Kobieta, by być silna, nie potrzebuje mężczyzny.
Widzicie tą piękną okładkę? Od razu rzuca się w oczy, prawda? Jest obietnicą wspaniałej historii od której nie będziecie mogli się oderwać. Jeszcze zanim otworzyłam pierwszą stronę wiedziałam, że ta historia mnie pochłonie a dziś, kiedy jestem świeżo po lekturze mogę napisać przede wszystkim, że Karen Karen Witemeyer zdobyła moje serce!
To pierwszy tom kobiecej serii w której króluje damska obsada. Liczne bohaterki skupiają na sobie uwagę czytelnika prezentując całą gamę przeróżnych bohaterów przez co nie ma mowy o nudzie. Autorka równomiernie skupiła się na fabule oraz swoich postaciach, dopracowała wszystko w najdrobniejszych szczegółach tworząc wiarygodną i inspirującą powieść, która ma w sobie wiele uroku.
Nie martwcie się, chociaż Emma Chandler za sprawą swojej silnej i odważnej ciotki wierzyła, że w kobietach drzemie wielka siła, nie bała się prosić o pomoc mężczyznę. W książce więc pojawią się panowie, a jeden szczególnie ważny dla Emmy, równie dobrze wykreowani co panie, pozwalający, by gdzieś w tle pojawił się subtelny, ale i piękny wątek romantyczny. Całość jednak opiera się na osadzie założonej przez główną bohaterkę, Harper’s Station w Teksasie, w której mieszkają same kobiety. Jednak pewnego dnia zaczynają pojawiać się pogróżki a spokój osadniczek ulatnia się wraz z kolejnymi wiadomościami.
Ta powieść przywołuje na twarzy szczery uśmiech. Wspaniale czyta się o tak silnych bohaterkach a w dodatku Karen Witemeyer stworzyła cudowny klimat dla swojej historii. Mimo delikatnego wątku z zagrożeniem osady akcja płynie powoli, nigdzie się nie spieszy a przy tym absolutnie nie jest nudna. Tutaj po prostu panuje spokój, cisza, uwielbienie dla otaczającego bohaterki świata oraz natury, ponieważ akcja powieści rozgrywa się w czasach, kiedy technologia nie przysłania człowiekowi postrzegania otoczenia. Przyznaję, że jestem oczarowana historią poprzez każdy występujący w niej detal, ponieważ odpowiadało mi wszystko - od miejsca i czasu wydarzeń, przez cudowną Emmę, na wyjątkowo uroczym Malachim, jej przyjacielu, kończąc.
Musicie koniecznie poznać "Niezłomne serca", ponieważ ta książka ogromnie Was zaskoczy. Oczaruje, zabierze w niezapomnianą podróż a także pozostawi apetyt na więcej. Ogromnie cieszę się, że to zaledwie pierwszy tom serii, bo już teraz mam ochotę wkroczyć ponownie do tego świata. Karen Witemeyer stworzyła wyjątkową, ponadczasową, silną powieść o kobietach i dla kobiet, która ma w sobie mnóstwo emocji i wiary, że każda z nas ma w sobie moc walki o to co w życiu liczy się najbardziej.
Bardzo zachęcająca recenzja. Lubię takie klimaty.
OdpowiedzUsuńNabrałam ochoty na czytanie tej książki.
OdpowiedzUsuńLubię takie zaskakujące książki;)
OdpowiedzUsuńTym razem nie jestem zainteresowana.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Super pomysł na fabułę. Okładka przynosi mi na myśl Dumę i uprzedzenie, i chociaż tam też były silne postacie kobiece to jednak dobre wyjście za mąż było jednym z głównych bolączek, a tu znów kobiety nie potrzebują mężczyzn ;)
OdpowiedzUsuń