środa, 30 września 2020

"Rozkosze grzechu" Meghan March

 "Rozkosze grzechu" Meghan March, Tyt. oryg. Reveling in Si, Wyd. Editio, Str. 256

 

Grzechy, kłamstwa i wszechogarniająca śmierć. Wszystko w imię miłości! 

Krótkie książki to konkretne książki. Przynajmniej w przypadku Meghan March. O ile powieści typowo erotyczne już mi się troszkę przejadły, o tyle książki tej autorki zawsze są u mnie mile widziane przede wszystkim przez fakt, że pisane są rozsądnie, prezentują konkretną fabułę i nie są naiwne.

"Rozkosze grzechu" to trzeci tom serii Bogactwo i grzech, którą musicie czytać z zachowaniem chronologii. Akcja każdego tomu rozpoczyna się w punkcie ostatniego finału a autorka ma to do siebie, że uwielbia mocne zakończenia, więc właściwie dobrze mieć pod ręką wszystkie trzy części, które stanowią odrębną całość i zamykają się w trylogii.

Zdradzanie fabuły zatem nie ma sensu, szczególnie jeśli poznaliście już wcześniejsze losy bohaterów. Wspomnę tyko, że March nie zwalnia tempa, znowu zaskakuje, kręci i nie pozwala swoim postaciom na chwilę wytchnienia. Dzięki temu otrzymujemy dynamiczną fabułę, która ani przez moment nie dopuszcza do siebie nudnych momentów i nieustannie trzyma nas w garści jeśli chodzi o emocje. Razem z Whitney i Lincolnem żyła każdą spotykająca ich tragedią mając nadzieję, że niedługo będą mogli w końcu nacieszyć się sobą.

March ma to do siebie, że nie tylko jej powieści są coś warte, ale i prezentują naprawdę ciekawe sylwetki bohaterów. Oprócz romansu, który skrywa aktualne, współczesne wartości otrzymujemy żywiołowych, dynamicznych ludzi, z krwi i kości, pełnowymiarowych, którzy oczywiście mają swoje zdanie i nie dają sobie zajść za skórę. Pojawiają się więc momenty sarkastyczne, przywołujące na usta szczery uśmiech, niebezpieczne sceny gdy drżymy o ich losy oraz - oczywiście - miłość, ta głęboka i intensywna, jedyna w swoim rodzaju.

Niebezpieczeństwo, ciągłe przeciwności oraz upiorne fatum. "Rozkosze grzechu" to finał, który odpowiada na wszystkie pytania, zamyka podjęte wątki i ostatecznie decyduje o losach Whitney oraz Lincolna. Czy uda im się pokonać całe zło? O tym przekonacie się sięgając po całą trylogię, którą serdecznie Wam polecam - nie tyko fankom gatunku, ale i każdemu kto ma ochotę na piękną, romantyczną, ale i niebezpieczną, pełną wyzwań serię.

wtorek, 29 września 2020

"Wybaczenie" Agnieszka Lingas-Łoniewska

 "Wybaczenie" Agnieszka Lingas-Łoniewska, Wyd. Novae Res, Str. 226

 

Miłość ma wiele twarzy, a bohaterowie „Łatwopalnych” poznali je wszystkie.

Po ciekawej lekturze dwóch tomów serii Łatwopalni zdecydowałam się sięgnąć po ostatni, finałowy tom. To był odruch, ponieważ zaintrygowana losami bohaterów musiałam dowiedzieć się jak ostatecznie potoczą się ich losy. 

Być może zauważyliście, że seria została wydana w dwóch różnych wydawnictwach, ale fakt jest taki, że warto czytać ją z zachowaniem chronologii. Dzieje się sporo, mamy tutaj nacisk na ciąg przyczynowo - skutkowy, więc jeśli lubicie romanse obyczajowe czy jesteście fanami książek autorki polecam od razu zaopatrzyć się w całą trylogię. 

Podoba mi się fakt, że ostatnia część sięga po historię wszystkich poznanych dotychczas bohaterów. Możemy więc na spokojnie pożegnać się z każdym z nich oraz dowiedzieć co się u nich dzieje. Autorka każdemu poświęca sporo uwagi, więc nikt nie został pominięty a to moim zdaniem istotna kwestia finałowego tomu, który przecież ma za zadanie rozwiązać wszystkiego podjęte do tej pory motywy czy subtelne tajemnice. 

Autorka pisze lekko, co bez wątpienia jest jej znakiem rozpoznawczym. Tworzy wiarygodny obraz miejsc, bohaterów czy samych emocji, których jest tutaj mnóstwo, odwołując się do prawdziwego życia. Nie ma więc przerysowanych momentów, nie ma wyolbrzymiania - bez problemu możemy wyobrazić sobie fabułę tego tomu, czy nawet całej serii, w prawdziwym życiu. 

Wszyscy bohaterowie tworzą grupę wspaniałych przyjaciół na co patrzy się z przyjemnością. Nie spoczną dopóki wszyscy nie osiągną prawdziwego szczęścia. "Wybaczenie" sięga więc do wartości rodziny, przyjaźni, miłości, codziennych trosk i problemów tworząc historię przyjemną, sympatyczną i wartą poznania. Cieszę się, że wiem już jak zakończyła się cała ta opowieść i każdemu kto ma na nią ochotę - polecam.

poniedziałek, 28 września 2020

"Pamiętaj, że byłam" Beata Majewska

 "Pamiętaj, że byłam" Beata Majewska, Wyd. Jaguar, Str. 368

 

Dał słowo, że Weronika nie straci swojej rodziny, lecz okrutny los postanowił inaczej.

 

Beata Majewska, autorka powieści obyczajowo-romantycznych, powraca z nową książką, która jest kontynuacją serii Zapomnij, że istniałem. Obie książki opowiadają jednak dwie różne historie, więc możecie zacząć od końca, a może właściwie od środka? Myślę bowiem, że autorka jeszcze dopisze przynajmniej jeden tom.

Tym razem przenosimy się do Rosji a fabuła już od pierwszych stron jest intensywna i pełna atrakcji. Niekoniecznie tych dobrych. Weronika niestety w tragicznych okolicznościach straciła wszystko co kochała a później odebrano jej jeszcze świadomość. Zagubiona, z amnezją, która jest jej przekleństwem trafia do mafijnego światka i gdyby nie Katia, pewnie nigdy by się tam nie odnalazła. Dziewczyna jest jednak niesłychanie ciekawą postacią i jeśli Weronika pozwoli Wam na chwilę wytchnienia od swoich losów to polecam poznać sekrety Katii.

Książka pełna jest scen dla dorosłych, naszpikowana erotyzmem, odważna, pewna siebie. Niektóre momenty wydają się złe, niewłaściwie. Inne jednak poruszają w czytelniku czułą strunę. Wszystko zależy od sytuacji a ta zmienia się jak w kalejdoskopie, ponieważ bohaterowie nie stoją w miejscu i w ich życiu ciągle coś się dzieje. Pytanie tylko czy sytuacje pomiędzy bohaterami możemy nazwać typowym romansem? Mam wątpliwości czy to co pomiędzy nimi się wywiązało było zdrowe, bo na pewno nie rozsądne.

Mafia, nielegalne działania, porachunki oraz pranie brudnych pieniędzy. Jest więc mrocznie, jest niebezpiecznie. Książkę czyta się szybko i przyjemnie, choć czasami pojawiały się momenty przy których niekoniecznie dawałam wiarę w to co czytam. Podobało mi się jednak nagromadzenie tajemnic, które powoli wychodziły na światło dnia i komponowały się z całą fabułą, więc to dla odkrywania prawdy dałam się porwać lekturze.

"Pamiętaj, że byłam" jest opowieścią o nietypowej miłości, relacji, w której wszystko jest możliwe. Kontrowersyjna, stawiająca czytelnikowi pytania. Naszpikowana kilkoma porządnymi wątkami. Nie jest to lektura do której jeszcze kiedyś wrócę, ale cieszę się, że poznałam kontynuację serii i na pewno zdecyduję się na ciąg dalszy, który - mam nadzieję - powstanie.

niedziela, 27 września 2020

"Evermore" Sara Holland

 "Evermore"
Sara Holland, Tyt. oryg. Evermore, Wyd. Jaguar, Str. 350
Książka dostępna jedynie w formie ebook 

Drugi, po Everless, i ostatni tom cyklu.

Sara Holland ponownie zabiera nas do świata pełnego tajemnic i niebezpieczeństw. Czy ostateczny pojedynek wyjaśni wszystkie rozpoczęte wątki? A może to dopiero wstęp do nowej opowieści? 

Nie jestem fanką długich serii, trylogia zazwyczaj jest dla mnie aż nazbyt obszerna, więc najchętniej sięgam po powieści jednotomowe. Muszę jednak przyznać, że dylogię również są dla mnie ciekawą formą, nie za długie, wystarczą by opowiedzieć całą opowieść i pozwolić czytelnikowi wrócić do ulubionych bohaterów, więc dwa tomy są w sam raz. A seria Holland zamyka się właśnie w dwóch częściach i dziś przyszedł czas na finał. 

