poniedziałek, 31 stycznia 2022

"Ja matką? Ratunku!" Justyna Wydra

"Ja matką? Ratunku!" Justyna Wydra, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 280


Mój kot, twoje rybki, nasze dziecko. Wolna od patosu historia dochodzenia do macierzyństwa.


O macierzyństwie w czasach feminizmu i większej świadomości kobiet mówi się zdecydowanie więcej niż w poprzednich latach. Temat tabu przeskoczył do roli najbardziej torpedowanego motywu nie tylko w literaturze, ale licznych wywiadach, wywodach czy nawet filmach. Justyna Wydra z przymrużeniem oka składa na nasze dłonie powieść o macierzyństwie nie idealnym, niosąc nie tylko swojego rodzaju ukojenie, ale przede wszystkim poczucie zrozumienia i - dobrej zabawy!

Na początku byłam do lektury nastawiona sceptycznie, ponieważ temat macierzyństwa wciąż jest mi obcy. Dużo jednak mówi się dookoła nas i byłam ciekawa w jaki sposób autorka wybrnie z sytuacji i czy uda jej się zaciekawić czytelnika, który stoi gdzieś obok tego wszystkiego. Justyna Wyrda wybrnęła jednak z klasą i inteligencją, ponieważ jej historia wciągnęła mnie od pierwszych stron a przygody głównej bohaterki kilkukrotnie wywołały mój szczery uśmiech.

Autorka z poczuciem humoru (smacznym oraz zrównoważonym) opisuje trudy macierzyństwa, nie owija w bawełnę, nie idealizuje sytuacji i pozwala wielu czytelniczkom utożsamiającym się z główną bohaterką odetchnąć pełną piersią oraz pomyśleć - nie jestem w tym sama! Trzydziestoletnia Aśka bowiem to kobieta, która ustabilizowała swoje życie i nawet dobrze jej się wiedzie, ale nagle odkrywa, że jest w ciąży i to krok ku... No właśnie, ku czemu? Aśka nie jest pewna swojej sytuacji, nie wie czy chce mieć teraz dziecko, z Piotrem, który buja gdzieś w obłokach, bo kobieta bardziej ceni swojego kota aniżeli dzieci znajomych, ale jednak co swoje to nie cudze. Prawda? Ciężka sprawa z tym wszystkim, ale na szczęście w tonie ironii i dobrej zabawy główna bohaterka potrafi wybrnąć z sytuacji z zaskakującym efektem. I za to ją uwielbiam!

Historia przewrotna, inna niż wszystkie, nietypowo obyczajowa, bardzo mądra, świadoma, świetnie napisana. Z zaskoczeniem muszę zauważyć, że temat macierzyństwa, który do tej pory był dla mnie jedynie tłem a czasem nawet niepotrzebnym wątkiem, tutaj obrał punkt pierwszoplanowy i mocno mnie zaciekawił. A to nie lada wyzwanie, więc możecie domyślać się jak sprawnie autorka poprowadziła fabułę i jak dobrze jej to wyszło. Dziewięć miesięcy to wcale nie tak dużo, by dorosnąć do roli rodzica, mimo że przyjaciele i rodzina uważają inaczej. Morał z tej historii jest więc prosty - tylko my sami wiemy co dla nas najlepsze i jak powinniśmy postąpić w danej sytuacji.

"Ja matką? Ratunku!" to lektura obowiązkowa dla każdego kto otwarty jest na temat macierzyństwa. Nie jest to powieść typowo kobieca, więc proszę jej tak nie klasyfikować - panom bowiem ta książka również by się przydała a nawet może otworzyła oczy. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona twórczością Justyny Wydry, jej poczuciem humory, inteligencją oraz wyobraźnią co przełożyło się na bardzo dobrą, treściwą i wciągającą na całego powieścią. 

niedziela, 30 stycznia 2022

"Profesor" Charlotte Brontë

 "Profesor" Charlotte Brontë, Tyt. oryg. The Professor, Wyd. MG, Str. 320

"Wszystko osiąga w pewnej chwili swój kres, zarówno każdy rodzaj uczucia, jak i każde położenie w życiu."


William Cromsworth dopiero zaczyna swoją konfrontacje z wielkim światem. Porzucając swoje dotychczasowe życie i arystokratyczne pochodzenie wyrusza do Brukseli, gdzie samodzielnie chce zapracować na własne utrzymanie. Ma również nadzieję, że właśnie tam odnajdzie szczęście, którego na próżno szukał w swojej rodzinnej miejscowości. Posada nauczyciela angielskiego w internacie dla młodych panien wydaje się idealnym rozwiązaniem. Jednak wszystko ma swój głębszy sens. William spotyka tam miłość, która ma zapoczątkować w jego życiu szereg niespodziewanych wydarzeń.

W przeciwieństwie do pozostałych książek autorki "Profesor" to historia opowiedziana z perspektywy głównego bohatera, mężczyzny. William dopiero poznaje przeciwności losu i stawia im czoło, chociaż nie zawsze udaje mu się ze wszystkim wygrać. W czasach kiedy to kobiety rzadko były dopuszczane do głosu, mężczyźni mieli znaczna siłę przebicia i mogli ze swobodą lawirować pomiędzy tłumem, młody bohater wystawiony jest na niełatwe zadanie obronienia swoich racji. To zadanie trudne w przypadku bohatera, ponieważ zmienia on całkowicie swoje życie, rezygnując z wysokiego statusu społecznego na rzecz ciężkiej pracy i własnego utrzymania. Jak na czasy, w których żyła i pisała Brotne to rzecz prawie nie pojęta, więc tym ciekawsza w odbiorze, zrywająca z przyjętymi zasadami.

Myślę, że nikogo nie zdziwi fakt występowania w powieści nad wyraz złożonych postaci i ich dogłębnej analizy przez autorkę. W tym przypadku wyostrza się siła percepcji, czytelnik chłonie wszystko co ofiarowuje fabuła na jednym wdechu i szybko łączy przedstawione fakty. Tak przekonująca historia i co najważniejsze, główny bohater, szybko pozwalają na realistyczny odbiór prezentowanych wydarzeń. Całość pieczętuje niezastąpiony klimat, który szybko zabarwia powieść i nadaje jej swoisty klimat tamtych czasów.

Książka została wydana dopiero po śmierci autorki, mimo że to jej pierwsza napisana powieść. W książce dostrzegalne są te elementy związane z wahaniem przy swoim pierwszym dziele i bywają momenty, które niekoniecznie pasują do wybranych scen. Myślę jednak, że można to wybaczyć Charlotte Bronte właśnie ze względy na fakt, że dopiero rozwijała swoje skrzydła i jak każdy zapewne uczyła się na swoich błędach, biorąc pod uwagę fenomen jej pozostałych książek. Nie chodzi mi wcale, że "Profesor" to nieudana lektura. Wręcz przeciwnie! Dla fanów autorki nadaje się idealnie, jednak Ci którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę z siostrami Bronte mogą poczuć lekki niedosyt.

sobota, 29 stycznia 2022

"Piękne zgliszcza" Jess Walter

 "Piękne zgliszcza" Jess Walter, Tyt. oryg. Beautiful Ruins, Wyd. Poradnia K, Str. 448


Epopeja godna Marqueza!


Na początku bałam się tej książki. Kusiła mnie piękna okładka oraz intrygujący opis, ale jednocześnie miałam z tyłu głowy poczucie, że mogę się rozczarować. Zbyt pięknie wszystko się zapowiadało choć czułam, że to książka jakby stworzona dla mnie. Zdecydowałam się więc na "Piękne zgliszcza" z pewną dozą rezerwy, która ulatniała się wraz z kolejno przeczytaną stroną.

Podobno Jess Walter wkupił się w łaski czytelników za sprawą "Straconych milionów". Trudno mi to ocenić, ponieważ mnie przyjemność czytania tego tytułu ominęła, ponieważ przeskoczyłam od razu do najnowszej książki autora, która - jak na mój gust - również może pochwalić się tą, która zjedna sporą liczbę fanów. Bardzo przypadł mi do gustu styl autora, podobała mi się jego oryginalność, wyobraźnia a także kreacja bohaterów co w rezultacie przełożyło się na jedną konkretną i dobrze napisaną całość. 

Akcja powieści rozgrywa się we Włoszech, w latach sześćdziesiątych XXw. I to się czuje. Wyjątkowy klimat otula czytelnika niczym mięciutki koc i towarzyszy nam podczas wyprawy w nieznane, podsycając ciekawość oraz niosąc ze sobą obietnice dobrze spędzonego czasu. Młody hotelarz obserwując morze z wysoka widzi zjawę, która pobudza jego wyobraźnię. Piękna, tajemnicza, zmysłowa, ale jednak materialna. To bowiem aktorka amerykańskiego kina, w dodatku umierająca. Jednak rzecz dzieje się w roku 1962 a fabuła szybko przeskakuje ku współczesnym czasom, gdy pewien Włoch poszukuje kobiety widzianej pięćdziesiąt lat temu. Tak zazębia się przeszłość oraz teraźniejszość w pięknym tańcu popełnianych błędów oraz niewykorzystanych szans.

