkową fabułę o mocnym motywie przewodnim balansującym na granicy dobrego smaku - i przez to powieść wciąga, od początku do samego końca.

Nie żałuję, że sięgnęłam po tą historię. Właściwie to nudny obraz powieści erotycznych pod znakiem Greya przegonił mi obraz Jamesa i Bianki, którzy zbudowali znacznie lepsze napięcie i bardziej wciągająca historię. Powieść jest mocna i zdecydowanie pewna siebie, ale przy tym warta uwagi - dla osób gotowych na powieść tego typu!

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Editio.

piątek, 15 lipca 2016

Przedpremierowo: "Eden. Nowy początek" Mia Sheridan

"Eden. Nowy początek" Mia Sheridan, Tyt. oryg. Finding Eden, Wyd. Septem, Str. 287
PREMIERA: 3 sierpnia 2016r.

"Choć życie potrafi być straszne i wstrząsające, przerażające i okrutne to zdarzają się w nim chwile zapierające dech w piersiach piękna."

Czy można walczyć o marzenia, które wydają się z góry przegrane? Jak się okazuje - można. A przykładem jest kontynuacja serii Mii Sheridan, która potrafi igrać sobie z czytelnikiem i wzbudzać w nim masę przeróżnych emocji. 

W kontynuacji przygód Caldera i Eden przede wszystkim poznałam bohaterów od ich wewnętrznej strony. Pojawiło się więcej monologów, które przybliżyły mi postrzeganie świata przez tą dwójkę i rozjaśniły mi w głowie to, co pozostało niedopowiedziane w pierwszym tomie. Bo musicie wiedzieć, że sięgniecie po kontynuacje jest obowiązkowe - nie tylko przez wzgląd na doskonałe rozwiniecie akcji, ale przede wszystkim dzięki mocnemu zakończeniu pierwszej części. Myślę, że nikogo nie zaskoczę również stwierdzeniem, że bohaterowie nie zmienili się za grosz i pozostali dwójką zagubionych i pokiereszowanych przez życie młodych dorosłych, walczących o prawo do realizacji własnych marzeń. 

Po tragicznych wydarzeniach pierwszego tomu Eden i Calder przeżywają własną tragedię - obydwoje żyją w przekonaniu, że ich miłość zakończyła się wraz z katastrofą i nie udało im się przeżyć. Starają się zbudować prowizoryczną teraźniejszość, która pozwoli im przetrwać. Ona odnajduje miejsce w domu jubilera, on uczy się walczyć z własnymi demonami. W końcu udaje im się żyć, nie myśląc o bolącej stracie. Jednak przeszłość odzywa się w najmniej oczekiwanym momencie, a drogi tych dwojga na nowo się krzyżują. 

Pierwszy tom z miejsca oczarował mnie nietypową fabułą, której za nic się nie spodziewałam. Pokręcona rzeczywistość, w której przyszło żyć głównym bohaterom przywodziła na myśl opis jak z horroru, rozgrywającego się w prawdziwej rzeczywistości. Jednak kontynuacja nie skupia się już tak mocno na działaniach sekty. Tym razem czytelnik podąża drogą wieloletnich uczuć, które zmieniają się jak za dotknięciem magicznej różdżki - jest piękna miłość, która nie ma nadziei, jest zranione serce, które myśli, że ukochana osoba straciła życie, aż w końcu pojawia się ogromna nadzieja na to, że być może nie wszystko jest stracone. To najlepszy atut tej historii - wątek romantyczny w którym miłość zmienia swoje oblicza wraz z rozgrywaną akcją a czytelnik za nic nie może przepuścić choćby jednej, najmniejszej zmiany. 

"Eden. Nowy początek" to kontynuacja o której warto pisać. W tej książce dzieje się więcej niż możecie przypuszczać i wciąż pojawia się ten sam zyskujący i świeży temat - hierarchiczna sekta, która wywarła w umysłach bohaterów potężne przemeblowanie. Odnaleźć siebie na nowo to jedna z trudniejszych rzeczy, jednak z ukochaną osobą u boku wszystko jest możliwe, prawda? Równie emocjonalna co pierwsza część i równie uczuciowa. Polecam!