Drugi tom to ścisła kontynuacja wydarzeń z pierwszej części. Niewiele czasu mija od ostatnich wydarzeń, więc bardzo szybko odnajdujemy się w fabule oraz śledzimy dalszy rozwój wydarzeń. Nie chcę zdarzać Wam fabuły, bo pewnie sami za moment dowiecie się jakich wyborów dokonała Jules, główna bohaterka. Zaznaczę tylko, że jak na moje oko w drugim tomie dzieje się znacznie mniej. Wciąż jest to ciekawa akcja, ale mniej dynamiczna - o ile wcześniej aż wrzało od różnych motywów i przeskoków w fabule o tyle teraz mamy bardziej ograniczone pole manewru. Trochę szkoda, bo liczyłam na kolejny wybuch emocji, ale rozumiem, że trzeba było zamykać podjęte tematy i nie było zbyt dużo miejsca na nowe wydarzenia. 

Jules to sympatyczna bohaterka i chętnie wróciłam do jej świata. Magia, wierzenia, walka o miejsce w świecie, krwawe porachunki - kto tego nie lubi? To bez wątpienia dobra powieść fantasy z charakterystycznymi elementami gatunku, opowiada o legendach sprzed lat, które dziś stały się rzeczywistością oraz o stawianiu czoła przeciwnością, by ocalić ukochanego. Nie jest więc tak, że w tej książce nic się nie dzieje, są emocje, jest akcja, tylko po prostu trochę mniej w stosunku do pierwszego tomu.

"Evermore" czyta się szybko i przyjemnie. Cieszę się, że autorka zdecydowała się tylko na dwa tomy, ponieważ uważam, że całość jest kompletna i nic więcej wymyślać tu nie trzeba. Nie martwcie się jeśli forma ebooka jest dla Was mało atrakcyjna - fabuła tak Was wciągnie, że nie będzie miało znaczenia gdzie lub na czym aktualnie czytacie. Mimo małych mankamentów i kilku niedociągnięć uważam przygodę z tą historią za udaną i na pewno sięgnę po kolejne powieści autorki, z innych światów.

sobota, 26 września 2020

"Poza ringiem" Anna Kasiuk

 "Poza ringiem" Anna Kasiuk, Wyd. Czwarta Strona, Str. 384


Porywający romans, który rozpali wasze zmysły!


Anna Kasiuk, polska autorka, która podbiła bardzo szybko serca wielu czytelniczek powraca z nową powieścią. Jednak tym razem w troszkę innym stylu. Już nie typowo obyczajowa historia a romantyczna i pełna wrażeń porwie nas w swoje objęcia na kilka intrygujących godzin.

Dużo pojawia się ostatnio książek, które kręcą się wokół tematyki sportu, ale prawdę mówiąc męczy mnie już trochę ten bokserski świat. Jest tyle dziedzin w których bohater również może być męski, że naprawdę można czasami porzucić ten brutalny zakątek. Autorka jednak zdecydowała, że jej postać będzie należała właśnie do tego środowiska, więc nich tak będzie. Choć przyznam, że na początku kompletnie nie widziałam tego jak bokser może być przeciwwagą dla malarki.

Anna Kasiuk potrafi jednak zaskoczyć czytelnika i dosyć szybko rozwiała moje wątpliwości. Ivan, waleczny sportowiec, musiał pokonać sporo przeciwności, by trafić na szczyt. Okazał się jednak ciekawym bohaterem, trudno mówić o nim sympatyczny, by to zbyt lakoniczne jak na niego słowo, ale polubiłam jego podejście do świata i za to ma ode mnie plus. Ciężej było mi zrozumieć Amelię, osobę o artystycznej duszy, która miała dość ognisty temperament przez co łatwiej dopasowała się do Ivana. Trochę jednak zbyt szybko pojawiło się dla mnie to wielkie szczęście między nimi, taka naiwność silnego zauroczenia, przez co później na pierwszy plan wypłynęły dramaty i niezdecydowanie Amelii.

Ogólnie choć mam małe zastrzeżenia do tej lektury, to uważam ją za bardzo dobre prowadzenie do serii. Wątek romansowy silnie wychodzi na pierwszy plan i buduje wiele napięć, zgrzytów w historii czy odwołuje się do różnych emocji. Podczas czytania nie można się zatem nudzić a czytelniczka o duszy romantyczki na pewno doceni relację pomiędzy bohaterami. Dużo było między nimi szczęścia, dużo zabawy i nadziei, szczególnie na początku, ale to druga połowa podobała mi się bardziej, gdy pojawiły się trudy życia i przeciwności.

"Poza ringiem" wydaje się książką w dużej mierze skupioną na głównym bohaterze, więc jest on tutaj postacią dominującą, ale i dla Amelii znalazł się odpowiedni motyw. To przyjemna, bogata w emocje choć myślę, że bardziej z gatunku tych lekkich, powieść o przeciwnościach, które wciąż stawiają przed nami wyzwania. Jestem miło zaskoczona pierwszym tomem serii i bardzo chętnie sięgnę po kontynuację.

piątek, 25 września 2020

"A Curse So Dark and Lonely" Brigid Kemmerer

"A Curse So Dark and Lonely" Brigid Kemmerer, Tyt. oryg. A Curse So Dark and Lonely, Wyd. Niezwykłe, Str. 501


Retelling Pięknej i Bestii, jakiego jeszcze nie było.


No cóż, nie będę ukrywać, że retellingi to jeden z moich ulubionych gatunków literackich. Nie wiem co jest takiego w nowych odsłonach znanych baśni, ale zawsze intrygują mnie interpretacje autorów oraz ich oryginalne podejście. A kiedy ktoś, tak jak Brigid Kemmerer, sięga po historię Pięknej i Bestii - ma mnie w garści podwójnie.

To chyba jedna z najciekawszych wariacji a temat tej historii jakie czytałam do tej pory. Wciąga praktycznie od pierwszej strony, ponieważ akcja jest dynamiczna, trzyma tempo, nie pozwala na nudne momenty. Choć styl autorki jest prosty, to jej nieograniczona wyobraźnia pozwala na wprowadzenia sporo nowych elementów, przez co przewidywalna historia zmienia się w nieznaną nam odsłonę a w połączeniu z rewelacyjnym klimatem całość wypada naprawdę imponująco.

Trójka bohaterów, trzy indywidualne charaktery, trzy fantastyczne podejścia do kreacji postaci. Kemmerer zaimponowała mi stworzeniem wiarygodnych, wielowymiarowych bohaterów, których losy ani przez moment nie były mi obojętne a od początku ich poznania miałam ochotę dowiedzieć się na ich temat jak najwięcej. Rzadko kiedy czuję aż taką silną potrzebę poznania tego co działo się przed i co wydarzy się po aktualnych wydarzeniach, ale tutaj żyłam całą tą opowieścią na całego i wciąż było mi mało.

Rhen był pewny swego. Drwił w oczy klątwie rzuconej przez potężną wiedźmę i nie sądził, że złamanie jej będzie takie trudne. Żadna dziewczyna go nie pokochała a on zniszczył wszystko to co było mu bliskie i zmienił się w prawdziwą bestię. Jednak pewnego dnia pojawiła się Harper, dziewczyna odważna i potrafiąca hamować uczucia, ponieważ wychowała się w trudnej sytuacji. Tylko czy faktycznie są sobie pisani? Grey, dowódca Królewskiej Straży, nie pozwoli, by coś zburzyło misję jego przyjaciela.

"A Curse So Dark and Lonely" to kawał świetnie wykonanej pracy. Przemyślany, powoli prowadzony wątek romantyczny, niezapomniani bohaterowie, rewelacyjny klimat oraz wydarzenia, od których nie można się oderwać - czy można chcieć czegoś więcej? Może kontynuacji lub innej książki autorki na co, jak sądzę, na pewno możemy liczyć. Oby więcej takich historii!

czwartek, 24 września 2020

"W ciemnościach" Mike Omer

 "W ciemnościach" Mike Omer, Tyt. oryg. In the Darkness, Wyd. Świat Książki, Str. 480


Od początku pracy w FBI zdawała sobie sprawę, że może przedwcześnie trafić do grobu, ale zawsze zakładała, że najpierw umrze.


Sięgając po "Umysł zabójcy", czyli pierwszy tom serii Zoe Bentley nie spodziewałam się, że Mike Omer tak pozytywnie mnie zaskoczy. Przeczytałam w swojej czytelniczej karierze wiele kryminałów i zaledwie o garstce z nich mogę napisać, że wciskają w fotel, ale bez wątpienia powyższa seria śmiało może trafić do tego grona.

"W ciemnościach" to kontynuacja losów głównej bohaterki, dość zauważalnie powiązana z pierwszym tomem, więc osobiście odradzam czytać bez zachowania chronologii. Warto poznać od początku kreację Zoe Bentley, ponieważ to ona jest spoiwem łączącym wszystkie książki i jednocześnie jedną z najlepszych bohaterek jakie miałam okazję poznać. Silna, pewna swego, z pazurem (co uwielbiam!), sprawia że czytelnik ma ochotę dowiedzieć się o niej jak najwięcej. To specjalistka w zakresie psychologii śledczej, więc zna się na rzeczy i od razu wyjaśnia nam szczegóły prowadzonego śledztwa, więc cały czas jesteśmy na bieżąco z faktami.