Jess Walter pięknie przekazał prozę życia. Opowiedział w iście romantycznym stylu historię, która w pewnym sienie wręcz odbiega od typowej historii miłosnej. A może jest właśnie kwintesencją tego uczucia? To historia wielowymiarowa, wielopoziomowa, która ma w sobie znacznie więcej pytań niż odpowiedzi, więc trudno ją jednoznacznie ocenić, ale na pewno mogę śmiało napisać, że to jedna z ciekawszych i oryginalniejszych książek jakie miałam w swoich dłoniach. I w dodatku bardzo wyjątkowa. Opowiada o wielkim świecie, który skrywa się za pozorami, o sławie niszczącej od środka, o wartościach, które nie zawsze reprezentują sobą to co istotne. 

"Piękne zgliszcza" to powieść nieoczywista i chyba właśnie ta cecha sprawia, że jest wyjątkowa. Mocna w przekazie, pięknie przedstawiona, trzymająca czytelnika w napięciu oraz w poczuciu, że to opowieść, która kryje wiele znaczeń. Wart czytać między wierszami, warto zatopić się w emocjach, które otaczają nas ze wszech stron, ponieważ Jess Walter składa na nasze dłonie jedną z najpiękniejszych historii jakie przyjdzie nam czytać - o miłości, o życiu, o człowieczeństwie. 

piątek, 28 stycznia 2022

"Zawsze będę cię kochać" Agata Przybyłek

 "Zawsze będę cię kochać" Agata Przybyłek, Wyd. Czwarta Strona, Str. 368


"Zawsze będę cię kochać" to poruszająca opowieść o uczuciach silniejszych niż upływ czasu.


Agata Przybyłek pisze piękne powieści i to już fakt niepodważalny. Niezależnie od tego czy jej historie są kierowane na komediowe, czy bardziej poważne tory - zawsze dana historia wciąga bez reszty, zmusza do myślenia i nie pozostawia czytelnika obojętnym na losy bohaterów ani przez minutę. Najbardziej cenię sobie jednak serię Z domkami, wyjątkowy obraz kobiet rzuconych w odmęty trudów życia, który pochwalić się może już dziesiątym tomem, czyli "Zawsze będę cię kochać".

Mimo mnogości części śmiało możecie zacząć lekturę do tej książki, która przekonuje Was najbardziej, ponieważ nie są to historie ściśle ze sobą powiązane i każda zawsze opowiada o losach innej bohaterki. Możemy więc za każdym razem zawędrować w inne tereny podjętych przez autorkę tematów, ponieważ Agata nigdy nie jest monotematyczna i mimo, że ma na swoim koncie wiele powieści, zawsze potrafi wyjść z inicjatywą oryginalnego tematu fabuły z naciskiem na konkretne, reprezentowane przez niego wartości.

Daria została wystawiona na wielką próbę. Od lat jest zaangażowana w związek bez przyszłości, który niszczy ją od środka. Kobieta marzy o założeniu rodziny, o byciu żoną i matką, ale jej narzeczony rzuca puste obietnice, które nie mają pokrycia w rzeczywistości. Daria postanawia więc wrócić w rodzinne strony, zająć się schorowanym dziadkiem i przemyśleć wszystko na spokojnie, ale nie spodziewa się, że spotka przyjaciela sprzed lat, który całkowicie ją odmieni. Jednak Paweł ma problemy, które przeganiają pozytywne chwile na drugi plan a sama Daria wydaje się rozdarta pomiędzy tym co może i co powinna. Obydwoje pasują do siebie idealnie i ogromnie im kibicowałam, ale widziałam też jak trudno bohaterce podjąć decyzję, jakby jej szczęście było tylko dodatkiem do życia co czasami mocno działało mi na nerwy. Nie dlatego, że historia była zła, ale dlatego, że okazała się aż nazbyt realistyczna.

Wiarygodni bohaterowie, przesłanie w tle a także wartości, które staną się bliskie wielu czytelniczkom okazały się idealnie łączyć w spójną całość. Historia była emocjonalna, szczera i bardzo wciągająca, szczególnie przez samą Darię, której losy nie były mi obojętne i za którą ogromnie trzymałam kciuki, ponieważ Paweł wydawał się dla niej stworzony. Jednak najbardziej przypadła mi do gustu cała opowieść jako kompletna całość, pełna ukrytych znaczeń, ponadczasowych wartości, życiowych mądrości a także problemów z którymi my sami mierzymy się na co dzień.

Po raz kolejny Agata Przybyłek udowodniła jak dobrze radzi sobie z pisaniem powieści obyczajowych. Jej historia będzie solidną lekcją życia dla każdego kto zdecyduje się zagłębić w "Zawsze będę cię kochać" oraz czystą przyjemnością z czytania mądrej, wciągającej historii. Nigdy nie zawiodłam się na prozie autorki i dziś również potwierdzam - bawiłam się wybornie! Były chwile wzruszenia, niepewności oraz nadzieja co do lepszego życia dla głównej bohaterki, czyli wszystko co niezbędne w książce, która na kilka dobrych godzin odrywa od codzienności.

czwartek, 27 stycznia 2022

"Miłosny układ" Sarah Hogle

 "Miłosny układ" Sarah Hogle, Tyt. oryg. You Deserve Each Other, Wyd. Muza, Str. 384


Mistrzowska komedia romantyczna, iskrząca się złośliwym humorem, zabawna i prawdziwa.


Zabawna, lekka niczym piórko i z ważnym przesłaniem powieść Sarah Hogle to mój tegoroczny hit. Do komedii romantycznych podchodzę dość sceptycznie i nie zawsze czuję dany klimat, ale w przypadku "Miłosnego układu" wszystko okazało się być na swoim miejscu a sama historia idealnie trafiła w mój gust. 

Docenić muszę przede wszystkim humor, który w wielu książkach jest jedynie obietnicą, zachętą na pokuszenie dla czytelnika, który szybko czuje się rozczarowany drętwymi dialogami i nieśmiesznymi komentarzami. Hogle skutecznie gra na nosie tym, którzy chcieliby być śmieszni a nie potrafią, ponieważ jej dialogi, sytuacje czy sami bohaterowie byli tak szczerze zabawni oraz rozbrajający, że w wielu sytuacjach śmiałam się w głos sama do siebie. A to zdarza się bardzo, bardzo rzadko! Jestem więc oczarowana poczuciem humoru autorki oraz jej wyczuciem smaku, ponieważ lekkie pióro i duża wyobraźnia pozwoliły jej na napisanie naprawdę dobrej, mądrej i wciągającej komedii romantycznej, która pozostawia konkurencję daleko w tyle.

Drugą zaletą lektury jest jej fabuła - pomysł genialny w swojej prostocie. Naomi i Nicholas to para idealna, narzeczeństwo zmierzające ku szczęśliwemu zakończeniu. A przynajmniej tak myślą wszyscy z zewnątrz, ponieważ prawda jest taka, że Naomi i Nicholas szczerze się nie znoszą a kiedy pojmują, że żywią wobec siebie równie niechętne nastawienie, robią wszystko, by to ta druga osoba zdecydowała się przerwać sytuację i zapłacić za wszelkie weselne koszty. Brzmi niemożliwie? To dopiero początek! Bohaterowie bowiem będą prześcigać się w pomysłach na to, by zmusić partnera do rezygnacji a w tej wzajemnej przepychance oraz złośliwych kawałach w końcu odkryją swoją prawdziwą naturę. A prawda ta pozwoli im spojrzeć na siebie z zupełnie innej strony.

Jestem zachwycona lekturą. Pomysł, wykonanie, bohaterowie - wszystko bardzo mi się podobało! Bawiłam się wybornie, śmiałam się w głos, kibicowałam dwójce w ich wzajemnych złośliwościach, ale też trzymałam kciuki za finał, gdy obydwoje dostrzegli, że znają tylko te oblicza, które sami zdecydowali się odsłonić przed partnerem i zrozumieli, że może popełnili błąd. A czy w związku nie chodzi o to, by pokazać swoje prawdziwe oblicze? O prawdę, szczerość i bycie po prostu sobą? Hogle smacznie przedstawia nam jak powinno się traktować partnera, zaskakuje i sprawia, że jej książka jest nie tylko ciekawą lekturą romantyczną, ale i lekcją z której można wyciągnąć pewne wnioski.

Jeśli szukacie książki, która porwie Was na kilka wspaniałych godzin to "Miłosny układ" jest zdecydowanie dla Was. A jeśli kręcicie nosem i nie czujecie się w temacie - i tak przeczytajcie! Gwarantuję, że ta historia zmieni Wasze nastawienie do gatunku, miło zaskoczy, rozbawi i wzbudzi wiele pozytywnych emocji. Dla mnie to jedna z najlepszych przeczytanych książek i zdecydowanie para najbardziej oryginalnych bohaterów jakich poznałam. Ogromnie polecam!