Cykl A Sign of Love:
Calder. Narodziny odwagi | Eden. Nowy początek

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Septem.

czwartek, 14 lipca 2016

"Nie omijaj szczęścia" Ewa Podsiadły-Natorska

"Nie omijaj szczęścia" Ewa Podsiadły-Natorska, Wyd. Akurat, Str. 576

"- Cieszę się, że jutro Cię zobaczę skarbie.
Siedem prostych słów, które były jak ciepła herbata w mroźne popołudnie."

Książki obyczajowe są lekturami, które jak żadne inne potrafią przybliżyć czytelnika do prawdziwego życia. Jak to możliwe? Tego nie wie chyba nikt. A prawda płynie z każdej strony i pozwala czytelnikowi czerpać tyle życiowych mądrości i pięknych historii ile tylko zapragnie.

Tym razem sięgnąłem po historię napisaną ręką Pani Ewy, która zasłynęła nietuzinkową historią "Błękitnych dziewczyn". Nie byłam pewna czy tym razem opowieść znajdzie moje uznanie, ale kto nie ryzykuje ten nic nie ma, prawda? Z takim właśnie podejściem zmierzyłam się z lekturą, która na nowo oczarowała mnie niezastąpionym klimatem, który tylko Pani Ewa potrafi wyczarować. O czym piszę? Przede wszystkim o prawdziwości wydarzeń, w których główną bohaterką jest Kaja Redo - która odnalazła szczęście u boku ukochanego i jednocześnie dobrą pracę. Dziś prowadzi stronę facebookową "Szczęśliwe Polki" i chociaż uwielbia to robić, szuka kolejnych życiowych doświadczeń. Tym samym powołuje do życia kolejną akcję - namawia kobiety do prowadzenia dziennika pozytywów, by dostrzec uroki życia.

Kaja jest pozytywną bohaterką, która nie boi się wyzwań. Z historii "Błękitnych dziewczyn" wiecie, że chociaż nie miała łatwo, to zdobyła własne szczęście, które dziś pozwala cieszyć się życiem. Po pierwsze bohaterka jest na tyle sympatyczna, że samą sobą kusi do poznawania dalszych przygód zawartych pomiędzy stronami najnowszej lektury Pani Ewy. Po drugie jej życie to pozytywne przesłanie dla czytelników, którym w życiu nie jest łatwo. Kaja nie jest jedyną bohaterką, bo pośród grona jej przyjaciół jest wiele postaci, które muszą zmierzyć się z własnymi problemami - Madzia i Mini chociaż wspierają przyjaciółkę to mają na głowie nienarodzone dziecko i stalkera. Więc jak sami widzicie: akcji i zaskakujących obrotów wydarzeń na pewno tutaj nie zabraknie. Szczególnie, że Kaja nawiązuje współprace z dużym czasopismem, gdzie pojawiaj się zdjęcia Błękitnych Dziewczyn: pełnych radości i szczęśliwych jak nigdy dotąd.

Autorka wprowadziła do swojej lektury pewien zaskakujący motyw przewodni - zdjęcie Błękitnych Dziewczyn na ramach czasopisma to nie tylko wizualizacja, ponieważ kobiety pozują z kartami, na których wypisały to co cieszy je najbardziej. I przekazały tym samym całemu światu, każdej pojedynczej osobie czytającej czasopismo, że po burzy zawsze wychodzi słońce. Wszystko to napisane subtelnym, lekkim i obrazowym językiem, który zaprasza do poznania historii Błękitnych Dziewczyn i - przede wszystkim - utożsamiania się z nimi. 

"Nie omijaj szczęścia" to przede wszystkim pozytywne nastawienie do życia. Uroki, radości, nawet i smutki - tutaj wszystko ma swoją pozytywną stronę, o którą warto walczyć. Przecież życie mamy tylko jedno, prawda? Więc koniecznie musicie poznać lekturę, która pomoże Wam dostrzec to co w nim najpiękniejsze, bo na przykładzie głównych bohaterek przekonacie się, że nic nie stoi nam na przeszkodzie do chwili szczęścia. Życiowym niedowiarkom i fanom powieści obyczajowych - polecam.

