Głos serca lubi zwodzić…
Kiedy dzika natura dyktuje własne warunki, trudno pozostać pod jarzmem narzuconych zasad. Przekonała się o tym główna bohaterka powieści Iwony Ostaszewskiej, która nie uniknęła konsekwencji swoich działań.
Na początku wydaje się, że to powieść bardziej młodzieżowa, kierowana do młodszego odbiorcy, ale te uczucie ulatuje wraz z rozwojem fabuły. Owszem, bohaterowie są młodzi, ale zaskakująco dojrzali jak na swój wiek, mimo błędów popełnianych raz za razem. Na tym jednak stoi na fabuła, na konsekwencjach czynów, na kształtowaniu charakteru, na szukaniu własnego miejsca w świecie pełnym ograniczeń. Autorka w ciekawy sposób uchwyciła wiele motywów, każdy dopracowała, otoczyła odpowiednimi emocjami i nie zapomniała o miłości przedstawionej w nowym, ekscytującym świetle.
Marika dorastała w cieniu przytłaczającej ochrony. Jej ojciec chcąc zapewnić córce maksymalne bezpieczeństwo zatrudniał nowych ochroniarzy podążających za nią niczym cień. Ona robiła wszystko, by ich przegonić. Do momentu, gdy pojawił się nowy strażnik, Kay, będący sporym wyzwaniem. Odporny na starania dziewczyny wdał się w rywalizację, która doprowadziła do sercowych potyczek. Razem uciekli na Sycylię przekonani, że miłość pokona wszystko, ale nie spodziewali się, że demony w ich przypadku mają zadziwiająco ludzką, niebezpieczną postać.
Nic nie wskazywało na to, że fabuła będzie tak intensywna. Patrząc na okładkę zakładałam, że czeka mnie lekka, lukrowa opowieść a jednak wraz z rozwojem akcji atmosfera zaczynała gęstnieć. Muszę przyznać, że autorka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Sam motyw bogatej dziewczyny i jej ochroniarza, znany od lat, należy do grona moich ulubieńców a dalej było tylko lepiej, gdy malowniczo opisana Sycylia zamiast zbudować dla nich oazę, zgotowała piekło. Wraz z rozwojem opowieści zrobiło się gęsto oraz niebezpiecznie, emocje przybrały na sile, moja wyobraźnia zaangażowana na całego podsuwała wszelkie możliwe rozwiązania tej niełatwej sytuacji. Bawiłam się wybornie przerzucając kolejne strony i robiłam wszystko, by jak najdłużej delektować się lekturą, bo - zaufajcie mi na słowo - okazała się nieszablonowa, angażująca, bardzo dobrze napisana.
"Love Cake" to zrywająca z przyjętymi schematami lektura o miłości wystawionej na wielką próbę. Iwona Ostaszewska zaskakuje pomysłowością oraz wykonaniem, ponieważ w tej książce - jak sami się przekonacie - wszystko może się wydarzyć. Idealna propozycja na wakacyjny wypoczynek, odrywająca nasze myśli od codziennych obowiązków, zapewniająca przygodę przyspieszającą bicie serca. Żadna romantyczka nie powinna przejść obojętnie obok propozycji autorki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz