Pasjonująca i gorąca historia o miłości i odkrywaniu siebie, dzięki której przeniesiesz się na drugi koniec świata.
O miłości, życiu pełnym wyzwań oraz drzemiącej w nas odwadze. Tak prezentuje się debiutancka powieść Miki Modrzyńskiej, bloggerki i podróżniczki. Czy pasja oraz wiedza na temat świata pomogły jej w napisaniu książki?
Przyznaję, że blog autorki poznałam dopiero w momencie pojawienia się pierwszych zapowiedzi jej książki. Jednak jedna wizyta zatrzymała mnie na dłużej i poznałam sporo wpisów autorki, które przekonały mnie co do dobrego stylu oraz trafności przedstawianych faktów. Mika Modrzyńska ma talent do przelewania na papier słów kiełkujących jej w głowie i to widać - na podstawie postów umieszczanych w Internecie, czy na podstawie jej debiutanckiej powieści, która prezentuje się równie dobrze co książki pisane przez cenionych pisarzy.
To powieść typowo obyczajowa, przeplatana wątkiem romantycznym. Przede wszystkim opisuje losy głównej bohaterki i skupia się na jej przeżyciach a dopiero na drugim planie opowiada o miłosnych perypetiach z jakimi zmaga się Zuza, ponieważ to ona poprowadzi nas przez masę licznych przygód oraz pokaże, że w życiu zmiany są naprawdę potrzebne. Po rozstaniu z narzeczonym Zuza rzuca wszystko i wyrusza z przyjaciółką do Nowej Zelandii, nie spodziewając się przy tym, że to wstęp do nowego życia. Poznaje tam bowiem tajemniczego chłopaka i podejmuje się pracy opiekunki, by z dystansem spojrzeć na swoje dotychczasowe działania. Tylko czy nowa znajomość nie okaże się kolejną porażką?
Bardzo polubiłam Zuzę. To sympatyczna bohaterka z którą wielu z nas bez problemu się utożsami. Jej historia to przykład tego co może wydarzyć się w naszym życiu, albo bodziec do działania, by w końcu coś zmienić. To czy Zuzie opłacił się wyjazd na drugi koniec świata dowiecie się sięgając po powieść, ale zapewniam, że czas spędzony w towarzystwie tej bohaterki to dobrze zainwestowane chwile. Było radośnie, zabawnie, kiedy indziej poważnie i z nutą konkretnego przesłania, ale ani przez chwilę nie żałowałam swojego wyboru. Na wstępie przekonał mnie styl autorki, później poprowadziła mnie trafiająca do serca i rozumu czytelnika historia, która wydaje się lekka i przyjemna, ale przede wszystkim niesie ze sobą coś bardzo ważnego, mówi bowiem o stracie i porzuceniu, o akceptacji, odwadze i stawianiu czoła przeciwnościom, czyli autorka składa na nasze dłonie wielopoziomową, dopracowaną, wartościową powieść.
Nie spodziewałam się, że "Styczniowa letnia noc" aż tak bardzo przypadnie mi do gustu a jednak - bawiłam się cudownie podczas lektury i jedyne czego żałuję to to, że przeczytałam ją w zaledwie dwa wieczory. To bardzo dobra propozycja na nowy rok, kiedy każdy z nas zakłada pewne postanowienia a później bojąc się nowości i zmian niekoniecznie je realizuje. Na przykładzie historii Zuzki można wiele się nauczyć, ale najważniejsze jest to, że to przede wszystkim bardzo smaczna, literacka uczta!
Znam bloga autorki i jeśli będę miała okazję to na pewno zajrzę do jej książki.
OdpowiedzUsuńSuper, że książka tak Ci przypadła do gustu 😃
OdpowiedzUsuńZapisuję sobie tytuł tej książki do upolowania.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, a tak smakowicie zapowiada się :)
OdpowiedzUsuńChętnie po nią sięgnę, skoro tak dobrze się ją czyta :)
OdpowiedzUsuńMożliwe, że jakbym była młodsza to bym sięgnęła po tą książkę. Teraz jednak sobie odpuszczę, bo to literatura zupełnie nie w moim typie.
OdpowiedzUsuń