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Akurat.

Biorę udział w konkursie „Błękitne Dziewczyny” z okazji premiery książki „Nie omijaj szczęścia” Ewy Podsiadły-Natorskiej. Autorka debiutowała powieścią „Błękitne Dziewczyny” – opisała w niej przygody tryskającej energią Kai Redo, która tworzy internetowy projekt zmieniający życie jej oraz tysięcy kobiet z całej Polski. Nazywają się Błękitnymi Dziewczynami – są szczęśliwe i akceptują siebie. 

środa, 13 lipca 2016

Przedpremierowo: "Jak powietrze" Agata Czykierda-Grabowska

"Jak powietrze" Agata Czykierda-Grabowska, Wyd. OMGBook, Str. 512
PREMIERA: 20 lipca 2016r.

Bywają książki o których szybko się nie zapomina. Bywają historie, które wciągają nas bez reszty. Bywają powieści, o których marzymy by mogły ziścić się w realnym świecie.

Oliwia to bohaterka, która wbrew pozorom ma wszystko - dobry dom, przystojnego chłopaka i życie, o jakim marzą zwykli ludzie. A jednak nie czuje się do końca szczęśliwa w rzeczywistości, która ją otacza. Gdy pewnego dnia los stawia na jej drodze Dominika - wszystko powoli zaczyna nabierać zupełnie innego znaczenia.

Macie teraz przed oczami obraz bohaterki całkowicie rozkapryszonej i do bólu rozpieszczonej? Takiej pozornie grzecznej dziewczynki z dobrego domu, która ma swoje za uszami? Niestety, ale muszę Was rozczarować - nic takiego nie ma tutaj miejsca. Oliwia zrywa ze wszelkimi możliwymi schematami, które pojawiły się do tej pory jako osobowości różnych bohaterek. Owszem, mieszka w dobrym domu, ale przy tym pokład empatii jaki ze sobą niesie i zrozumienie dla drugiego człowieka wprawa w konsternację. Bo przecież chciałoby się móc podenerwować na rozkapryszoną główną bohaterkę, która drażni i irytuje. A w tej powieści nie mamy takiej możliwości. Nie da się nie lubić Oliwii, podobnie jak nie da się nie zapałać sympatią do Dominika. Ta dwójka została ze sobą połączona w zupełnie nieoczekiwany sposób, a jednak relacja jaka się pomiędzy nimi rodzi jest tak oczywista, że miejscami miałam ochotę popchnąć tą dwójkę ku sobie, by szybciej doprowadzić do oczekiwanego z mojej strony finału.

Realni, pełnowymiarowi i przesympatyczni bohaterowie to nie jedyny atut tej powieści. Właściwie składa się ona z pomniejszych idealnie do siebie pasujących elementów, które w końcowym rezultacie prowadzą do spójnej całości. Nie ma dobrej historii bez przejmującego wątku romantycznego, więc i tym razem mogę śmiało napisać - jest on obecny - i to jaki! Oliwia pochodzi z dobrego domu i klasa społeczna do której należy jest wyższa niż ta, w której funkcjonuje Dominik. To chłopak o mocnej osobowości, który chociaż każdego dnia mierzy się z mnóstwem wyzwań i pokonuje rzucane przez los pod jego nogi kłody, to nie traci zapału do tego, by iść na przód. Nie robi tego dla siebie, a dla swojej małej rodziny, która czeka na niego z utęsknieniem każdego dnia - dwójki rodzeństwa, wokół których kręci się cały jego świat.

Czy jest w tym wszystkim jeszcze miejsce na miłość? Myślę, że to uczucie zawsze znajdzie dla siebie miejsce, w każdych okolicznościach. Tym razem pojawiło się coś więcej niż tylko uczucie łączące ze sobą dwójkę pogubionych młodych dorosłych - tym razem pojawiły się rodzinne wartości, rzeczywiste problemy i realne potyczki, w których przyszło brać udział głównym bohaterem. Droga do osiągnięcia pełni szczęścia jest trudna i wyboista, ale czy nie warta zachodu?

