niedziela, 20 września 2020

"Narzeczona na dłużej" Monika Serafin

"Narzeczona na dłużej" Monika Serafin, Wyd. Niezwykłe, Str. 290

 

 Miała być na chwilę, a potem może na dłużej. Ale on wszystko zepsuł.

 

Nadszedł czas dowiedzieć się jak dalej potoczyły się losy bohaterów Moniki Serafin. Czy jeden błąd zaprzepaścił szansę na wielką miłość?

Pierwszym tom cyklu Narzeczona był przyjemny, ale mało oryginalny. Co mnie więc podkusiło, by sięgnąć po kontynuację? Natura czytelnika ma wiele tajemnic i nie odpowiem Wam na to pytanie, ponieważ nie mam pojęcia - po prostu, w wolnej chwili potrzebowałam czegoś lekkiego, co pozwoli mi oderwać się od codzienności. I udało się, wiedzą już na co mam się przygotować, bawiłam się lepiej niż przy lekturze pierwszego tomu.

Będę jednak z Wami szczera - przygotujcie się na dość przewidywalną, bardzo lekką, niekoniecznie skomplikowaną historię. Ot, zwykła lektura na ponury dzień. Sądzę, że autorka powinna zakończyć losy bohaterów na pierwszym tomie, ale na pewno "Narzeczona na dłużej" doczekała się lepszego finału, którego i tak się spodziewałam.

Do rzeczy jednak. Fabuła opowiada o wydarzeniach po, czyli ciągniemy dalej losy Mackenzie oraz Quintena. Ona odeszła po burzliwej wymianie zdań, on został bez asystentki i swojej miłości. Jednak to co najgorsze, to fakt, że mężczyzna nie walczy, tylko szuka zapomnienia w łóżku byłej kochanki. Co to więc za facet? Od samego początku wydawał mi się mało męski i teraz tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że zdecydowanie go nie lubię i kibicuje Mackenzie, jedynej postaci z jakąś dynamiką i werwą. Niestety i ona tęskni za swoim szefem i udawanym narzeczonym, choć na jej miejscu już dawno postawiłabym na nim krzyżyk.

Nie byłam fanką wyborów bohaterów i nie polubiłam się z nimi szczególnie. W ich życiu było zbyt wiele naciąganych dramatów i przesady, bo wiele rzeczy można było załatwić zupełnie inaczej. Mamy jednak przed sobą romans, który rządzi się swoimi prawami i skoro tak miało być - niech tak będzie. Uważam, że "Narzeczona na dłużej" wypada troszkę lepiej od pierwszego tomu i nie żałuję lektury, choć dalej nie jestem jej wielką zwolenniczką, wiec wybór pozostawiam Wam.

8 komentarzy:

  1. Czytając Twoją recenzję, jestem przekonana, że to niestety nie seria dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie polubiłabym tej serii, nie lubię takich postacji.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jeszcze nie czytałam pierwszego tomu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam pierwszej części. Może kiedyś ją nadrobię.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  5. Intryguje mnie ta seria i chętnie poznam ją bliżej.

    OdpowiedzUsuń
  6. oh nie lubię takiego 'naciągania'. Po książkę raczej nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń