Jedna z trzech książek serii „Ulica Strachu” inspirowana cyklem filmów o tym samym tytule. Produkcje dostępne na platformie Netflix od lipca 2021 roku.
Zastanawialiście się kiedyś jakby to było, gdyby Wasze najskrytsze marzenia spełniły się jednego dnia? Czy dążylibyście do innych celów, czy może delektowalibyście się wielkim sukcesem? Rachel, główna bohaterka powieści, otrzymała od losu miłą niespodziankę, która niestety w późniejszym terminie przyniosła ze sobą przykre konsekwencje.
Seria Ulica Strachu podbija Netflix oraz półki we wszystkich księgarniach i wcale mnie to nie dziwi. To świetnie napisane, pomysłowe, oryginalne oraz przede wszystkim wciągające na całego lektury przy których miło spędza się czas niezależnie od literackich upodobań czy wieku czytelnika. Każdy w tej książce znajdzie coś dla siebie - od wielkiej przygody, przez lawinę przeróżnych emocji na doskonale wykreowanych bohaterach kończąc. I to nic, że seria kierowana jest do młodzieży a bohaterami są nastolatkowie - lektura wciągnie Was nim się obejrzycie.
Chociaż klasyfikuje się do horroru muszę zaznaczyć, że mnie osobiście nie wystraszyła. Autor właściwie nie stara się szczególnie przyspieszyć rytmu mojego serca a raczej skupia się na samej przygodzie, która faktycznie warta jest poświęconego jej czasu. Pojawiają się momenty straszniejsze, takie z pogranicza thrillera czy bardzo subtelnej grozy, ale to jedynie dodatek dla podsycenia cudownego klimatu.
W tym tomie rolę głównej bohaterki otrzymuje wspomniana wcześniej Rachel. Dziewczyna od dawna marzyła, by Brendan Fear w końcu zwrócił na nią uwagę aż stało się - zaprosił ją na swoją osiemnastkę. Dziewczyna nie przejmuje się ani przestrogą przyjaciółki, ani szeptami o klątwie wiszącej nad rodziną chłopaka. Nie spodziewa się, że mroczna posiadłość Fearów odsłoni swoje najgorsze oblicze w grze, która skończy się tragicznie. I chociaż Rachela zaślepiona młodzieńczą miłością popełniła błąd - dzięki niej czytelnik wkracza za bramy starej, ponurej posiadłości, która w mrokach swoich korytarzy skrywa niejeden sekret a dzięki temu zabawa jest przednia! Brawo za pomysł dla autora, jeszcze większe za wykonanie, bo nie poszłoby tak sprawnie, gdyby R.L. Stine nie mógł pochwalić się lekkim piórem oraz nieograniczoną wyobraźnią.
Nie spodziewałam się, że książki z serii tak mnie wciągną a jednak szczerze mogę napisać, że zaliczam je do grona moich ulubionych lektur. Króluje tu dobra zabawa, niezapomniany klimat, świetnie wykreowani bohaterowie oraz historia, która wciąga od pierwszej strony. "Zabójcze gry" wydaje się lekturą banalną, ale nic bardziej mylnego - wszystko za sprawą R.L. Stine, który włada piórem z wprawą doskonałego bajarza. Uwielbiam go, uwielbiam jego historie i czekam na więcej. Zdecydowanie!