środa, 26 stycznia 2022

"The World of Lore: Straszne miejsca" Aaron Mahnke

"The World of Lore: Straszne miejsca" Aaron Mahnke, Tyt. oryg. The World of Lore: Dreadful Places, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 373

Niesamowity przewodnik po miejscach owianych złą sławą. Bilet wstępu do świata makabry, którego nie spodziewaliście się odwiedzić nawet w najgorszych snach.


Mieliście okazję czytać którąkolwiek z serii strasznych książek autorstwa Aarona Mahnke? Jeśli nie - a lubicie podobne klimaty - koniecznie polecam nadrobić zaległości, ponieważ autor zbiera w jedną całość opowiadania o strasznych istotach, ludziach czy jak w tym przypadku: miejscach i potrafi zaczarować czytelnika. Seria Lore to zbiór opowieści osadzonych w konkretnym miejscu i z konkretnym przesłaniem, trochę z dreszczykiem, ale przede wszystkim pisana ku pokrzepieniu wyobraźni i wychodzi jej to naprawdę dobrze!

Najnowsza odsłona cyklu opowiada o strasznych miejscach i nie ukrywam, że na tą część czekałam najbardziej. Nawiedzone domy, hotele czy stare domostwa to coś co zawsze przywoływało u mnie dreszcz przerażenia, więc byłam ciekawa jak autor ugryzie temat i czy uda mu się wzbudzić we mnie skrajne emocje. Aaron Mahnke może niekoniecznie straszy w swojej książce, bo przerażenia podczas czytania nie odnotowałam, ale na pewno trzyma w nieustannym zaciekawieniu, pozwala popuścić wodze wyobraźni i intryguje w każdym prezentowanym opowiadaniu.

Czy nazwa hotelu „Stanley” w Kolorado coś Wam mówi? Mahnke zabiera nas w znane od lat miejsce będące inspiracją dla Stephena Kinga i jego niepodważalnie najlepszego wśród horrorów "Lśnienia". Co wydarzyło się w tym hotelu? Dlaczego King zmierzył się ze złowieszczym koszmarem? Odpowiedzi znajdziecie w książce, która nie zatrzymuje się w miejscu a podąża przed siebie odwiedzając liczne miejsca a nawet miasta owiane złą sławą, powołując do życia zbrodnie i straszne historia, które zostały zapomniane lub przekazywane są z pokolenia na pokolenie jedynie szeptem.

Bardzo lubię cały cykl Mahnke, ale przyznaję, że aktualna część wypada najciekawiej. Pierwszy tom był intrygujący, drugi zwolnił tempo, ale wciąż ciekawił, ale trzecia odsłona Lore może pochwalić się największym wpływem na wyobraźnię czytelnika. Może to za sprawą mojej ulubionej tematyki, może to różnorodność miejsc oraz tematów nawiązujących do grozy danego opowiadania sprawiły, że od lektury nie mogłam się oderwać, ale jedno jest pewne - powyższą książkę polecam wszystkim fanom mocniejszych wrażeń choćby dla samej zdobytej wiedzy.

"The World of Lore: Straszne miejsca" to sporo pracy włożonej przez autora. Odbiło się to jednak na naprawdę dobrze poprowadzonej historii czy właściwie na wszystkich opowiadaniach zamkniętych w jednej książce. Lektura mimo wiodącego tematu nie jest monotematyczna a intrygująca i przyprawiająca czasami o dreszcze co zdecydowanie przemawia na jej korzyść i pozwala zagłębić się w opowieściach, które do tej pory znane były jednie garstce osób. To kawał wartościowej wiedzy dla miłośników grozy, która - mam nadzieję - będzie miała szansę zaistnieć w innych książkach autora, bo całą twórczość Aarona Mahnke bardzo Wam polecam.

wtorek, 25 stycznia 2022

"Między nami" Karolina Winiarska

 "Między nami" Karolina Winiarska, Wyd. Jaguar, Str. 352

Rozstania i powroty, łzy wzruszenia i radości - czyli wszystko to, co przynosi nam życie.


Karolina Winiarska powraca z drugim tomem swojej romantyczno-obyczajowej serii, w której umiejętnie przedstawia prozę życia oraz codzienne emocjonalne rozterki. Czy i tym razem losy bohaterek nie pozostaną nam obojętne a ich opowieść poruszy nasze serca?

Jeśli nie mieliście okazji czytać żadnej książki Karoliny Winiarskiej to na pewno chociaż słyszeliście o twórczości tej autorki, ponieważ ze wszech stron znaleźć można słowa uznania na temat jej talentu. Mnie również autorka bardzo szybko przeciągnęła na swoją stronę, ponieważ jej plastyczny styl i łatwość w oddawaniu wszelakich emocji sprawiły, że każda jej powieść pozwalała mi na moment oderwać się od rzeczywistości. Nie inaczej było w przypadku "Między nami", powieści która w dodatku bardzo trafnie oddaje dalsze losy poznanych wcześniej bohaterek.

Odsyłam Was do pierwszego tomu, jeśli nie mieliście okazji się z nim zapoznać, ponieważ autorka prowadzi ściśle powiązaną ze sobą serię, której pewne niuanse są niezbędne do tego, by odpowiednio spojrzeć na wybory bohaterek. Łucja i Felicja to dwie siostry, których los nigdy nie rozpieszczał. Popełniają błędy, uczą się na nich, wyciągają wnioski i znów pakują się w tarapaty, ale czy nie tak wygląda życie? Z ich opowieścią utożsami się wielu czytelników, ponieważ obie bohaterki mają dwa różne charaktery, więc pozwolą spojrzeć na swoje doświadczenia z różnych perspektyw, ale to tylko dodaje powieści wiarygodności oraz kolorytu.

Powieść przekonuje czytelnika kreacją bohaterów, która jest w pełni wiarygodna i uzasadniona a także samymi przedstawionymi wydarzeniami, które wydają się wyrwane z prawdziwego życia. To kobieca opowieść o popełnianiu błędów, o drugich szansach, o życiowych zakrętach. To historia pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji, dokładnie tak jak nieoczekiwane jest nasze życie, przepełniona lawiną przeróżnych emocji i równie treściwa, o ile nie bogatsza w doświadczenia, niż część pierwsza. Dzięki takiemu połączeniu można na chwilę zatrzymać się nad treścią, porozmyślać, podumać nad pojawiającymi się refleksjami, bo warto na przykładzie bohaterek z dystansem spojrzeć na nasze życie.

"Między nami" to bardzo dobra kontynuacja, obok której fani autorki nie powinni przejść obojętnie. Równie wciągająca co pierwszy tom i jednocześnie mocniej zagłębiająca się w prozę życia. Karolina Winiarska potrafi przełożyć na papier to co podpowiada jej wyobraźnia w sposób treściwy i w pełni wiarygodny, tym samym czytelnik otrzymuje lekturę od której nie może się oderwać a po zamknięciu ostatniej strony wciąż rozmyśla o losach poznanych bohaterów czy w tym przypadku bohaterek, które przejęły władzę nad fabułą i ukazały kobiecy aspekt świata.

poniedziałek, 24 stycznia 2022

"Heartstopper. Tom 2" Alice Oseman

 "Heartstopper. Tom 2" Alice Oseman, Tyt. oryg. Heartstopper: Volume Two, Wyd. Jaguar, Str. 320

Nick i Charlie są najlepszymi przyjaciółmi. Nick wie, że Charlie jest gejem, a Charlie jest pewien, że Nick nim nie jest.


Najsłodsza książka w dziejach literatury? Nie. To zdecydowanie najsłodsza, najbardziej urocza, rozczulająca seria! Pierwszy tom był cudowny, drugi jednak bije go na głowę. Może to fakt, że znam już bohaterów i nie mogłam doczekać się ich dalszych losów. Może to rozczulający styl pisania autorki. A może wszystko na raz, ponieważ niezależnie od przyczyny każdy z Was koniecznie musi zdecydować się na komiksy Alice Oseman, które są jedyne w swoim rodzaju.

Nie jestem fanką tego gatunku. Nie zaczytywałam się w komiksach jako dziecko a dziś jako dorosły czytelnik sięgam po nie naprawdę bardzo rzadko. Jednak tutaj skusiły mnie liczne słowa pochwały płynące z zagranicy i zdecydowałam się na lekturę pierwszego tomu z czystej ciekawości. Okazało się jednak, że to jedna z najpiękniejszych historii romantycznych jakie poznałam, słodka, urocza i bezwarunkowa, opisana w bardzo prostym, pozbawionym licznych słów stylu, ale w ten sposób bardziej sugestywna i świadoma.

Drugi tom to kontynuacja wydarzeń z życia Nicka oraz Charliego. To dwójka chłopców wystawionych na trudy pierwszej młodzieńczej miłości, tym trudniejszej, że walczącej ze schematami. Obydwoje czują do siebie mięte, ale trudno im przychodzi wzajemna rozmowa, więc kluczą obok siebie, wysyłają sprzeczne sygnały i chwytają tym czytelnika za serce, bo wszyscy dookoła zdają sobie sprawę z ich uczuć tylko nie oni sami. Okazuje się jednak, że nie potrzeba wielu słów, by złożyć na ręce czytelnika konkretną oraz piekielnie dojrzałą historię, która opiera się jedynie na trafionych dialogach oraz przepięknych grafikach.

