Doskonałe połączenie thrillera psychologicznego z dramatem rodzinnym.
Co zrobisz, gdy Twoją miejscowością wstrząśnie potworna zbrodnia? Czy będziesz drżeć w obawie przed nadchodzącymi wydarzeniami? A może przejdziesz nad tym do porządku dziennego? Czy jesteś w stanie zapomnieć, wybaczyć, zrozumieć? A może będziesz dążyć do zemsty?
Luanne Rice składa na nasze dłonie złożoną, wielowarstwową powieść, która niemal od samego początku zmusza nas do intensywnego myślenia. Autorka porusza wiele istotnych kwestii, budzi w czytelniku zaciekawienie, zmusza nas do zadawania pytań choć jednocześnie nie kwapi się, by udzielać na nie odpowiedzi. To w naszej kwestii leży poznanie prawdy, podążanie za bohaterami, analizowanie ich działań, doszukiwanie się prawdy oraz ujawnianie sekretów. Otacza nas przy tym gęsty, mroczny, niepokojący klimat, który jedynie potęguje nasze zaangażowanie w sprawę.
Black Hall w stanie Connecticut zaprasza nas w swoje skromne progi. Od zawsze słynęło z małomiasteczkowego klimatu i otwartości na przyjezdnych. Mieszkańcy byli zachwyceni panującym dookoła spokojem oraz nadmorskim klimatem. To wszystko pękło jak mydlana bańska, gdy doszło do zbrodni. Ktoś brutalnie morduje Beth Lathrop właścicielkę galerii i kradnie cenny obraz. Sprawa wydaje się mieć swój początek w przeszłości, ale prowadzący śledztwo Kate i Reid nie spodziewają się jakie prawdy odkryją i ile szokujących wydarzeń wyjdzie na światło dnia.
Fabuła jest misternie zaplanowana a liczne wątki przeplatają się ze sobą w powolny, ale skuteczny sposób. Książka liczy sobie nie mało stron, opiera się na szczegółach, wysnuwa wnioski i próbuje ustalić winnych morderstwa co wcale nie jest takie łatwe. Sięgamy wstecz ku przeszłym wydarzeniom, poznajemy wcześniejsze losy bohaterów, próbujemy zdjąć maski mieszkańcom nadmorskiej miejscowości, ale te wydają się już być przytwierdzone na stałe. Rozdział za rozdziałem próbujemy więc zrozumieć o co tutaj chodzi i kto naprawdę jest winny, ale autorka wodzi nas za nos niemal do samego końca pokazując, że w sile kobiecych bohaterek drzemie największa wartość.
"Ostatni dzień" to kawał dobrego thrillera z dobrze poprowadzonym wątkiem psychologicznym. Powieść spokojnie starczy na dwa długie wieczory a jej niespieszna, ale angażująca fabuła skupi na sobie wszystkie nasze myśli. Luanne Rice wykorzystała potencjał swojej powieści i stworzyła historię pełną zawiłych sytuacji, która mocno zatapia się w prywatnym życiu bohaterów. Jest więc o czym czytać, jest się z czym mierzyć, ale to czysta przyjemność połączona z wielkim wyzwaniem.
Dobry thriller :)
OdpowiedzUsuńDobrym thrillerom nie odmawiam.
OdpowiedzUsuńKsiążka czeka już na moim czytniku.
OdpowiedzUsuńUwielbiam zawiłe sytuacje, niespieszne tempo i obserwowanie prywatnego życia bohaterów - książka idealna dla mnie!
OdpowiedzUsuń