Fabuła jest dość mocna a przy tym niezwykle dynamiczna. Zmieniają się wątki, napięcie wisi w powietrzu. Ani przez moment nie da się wyczuć przestoju w akcji, która gna na na złamanie karku wprowadzając kolejne sekrety i powoli odkrywając karty na temat poszczególnych wydarzeń. A jest o czym rozmawiać, ponieważ ktoś w internecie publikuje film pokazujący dziewczynę uwięzioną w trumnie. Żywą, przerażoną i jak nosi nazwa filmu - będącą eksperymentem pierwszym, czyli gra dopiero się rozpoczyna.

Świetnie bawiłam się podczas lektury i aż żal było mi ją kończyć. Mike Omer wie jak pisać, by trzymać czytelnika w nieustannym napięciu, by zaskakiwać, manewrować między faktami i wprowadzać potrzebne emocje. Jego styl jest prosty, ale nie banalny, przez co otrzymujemy kawał konkretnej, dobrze napisanej historii. Wprowadza do fabuły nie tylko motyw seryjnego mordercy, którego działania możemy śledzić w odpowiednich rozdziałach, ale i osobiste, rodzinne problemy Zoe, ponieważ kobieta ma w głowie także Roda Glovera, innego mordercę, który niepokojąco zbliża się do jej siostry. Czy zatem walczyć w obecnej sprawie, czy ochronić rodzinę przed tragedią?

"W ciemnościach" to kontynuacja na najwyższym poziomie. Zaczęłam czytać wieczorem a skończyłam zaledwie kilka godzin później. Nie da się inaczej jeśli lubicie dobrze napisane, pomysłowe kryminały. Liczę, że Mike Omer jeszcze nie raz nas zaskoczy, ale już teraz mogę powiedzieć, że dwa pierwsze tomy jego serii należą do moich ulubionych. Szukajcie tej powieści pośród aktualnych nowości z obiecuję, że nie będziecie żałować.

środa, 23 września 2020

Przedpremierowo: "Uściski" Aurelia Blancard

 "Uściski" Aurelia Blancard, Tyt. oryg. , Wyd. Zysk i S-ka, Str. 288 
PREMIERA: 29 września 2020r.
Książka pod Patronatem ThievingBooks
 

Mroczna tajemnica ostatniego listu.

Aurelia Blancard zabiera nas w nostalgiczną podróż do Francji, by nie tylko rozkochać nas w mieście, ale i zaskoczyć niebanalnymi bohaterami.

Właściwie nie byłam pewna co czeka mnie w powieści, ponieważ z jeden strony opis sugerował lekki kryminał, z drugiej wstęp książki przypominał raczej powieść obyczajową. Dałam się jednak porwać lekkiemu stylowi autorki, który idealnie oddawał drobiazgi fabuły i z przyjemnością śledziłam ten misz-masz gatunkowy, który zaprowadził mnie do przyjemnego finału.

Wszystko rozpoczyna się niepozornie, od jednego listu. Lidia, tłumaczka mieszkająca we Francji, otrzymuje zlecenie od policji, by przetłumaczyć list młodej samobójczyni. Jednak o ile sprawa miała być banalnie prosta, o tyle zaczęła komplikować się wraz z kolejnymi słowami listu. Lidia zrozumiała, że pisząca wcale nie chciała odebrać sobie życia.

Tak rozpoczyna się emocjonalna podróż oraz prywatne śledztwo głównej bohaterki. Lidia to kobieta, która stawia czoła wyzwaniom i nie cofa się przed niczym. Polubiłam ją, chociaż przyznaję, że była trochę zakręcona w działaniach i poszukiwała sensacji bardziej niż chęci stabilnego stąpania po ziemi, ale wybaczam jej to, ponieważ zaserwowała mi tym samym ciekawą historię. Wraz z siostrą zamordowanej, której towarzyszyła na posterunku, postanowiła za wszelką cenę dowiedzieć się prawdy. I tak obie panie odkrywają nowe fakty z życia nieżyjącej dziewczyny, wplątują się w wir niepokojących wydarzeń a książka nabiera tempa i emocji. Wchodzimy na poziom mocnego kryminału, który co prawda ujawnia się dopiero w połowie książki, ale za to dodaje jej odpowiedniego klimatu.

Autorka pisze lekko, opowiada o otaczającym nas życiu i trzyma się prawdy, więc jej historia jest prosta, nie przekłamana, wciągająca. Dobrze bawiłam się podczas lektury, szczególnie gdy przyszło odkryć kto morduje młode emigrantki. Jednak mimo dobrze wykreowanego wątku kryminalnego przede wszystkim doceniam bardzo dobrze nakreśloną otoczkę powieści obyczajowej.

"Uściski" to historia, która zaskoczy nie jednego czytelnia. Na pierwszy rzut oka niepozorna, przy bliższym spotkaniu zdecydowanie zyskuje na wartości. Ma w sobie powiew wielu różnych emocji, przekonuje do siebie kreacją bohaterów i w końcowych stronach wzrusza na całego. Aurelia Blancard napisała powieść, którą śmiało mogę Wam polecić.

Już niedługo w księgarniach a już dziś serdecznie zachęcam. Kawał świetnej historii! 

wtorek, 22 września 2020

Przedpremierowo: "Przyrodnia siostra" Jennifer Donnelly

"Przyrodnia siostra"
Jennifer Donnelly, Tyt. oryg. Stepsister, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 320
PREMIERA: 6 października 2020r.

Nie rób jedynie rys na baśni. Rozbij ją w drobny mak!


"Przyrodnia siostra" to jedna z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie premier tego roku. Każda powieść związana ze współczesną interpretacją bajek i baśni jest mi szczególnie bliska, dlatego pokładając w Jennifer Donnelly wielkie nadzieje - liczyłam na bardzo dobrą historię.

Być może autorka jest Wam znana, ponieważ pojawiła się już u nas jedna jej seria młodzieżowa, ale ja pierwszy raz spotkałam się z jej książką. I muszę przyznać, że to spotkanie było strzałem w dziesiątkę, ponieważ pomimo mojego dość wysokiego nastawienia powieść i tak mocno mnie zaskoczyła, wciągnęła i siedzi mi w głowie nawet po zamknięciu ostatniej strony.

To dość luźna, bardzo oryginalna i pomysłowo wykonana interpretacja historii o Kopciuszku. A właściwie o jej przyrodnich siostrach. O nich mówi się niezbyt często, prawda? A to, jak się okazuje, historia pełna niedopowiedzeń i inna, niż każdy z nas przypuszczał. Przyznam, że Donnelly wpadłam na fantastyczny pomysł i jej książka okazała się lekturą z w pełni wykorzystanym potencjałem, która wciąż zaskakiwała mnie nowymi faktami i oczywistymi rozwiązaniami na które jednak do tej pory nie wpadłam.

Zastanawialiście się kiedyś jakie były przyrodnie siostry Kopciuszka nim stały się złe i okrutne? Były radosne, pewne swego, czerpiące z życia. Isabelle pamięta te czasy, jednak pod wpływem despotycznej, okrutnej matki zgorzkniała i próbowała na siłę założyć szklany pantofelek, by oszukać cały świat. Książę jednak odkrył intrygę i choć odrzucił dziewczynę, dał jej również dar - możliwość odkrycia siebie na nowo.

To była wspaniała lektura. Mądra, błyskotliwa, bardzo pomysłowa. Jennifer Donnelly przekazuje w nasze ręce coś świeżego, oryginalnego i po brzegi wypełnianego emocjami, w dodatku napisanego wspaniałym stylem. To co podoba mi się w tym wszystkim jednak najbardziej to fakt, że autorko sięga po wiele ponadczasowych wartości, którymi kierujemy się w życiu. Pozwala bohaterce zinterpretować się na nowo oraz udowadnia, że piękno nie jest powierzchowne. Wyraziste sylwetki bohaterów, intrygujące wydarzenia oraz nieprzewidywalna fabuła składają się na "Przyrodnią siostrę", czyli lekturę, która od dnia przeczytania zajmuje na mojej półce honorowe miejsce. 

poniedziałek, 21 września 2020

"Obsesja" Adrian Bednarek

 "Obsesja" Adrian Bednarek, Wyd. Novae Res, Str. 544


W życiu nie ma szczęśliwych zakończeń. Są tylko próby radzenia sobie z kolejnymi dramatami.


Adrian Bednarek szturmem podbił moje czytelnicze serce. Jako fanka dobrych, porządnie napisanych thrillerów śmiało każdemu z Was mogę polecić jego zakręcone, mrożące krew w żyłach książki, ale według mnie seria O Oskarze Blajerze zdecydowanie plasuje się na pierwszym miejscu.

To co działo się w pierwszym tomie aż trudno opisać. Książka była gruba, liczyła sporo stron i patrząc na nią myślałam, że będę miała lekturę na kilka dni a okazało się, że tak mnie wciągnęła, że przeczytałam ją prawie za jednym posiedzeniem. Była genialna! Dlatego musiałam, po prostu musiałam sięgnąć po kontynuację, która - co wcale mnie nie dziwi - okazała się jeszcze lepsza.

