"W krainie kolibrów" Sofia Caspari, Tyt. oryg. Im Land Des Korallenbaums, Wyd. Otwarte, Str. 632
Rok 1863. Anna wsiada na statek ku Buenos Aires. Tam spotyka Viktorię. Kobiety choć różne z miejsca znajdują wspólny język. Anna zmierza ku nieznanemu, gdzie u celu ma spotkać się z dawno niewidzianą rodziną. Jest służącą, która zaprzyjaźnia się z bogatą i szczęśliwą mężatką. Viktoria cieszy się każdą chwilą, a Anna boi się przyszłości. Obie kobiety nie wiedzą, że to dopiero początek wszystkiego.
Jestem miłośniczką sag rodzinnych, które kiedyś były mi obojętne, a dziś wciągają mnie bez reszty. Opisy z życia rodzin, ich rozterki i problemy, szczęście i łzy to coś, co przeżywam wraz z bohaterami, kibicuję im i trzymam kciuki za to, by życie potoczyło się tak jak sobie wymarzyli. W powieści Caspari to prostsze niż myślicie, bo czytelnik momentalnie zżywa się z bohaterami, integruje się z ich wielowymiarowymi kreacjami i prawdziwymi osobowościami. Autorka w niebanalny sposób swoją lekkością i swobodą zachwyciła mnie kontrastem barier społecznych, scalając ze sobą biednych i bogatych, przedstawiając ich podejście do życia i światopogląd. Jednocześnie tworząc żywiołowe, płynne dialogi sprawiła, że świat książki odnalazł swoje miejsce w rzeczywistości. W fabule pojawiają się wszystkie niezbędne emocje: miłość, która piorunuje siłą, rodzina bez której jesteśmy nikim i przyjaźń nadająca życiu sens. Dzięki dopracowanym bohaterom można śledzić tą pokręconą emocjonalną podróż przez liczne strony lektury, która kryje w sobie wiele prawd.
Styl autorki zmienia świat przedstawiony w realne miejsce i czytając lekturę miałam wrażenie, że przeniosłam się do samego środka Argentyny. Na moment zanurzyłam się w panującym tam klimacie, drobnych szczegółach, które wyodrębniają to miejsce i poczułam rozchodzące się po skórze ciepło. Nie da się w tej powieści nie zatracić, bo czaruje i kusi - na dobre. XIX-wieczna Argentyna zachwyca wielokulturowością, barwą smaków i mnogością zapachów, kusi nieznanym a jednocześnie czymś, o czym mamy jakieś mgliste pojęcie. Można zatracić się w tej lekturze: to pewne.
Muszę przyznać, że tak dobrze skonstruowana i dopracowana książka nie zdarza się często. "W krainie kolibrów" to lektura, która zaskoczyła mnie chyba w każdym możliwym aspekcie. Świat Sofii Caspari to miejsce, którego nie chce się opuszczać. A to dopiero początek, więc miejmy nadzieje, że pozostałe tomy serii przyniosą równie dobrą i wartościową opowieść.
"Jak pogodzić się z tym,
Że to wszystko stracę z oczu?
Jak się przemóc,
By opuścić dom i zagrodę!?"
Autor nieznany, 1847
Rok 1863. Anna wsiada na statek ku Buenos Aires. Tam spotyka Viktorię. Kobiety choć różne z miejsca znajdują wspólny język. Anna zmierza ku nieznanemu, gdzie u celu ma spotkać się z dawno niewidzianą rodziną. Jest służącą, która zaprzyjaźnia się z bogatą i szczęśliwą mężatką. Viktoria cieszy się każdą chwilą, a Anna boi się przyszłości. Obie kobiety nie wiedzą, że to dopiero początek wszystkiego.
Jestem miłośniczką sag rodzinnych, które kiedyś były mi obojętne, a dziś wciągają mnie bez reszty. Opisy z życia rodzin, ich rozterki i problemy, szczęście i łzy to coś, co przeżywam wraz z bohaterami, kibicuję im i trzymam kciuki za to, by życie potoczyło się tak jak sobie wymarzyli. W powieści Caspari to prostsze niż myślicie, bo czytelnik momentalnie zżywa się z bohaterami, integruje się z ich wielowymiarowymi kreacjami i prawdziwymi osobowościami. Autorka w niebanalny sposób swoją lekkością i swobodą zachwyciła mnie kontrastem barier społecznych, scalając ze sobą biednych i bogatych, przedstawiając ich podejście do życia i światopogląd. Jednocześnie tworząc żywiołowe, płynne dialogi sprawiła, że świat książki odnalazł swoje miejsce w rzeczywistości. W fabule pojawiają się wszystkie niezbędne emocje: miłość, która piorunuje siłą, rodzina bez której jesteśmy nikim i przyjaźń nadająca życiu sens. Dzięki dopracowanym bohaterom można śledzić tą pokręconą emocjonalną podróż przez liczne strony lektury, która kryje w sobie wiele prawd.