Podobnie jak w przypadku pierwszego tomu jestem oczarowana pomysłem i wyobraźnią Alice Oseman. Jej komiksy zapisały się w moim sercu na zawsze i nawet nie to, że do nich wrócę za jakiś czas, bo zrobię to na pewno, ale jestem przekonana, że nawet gdyby tego nie zrobiła to będę o nich pamiętać niezależnie od upływu czasu. Walka z przeciwnościami, z własnymi uczuciami oraz ze światem zamknięta na łamach prostej romantycznej opowieści sprawia, że serce czytelnika wręcz rozpływa się nad losami bohaterów. By zrozumieć piękno tej historii musicie sami sięgnąć po komiksy autorki, ale zapewniam, że nikt z Was nie pożałuje swojego wyboru. 

niedziela, 23 stycznia 2022

Przedpremierowo: "Idealne życie Molly" Valerie Keogh

"Idealne życie Molly"
Valerie Keogh, Tyt. oryg. The Perfect Life, Wyd. Muza, Str. 320
PREMIERA: 27 stycznia 2022r.


Czy idealne życie to tylko iluzja?


Po lekturze "Fatalnego kłamstwa" wiedziałam, że nie przejdę obojętnie obok żadnej książki Valerie Keogh. Autorka idealnie trafiła w mój gust, wciągnęła mnie w swój misternie zaplanowany spisek i zaimponowała mi talentem. Bardzo zżyłam się z losami wykreowanych przez nią bohaterów, więc wobec najnowszej powieści Keogh miałam ogromne oczekiwania. Czy zatem "Idealne życie Molly" spełniło swoje zadanie?

Zdecydowanie. Powiem, więcej. Druga książka autorki okazała się nawet lepsza. To utrzymany na wysokim poziomie thriller psychologiczny, który już od pierwszych stron ciasno oplata czytelnika niesłychanie dobrze wykreowanym klimatem, duszną atmosferą i rosnącym napięciem. Litery pędzą przed oczami w zawrotnym tempie, ponieważ czytelnik już, teraz, zaraz, natychmiast musi wiedzieć co wydarzy się dalej. Znacie ten stan? Ja uwielbiam to poczucie rosnącej niepewności, szczególnie w thrillerach takich jak ten, gdzie fabuła prowadzi nas jak po sznurku do szokującego finału. 

Warto bliżej przyjrzeć się tytułowej Molly Chatwel. To kobieta, która pozornie ma wszystko a jej idealne życie budzi zazdrość u wszystkich przyjaciół oraz sąsiadów. Jednak wraz z upływem czasu wszystko zaczyna się psuć. Córki wyjeżdżają na studia, mąż pracuje do późna a ona sama czuje się pusta i niespełniona. Nie spodziewa się, że jeden wyjazd na wieś oraz chwila słabości skierowana w stronę nieznajomego okażą się w rezultacie prawdziwym przekleństwem.

Molly to postać nie tylko bardzo dobrze wykreowana, ale przede wszystkim mocno skomplikowana. Trudno zrozumieć na początku co siedzi w jej głowie, bo ona sama wydaje się niezdecydowana i niepewna tego co chce. Z jednej strony kocha męża, z drugiej kusi ją skok w bok, ale odtrącona kuli ogon i ucieka do rodziny. To wręcz historia rodem jak z niespełnionego romansu, jednak wszystko nabiera tempa, gdy nieznajomy ginie a Molly zostaje wciągnięta w wir budzących grozę wydarzeń. Fabuła pędzi jak szalona, wprowadza na scenę nowe fakty a emocje wydają się nie mieć końca w rozgrywce między tym co podsuwa nam rozum a tym co dzieje się naprawdę. 

"Idealne życie Molly" to jedna z tych lektur, obok których nie można przejść obojętnie w zimowe czy jesienne wieczory, gdy ponury klimat za oknem potęguje gęstą atmosferę w książce. Jednak niezależnie od dnia czy godziny powieść Valerie Keogh wciągnie Was bez reszty. Gwarantuję, że zupełnie nie spodziewacie się tego jak potoczą się wydarzenia i jak dramatyczny przebieg osiągną - na zgubę głównej bohaterki i zachwyt czytelnika. Oto kolejna historia spod pióra Keogh, która przypomina misterną przepychankę między ściganym i mordercą. Jestem zachwycona! 

sobota, 22 stycznia 2022

"Arsène Lupin kontra Herlock Sholmès" Maurice Leblanc

"Arsène Lupin kontra Herlock Sholmès" Maurice Leblanc, Tyt. oryg. Arsene Lupin Contre Herlock Sholmes, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 296


Niezwykły pojedynek, w którym do walki stają beztroski i zuchwały nieuchwytny francuski włamywacz kontra uparty i flegmatyczny angielski detektyw, którego metody zawsze przynoszą sukces.


Arsène Lupin wraca do łask po wielu latach zaniedbywania. Kiedyś poczytne powieści Maurica Leblanca odeszły w niepamięć na rzecz nowych kryminałów a dziś jego intrygujący bohater ponownie może cieszyć się chwilą sławy. I oby trwała ona jak najdłużej, ponieważ to co klasyczna i znane czasami jest nie do zastąpienia.

Bardzo lubię książki autora. Lekkie w swojej formie, przewrotne a miejscami nawet zabawne. Mam również słabość do jego głównego bohatera, który właściwie jest równie w jakimś stopniu czarnym charakterem, ale tak sympatycznym i uroczym w rozgrywaniu swoich codziennych przygód, że nie sposób ocenić go choćby przez chwilę negatywnie. Arsène Lupin to postać, która zapada w pamięć, wykreowana w sposób wiarygodny i charyzmatyczny, więc dla tej oryginalnej osobowości warto dać się porwać kolejnej książce w serii napisanej niemalże na jego cześć.

Fabuła jest prosta i bardzo szybko można zorientować się w jakim kierunku nas poprowadzi. Nie ma zbyt wielu zaskakujących zwrotów, ale kiedy już się pojawiają to wprowadzają subtelny, kontrolowany chaos i nadają rytm akcji. Nie mogę jednak narzekać na taki rozwój wypadków, ponieważ lektura ma być przede wszystkim dobrą zabawą i w rezultacie tak się dzieje. Można więc z przyjemnością zatopić się w świecie pewnego siebie złodziejaszka, który z wprawą oraz precyzją kradnie to co wpadnie w jego ręce i nie pozostawia po sobie śladów. Można również z uśmiechem na ustach czytać o kolejnych wydarzeniach, które tym razem zaangażują również pewnego dżentelmena nazwiskiem Herlock Sholmès. Obaj panowie staną naprzeciw siebie i stoczą bitwę silnych, inteligentnych charakterów a kto wygra dowiecie się jedynie sięgając po lekturę.

Gorąca herbata, ulubiony koc i "Arsène Lupin kontra Herlock Sholmès" to przepis na sukces. Króciutka lektura, którą przeczytacie w jeden wieczór dostarczy Wam mnóstwa przyjemności i dobrej zabawy. Wiem to z własnego doświadczenia, ponieważ ja, miłośniczka intensywnych, wręcz krwawych kryminałów, z przyjemnością przewracałam kolejne strony tego klasycznego pościgu między dobrem a złem i najbardziej cieszyłam się z faktu, że tym razem główny bohater opowiada się jednak po mrocznej stronie. Innymi słowy czas w towarzystwie lektury Maurice Leblanca na pewno nie będzie czasem zmarnowanym bez względu na to jaki gatunek na co dzień preferujecie. 

piątek, 21 stycznia 2022

Przedpremierowo: "Styczniowa letnia noc" Mika Modrzyńska

 "Styczniowa letnia noc"
Mika Modrzyńska, Wyd. Media Rodzina, Str. 344
PREMIERA: 26 stycznia 2022r.

Pasjonująca i gorąca historia o miłości i odkrywaniu siebie, dzięki której przeniesiesz się na drugi koniec świata.


O miłości, życiu pełnym wyzwań oraz drzemiącej w nas odwadze. Tak prezentuje się debiutancka powieść Miki Modrzyńskiej, bloggerki i podróżniczki. Czy pasja oraz wiedza na temat świata pomogły jej w napisaniu książki?

Przyznaję, że blog autorki poznałam dopiero w momencie pojawienia się pierwszych zapowiedzi jej książki. Jednak jedna wizyta zatrzymała mnie na dłużej i poznałam sporo wpisów autorki, które przekonały mnie co do dobrego stylu oraz trafności przedstawianych faktów. Mika Modrzyńska ma talent do przelewania na papier słów kiełkujących jej w głowie i to widać - na podstawie postów umieszczanych w Internecie, czy na podstawie jej debiutanckiej powieści, która prezentuje się równie dobrze co książki pisane przez cenionych pisarzy.