Jeśli nie znacie wcześniejszych wydarzeń - nie polecam sięgać po kontynuacje. To wszystko jest ze sobą ściśle połączone jak dobry, wciągający serial. W tej części obserwujemy dalsze losy głównego bohatera, dokładnie siedem lat po opuszczeniu kliniki psychiatrycznej. Oskar Blajer wiedzie poukładane życie pełne małych sukcesów. Ale czy to czasami nie pozory? Doktor Marta Makuch doskonale wie, że Oskar nie jest wyleczony.

Fabuła porywa czytelnika od pierwszych stron. Autor ma wielki talent do budowania zawiłych, silnych kreacji bohaterów, więc poznawanie ich od podstaw jest czystą przyjemnością. Jeśli jesteście fanami portretów psychologicznych od A do Z to ten autor Was nie zawiedzie. Oskar jest niesłychanie skomplikowany, nigdy nie wiadomo co pojawi się w jego głowie oraz jaki będzie następny ruch i ta nieprzewidywalność jest w tym wszystkim chyba najlepsza.

Akcja jest dynamiczna, całość w pełni wiarygodna a liczba stron choć spora wcale nie wydaje się przegadana. Wszystko jest na swoim miejscu poza trzecim tomem na który czekam z niecierpliwością. "Obsesja" opowiada o silnym uzależnieniu, o zawiłej ludzkiej psychice, o miłości, poszukiwaniu siebie oraz o bezwzględnej ludzkiej naturze. To mroczna opowieść utrzymana w równie mrocznym klimacie, która równie często intryguje co przyprawia o ciarki na plecach.

niedziela, 20 września 2020

"Narzeczona na dłużej" Monika Serafin

"Narzeczona na dłużej" Monika Serafin, Wyd. Niezwykłe, Str. 290

 

 Miała być na chwilę, a potem może na dłużej. Ale on wszystko zepsuł.

 

Nadszedł czas dowiedzieć się jak dalej potoczyły się losy bohaterów Moniki Serafin. Czy jeden błąd zaprzepaścił szansę na wielką miłość?

Pierwszym tom cyklu Narzeczona był przyjemny, ale mało oryginalny. Co mnie więc podkusiło, by sięgnąć po kontynuację? Natura czytelnika ma wiele tajemnic i nie odpowiem Wam na to pytanie, ponieważ nie mam pojęcia - po prostu, w wolnej chwili potrzebowałam czegoś lekkiego, co pozwoli mi oderwać się od codzienności. I udało się, wiedzą już na co mam się przygotować, bawiłam się lepiej niż przy lekturze pierwszego tomu.

Będę jednak z Wami szczera - przygotujcie się na dość przewidywalną, bardzo lekką, niekoniecznie skomplikowaną historię. Ot, zwykła lektura na ponury dzień. Sądzę, że autorka powinna zakończyć losy bohaterów na pierwszym tomie, ale na pewno "Narzeczona na dłużej" doczekała się lepszego finału, którego i tak się spodziewałam.

Do rzeczy jednak. Fabuła opowiada o wydarzeniach po, czyli ciągniemy dalej losy Mackenzie oraz Quintena. Ona odeszła po burzliwej wymianie zdań, on został bez asystentki i swojej miłości. Jednak to co najgorsze, to fakt, że mężczyzna nie walczy, tylko szuka zapomnienia w łóżku byłej kochanki. Co to więc za facet? Od samego początku wydawał mi się mało męski i teraz tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że zdecydowanie go nie lubię i kibicuje Mackenzie, jedynej postaci z jakąś dynamiką i werwą. Niestety i ona tęskni za swoim szefem i udawanym narzeczonym, choć na jej miejscu już dawno postawiłabym na nim krzyżyk.

Nie byłam fanką wyborów bohaterów i nie polubiłam się z nimi szczególnie. W ich życiu było zbyt wiele naciąganych dramatów i przesady, bo wiele rzeczy można było załatwić zupełnie inaczej. Mamy jednak przed sobą romans, który rządzi się swoimi prawami i skoro tak miało być - niech tak będzie. Uważam, że "Narzeczona na dłużej" wypada troszkę lepiej od pierwszego tomu i nie żałuję lektury, choć dalej nie jestem jej wielką zwolenniczką, wiec wybór pozostawiam Wam.

sobota, 19 września 2020

"Życie za życie" Alex Dahl

 "Życie za życie" Alex Dahl, Tyt. oryg. The Heart Keeper, Wyd. Filia, Str. 408


Dwie matki. Dwie córki. Jedno serce.


Thriller psychologiczny to jeden z tych gatunków po który sięgam najczęściej. Uwielbiam to stopniowane napięcie, niepewność, ukrywających coś bohaterów. Dlatego skusiłam się na "Życie za życie" obiecujące lekturę pełną wrażeń.

I faktycznie tak było. Ta książka aż kipi od emocji. Musze jednak przyznać, że bliżej jej do dramatu rodzinnego niż takiego typowego thrillera, ponieważ ten gatunek ujawnia się gdzieś w drugiej połowie książki i to na drugim planie. Nie jest to w tym przypadku jednak żadna wada, ponieważ historia jest niesamowita, ciężka od nadmiaru tragedii, wciągająca na całego i dająca do myślenia.

Historia opiera się na dramacie Alice Miller, kobiety, która dokładnie rok temu straciła swoją pięcioletnią córeczkę. Amelia przez splot wypadków utonęła pozostawiając swoją mamę w wielkim żalu. Alice jednak zdecydowała się oddać narządy swojej ukochanej córeczki i to zapoczątkowało dalszą historię. Kobieta bowiem przez zupełny przypadek dowiedziała się, że serce Amelii trafiło do siedmioletniej dziewczynki a przecież Alice chciała tylko odzyskać swoją córeczkę.

Główna bohaterka skupia na sobie całą uwagę, ponieważ jej obraz jest bardzo dokładny. To ciężka depresja, żal po stracie córki niemal namacalny. Autorka rewelacyjnie oddała wierną kopię matki przepełnionej bólem i natłok tych emocji zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Marzy tylko o odzyskaniu swojego dziecka, więc gdy dowiaduje się, że serce Amelii bije w kimś innym, w jej głowie rodzi się plan. Realizacja nie będzie łatwa, ale czy nie będzie łatwo? Śledziłam poczynania Alice z zapartym tchem i nie byłam pewna do samego końca jakie będzie jej ostateczne posunięcie.

Prawdziwa, wiarygodna powieść uderza w czytelnika ze zdwojoną siłą. Na pierwszym miejscu pojawia się tragedia, która stanowi podstawę dla dalszych wydarzeń a to co rodzi się w głowie głównej bohaterki przyprawia o dreszcz przerażenia. Dahl porusza trudne, ale i ważne tematy - o bólu, stracie, depresji, aż w końcu pamięci komórkowej. Czy to możliwe, że po przyjęciu organów od innej osoby, dany człowiek pamięta tamtejsze życie? Brzmi jak bajka, jak obraz z filmu science fiction, ale czy pogrążona w żalu matka nie ma prawa do takich marzeń? 

"Życie za życie" to kawał dobrze napisanej, piekielnie wciągającej i silnie emocjonalnej powieści. Nie spodziewałam się tak dobrej historii i choć trochę żałuję, że niewiele było w niej typowego thrillera to absolutnie nie żałuję sięgnięcia po samą powieść. Alex Dahl porusza ważny temat zgody na oddanie organów, które przecież ratują innym życie i choćby dlatego warto dać tej powieści szansę. Tym sposobem kryminały zawsze będą mi bliskie.

piątek, 18 września 2020

"Piekło Hulka" Agnieszka Siepielska

 "Piekło Hulka" Agnieszka Siepielska, Wyd. Niezwykłe, Str. 279

 

"Dlaczego ona nie cierpi z powodu tego, co zrobiła, kiedy ja cały czas płonę w piekle, które mi zgotowała?"

 

Niebezpieczni motocykliści, wielkie uniesienia i emocji, których nigdy tu nie brakuje. W jaką przygodę tym razem wpląta nas Agnieszka Siepielska?

"Piekło Hulka" to drugi tom serii opartej na popularnym ostatnio stylu, czyli każdy tom to nowa historia pary. Mogliście już trochę poczytać o bohaterach we wcześniejszym tomie, ale były to zaledwie urywki, które teraz doczekały się pełnowymiarowej opowieści. Zatem przywitajcie na pierwszym planie Jay'a oraz Chloe.

Co zaskakujące to nie jest typowa love story ani nawet historia od nienawiści do miłości. To zwrot o sto osiemdziesiąt stopni i historia o pięknej miłości, rodzinie i marzeniach, które przerodziły się w szczerą nienawiść. Jak to możliwe? Jay poznał Chloe już jako dziecko i gdy dorosła - zakochał się w jej urodzie. W planach było dziecko i ślub, ale później wydarzyło się coś, co wszystko przekreśliło. Chloe stała się dla Jay'a jedynie celem do osiągnięcia zemsty, więc gdy po latach ponownie pojawiła się w jego życiu, postanowił nie marnować okazji.