Styl autorki zmienia świat przedstawiony w realne miejsce i czytając lekturę miałam wrażenie, że przeniosłam się do samego środka Argentyny. Na moment zanurzyłam się w panującym tam klimacie, drobnych szczegółach, które wyodrębniają to miejsce i poczułam rozchodzące się po skórze ciepło. Nie da się w tej powieści nie zatracić, bo czaruje i kusi - na dobre. XIX-wieczna Argentyna zachwyca wielokulturowością, barwą smaków i mnogością zapachów, kusi nieznanym a jednocześnie czymś, o czym mamy jakieś mgliste pojęcie. Można zatracić się w tej lekturze: to pewne.
"„Ale ja nigdy go nie kochałam – przemknęło jej przez myśl. – Nawet nie wiedziałam, co to jest… m i ł o ś ć ”."
Muszę przyznać, że tak dobrze skonstruowana i dopracowana książka nie zdarza się często. "W krainie kolibrów" to lektura, która zaskoczyła mnie chyba w każdym możliwym aspekcie. Świat Sofii Caspari to miejsce, którego nie chce się opuszczać. A to dopiero początek, więc miejmy nadzieje, że pozostałe tomy serii przyniosą równie dobrą i wartościową opowieść.
Cykl Saga argentyńska:
W krainie kolibrów | W krainie srebrnej rzeki | W krainie wodospadów
Książkę mam na półce, więc jak tylko znajdę wolną chwilę to wezmę się za jej czytanie.
OdpowiedzUsuńSłyszałam już naprawdę wiele dobrych opinii na temat tej książki, dlatego jakieś 3 miesiące temu ją kupiłam. Jednak do tej pory nie miałam czasu ani specjalnej ochoty, by po nią sięgnąć. Obecnie mam ferie i mam nadzieję, że uda mi się w końcu ją przeczytać. Nie jestem tylko pewna, kiedy, bo zaplanowałam sobie już 5 innych pozycji "do przeczytania". Tak czy tak, po "W krainie kolibrów" kiedyś w końcu będę musiała sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńZamierzam to przeczytać!
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji czytać tej książki, ale niedługo to się zmieni! Ciekawa jestem, czy moja ocena będzie równie pozytywna jak Twoja :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa mam jakieś uprzedzenia do tej serii, niby dużo osób ją chwali, a ja nie czuję potrzeby sięgnięcia po tę książkę. Może robię błąd?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Justyna z książko miłości moja
Jestem niezwykle oczarowana Twoją recenzją :)
OdpowiedzUsuńNie czytam sag zbyt często, chociaż czasami nachodzi mnie na nie ochota. Wtedy chodzę wśród półek w bibliotece i marudzę pracującej tam pani:)
OdpowiedzUsuńDużo o tej serii słyszałam, wszyscy się nią zachwycają, a ja jakoś ciągle nie mogę się za nią zabrać, jakoś mnie do niej nie ciągnie;)
OdpowiedzUsuńwww.ksiazkoholiczka94.blogspot.com
Śliczna jest ta okładka :)
OdpowiedzUsuńJedna z książek, które absolutnie MUSZĘ przeczytać w tym roku :)
OdpowiedzUsuńTa saga kusi już od jakiegoś czasu więc muszę się do niej przymierzyć. Twoja recenzja również potwierdza, że warto :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOkładka jest piękna, takie lubie najbardziej i dlatego zwróciłam uwagę na tę powieść. sagi rodzinne kocham, a jeżeli są dobrze napisane to wtedy... ah :) Nic tylko bym czytała :)
OdpowiedzUsuńWidziałam gdzieś te książkę ale nie ciągnęło mnie za bardzo do niej. Po twojej recenzji chyba przemyślę sprawę na nowo ;p
OdpowiedzUsuńBuziaki
http://coraciemnosci.blogspot.com/
Czekam właśnie na wszystkie trzy tomy :)
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie ;). Nie wątpię, że po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńPrzepiękna okładka, chociaż tematyka nie bardzo w moim guście, ale założę się, że jak jest dobrze napisana i bohaterowie są skonstruowani tak dobrze, jak wskazuje na to zarys fabuły, to na pewno bym się przy niej nie nudziła :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńksiazkowy-termit.blogspot.com
Ja sagi rodzinne też lubiłam, ale ostatnio jakoś straciłam do nich zapał. Mimo wszystko zainteresowałaś mnie tą powieścią :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna, oryginalna okładka, jestem zachwycona!
Szczerze powiedziawszy nie myślałem o tej książce w ten sposób. Wydawało mi się, że to kolejne romansidło niegodne uwagi. A tu takie zaskoczenie. No proszę, przekonujesz tak bardzo, że całkowicie zmieniłem swoje spojrzenie na tę powieść. Czuję się mocno zaintrygowany.
OdpowiedzUsuńMuszę dorwać tę książkę, uwielbiam takie klimaty <3 I jeszcze ten tytuł i okładka takie boskie *,* Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńhttp://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/
Oj bardzo chciałabym znaleźć się w Argentynie - tę książkę mam w planach :)
OdpowiedzUsuńSwoją opinię na temat tej sagi pozostawiłam pod recenzją drugiego tomu, więc nie będę ci się powtarzać, chociaż... miałam w planach, ale z pewnych powodów już nie mam... :3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!