To powieść typowo obyczajowa, przeplatana wątkiem romantycznym. Przede wszystkim opisuje losy głównej bohaterki i skupia się na jej przeżyciach a dopiero na drugim planie opowiada o miłosnych perypetiach z jakimi zmaga się Zuza, ponieważ to ona poprowadzi nas przez masę licznych przygód oraz pokaże, że w życiu zmiany są naprawdę potrzebne. Po rozstaniu z narzeczonym Zuza rzuca wszystko i wyrusza z przyjaciółką do Nowej Zelandii, nie spodziewając się przy tym, że to wstęp do nowego życia. Poznaje tam bowiem tajemniczego chłopaka i podejmuje się pracy opiekunki, by z dystansem spojrzeć na swoje dotychczasowe działania. Tylko czy nowa znajomość nie okaże się kolejną porażką?

Bardzo polubiłam Zuzę. To sympatyczna bohaterka z którą wielu z nas bez problemu się utożsami. Jej historia to przykład tego co może wydarzyć się w naszym życiu, albo bodziec do działania, by w końcu coś zmienić. To czy Zuzie opłacił się wyjazd na drugi koniec świata dowiecie się sięgając po powieść, ale zapewniam, że czas spędzony w towarzystwie tej bohaterki to dobrze zainwestowane chwile. Było radośnie, zabawnie, kiedy indziej poważnie i z nutą konkretnego przesłania, ale ani przez chwilę nie żałowałam swojego wyboru. Na wstępie przekonał mnie styl autorki, później poprowadziła mnie trafiająca do serca i rozumu czytelnika historia, która wydaje się lekka i przyjemna, ale przede wszystkim niesie ze sobą coś bardzo ważnego, mówi bowiem o stracie i porzuceniu, o akceptacji, odwadze i stawianiu czoła przeciwnościom, czyli autorka składa na nasze dłonie wielopoziomową, dopracowaną, wartościową powieść.

Nie spodziewałam się, że "Styczniowa letnia noc" aż tak bardzo przypadnie mi do gustu a jednak - bawiłam się cudownie podczas lektury i jedyne czego żałuję to to, że przeczytałam ją w zaledwie dwa wieczory. To bardzo dobra propozycja na nowy rok, kiedy każdy z nas zakłada pewne postanowienia a później bojąc się nowości i zmian niekoniecznie je realizuje. Na przykładzie historii Zuzki można wiele się nauczyć, ale najważniejsze jest to, że to przede wszystkim bardzo smaczna, literacka uczta!

czwartek, 20 stycznia 2022

"Pustynny książę. Księga II" Peter V. Brett

 "Pustynny książę. Księga II" Peter V. Brett, Tyt. oryg. The Desert Prince, Wyd. Fabryka Słów, Str. 600


"Połączona krew książąt położy kres burzy."


Cykl Demoniczny powrócił a właściwie jego nowa odsłona. Znana historia opowiedziana w nowym świetle na nowo intryguje i pozwala w wyobraźni odgrywać cudowne przygody. Peter V. Brett jest mistrzem w kreowaniu świata przedstawionego a jego powieści wydają się idealną propozycją, by przełożyć je na wielki ekran.

Podróż rozpoczyna się w miejscu, w którym zamknęliśmy wcześniejszym tom, więc nie ma mowy, abyście zaczęli swoją przygodę w połowie serii. Jednak nadrobienie pierwszej części to gwarancja dobrej zabawy i niekłamanej przyjemności z czytania, nie tylko dla fanów fantastyki, ale i dla wszystkich wielbicieli rozległych, plastycznie wykreowanych światów, mnogości bohaterów a także samej fabuły, która dynamicznie i skutecznie porusza się naprzód.

Zwycięstwo w Otchłani miało być zwieńczeniem wszystkich starań a okazało się jedynie kolejną wygraną bitwą. Prawdziwa wojna wciąż przed bohaterami i nie mam mowy, by ktokolwiek mógł poczuć się bezpiecznie. Olive poddając się przepowiedni kości wchodzi na nową ścieżkę, ale czy to na pewno dobre posunięcie? Stając do walki ze zbliżającym się zagrożeniem odkrywa swoją drugą, nową, zaskakującą naturę i uczy się panować nad swoją mocą. Oby to pozwoliło uratować przyjaciół i stanąć oko w oko z prawdziwym zagrożeniem.

Najpierw przygoda, dopiero w drugiej kolejności fantastyka. Na łamach sześciuset zapisanych małym druczkiem stron rozgrywa się akcja od której ciężko się oderwać a nuda ani przez moment nie wypełnia pomniejszych luk. Tutaj wszystko jest na swoim miejscu, styl autora jest obrazowy i emocjonalni a przedstawieni bohaterowie w pełni wiarygodni, charyzmatyczni i tak różni od siebie, że wielką przyjemnością jest poznawanie ich prawdziwej natury czy walczenie u ich boku. Autor pięknie pisze o przyjaźni w obliczu prawdziwego zagrożenia, o człowieczeństwie ujawniającym się w najmniej odpowiednim momencie, o empatii, zrozumieniu, o walce z własnymi słabościami, ponieważ ta historia to nie tylko akcja, dynamika i dopracowanie, ale i wartości o których nigdy nie możemy zapomnieć.

"Pustynny książę. Księga II" to kontynuacja utrzymana na najwyższym poziomie a także lektura idealna na kilka długich, pełnych niezapomnianych wrażeń wieczorów. Nie przeczytamy tej książki w jeden dzień i to chyba największa jej zaleta, ponieważ możemy pomiędzy czytaniem rozgrywać w głowie możliwe scenariusze tego co wydarzy się dalej. Bardzo lubię styl autora, doceniam jego talent i murem stoję za jego wyobraźnią, która już po raz kolejny pozwoliła mi wkroczyć do wyjątkowego świata, walczyć ze złem a także poznać wyjątkowych przyjaciół.

wtorek, 18 stycznia 2022

"Tirona. Grzechy krwi" Magdalena Winnicka

 "Tirona. Grzechy krwi" Magdalena Winnicka, Wyd. Muza, Str. 384

Mafijny boss powinien być okrutny i bezwzględny, nawet wtedy, jeśli w głębi serca jest porządnym człowiekiem.


Magdalena Winnicka powraca z kolejnym tomem swojej mafijnej serii, jednak pojawia się pewien nowy element. Doskonale znany nam świat ustępuje miejsca upływowi czasu, ponieważ od wcześniej poznanych przez nas wydarzeń upływa wiele lat. Czy ta różnica pokaże jak zmienił się mafijny półświatek? A może wręcz przeciwnie, udowodni, że czas nie ma dla tej rodziny znaczenia?

Autorka pisze lekko i to przekłada się na tempo czytania jej powieści. Wystarczy jeden wieczór, by zagłębić się w lekturze i przeczytać ją od pierwszej do ostatniej strony. Wciąż jest ciekawie, intrygująco a także emocjonalnie, ponieważ łączymy ze sobą niebezpieczny styl mafii a także miłość, która zapoczątkuje szereg zaskakujących wydarzeń. Kontynuacja serii nie odbiega więc od swoich poprzedniczek jeśli chodzi o poziom czy motyw przewodni, jednocześnie będąc niemalże odrębną historią, która opowiada o losach innej pary bohaterów.

Pamiętacie Alicję i Kostandina z poprzednich lektur? Dziś na pierwszym palnie pojawia się ich syn Jesper, którego tak zawzięcie próbowali ochronić przed przeznaczeniem. Trzymany w niewiedzy i żyjący niemalże jak normalny człowiek pewnego dnia nieoczekiwanie wkroczył do mafii i na nic zdały się działania jego rodziców. A wszystko zapoczątkowała miłość, porwanie ukochanej i walka o udowodnienie swojego miejsca w tej niezwykłej hierarchii.

Ponownie zostajemy rzuceni w wir tętniącej akcji, błyskawicznej zmiany tła wydarzeń a także licznych zaskoczeń czy zwrotów w fabule. Tutaj nieustannie coś się dzieje, pojawia się logiczny ciąg przyczynowo-skutkowy i chociaż sama powieść nie należy do najwybitniejszych, nie reprezentuje sobą ponadczasowych wartości to czyta się ją z rosnącą ciekawością co wydarzy się na kolejnych stronach. Płomienne uczucie połączone z prawdziwym niebezpiecznym światem mafii skutkuje lawiną licznych emocji a brutalność czy bezwzględność przewijające się na drugim planie jedynie dodają akcji pazura.

Magdalena Winnicka rozwija swój warsztat pisarski z tomu na tom i to można wyczuć śledząc przebieg jej kariery. Pierwsze tomy w serii były dobre, ale im dalej podążamy ścieżką przez nią wyznaczoną i poznajemy bliżej nowych bohaterów, tym lepiej jesteśmy w stanie zrozumieć co chce nam przekazać a także wychwycić wiarygodność prezentowanych scen. "Tirona. Grzechy krwi" to najprzyjemniejsza odsłona mafijnego cyklu, najciekawsza i najbardziej angażująca a sam główny bohater i jego sercowe rozterki ani na moment nie są nam obojętni.