Czytałam wszystkie książki Agnieszki Siepielskiej i widzę, że autorka rozwija się w dobrym kierunku. Z każdą nową książką poprawia się jej styl przez co historia nabiera wyrazistości. Jej najnowsza lektura wydaje się być najciekawszą jak dotąd, przynajmniej mnie wciągnęła najbardziej. Podobał mi się motyw zburzenia marzeń, wizja przyszłości nadszarpniętej przez złe wybory, decyzje i niedomówienia oraz walka z własnymi demonami. Bohaterowie byli na tyle wiarygodni, że kontynuowanie poznawania ich losów było przyjemnością.

To nie jest tak, że nie jest to książka o miłości. Oczywiście, że jest. Tylko musimy na początku przebić się przez sporą porcję negatywnych emocji ze strony głównego bohatera. Emocje dobrane są adekwatnie do rozgrywanych wydarzeń, więc nie można powiedzieć, że podczas lektury wieje nudą a "Piekło Hulka" śmiało można zaliczyć do dobrych, motocyklowych romansów. Książka jest lekka, przyjemna, w sam raz na wieczór po ciężkim dniu.

czwartek, 17 września 2020

"Zawsze i na zawsze" Klaudia Bianek

 "Zawsze i na zawsze" Klaudia Bianek, Wyd. Czwarta Strona, Str. 368

 

 Zawsze i na zawsze to opowieść o nadziei, która jest silniejsza niż zwątpienie. 

 

Klaudia Bianek powraca z kontynuacją swojej niezwykłej serii o życiu, o trudnych doświadczeniach i wyborach, których nigdy nie jesteśmy w stanie uniknąć. Jak potoczyły się losy bohaterów? O tym na pewno dowiecie się sięgając po powyższą powieść.

Od razu przestrzegam - ważne jest, abyście wcześniej poznali tom pierwszy. To ścisła kontynuacja poznanych wcześniej wydarzeń a ja jedynie mogę zapewnić, że każdy miłośnik powieści obyczajowych z mocnym wątkiem życiowych problemów doceni oba tomy. To piękna powieść, przepełniona wieloma emocji, również tymi nieprzyjemnymi, która dorównuje poprzedniczce i jednocześnie subtelnie się przed nią wybija.

W drugim tomie dowiemy się co dalej zadziało się u Elizy i Filipa. Ta dwójka przeszła wiele a jednak nie złamała się pod natłokiem niepowodzeń i uwierzyła, że miłość może być dla nich zbawienna. Jednak czy na pewno są sobie przeznaczeni? Coś się zadziało w ich życiu, coś przez co Eliza w nich zwątpiła. Filip jednak zrobi wszystko, by udowodnić jej, że są sobie przeznaczeni. Ich opowieść jest trudna, miejscami ciężka, kiedy indziej niosąca nadzieję, ale zawsze piękna i piekielnie życiowa.

Klaudia Bianek bardzo umiejętnie żongluje emocjami. Przyznam, że podczas lektury drugiego tomu, znając już bohaterów i mniej więcej wiedząc co mogę się spodziewać, ogromnie przeżywałam ich niepowodzenia i to, że życie wciąż rzucało im kłody między nogi. To nie jest tak, że to smutna historia, ale bardzo życiowa i niestety w dużej mierze odwołująca się do negatywnych wydarzeń przez co tych cięższych emocji było więcej, ale i pojawiały się pogodne momenty rozładowujące napięcie. Autorka potrafi umiejętnie dawkować wszystkie emocje, więc nie ma co się martwić - wszystko jest tutaj na swoim miejscu.

"Zawsze i na zawsze" to bardzo udana kontynuacja. Opowiada o problemach, o trudach życia, o miłości która dała sobie na wstrzymanie. Pojawiały się łzy wzruszenia, pojawił się także uśmiech na twarzy, więc cała paleta emocji towarzyszyła mi podczas lektury i właśnie dzięki temu uważam, że ta historia warta jest poznania. Plus oczywiście dla samych bohaterów, których po prostu nie sposób nie polubić. To jednak co wyróżnia tą powieść na tle innych to prawda płynąca ze słów i wydarzeń, której nie da się nie zauważyć.

środa, 16 września 2020

"Na zawsze, ale z przerwą" Taylor Jenkins Reid

 "Na zawsze, ale z przerwą" Taylor Jenkins Reid, Tyt. oryg. Forever, Interrupted, Wyd. Czwarta Strona, Str. 352

 

Debiutancka powieść autorki bestsellerowych "Daisy Jones & The Six" i "Siedmiu mężów Evelyn Hugo". 

 

O Taylor Jenkins Reid bardzo szybko zrobiło się głośno, choć przecież wcześniej wydała u nas kilka książek. Wtedy przeszły one bez echa, a szkoda, bo być może już jakiś czas temu odkryłabym tak wartościowy talent. Nie ma jednak co patrzeć wstecz a cieszyć się, że pojawiła się kolejna, tym razem debiutancka historia jej pióra.

Troszkę się obawiałam tej książki, nie będę ukrywać. "Daisy Jones & The Six" i "Siedmiu mężów Evelyn Hugo" bez wątpienia były silnymi, pęknie napisanymi powieściami o piekielnie emocjonalnym wydźwięku. A debiuty często bywają słabe, nie ma co się oszukiwać. Bałam się więc, że autorka troszkę straci w moich oczach, że coś się zachwieje - ale zupełnie nie słusznie. Taylor Jenkins Reid od samego początku wykazywała wielki talent a jej "Na zawsze, ale z przerwą" chwyta za serce już od pierwszych stron.

To historia Elsie Porter, młodziutkiej, ponieważ zaledwie dwudziestokilkuletniej dziewczyny. A jednak już teraz jej życie jest bardzo monotonne i przepełnione rutyną. Wcale tego dla siebie nie chciała, po prostu tak wyszło. Nie spodziewała się więc, że pewnego dnia spotka na swojej drodze miłość życia. Wszystko dookoła mówiło jej, że Ben to mężczyzna, z którym spędzi resztę życia. I tak było, przynajmniej na początku, ponieważ było wielkie uczucie i szybki ślub. Jednak życie miało dla nich inny, tragiczny scenariusz.

Podoba mi się fakt, że to bardzo prosta historia. Nie taka, która nic nie znaczy, tylko zwykła, życiowa, możliwa do przełożenia na prawdziwe życie. Akcja nie jest szybka, nie gna na złamanie karku, pozwala czytelnikowi na własnej skórze poczuć wszystkie emocje. A jest ich cała masa. Choć życie Elsie wydaje się pozbawione barw, gdy wkracza do niego Ben wszystko się zmienia. Tej dwójki nie da się nie uwielbiać. Autorka stworzyła wspaniały duet, idealnie się uzupełniający, więc nic dziwnego, że gdy dochodzi do tragedii pojawia się wiele silnych emocji. Trudny proces żałoby i powrotu do życia jest nacechowany bólem i stratą, ale wspomnieniami, że kiedyś było wspaniale.

Nie lubię, gdy ktoś mi mówi co mam czuć podczas czytania, więc zapewnienia na okładkach o morzu wylanych łez traktuję raczej z przymrużeniem oka. A jednak, w przypadku tej książki wszystko się sprawdziło. Nie miałam pod ręką chusteczek, więc musiałam czekać, aż łzy osuszą się na tyle, by tekst się nie rozmazywał a przez to "Na zawsze, ale z przerwą" uważam za jedną z najpiękniejszych historii jakie przeczytałam. Piekielnie wartościowa, mądra i dojrzała ukazała mi życie w wielu barwach, jednocześnie już na zawsze pozostając w moim sercu.

wtorek, 15 września 2020

"Czarny Wilk" J.A. Redmerski

 "Czarny Wilk" J.A. Redmerski, Tyt. oryg. The Black Wolf, Wyd. Niezwykłe, Str. 257


Piąty tom legendarnej serii „W Towarzystwie Zabójców”!


Dokładnie pamiętam wielkie oczekiwania na premierę pierwszego tomu serii W towarzystwie zabójców. J.A. Redmerski urzekła mnie przy lekturze innej książki i gdy zobaczyłam, że pojawi się jej inne dzieło - nie mogłam się doczekać przygody. Dziś z uśmiechem na ustach sięgam po piąty już tom opowieści o niebezpiecznych bohaterach, którzy zyskują z każdą kolejną książką.

Plusem tej serii jest właśnie jej jakość. To, że Redmerski potrafi naprawdę dobrze pisać to jedno, ale ona w dodatku słucha uwag czytelników, dopracowuje sceny, dialogi czy kreację bohaterów i to widać z każdą jej kolejną książką, która albo dorównuje poprzedniczce, albo wykazuje się jeszcze wyższym poziomem. Za to cenię wszystkie historie tej autorki, ale nie ukrywam, że świat z zabójcami jaki wykreowała jest moim ulubionym.

