"Oryks i Derkacz" Margaret Atwood, Tyt. oryg. Oryx and Crake, Wyd. Prószyński i S-ka, Str. 424
"Nieśmiertelność to koncepcja - powiedział Derkacz. - Jeśli potraktujesz śmiertelność jako byt - nie śmierć, ale jej przeczucie i strach przed nią - wtedy nieśmiertelność jest brakiem takiego strachu."
Margaret Atwood przekonała mnie do swojego stylu pisania przy okazji Projektu Szekspir, w którym podjęła się nowej interpretacji "Burzy". Wyszło jej to naprawdę rewelacyjnie, więc sięgnięcie po "Oryks i Derkacz" było dla mnie czymś oczywistym - jak tu się nie skusić na historię, która zapowiada się tak nieoczywiście?
Lubię takie zakręcone historie, choć uważam, że muszą być naprawdę dobrze napisane, by móc zainteresować. Atwood nie ma z tym problemu i prowadzi czytelnika przez zmyślnie nakreśloną fabułę, choć wymagającą wysilenia naszych szarych komórek, by móc zrozumieć co miała na myśli. Na samym początku historii byłam przekonana, że to książka zupełnie nijaka, bo kto miałby ochotę czytać o jakiejś pokręconej wizji alternatywnej przyszłości, w której choroba zgładza cały świat i tylko Yeti utrzymuje się przy życiu. Przeżywając swoje życie i stratę ukochanych osób prowadzi wewnętrzny monolog, jednocześnie informując czytelnika co dzieje się dookoła. Co prawda spotyka dookoła pewne oznaki życia, ale wszystko wygląda tak, jakby tylko on mógł w pełni funkcjonować.
Główny bohater w wyniku zagłady stracił Derkacza - swojego najlepszego przyjaciela. Odeszła też Oryks, ukochana ich obu. I jak na złość przeżyły tylko dzieci Derkacza, które przypominają mu boleśnie o stracie i całej tragedii. By odnaleźć się w tym wszystkim Yeti wyrusza w podróż, co uważam, że idealne posunięcie, bo nic nie działa na wyobraźnię czytelnika tak dobrze, jak motyw drogi. Wędrując razem z nim obserwowałam świat po zagładzie, gdzie dawne miasto świetności legło pod gruzami opuszczenia i samotności.
Od razu uprzedzam - nie jest to książka łatwa. Trzeba się przemęczyć przez kilka pierwszych stron, by móc odnaleźć się w fabule. Świat głównego bohatera, dokładnie jak on sam - to pokręcona mieszanka rzeczywistości i przypuszczeń, które być może miałyby odzwierciedlenie w prawdziwym życiu. Co wspólnego z nieoczekiwaną chorobą ma niekontrolowana praca nad inżynierią genetyczną? I dlaczego wizja postapokaliptycznej przyszłości została wymieszana z dozą czarnego humoru? Odpowiedź na to pytanie uzyskacie po przeczytaniu powieści oraz - przede wszystkim - po spojrzeniu na świat z perspektywy głównych bohaterów.
"Oryks i Derkacz" to coś zupełnie nieoczekiwanego w świecie schematycznych lektur. Nie każdemu ta historia przypadnie do gustu, nie każdy zrozumie jej przesłanie i nie każdy odnajdzie się w świecie po zagładzie. Ale jeśli czujecie, że to jednak książka dla Was - nie zwlekajcie. Talent autorki i jej nieograniczona wyobraźnia potrafią zdziałać cuda, a sama powieść dostarcza dobrych kilku godzin wyśmienitej zabawy.
Nie wiem, czy dam radę przemęczyć tych pierwszych klika stron. Chyba jednak nie zaryzykuję.
OdpowiedzUsuńSama nie wiem co o niej myśleć, ale może kiedyś dam się skusić :)
OdpowiedzUsuńWspaniała książka :)
OdpowiedzUsuńTo ona ma jeszcze jakieś inne książki? :O
OdpowiedzUsuńJa czytałam jej ,,Serce umiera ostatnie" i faktycznie autorka dobrze snuje fabuły, ale na początku trzeba się troszkę pomęczyć by wciągnąć.
Przyznaję, że ta książka również mnie zaintrygowała, a raczej twoja recenzja. :)
Lost in my books
Zupełnie nie wiem czego się spodziewać po tej książce.
OdpowiedzUsuńA ja lubię takie literackie wyzwania. Może się skuszę.
OdpowiedzUsuńOj nie, zdecydowanie nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńCóż, nie jestem pewna. Na pewno to interesująca lektura (przekonał mnie czarny humor i wizja świata, podnoszącego się po zagładzie), ale na coś takiego chyba trzeba mieć chęć ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
[senseofreading.blogspot.com]
Na pewno nie jest to książka schematyczna, ale to mi się w niej podoba :)
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze twórczości tej autorki, ale mam nadzieję, że jednak będę kiedyś miała okazję to nadrobić, bo zapowiada się nietypowe spotkanie z lekturą. ;D
OdpowiedzUsuń