"Reaper's Stand" Joanna Wylde

"Reaper's Stand" Joanna Wylde, Tyt. oryg. Reaper`s Stand, Wyd. Niezwykłe, Str. 355


Czwarty tom jednej z najbardziej znanych zagranicznych serii motocyklowych!


Joanna Wylde nie zwalnia tempa i ponownie zabiera nas do świata pełnego niebezpieczeństw oraz ledwo wstrzymywanych namiętności. W czwartym tomie swojej motocyklowej serii serwuje nam dawkę solidnych emocji oraz przywołuje na pierwszy plan bohaterów, których z miejsca można obdarzyć sympatią.

Rapersi to społeczność stworzona na potrzeby serii, ale została przedstawiona w najdrobniejszych szczegółach, ze znakami specjalnymi, z własnymi zasadami, wartościami oraz przekonaniami. Śledząc serię od początku miałam przyjemność poznać ich świat od kulis, zrozumieć ich działania oraz decyzje a także poznać wielu członków o różnych charakterach, ale za to zawsze o przekonaniu, że wchodząc do tej drużyny tworzą rodzinę. Patrząc na to z dystansu można nie tylko zauważyć, że Wylde stworzyła romantyczno-motocyklową serię, których przecież już kilka powstało, ale przede wszystkich powołała do życia całą niewielką społeczność a jej losy nie są czytelnikowi obojętne nawet na chwilę.

Bardzo łatwo jest obdarzyć bohaterów sympatią czy zrozumieniem a nawet utożsamić się z poszczególnymi bohaterami. Każdy z nas znajdzie w tej serii cząstkę siebie, ponieważ poza przewodnim motywem autorka sięga również po ponadczasowe wartości oraz współczesne problemy, wynosząc swoją historię poza schematy i uprzedzenia. Najlepszym przykładem jest czwarty tom cyklu, który z poprzednimi historiami tworzy spójną całość a jednak można go bez problemu czytać jako odrębną opowieść, która intryguje i fascynuje równie mocno co tom pierwszy, ponieważ opowieść ani na moment nie traci na wartości.

W tym tomie na pierwszym planie pojawia się Reese "Picnic" Hayes były prezydent Reapersów. Tym, którzy śledzą serię od początku postać ta na pewno nie jest obca, ale dopiero w tej części dowiadujemy się niuansów z życia Reesa oraz poznajemy jego prawdziwą naturę. Właśnie to uwielbiam w twórczości autorki - każdy tom odsłania nowe fakty, emocje, budzi nowe oczekiwania w czytelniku, ponieważ mając poczucie, że wiemy już wszystko wciąż jesteśmy zaskakiwani. Historia tego bohatera nie należy jednak do najłatwiejszych. Po stracie żony przejął opiekę nad swoimi córkami i porzucił myśl o trwałym związku. Nie chciał się wiązać, nie chciał znowu czuć bólu straty. A jednak w jego myśli wkroczyła London Armstrong zwiastująca kłopoty i paradoksalnie to ona rozświetliła jego życie na nowo. Jak się jednak domyślacie ich wspólna historia nie będzie ani spokojna, ani przewidywalna, ponieważ w świecie Reapersów wszystko jest możliwe.

"Reaper's Stand" to kolejna jakże udana przygoda w świecie motocyklowych gangów. Pełna emocji, oczekiwań, przygód. Historia od której ciężko się oderwać i której ani na moment nie ma się ochoty odłożyć na później. Joanna Wylde potrafi świetnie pisać, buduje napięcie, ukazuje problemy trudów rodzicielstwa i opieki nad zbuntowanymi nastolatkami a także udowadnia, że miłość ma wiele oblicz. Szczególnie w niebezpiecznym świecie pełnym przestępców. Innymi słowy - oto historia, która zabierze nas do świata namiętności oraz zaskakujących momentów, która podobnie jak swoje poprzedniczki, utrzymuje wysoki poziom.

poniedziałek, 17 stycznia 2022

"Influencerka" Ellery Lloyd

"Influencerka" Ellery Lloyd, Tyt. oryg. InstaMama (People Like Her), Wyd. Marginesy, Str. 328


Jak wiele można zrobić dla popularności? Kogo i co poświęcić? Czy istnieje granica internetowego ekshibicjonizmu?


Ellery Lloyd zabiera nas w sam środek historii z którą utożsami się wielu czytelników. Odważny temat otoczony jest nie tylko mnóstwem emocji, ale i fabułą, która wciąga od pierwszej strony. Na początku nie sądziłam, że taki motyw sprawdzi się w thrillerze, bo widzę go raczej w obyczajowej odsłonie, ale po lekturze zwracam autorce honor i przyznaję, że to był kawał dobrze napisanej, przemyślanej opowieści.

Wstęp jest swobodny, ale powolny. Nie jest jednak nużący czy przytłaczający niepotrzebnymi szczegółami - ma zaciekawić czytelnika, wprowadzić go do historii, zaciekawić i zbudować odpowiednie napięcie. I wszystko faktycznie jest zawarte na początkowych stronach, autorka smacznie bawi się pozorami, przedstawia nam bohaterów, ich założenia i cele a następnie powoli wprowadza kontrolowany zamęt, który wraz z rozwojem wydarzeń całkowicie zmienia postrzeganie sytuacji.

Emmy Jackson, główna bohaterka powieści, jest matką idealnie nieidealną. A przynajmniej na taką kreuje się w mediach społecznościowych, ponieważ pokazuje macierzyństwo bez upiększeń. Jej profil na Instagramie stał się wyrocznią dla wielu mamy, miejscem w którym czują, że ktoś je rozumie i docenia. Jednak niewielu wie, że to wszystko pozory, skrupulatnie przygotowywane przez Emmy i jej agentkę co odbija się na prawdziwym życiu kobiety. Wraz z rozwojem popularności rośnie więc ryzyko i prawdziwe zagrożenie, które kiełkuje w jednej z żądnych zemsty kobiet obserwujących życie Emmy.

Historia - petarda! Szczera, świadoma i bardzo prawdziwa oraz realna. Czyta się ją z zapartym tchem, ponieważ czytelnik bez problemu potrafi wyobrazić sobie całą sytuację przełożoną na prawdziwe życie. Emma wykreowana jest jako bohaterka wielowymiarowa a poznawanie jej psychiki to jeden z najlepszych aspektów tej powieści, jednak to całość ewidentnie wpływa na czytelnika, który w nieustannym napięciu obserwuje wydarzenia, ponieważ ani na moment nie można stracić czujności. Coś niedobrego zmierza w stronę rodziny głównej bohaterki i chociaż świetnie wpływa to na klimat powieści, na jej tępo oraz wprowadza liczne zwroty akcji, to najbardziej przeraża fakt, że to wszystko mogłoby wydarzyć się tuż obok nas.

"Influencerka" to powieść niepozorna, która może sprawiać pozory prostej, do przeczytania i zapomnienia, ale wierzcie mi na słowo - wcale tak nie jest. Ta historia wchodzi do głowy, zajmuje tam konkretne miejsce i nie opuszcza czytelnika na długo po zamknięciu ostatniej strony, zmuszając nas do intensywnego myślenia, analizowania oraz odgrywania w wyobraźni kolejnych scen. Jestem zachwycona lekturą, jej szczerością oraz podjętym tematem a także przedstawieniem przez Ellery Lloyd sytuacji w sposób bardzo obrazowy i piekielnie emocjonalny. 

sobota, 15 stycznia 2022

"Żelazna zagrywka" Agata Polte

"Żelazna zagrywka" Agata Polte, Wyd. Niezwykłe, Str. 318

Gdy ścieżki Nikolaia i Rose się krzyżują, żadne z nich nie zdaje sobie sprawy, co wyniknie z tego spotkania.


Doskonale pamiętam pierwsze kroki Agaty Polte w literackim świecie i uśmiecham się na myśl w jak dobrą stronę potoczyła się jej kariera. Od początku autorka rokowała na dobrą pisarkę i jej najnowsze lektury tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, że jej przygoda podąża w odpowiednim kierunku.

Seria Żelazne serca to historie rozgrywane w mafijnym świecie. Nawiązują do miłości, życiowych wyzwań, otaczających nas problemów a także trudów dorastania w tak bezwzględnym świecie. Jest to również jedna z najlepszych polskich serii z tym konkretnym motywem, ponieważ autorka bardzo trafnie potrafi oddać to co rodzi się w jej wyobraźni i przekłada to na plastyczny styl, tworząc tym samym wiarygodne oraz dojrzałe historie z cudownymi bohaterami na pierwszym planie.

To już czwarta odsłona cyklu, który trzyma naprawdę wysoki poziom. Każda część to standardowo odsłona innej pary głównych bohaterów, ale ci poznani wcześniej wciąż przewijają się gdzieś na drugim planie, więc jeśli jesteście ciekawi co słychać u zaprzyjaźnionych postaci - nie martwcie się, autorka o nikim nie zapomina. Warto jednak przede wszystkim skupić się na tu i teraz, ponieważ Nikolai Antonov oraz Rosalyn Llwellyn przejmujący na swoje barki poprowadzenie fabuły wydają się jednymi z najciekawszych postaci występujących w całej serii, którzy nie tylko mają pazur i charyzmę, ale także podążają ścieżką własnych zasad co zawsze prowadzi do nieporozumień oraz nieoczekiwanych zwrotów akcji.