"Jak powietrze" to cudowna, przepełniona masą niezapomnianych emocji powieść, od której nie można się oderwać. Miłość przeplata się z prawdziwym życiem, a powieść przenika do krwi. Takich historii nam potrzeba - prawdziwych, świeżych, które trafiają do naszego serca i za nic nie chcą go opuścić. Gorąco polecam! 

Za możliwość przeczytania dziękuję Autorce oraz Wydawnictwu OMGBook.

Mam dla Was również małą niespodziankę! Przy zakupie książki "Jak powietrze" na stronie Wydawnictwa Znak, wpiszcie kod "jakpowietrze" a rabat - 35% będzie Wasz! :)

wtorek, 12 lipca 2016

"Miłość nas zderzyła" Emery Lord

"Miłość nas zderzyła" Emery Lord, Wyd. Amber. Str. 320

"Nie ma sensu wzbudzać w niej poczucia winy. Nie jest w stanie poczuć się lepiej. Ja nie jestem w stanie zrobić nic, żeby poczuła się lepiej. Nikt z nas nie jest w stanie. Możemy jedynie nie pogarszać sprawy."

Dziś zapraszam Was w podróż czytelniczą, w której poznacie wszystkie możliwe smaki życia - od smutku po radość, od niepewności po pewność siebie, od choroby po... No właśnie - tego musicie dowiedzieć się już sami.

Dwójka głównych bohaterów Vivi i Jonah mają po siedemnaście lat i do tej pory musieli radzić sobie z życiem na swój własny sposób. A nie było to łatwe, zważywszy na fakt, że musieli przejść przez wiele niepowodzeń. Vivi ukrywa chorobę, która nie pozwala jej w pełni cieszyć się życiem. Jonah ma na głowie całą rodzinę od dnia, gdy umarł jego ojciec. Nie jest łatwo, bo zamiast cieszyć się ostatnimi momentami wolności - muszą wykazać się niezwykłą dojrzałością.

Nie jestem pewna czy jest to opowieść o miłości. Nie brakuje tu oczywiście miłosnych uniesień a wątek romantyczny przyciąga czytelnika swoją subtelną formą, jednak przede wszystkim moją uwagę przyciągały liczne, wychwytywane między wierszami aluzje do życia, które potrafi naprawdę napsuć krwi. Vivi i Jonah muszą radzić sobie z problemami, które nie powinny mieć miejsca w tak młodym życiu. Wszystko na szczęście się zmienia, gdy w końcu trafiają na siebie.

W tym momencie rozpoczyna się najlepsza część fabuły. Vivi to nie jest bohaterka, którą można z miejsca polubić - wręcz przeciwnie, jej humory potrafią dać się we znaki. Jednak są też chwile, kiedy jej podejście do życia rozbraja oczywistością i chociaż ma zwykłe ludzkie odruchy załamania i rezygnacji, to potrafi stanąć twarzą w twarz z problemem. Jednak nie chce niczyjej pomocy i ucieka w samotność, sama próbując rozwikłać dręczącą ją tajemnicę. Z kolei Jonah reprezentuje sobą wszystkie cechy chłopaka, który dorósł zbyt szybko - dojrzały i nad wyraz pewny siebie, a jednak w głębi zagubiony jak mało kto. Kiedy pewnego dnia ich drogi się krzyżują nic już nie będzie takie same a relacja jaka się pomiędzy nimi rodzi jest silna i naprawdę piękna. Tylko nie zawsze jest możliwe to czego tak bardzo pragniemy. Czy miłość jest w stanie pokonać wszystko? Kiedy Vivi podejmuję decyzję, że czas wyjechać i w końcu zdobyć odpowiedzi na nurtujące ją pytania Johan musi jej w tym pomóc. A nie będzie to łatwe, chociaż nagroda może okazać się warta zachodu. Czy tych dwoje ma szanse na szczęście? Przekonacie się sami.

