Kto zabił René? Kto ukradł płótno? I do czego jest w stanie się posunąć, by je odzyskać?
Tak już mam, że gdy za oknem szaro, buro i ponuro to uwielbiam sięgać po kryminały. Zazwyczaj lubię krwawe, bezwzględne fabuły, ale co jakiś czas łagodzę sobie ton klasycznymi powieściami z gatunku. I jeśli mam wybierać bez zastanowienia to M.L. Longworth zawsze jest strzałem trafionym.
Autorka pisze typowo dla kryminału, w którym poszukujemy sprawcę i bawimy się dobrze w gronie danych bohaterów. Jej styl jest lekki, prosty, skupiający się przede wszystkim na kreacji postaci. Nie ma tak, że ktokolwiek, choćby najmniej udzielający się bohater jest niedopracowany - to nie byłoby w stylu autorki. Od razu wchodzimy więc do grona pełnowymiarowych, wiarygodnych bohaterów i wraz z nim i rozstrzygamy zagadkę danego morderstwa.
"Tajemnica odnalezionego płótna Cezanne'a" to już piąty tom w serii, którą możecie czytać wedle uznania. Zawsze polecam zachowanie chronologii, ale nie zawsze sama trzymam się tej zasady, więc w tym przypadku śmiało mogę powiedzieć, że niezależnie od kolejności czytania, zabawa będzie równie dobra. Nie jest to historia szczególnie rozwinięta jeśli chodzi o same zaskoczenia, ale na pewno fabularnie trzyma wysoki poziom, ponieważ przez cały czas z przyjemnością podąża się tropem mordercy, doszukuje winnego w każdym bohaterze a świetnie nakreślone detale dopełniają dzieła.
Tym razem historia opowiada o sztuce, obrazie i tajemniczej profesor historii sztuki, która nieoczekiwanie wplątuje się w sprawę morderstwa. Co powodowało sprawcą? I gdzie jest drogocenne płótno? W dodatku choć wszystko wskazuje na to, że namalował je ktoś wybitny to jednak nie zgadza się pewien szczegół. Jaki? O tym koniecznie musicie przekonać się sami!
Jeśli lubicie klasyczne kryminały w których króluje przede wszystkim charakterystyczny styl, kameralne grono bohaterów oraz zagadka wisząca w powietrzu przez cały czas - oto autorka, która Was zachwyci. Ja jestem wielką jej fanką i zawsze, gdy potrzebuję odskoczni sięgam po jej lektury. Dlatego może trochę mało obiektywnie, ale za to z serca i z zachwytem nad całością polecam Wam serdecznie najnowszą powieść gwarantując, że podczas czytania "Tajemnicy odnalezionego płótna Cezanne'a" nie będziecie się nudzić.
Chyba nigdy nie słyszałam o autorce, a może tylko nie kojarzę, bo to nie kryminał ;)
OdpowiedzUsuńWiem komu zaproponuję lekturę tej książki.
OdpowiedzUsuńLubię od czasu do czasu poczytać klasyczny kryminał, więc jestem jak najbardziej na tak.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że to coś dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńZ tego, co pamiętam, to zwłoki nie były przyjacielem sędziego, tylko przyjaciel przyprowadził Verlaque'a do swojego znajomego. Drobiazg, ale rzucił mi się w oczy. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za zwrócenie uwagi! :)
Usuń