Nikolai bardzo nie lubi być dłużny wobec kogokolwiek a już w szczególności nie wobec Isaaca Collinsa. Zrobi więc wszystko, by pozbyć się swoich zobowiązań i tak podejmuje się niełatwego zadania sprowadzenia zbiegłej narzeczonej Isaaca. Z resztą to zadanie z góry spisane jest na sukces, bo co właściwie mogłoby pójść nie tak? Rosalyn jednak nie jest naiwną trzpiotką, która łatwo da się złapać. Nie, gdy wie, że została sprzedana przez ojca w ręce prawdziwego potwora. Dlatego będzie walczyć, do samego końca. I ten chart ducha oraz nieprzenikniona natura wzbudzą w łowcy niespodziewane emocje. Nikolai jeszcze się nie spodziewa, że wobec Rosalynd zaciągnie największy dług w swoim życiu.

To opowieść, która trzyma czytelnika w swoich objęciach od pierwszej do ostatniej strony. Jeśli motyw mafijny jeszcze Wam się nie przejadł lub szukacie czegoś dobrego, mądrego oraz pomysłowego - seria Agaty Polte aż się prosi, by dać jej szansę. "Żelazna zagrywka" tylko potwierdza jaki talent drzemie w rękach autorki, ponieważ powieść pełna jest niespodzianek, zwrotów akcji oraz - co najważniejsze - mnóstwa przeróżnych emocji, które budują piękną opowieść o niespodziewanym uczuciu, o strachu przed zobowiązaniami oraz przewrotnym losie, który wydaje się od samego początku wiedzieć jak zakończy się historia bohaterów.

piątek, 14 stycznia 2022

"Offline" Arno Strobel

"Offline" Arno Strobel, Tyt. oryg. Offline, Wyd. Feeria, Str. 352


Jak przetrwać, gdy nikomu nie można ufać, a każda noc może być ostatnia?


Lektury spod znaku thrillera zawsze były i będą mi bliskie. Uwielbiam te nieoczywiste zwroty akcji, to nieustanne napięcie oraz finały, których nikt nie jest w stanie przewidzieć. Dlatego z ogromną chęcią sięgam po nowe tytuły oraz poznaje nowych autorów czego najlepszym przykładem jest Arno Strobel, moje najnowsze, bardzo udane odkrycie.

Zapowiadało się imponująco. Odcięty od cywilizacji hotel położony na wysokości 2000 metrów, cyfrowy detoks oraz grupa przypadkowych osób pozbawiona kontaktu ze światem. Klimat można poczuć już od pierwszej strony a z każą kolejno przerzuconą stroną gęstnieje atmosfera. Czuć w powietrzu zbliżające się niebezpieczeństwo a klimatyczny stary hotel staje się idealnym miejscem do rozpoczętego polowania. Autor porusza również aktualny temat uzależnienia od telefonów z którym zmagają się bohaterowie a ich lęk separacyjny ujawnia się z każdą kolejną minutą w zamknięciu.

Nie trzeba było długo czekać na zagęszczenie się fabuły. Już drugiego dnia pobytu zniknął jeden z uczestników wyprawy. Wszechobecny śnieg oraz mróz nie sprzyjał poszukiwaniom a pozostali członkowie ekipy czują na karku powiew czystego lęku. W mrokach korytarzy podupadającego hotelu rozegra się walka z zagrożeniem oraz prawdziwą ludzką naturą, która ujawni się w najmniej oczekiwanym momencie. Każdy wie, że pomoc nie nadejdzie, więc pytanie czy ktokolwiek wyjdzie z tej sytuacji cało?

Klimat - petarda. Choćby dla samej mrocznej, dusznej, nieprzewidywalnej atmosfery można zdecydować się na lekturę, ale jest to jedynie wierzchołek przyjemności jakie czekają na nas podczas czytania. Każdy fan thrillerów doceni kameralne grono bohaterów, czającą się dookoła niepewność, wiszących w powietrzu lęk a także sam niesłychanie dobrze przedstawiony hotel, który odegra w tym wszystkim kluczową rolę. Kto zdecydował się zapolować na członków grupy i dlaczego podjął taką decyzję? Kto będzie jego ostatnią ofiarą? I jak zareagują ludzie na detoksie, uzależnieni od technologii, odcięci od zasięgu i elektroniki?

Arno Strobel wie jak pisać, by wzbudzić w czytelniku ciekawość. Potrafi zręcznie manewrować między faktami, skutecznie stopniować napięcie oraz kreować bohaterów, których wydaje się, że znamy od samego początku a jednak ich nieprzewidywalne zachowania wraz z rozwojem sytuacji są najlepsze w całej tej historii. "Offline" to lektura, która wzbudziła we mnie wiele skrajnych emocji, pozytywnie mnie zaskoczyła i mocno wdarła się do mojej wyobraźni, ponieważ liczne sceny zamknięte w mrocznym hotelu odgrywały się także w moich sennych koszmarach. I takie książki ogromnie cenię, takie które wpływają na czytelnika indywidualnie! 

czwartek, 13 stycznia 2022

"Klątwa Berserkera" Anna Wolf

"Klątwa Berserkera" Anna Wolf, Wyd. Akurat, Str. 320

Miłość, zdrada, zbrodnia i wielkie namiętności w scenerii kamiennych fortec, rycerskich potyczek i krwawych bitew.


Wystarczył mi jeden rzut oka na najnowszą powieść Anny Wolf, by wiedzieć, że to lektura dla mnie. Romans historyczny zawsze był moją słabością a mam wrażenie, że to wciąż niedoceniany temat, który aż prosi się o nowe historie w rękach różnych autorów. Porzućmy więc mafijne motywy, motocyklowe światy czy liczne powieści, których jest już zbyt wiele na naszych półkach na rzecz książąt, księżniczek, rycerzy i honorowych kodeksów.

Anna Wolf zabiera nas w miejsce, które od pierwszych stron wpływa na naszą wyobraźnię. Piękne miejsca konkurują jednak o uwagę z losami bohaterów, którzy bardzo szybko dają się poznać jako silne osobowości a ich opowieść nie jest na obojętna. To lektura pełna wyzwań, zwrotów akcji oraz silnych przekonań jak to bywa w świecie rycerzy, ponieważ do głosu dopuszczane są wartości, które - moim zdaniem - kiedyś pielęgnowało się dużo bardziej niż w dzisiejszych czasach.

Mam słabość do romansów historycznych, dlatego bardzo szybko dałam się porwać lekturze. Nie mogę jednak nie zauważyć, że autorka bardzo dobrze poradziła sobie z tematem i odnoszę wrażenie, że to jedna z lepszych jej książek. Plastycznym stylem pobudzała moją wyobraźnię do intensywnej pracy, pozwalała wejść w skórę bohaterów, którzy w pięknych strojach i z chartem ducha walczyli, by przezwyciężyć rzuconą na nich klątwę.

Dobry pomysł, dobre wykonanie. Książka od samego początku miała potencjał a całość obroniła się przedstawionymi wydarzeniami. Mnóstwo jest tutaj przygód, uniesień serca, mnóstwo wyzwań oraz starć na które nikt nie ma większego wpływu. Przed swoją śmiercią pani na zamku rzuciła klątwę na ród Istrel za grzechy, które popełnił jej mąż. To stało się przekleństwem licznych pokoleń aż do momentu, gdy lord Ilander zdecydował się nie przedłużać swojego dziedzictwa. Jego celem było wyzbyć się miłości i zakończyć to co od tylu lat było tragedią dla jego przodków. Tylko czy tak łatwo uciec przed miłością, szczególnie gdy ta pojawia się niespodziewanie?

O losach bohaterów czyta się z dużym zainteresowaniem, ponieważ wszystko wydaje się być tutaj na swoim miejscu. Odpowiedni klimat, spora dawka wyzwań oraz uczucie pojawiające się w najmniej odpowiednim momencie wpływają na serce i rozum czytelnika, który trzyma kciuki za lorda Ilandera oraz Biancę - dwójkę postaci wystawionych na największą próbę. "Klątwa Berserkera" to rozgrywająca się w średniowiecznych czasach opowieść o wyzwaniach, klątwie oraz płomiennym uczuciu, czyli lektura, która łączy w sobie wszystkie najlepsze motywy, więc żadna romantyczka nie może przejść obok niej obojętnie!

wtorek, 11 stycznia 2022

Przedpremierowo: "Ostatnie piętro" Louise Candlish

 "Ostatnie piętro" Louise Candlish, Tyt. oryg. The Heights, Wyd. Muza, Str. 384
PREMIERA: 12 stycznia 2022r.


Spiralne schody prowadzą na dach, ona ma lęk wysokości.