Zastanawiam się jak ocenić kwestię chronologii. Myślę, że najlepiej byłoby gdybyście zaczęli czytać od początku, bo jest tu tyle niuansów i szczegółów, że można się z czasem pogubić i umknie cała przyjemność czytania. W dodatku przeszłość bohaterów w tym tomie odgrywa kluczowe znaczenie dla aktualnych wydarzeń, więc wręcz musicie wiedzieć co było wcześniej. A tuż po całej masie dopracowanych detali pojawiają się emocje, związane z wydarzeniami, z działaniami bohaterów czy z ich problemami, które budują twardą, ciężką atmosferę niebezpieczeństwa oraz burzę miłosnych uniesień co w takim połączeniu daje piorunujący efekt.

Książka jest krótka, ale treściwa. Akcja dynamiczna i płynna, więc całość przeczytacie w oka mgnieniu. Jednak to co liczy się najbardziej to sama historia bohaterów. Na pierwszym planie pojawiają się Niklas Fleischer, Nora oraz Izabel. Wyruszają w misję do Włoszech, by odnaleźć uprowadzoną córkę klienta oraz zamieszaną w to kobietę. Problem jednak w tym, że nikt nie wie jak ona wygląda. Nagromadzają się emocje, niebezpieczeństwo sięga zenitu, bohaterowie jak zwykle są bezwzględni i czasami wręcz pozbawieni zasad moralnych, więc otrzymujemy brutalną, choć jednocześnie szczerą i realną rzeczywistość.

"Czarny Wilk" to chyba najlepszy tom całej serii, która i tak już dawno zyskała miano mojej ulubionej. Wspaniała, zaskakująca, trzymająca w napięciu do samego końca. Nigdy nie możemy być pewni finału, ponieważ J.A Redmerski doskonale wie, jak pozbyć się przewidywalności. Jeśli obawiacie się długich serii - nie tym razem. Ta dojrzewa jak wino, im dłużej powstaje, tym lepiej.

poniedziałek, 14 września 2020

"Siła honoru" Linda Szańska

 "Siła honoru" Linda Szańska, Wyd. Burda Książki, Str. 464


Taki debiut nie zdarza się co dzień. Linda Szańska zabiera czytelniczki w świat, który zna od podszewki.


"Siła honoru" przyciągnęła mnie do siebie zapowiedzią. Historia opowiedziana na podstawie prawdziwych doświadczeń? Biorę w ciemno! Szczególnie jeśli chodzi o mafijny świat, który od dłuższego czasu naprawdę mnie intryguje.

Autorka w latach 90. pracowała jako kelnerka i obsługiwała przywódców poznańskiej mafii przez co wie jak ugryźć temat. Jej powieść jest oczywiście fikcją literacką i nie ma związku z tym co widziała czy słyszała, ale poparta jest większa świadomością tematu oraz problemami z życia wziętymi co zawsze dobrze wpływa na fabułę.

Miejscem akcji jest Wrocław a główną bohaterką Kalina Borczańska. Dziewczyna nie ma łatwego życia. Ojciec poseł prawicowej partii jest człowiekiem bezwzględnym i pozbawionym skrupułów. Chciał zrobić z córki zabawkę dla swoich kolegów, by osiągnąć cel. Kalina jednak walczyła o swoje, nie była bohaterką bierną a silną i niezależną. Bardzo ją polubiłam. Poznała przypadkiem Gabriela, członka mafijnej rodziny i  zakochała się. Chciała odmienić swój los, ale nie miała pojęcia, że łączy ich podobna przeszłość.

Fabułą od pierwszych stron imponuje liczbą informacji, które od początku są jasno przekazane. Dużo się dzieje, bohaterowie uwielbiają mroczne zakątki, brudne interesy i utajnianie prawdy, więc czasami trzeba czytać między wierszami, ale przez to jeszcze większa przyjemność płynie z poznawania tej historii. To debiut autorki, który bardzo dobrze rokuje jeśli chodzi o jej dalszą pisarską karierę - książkę czyta się po prostu bardzo dobrze.

Tematów podjętych w tej historii jest sporo. Od miłości, która zawsze mnie interesuje, po mroczne mafijne interesy. Jednak to co podobało mi się najbardziej to po prostu przedstawienie życia głównej bohaterki. Autorka nie skupia się na danej chwili tylko rozbudowuje świat i wydarzenia, pozwala by coś wynikło z czegoś i przy tym pojawia się mnóstwo przeróżnych historii. Losy Kaliny są dramatyczne, w niektórych momentach wręcz straszne, ale czuje się wciąż tą prawdę płynącą z wydarzeń, to że wszystko mogło mieć miejsce w prawdziwym życiu. I jest to trochę przerażające.

"Siła honoru" to książka, która przyniosła ze sobą wiele emocji. Przeczytałam ją jednym tchem i bardzo się cieszę, że Linda Szańska zdecydowała się napisać tak silną w przekazie książkę. Mafia, miłość, trudna rodzina - życie, które nigdy nie jest oczywiste. Jestem zaskoczona tak dobrym debiutem i liczę, że i Wy dacie autorce szansę.

niedziela, 13 września 2020

"Udręczeni. Historia prawdziwa" Ray Garton, Ed Warren, Lorraine Warren

 "Udręczeni. Historia prawdziwa" Ray Garton, Ed Warren, Lorraine Warren, Tyt. oryg. In A Dark Place, Wyd. Replika, Str. 336

 

Udręczona rodzina nie miała pojęcia, że jej nowy dom był niegdyś zakładem pogrzebowym

Myślę, że każdy fan powieści grozy powinien mieć w swojej kolekcji książki z serii o Edzie i Lorraine Warren. Pojawiło się na ich temat wiele filmów opartych podobno na prawdziwych wydarzeniach a dziś doczekaliśmy się już czwartej książki o ich przygodach.

Smaku dodaje poczucie, że oparte są na prawdziwych wydarzeniach. Ed i Lorraine Warren, jedyni demonolodzy uznani przez Watykan przeżyli w swoim życiu wiele strasznych wydarzeń. Jak im się udało wyjść z tego cało i nie zwariować - tego nie wiem. Jednak dzięki ich pasji i walce ze złem dziś możemy poznać prawdę na temat przeżytych przez nich doświadczeń.

Fabuła jest prosta, książka napisana lekkim językiem i niestety jej jedyną wadą jest brak głębszych emocji. Dobry klimat, poczucie lęku, rosnące napięcie nie nadrobią konkretnych uczuć, które czytelnik powinien odczuwać podczas czytania. Jednak nie jest tak źle, jakby to wyglądało, ponieważ ten, kto interesuje się losami autorów na pewno będzie chciał przeczytać o jednej z najbardziej przerażających misji jakie przeżyli. Ja przynajmniej musiałam dowiedzieć się szczegółów.

Oto historia Snedekerów, którzy przeprowadzili się do nowego domu w Connecticut. Nie spodziewali się, że czeka tutaj na nich pierwotne, bluźniercze zło. Warrenowie postanawiają pomóc rodzinie, ale i oni wydają się bezradni w obliczu tak ciężkiego nawiedzenia. Nowy dom dawniej był zakładem pogrzebowym i to wstęp do przerażających wydarzeń, które dopiero będą miały miejsce. Jedno jest pewne - demonolodzy nie pozostawią rodziny w obliczu tych wydarzeń.

Nie jest to książka dla każdego, ale jeśli lubicie podobne tematy to polecam całą serię. Ja od dawna jestem zafascynowana życiem Warrenów, więc dla mnie te historie to nie lada gratka, choć ubolewam nad ich zbyt surowym stylem. "Udręczeni" doczekali się także ekranizacji, więc być może poznaliście już wcześniej historię Snedekerów.

"Dracul" J. D. Barker, Dacre Stoker

 "Dracul" J. D. Barker, Dacre Stoker, Tyt. oryg. Dracul, Wyd. Czarna Owca, Str. 544

 

Zainspirowany notatkami i tekstami pozostawionymi przez autora klasycznej powieści, „Dracula. Początek” jest paranormalnym thrillerem, który ujawnia nie tylko prawdziwe pochodzenie Draculi, ale także Brama Stokera – i opowiada o enigmatycznej kobiecie, która ich łączy.

Od pierwszej zapowiedzi wiedziałam, że muszę przeczytać "Dracul". Nie tylko przez fakt, że oryginał jest jedną z moich najukochańszych powieści, ale i przez połączenie dwóch nazwisk, którzy w świecie literatury mają coś do powiedzenia. Dacre Stoker to potomek słynnego na cały świat Bama Stokera a J.D. Barker to nie kto inny niż autor wspaniałej kryminalnej serii Sam Porter, czyli już na starcie mamy poczucie, że to będzie wyjątkowa lektura.

O czym jest ta historia? O tym co wydarzyło się przed wydarzeniami z "Draculi", oryginału Brama Stokera, historii o wampirze skazanym na życie w mrocznej samotności. To paranormalny thriller z elementami horroru, który wciąga czytelnika od pierwszej strony w niecodzienny, duszący klimat i sprawia, że ten oryginalny prequel zabiera nas w sam środek niezapomnianej przygody.

Autorzy zdecydowali się napisać powyższą powieść na podstawie notatek i tekstów pozostawionych przez Stokera. To, samo w sobie, powinno być gratką dla miłośników klasycznego horroru, ponieważ ja byłam ogromnie ciekawa co się za tym kryje. Okazało się, że historia porwała mnie od pierwszych stron i mimo dość potężnej liczby stron, przeczytałam ją w jeden wieczór.