"Miłość nas zderzyła" to przede wszystkim niesamowicie pozytywna historia. Właśnie tego ostatnio było mi trzeba - opowieści o życiu, a jednak z przekąsem i przekonaniem, że chociaż nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli, to jednak warto iść przez życie z radością i podniesioną głową. Bo życie jest zbyt krótkie by ciągle się kłócić. Dlatego na poprawę humoru i jako naprawdę dobrą historię - polecam.

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Amber.

"Podróż do miłości" Sandi Lynn

"Podróż do miłości" Sandi Lynn, Tyt. oryg. The Seduction of Alex Parker, Wyd. Amber, Str. 288

Ostatnio na nowo powróciłam do czytania książek z gatunku new adult i bardzo się cieszę, bo dzięki tamu poznaję wiele intrygujących i wartych uwagi historii. Kto nie lubi czytać o miłości? Jeśli jest takie grono czytelników, ja na pewno się do niego nie zaliczam. Dlatego sięgnęłam po kolejną historię, tym razem "Podróż do miłości" Sandi Lynn i na moment pozwoliłam porwać się namiętnym uczuciom.

Przede wszystkim historia zdobyła moje uznanie dzięki niesamowitemu motywowi drogi, który chyba już zawsze będzie dla mnie największą inspiracją. Nic nie przyciąga mojej uwagi tak jak podróż, jak szukanie własnego miejsca w świecie i przy tym zdobywanie najważniejszych życiowych doświadczeń. W takiej sytuacji została postawiona główna bohaterka - Emerson James, która chociaż ucieka od swoich wspomnień, to przede wszystkim stara się zbudować od nowa swoje życie. Emerson nigdy nie zatrzymuje się na długo w jednym miejscu, uparcie kroczy przed siebie i podąża ku nieznanemu by zapomnieć o przeszłości. A demony, które targają nią od środka są okrutne i co raz częściej przypominają o swojej obecności.

Książki z serii new adult przede wszystkim odstraszają czytelników schematami, których z czasem nie sposób uniknąć. Sama doskonale to rozumiem i zawsze staram się sceptycznie podchodzić do każdej wybranej lektury. Ale jak już wspomniałam wcześniej - motyw drogi całkowicie mnie oczarował i w tym wydaniu zaprzyjaźniłam się z Emerson, trzymałam kciuki za powodzenie jej decyzji i z wielkim zaangażowaniem śledziłam kolejne zwroty akcji. Jednak pamiętajcie, że to również historia z motywem miłosnym, więc w duecie pojawił się również Alex Parker - zapatrzony w siebie miliarder, który myśli, że może wszystko. I właśnie tego w tej historii było mi potrzeba - osobowość Alexa to przykład mężczyzny, który idzie do celu po trupach, bo właściwie nie ma nic do stracenia i przede wszystkim: uwielbia kontrolować, a przy Emerson to nie jest takie łatwe.

Zatem pojawia się konfrontacja: woda kontra ogień i dwa zupełnie różne światy, które w połączeniu stanowią mieszankę wybuchową i zdecydowanie wartą uwagi. Takie książki to emocjonalna gratka dla czytelników, którzy przepychanki słowne uwielbiają ponad wszystko - a musicie wiedzieć, że dialogi prowadzone pomiędzy tą dwójką potrafią bardzo szybko przywołać uśmiech u czytelnika. Do tego wszystkiego przyłożyła się autorka, która wykreowała bardzo pozytywnych bohaterów i lekkim językiem kusiła do poznawania dalszych przygód. A motyw drogi - zdecydowanie chciałabym więcej!

"Podróż do miłości" to historia lekka i przyjemna a jednocześnie wciągająca na całego. Powieść o miłości, o losach zagubionych bohaterów, o wzlotach i upadkach - po prostu o dwójce zagubionych ludzi, którzy znaleźli się w kluczowym momencie swojego życia. Dla fanów historii z miłością w tle - polecam.

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Amber.