Pierwsze zapowiedzi skutecznie zachęciły mnie do lektury "Ostatniego piętra" i wiedziałam, że nie będę mogła przejść obok tej książki obojętnie. Uwielbiam kryminały i thrillery, które wpływają na czytelnika a ta książka od początku obiecywała, że będzie dla mnie bardzo osobista, ponieważ sięga do ludzkich lęków, do moich prywatnych strachów przed jakąkolwiek utratą gruntu pod nogami.

Główna bohaterka zanurzona w gęstej zemście nie widzi nic poza pomszczeniem śmierci swojego syna. Nie przeszkadza jej, że sprawca mieszka na ostatnim piętrze wieżowca a ona sama ma ogromny lęk wysokości. A może wbrew temu walczy o sprawiedliwość? Sama doskonale wiem jak to jest bać się wysokości, jak każdy krok powyżej drugiego piętra wydaje się krokiem milowym dlatego ta historia bardzo mocno wpłynęła na mnie osobiście, ale prawda jest taka, że to kawał świetnego thrillera i mimo mojego utożsamienia się z lękami bohaterki i tak wybornie bawiłabym się podczas czytania.

Ta książka bardzo mocno wchodzi do głowy. Skrada się podstępem do umysłu czytelnika i nie opuszcza naszych myśli na długo po skończonej lekturze. To opowieść, która składa się z wielu elementów i na początku może wydawać się oczywista, wręcz przewidywalna, ale im dalej w fabułę tym wszystkie nasze założenia uciekają w niepamięć, ponieważ wszystko ma tutaj swój konkretny cel, który prowadzi nas do zaskakującego, niebanalnego i przewrotnego finału.

Ellen Saint żąda zemsty, ponieważ w wypadku samochodowym zginął jej syn Lucas. Kieranowi udało się wyjść cało z wypadku a za jazdę bez prawa jazdy został skazany na dwa lata więzienia. Dla Ellen jednak to zdecydowanie zbyt łagodna kara, dlatego postanawia sama wymierzyć sprawiedliwość. Jej decyzje okażą się zaskakujące i mrożące krew w żyłach a sama kobieta będzie bezwzględna i nie spocznie nim nie wymierzy sprawiedliwości. I muszę przyznać, że przygoda w towarzystwie Ellen przyprawia o dreszcz przerażenia, szokuje, budzi wiele skrajnych emocji a przede wszystkim zabiera nas w sam środek świetnie napisanej, nieprzewidywalnej, mrocznej i bezwzględnej opowieści.

Nowy Rok zaczynam z prawdziwym przytupem jeśli chodzi o wybór książek, ponieważ "Ostatnie piętro" wpisuję na listę najlepszych przeczytanych powieści. Ta książka ma wszystko co dobry thriller potrzebuje - napięcie, zwroty akcji, liczne zaskoczenia oraz doskonale wykreowanych bohaterów. Poszukiwania książki, która przyprawi Was o zawrót głowy, która wstrząśnie Wami do głębi i nie pozwoli o sobie zapomnieć koniecznie musicie zakończyć na tytule od Louise Candlish, bo lepszej historii nie znajdziecie!

poniedziałek, 10 stycznia 2022

"Szczęśliwy książę i inne opowiastki" Oscar Wilde

"Szczęśliwy książę i inne opowiastki" Oscar Wilde, Wyd. Zysk i S-ka, Str. 120


Znakomite bajki Oscara Wilde'a poruszą serca czytelników w każdym wieku.


Króciutka, pięknie wydana, przyciągająca wzrok i kusząca wyobraźnię książka spod pióra Oscara Wilde'a to lektura obowiązkowa dla wszystkich fanów cennych lekcji zamkniętych na przestrzeni niezapomnianych opowiadań.

Uwielbiam różnego rodzaju historie z morałem do których mogę wracać zależnie od upodobania, dlatego na mojej półce stoi mnóstwo antologii. Uważam, że nie ma nic lepszego od krótkich tekstów, które uczą nas i bawią, podobnie jak bajki z dzieciństwa, które dopiero wprowadzały nas do literackiego świata. Tak trafiłam na opowiastki Wilde'a dedykowane czytelnikom w każdym wieku.

W książce zamknięto pięć opowiadań (Szczęśliwy książę, Słowik i róża, Samolubny olbrzym, Prawdziwy przyjaciel, Prześwietna petarda), która mają swoje konkretne uzasadnienie i prowadzą nas do mądrego morału. Nie są to jednocześnie opowieści nachalne i surowe a lekkie i pozwalające trafić do odbiorcy niezależnie od upodobania literackiego. Książeczka dedykowana jest bowiem dużym i małym a nawet polecana, by czytać ją wspólnie a wszystkie historie są pełne emocji, wrażeń i bohaterów o których szybko się nie zapomina.

Każda z baśni jest inna, ale wszystkie czegoś nas uczą. W malowniczym, pięknym stylu autora odnaleźć można odniesienia do ponadczasowych prawd, do dobra i zła, trudnych wyborów, miłości, przyjaźni, zrozumienia. Czasami mrocznie, kiedy indziej szczerze i życiowo, zawsze bardzo dobrze oddając prawdę otaczającego nas świata autor opowiada o tym co w życiu liczy się najbardziej a nie zawsze to co zakładamy na pierwszy rzut oka jest tym co okazuje się przy bliższym poznaniu.

"Szczęśliwy książę i inne opowiastki" to książeczka krótka, ale treściwa. To, że pięknie prezentuje się na półce to jedno, drugim jest fakt, że to jedna z tych książek do których się wraca, które trafiają do naszego rozumu i serca. Oscar Wilde bardzo trafnie oddaje motywy otaczającej nas rzeczywistości pozwalając, by jego opowiastki dorastały wraz z kolejnymi pokoleniami. Innymi słowy - dla mnie jedna z ważniejszych lektur, którą ogromnie Wam polecam.

niedziela, 9 stycznia 2022

"Czas szarej tęczy" Lech Foremski

 "Czas szarej tęczy" Lech Foremski, Wyd. Novae Res, Str. 638


Czy potrafisz dostrzec wszystkie kolory otaczającego cię świata?


Uwielbiam powieści, których akcja toczy się w przeszłych czasach. Mogą to być lata, które znam z dzieciństwa, mogą być to również historie z przeszłych wieków - nie ma znaczenia, jeśli autor potrafi dobrze zmanipulować klimat, który idealnie odda to co wówczas się działo. Z wielkimi oczekiwaniami więc sięgnęłam po "Czas szarej tęczy", licząc na lekturę przyjemną w odbiorze i pozwalającą cofnąć się w czasie.

Lech Foremski oparł swoją  historię na powieści obyczajowej, nostalgicznej, której zadaniem było przedstawienie prozy życia. I tu muszę przyznać, że trafił w mój gust, ponieważ właśnie czegoś takiego potrzebowałam. Oto otworzyła się przede mną historia mająca ponad sześćset stron, oparta na intrygujących losach głównych bohaterów i pozwalająca wejść w skórę poznanych postaci.

Akcja rozgrywa się w latach siedemdziesiątych XX wieku. Pozwala czytelnikowi wejść w życie zwykłych, prostych ludzi, którzy tak jak my mają swoje plany, marzenia i oczekiwania wobec nadchodzącej przyszłości. W ten sposób poznajemy Krzysztofa, fotografa, który właśnie zakończył służbę wojskową i wrócił w swoje rodzinne strony. Znajduje swój kąt u rodziny przyjaciółki z nastoletnich lat i w końcu rozwija zawodowe skrzydła. I chociaż wszystko mu się układa, niedługo nadejdzie czas trudnych wyborów oraz nieodwracalnych zmian.

W prostej historii autor ukrywa wiele ponadczasowych znaczeń. Pisze o życiu, które lubi bawić się z nami w kotka i myszkę, nawiązuje do niezwykle trudnych realiów XX wieku. Na przykładzie głównego bohatera widzimy również upływ czasu oraz wiążących się z tym zmian zachodzących nie tylko w świecie, ale także w ludziach, których znamy. Krzysztof szybko orientuje się, że tego kogo postrzegał za przyjaciela nie powinien już oceniać tak jak kiedyś a ludzie wyciągający do niego pomocną dłoń okazują się empatycznymi nieznajomymi. Bardzo podobało mi się to ujęcie psychologiczne bohaterów, to skupienie się na ich sylwetkach, oczekiwaniach, dążeniach co przełożyło się na długość tekstu, ale w słusznej sprawie, otrzymałam bowiem historię obyczajową tak przyjemnie dopracowaną, że czytało się ją z zainteresowaniem od pierwszej do ostatniej strony.

"Czas szarej tęczy" to lektura, która ma się czym pochwalić. Obszerna liczba stron to nie przegadana historia o niczym a opowieść z którą wielu czytelników będzie się chciało utożsamić. Nie spodziewałam się, że aż tak przyjemnie spędzę czas w towarzystwie głównego bohatera a jednak musze przyznać, że doceniam prozę Lecha Foremskiego i bardzo podobało mi się to jak uchwycił realia przeszłego wieku. Dlatego jeśli lubcie takie klimaty w powieściach obyczajowych a także typowe wątki miłosne, rozterki dnia codziennego i problemy egzystencjalne - polecam.