Akcja powieści skupia się na roku 1868. Bram Stoker ma wówczas dwadzieścia lat i czeka w opuszczonej, mrocznej wieży na konfrontację ze złem. Z przerażeniem i determinacją spisuje wydarzenia, które doprowadziły go do tego miejsca a pod ręką ma tylko strzelbę, wodę święconą i krucyfiks. Brzmi przerażająco? Możecie mi wierzyć, że fabuła przyprawia o dreszcz przerażenia! Czytając w nocy, jedynie przy lampce nieświadomie stworzyłam dla tej historii drugi klimat, który idealnie skomponował się z wydarzeniami i o ile horrory książkowe rzadko mnie straszą, o tyle tutaj aż czułam ciarki na plecach.

Tajemnica, groza, wszechobecny strach. "Dracul" zyskuje miano jednej z moich ulubionych powieści tego roku. Choć przygotowałam się na dobrą książkę i tak jestem pełna podziwu jeśli chodzi o wykonanie i samą fabułę. Kawał dobrze wykonanej pracy, która skutkuje nie tylko rewelacyjnym klimatem, ale i doskonałym przedstawieniem bohaterów co na pewno ma wpływ na odbiór historii. Jestem zachwycona i wiem, że fani gatunku również docenią to wykonanie, więc - czytajcie, koniecznie!

piątek, 11 września 2020

"Gotowi na wszystko" Agata Przybyłek

 "Gotowi na wszystko" Agata Przybyłek, Wyd. Czwarta Strona, Str. 340

 

 Jak zostać celebrytką? Mówią, że dla chcącego nic trudnego. Wystarczy dostać się do telewizji!

 

To trzecia i zarazem ostatnia część serii Tak smakuje miłość od Agaty Przybyłek opowiadająca o losach Pauli, dziewczyny, którą mieliśmy okazję poznać przy lekturze poprzednich tomów. I chyba najciekawszej postaci ze wszystkich poznanych do tej pory (o ile to możliwe).

Nie musicie zachowywać chronologii czytania, ponieważ każda lektura opowiada o losach innej bohaterki, ale dla samej przyjemności polecam przeczytać wszystkie trzy, ponieważ to powieści, które podnoszą na duchu i przywołują na twarzy szczery uśmiech. Sprawdzą się idealnie jako seria relaksująca po ciężkim dniu, pozwalająca na moment oderwać się od rzeczywistości.

Trzeci tom to przede wszystkim sporo dobrego poczucia humoru. Razem z Paulą przeżywałam wszystkie wzloty i upadki (których było zdecydowanie więcej), ale i uczyłam się od niej podnosić po przegranej, by walczyć dalej. Ta dziewczyna okazała się szalona, odważna, pełna energii - idealna do postawienia sobie jako wzór do naśladowania. Marzyła, by stać się celebrytką i choć wszystko dookoła jej sprzysięgło się, by przeszkodzić dziewczynie to ona i tak uparcie dążyła przed siebie.

Agata Przybyłek potrafi powołać do życia w pełni wiarygodne, świadome bohaterki i to wiem nie od dziś. Paula przypomina każdego z nas, dziewczynę, którą mijamy w drodze do pracy. Kogoś, kto bez problemu odnalazłby się w prawdziwym życiu. I właśnie to jest wielki plus tej książki - wszechobecna wiarygodność, która pozwala nam wejść do fabuły i postawić samych siebie na miejscu głównej bohaterki.

Lekki styl, wiele zabawnych sytuacji, ale i konkretne motywy: o realizacji marzeń, walce o swoje, miłości czy przyjaźni. Autorka nie zawodzi i po raz kolejny pisze powieść, która w świecie historii obyczajowych zajmie wysokiej miejsce. Reality show, pieniądze, przyjaciel sprzed lat - oto przepis na sukces i komedię pomyłek jakich mało!

"Gotowi na wszystko" idealnie zamyka trylogię i pozwala postawić się na półce wśród ulubionych lektur. To książka w sam raz na lato, ale i jesienią czy zimą na pewno rozbawi Was i przekona, że o marzenia trzeba walczyć. Agata Przybyłek po raz kolejny udowadnia, że drzemie w niej wielki talent.

czwartek, 10 września 2020

"Kuzynka Marie. Tom I i II" Agnieszka Janiszewska

           

"Kuzynka Marie. Tom I" Agnieszka Janiszewska, Wyd. Novae Res, Str. 238
"Kuzynka Marie. Tom II" Agnieszka Janiszewska, Wyd. Novae Res, Str. 272

Ile czasu potrzeba, by zrozumieć, że prawdziwa miłość nigdy nie przemija?

Uwielbiam powieści Agnieszki Janiszewskiej, ale nauczyłam się jednego - jej dylogie zawsze warto mieć pod ręką w formie obu tomów, ponieważ jeden jest wynikiem drugiego przez co nie ma przebacz: zawsze traktuję je jako jedne, pełne historie. Tak też było w tym przypadku, więc miejcie na uwadze, by zawczasu przygotować się na ogrom emocji.

Akcja powieści rozgrywa się w 1914 roku. Marie Boratyńska wybiera się do Korbielowa, posiadłości niegdyś zamieszkiwanej przez jej zmarłego ojca. Marie odpowiada na zaproszenie swojej kuzynki Emilii i postanawia odmienić bieg wydarzeń. Przez nieporozumienia rodzina ze strony ojca do teraz była dla niej obca. Obie kobiety nie spodziewają się, że zacieśnianie więzi okaże się zaskakującym wyzwaniem a nadchodzące tragedie odmienią ich losy przewartościowując to co uważały za ważne i cenne.

Autorka pisze plastycznie, jej historia jest wiarygodna i dojrzała a prowadzona fabuła wciąga nas w wir przygody. Tło historyczne stanowi ważne centrum dla prowadzonej akcji i bez wątpienia zasługuje na więcej niż chwilę uwagi, ponieważ wiele się dzieje, motywy zmieniają się dynamicznie i mają wpływ na podejmowane przez bohaterów decyzje. Całość zatem stanowi konkretny, świadomy ciąg przyczynowo-skutkowy, gdzie jedno jest następstwem drugiego i chyba właśnie to zachwyca najbardziej.

Poznajemy losy wielu bohaterów, warto więc zwrócić uwagę na ważne drugoplanowe postacie choć bez wątpienia istotną kwestię otrzymała tytułowa Marie, która chciała poznać jedynie przeszłość swojego ojca. Nie spodziewała się, że otworzy historię pełną intryg, sekretów oraz niedomówień zachwycając czytelnika nowymi faktami oraz nieoczekiwanymi zwrotami akcji.

Plusem bez wątpienia jest także psychologiczne podejście autorki do bohaterów, którzy dynamicznie zmieniają się wraz z rozwojem akcji i nie mam mowy o stałym postrzeganiu danej postaci - uczą się na błędach, wyciągają wnioski, nie zawsze też wykazują się dobrymi decyzjami co w oczach czytelnika tworzy ich bardziej ludzkimi, wielowymiarowymi.

Liczne rodzinne tragedie, relacje, przyjaźń, miłość - paleta wartości i emocji nie ma końca. Agnieszka Janiszewska zaskakuje po raz kolejny, udowadniając, że nie ma sobie równych w polskich wielowątkowych sagach rodzinnych. "Kuzynka Marie" to wspaniały klimat, niezapomniani bohaterowie oraz przygoda obok której nie można przejść obojętnie.

"Pod powierzchnią" Lynn H. Blackburn

 "Pod powierzchnią" Lynn H. Blackburn, Tyt. oryg. Beneath the Surface, Wyd. Dreams, Str. 408

 

Gdy ktoś psuje hamulce w jej samochodzie, dopada ją obawa, że prześladowca ją odnalazł. 

Jesień to idealny czas na kryminały. Za oknem pogoda przygotowuje się do pierwszych chłodnych dni a my w domu, z kubkiem gorącej herbaty pod ręką, możemy zaangażować się w typowanie winnych danych morderstw. A gdyby tak dołożyć do tego jeszcze silną obsesję i wątek psychologiczny? Wówczas lektura robi się jeszcze lepsza.

"Pod powierzchnią" to propozycja utrzymana właśnie w takim klimacie - powieść kryminalna z mocnym odniesieniem do zachwianego stanu zdrowia, trochę romantyczna, obyczajowa i przy tym bardzo klimatyczna. Nie jest to jedna z tych historii, które przyspieszają bicie serca, ponieważ jest bardziej stonowana, spokojna, ale nie ujmuje to rosnącemu napięciu i opowieści, która naprawdę wciąga.

Wszystko ma swoje źródło w przeszłości od której ucieka Leigh Weston. Pielęgniarka onkologiczna zmienia pracę i przeprowadza się do Carrington w Karolinie Północnej, by zapomnieć o dramatycznych wydarzeniach związanych z obsesyjnym pacjentem. Jednak przeszłość i tutaj ją dopadła upominając się o uwagę, dlatego Leigh poprosiła o pomoc swojego przyjaciela ze szkoły. Tylko czy Ryan Parker pomoże jej uniknąć prawdziwego niebezpieczeństwa?

To pierwszy tom serii, która ma spory potencjał. Nie wiem co będzie dalej, ale już teraz książkę Lynn H. Blackburn zaliczam do bardzo udanych przygód i czekam na więcej. Ciekawi bohaterowie zabrali mnie w sam środek walki z obsesyjnym mordercą, gdzie poczynania głównej bohaterki dawały mi do myślenia. Początkowo poddawałam w wątpliwość jej przekonanie do tego, że ktoś ją śledzi, ale gdy tylko akcja się rozwinęła już nie miałam żadnych wątpliwości. 

Ciekawi bohaterowie, intrygujące wątki, kilka kluczowych zaskoczeń. Co prawda nie miałabym nic przeciwko, gdyby autorka sięgnęła po więcej mocniejszych scen i zaskakujących faktów, ale i tak uważam przygodę z jej książką za bardzo udaną. Podobał mi się również wątek romantyczny, który powoli wkroczył na scenę i idealnie wpasował się w problemy bohaterów. Wszystko było na swoim miejscu, pojawiło się sporo emocji a ja zyskałam bardzo przyjemną, wciągającą lekturę przez co "Pod powierzchnią" śmiało mogę Wam polecić.

środa, 9 września 2020

"Szaniec" Agnieszka Jeż

 "Szaniec" Agnieszka Jeż, Wyd. Burda Książki, Str. 384

Kryminalny debiut uznanej autorki powieści obyczajowych: ironia, suspens i portret polskiej prowincji, który poraża realizmem.


O powieściach obyczajowych Agnieszki Jeż wielu czytelników mówi w samych superlatywach, ale ja nigdy nie miałam okazji osobiście przekonać się o talencie autorki. Skusiła mnie za to jej najnowsza lektura, debiut w kryminalnym świecie, który okazał się bardzo udany.

Pierwsze co przykuwa uwagę podczas czytania to umiejętność operowania słowem przez autorkę. Nawet nie chodzi o to, że ładnie pisze (bo pisze), ale o przekazywanie wiarygodnych emocji za pomocą treści czy łatwych do zwizualizowania obrazów. Nie miałam żadnych wątpliwości podczas czytania co do prawdy kryjącej się w fabule, czy do działań bohaterów, przez co lektura była dla mnie bardzo przyjemna.

Malownicze tereny Warmii i Mazur zostały naznaczone krwią. Z jednej strony cieszy oko tak dobrze przedstawione Polskie tereny, z drugiej przeraża zaplanowana zbrodnia. Odnalezione ciało księdza dziekana jest ułożone schludnie a tuż obok leży karteczka z cytatem biblijnym. Co więc morderca miał na myśli? Szaniec, dawna siedziba jednostek SS dziś jest ekskluzywnym hotelem surwiwalowym, w którym nieznajomi spotykają się, by odciąć się od świata. I jak się okazuje - planują morderstwo z zimną krwią.

No cóż, muszę przyznać, że autorka zadebiutowała w gatunku, w wielkim stylu. Jej historia wciąga od pierwszej strony, jest przemyślana, intrygująca, z licznymi zagadkami. Trochę przeszkadzała mi kreacja samych prowadzących śledztwo, ale to moje prywatne odczucia, ponieważ po prostu nie lubię, gdy służby mundurowe rozwiązują zagadkę a zwykli cywile. Nie mogę jednak zarzucić sierżant Wierze czy komisarzowi Januszowi niedopracowania - o nie, otrzymali konkretne charaktery i odznaczyli się na całym procesie poszukiwania sprawcy.

Dobry styl, umiejętnie przedstawione fakty, fabuła, która trzyma w napięciu. "Szaniec" to kryminał w sam raz dla fanów gatunku, ponieważ ma w sobie wszystkie elementy warte uwagi. Dobrze bawiłam się podczas lektury i mam nadzieję, że autorka dalej zdecyduje się tworzyć w świecie kryminalnych zagadek, ponieważ wyszło jej to lepiej niż dobrze.

poniedziałek, 7 września 2020

"Tylko umarli mogą powstać" D. B. Foryś

 "Tylko umarli mogą powstać" D. B. Foryś, Wyd. Niezwykłe, Str. 276


Oko za oko, ząb za ząb… zdrada za zdradę.


Powrót do książek w stylu paranormal romance jest dla mnie sentymentalny. Dawniej był to mój ulubiony gatunek i choć gust trochę mi się zmienił to wciąż z chęcią sięgam po dobrych reprezentantów tego motywu. Seria naszej rodzimej autorki, czyli cykl z Tessą Brown to jedna z tych lektur, które śmiało mogę zaliczyć do grona historii poprawiających nastrój.

To już trzeci tom serii, której lekturę zachęcam utrzymać w chronologicznym porządku. Przygody głównej bohaterki choć w każdej części są inne, to silnie z czasem dostrzeżecie wzajemne powiązanie pomiędzy nimi. Jeśli lubicie lekkie, pisane z poczuciem humoru historie w stylu zadziornej bohaterki i mnóstwo niepokojących istot to warto skupić się na przygodach Tessy od początku - radość z czytania większa a co za tym idzie i znajomość fabuły.

W tym tomie Tessa Brown ponownie pakuje się w kłopoty. Już chyba nie potrafi inaczej. Zamiast zająć się chwilą sam na sam ze swoim ukochanym, decyduje się na ostateczne starcie z siłami zła. Pozbycie się Sodomy i Gomory jednak wcale nie będzie takie łatwe, nawet gdy połączy swoje siły z przyjaciółmi. Wojna okaże się trudna i przyniesie kosztowne konsekwencje.

To co podobało mi się w finałowym tomie serii to zamknięcie wszystkich wątków. Autorka w końcu odpowiedziała na wszystkie pytania, szczególnie te, które pojawiły się w drugim tomie. Wiele aspektów się wyjaśniło, wiele nabrało głębszego znaczenia - ogólnie przez ten tom cała seria bardzo zyskała w moich oczach, stała się bardziej konkretna, dojrzalsza.

Bohaterowie pozostają jednak starymi, dobrymi postaciami, których lubi się za cięty język i zaskakujące wybory. Tessa wiedzie prym, jest bohaterką silną w przekazie, zakręconą, odważną, którą lubi się od pierwszych stron i kibicuje w utrzymaniu płomiennego związku z ukochanym. Jednak prawda jest taka, że w tej serii nawet poboczni bohaterowie mają w sobie to coś, więc zdecydowanie warto poświęcić im chwile uwagi.

Dużo emocji, szczególnie że to już koniec tej historii, dużo przygód i nawet trochę niebezpieczeństwa. "Tylko umarli mogą powstać" to finał na jaki czekałam a właściwie to jeszcze lepszy. Jeśli tak jak ja tęsknicie za starymi, dobrymi książkami z serii paranormal romance to ta historia ma w sobie wszystko co niezbędne, by dobrze się bawić.

Na stronie Wydawnictwa Niezwykłego fani autorki znajdą również dodatek do serii, króciutkie opowiadanie w stylu autorki. Bardzo fajne, radosne, dopełniające historię, więc jeśli macie ochotę - zapraszam tutaj.

niedziela, 6 września 2020

"Catherine" Nora Roberts

 "Catherine" Nora Roberts, Tyt. oryg. Courting Catherine, Wyd. Harper Collins, Str. 240


Mieszkankami Towers są cztery siostry, gotowe bronić swojej posiadłości wbrew wszelkim przeciwnościom losu.


Seria Nory Roberts opowiada o losach czterech sióstr a każda z nich doczekała się osobnej historii. W pierwszej części otrzymujemy więc historię tytułowej Catherine, która zrobi wszystko, by uchronić ukochany dom przed upadkiem.

Fabuła jest bardzo prosta, opowiada o losach sióstr, które mieszkają w ogromnej rezydencji. Jednak to miejsce wymaga sporego wkładu finansowego, by przywrócić je do dawnej świetności a na to siostry Calhoun nie mogą sobie pozwolić. Wielka szkoda, ponieważ właśnie dowiedziały się, że ich dom owiany jest legendą pięknej miłości, w której główną rolę odegrała ich prababcia.

To bardzo wciągająca historia i przyznaję, że nie miałabym nic przeciwko, gdyby liczyła sobie więcej stron. Polubiłam główną bohaterkę, ponieważ Catherine okazała się silną, niezależną, pewną swojego kobietą. Pracuje, walczy o dom, ucieka przed pukającym do jej drzwi uczuciem, bo choć kobieta bardzo się stara, nie może oprzeć się Trentonowi. On wydaje się zimny, zapatrzony tylko w kupno jej posiadłości, ale jak wiadomo, przed miłością nikt nie ucieknie.

Lekki romans, bardzo przyjemny, z sympatycznymi bohaterami. Może i nie jest to powieść wybitna, ale i takie są nam potrzebne. Doskonale bawiłam się podczas lektury i szczerze muszę przyznać, że Catherine jest jedną z moich ulubionych bohaterek. Ma siłę w sobie i taką determinację, że aż ją podziwiam. W całej powieści mnóstwo jest emocji i uroku typowego dla dobrego romansu, dlatego każdej romantyczce "Catherine" polecam.