"Podróżniczka" Arwen Elys Dayton, Tyt. oryg. Traveler, Wyd. Uroboros, Str. 426
"Poszukiwaczowi nie wolno krzywdzić ludzi."
Przy opinii pierwszego tomu pisałam, że wielu czytelników przekonywało mnie, że to nie jest dobra seria. A jednak idąc na przekór postanowiłam zaryzykować i... nie poczułam się rozczarowana. Właściwie to mile zaskoczyła mnie historia kierowana do młodzieży, a jednak mająca w sobie liczne odniesienia dla starszego czytelnika. Postanowiłam pójść drogą, którą wybrałam i kontynuować przygodę z serią.
Jak wspomniałam wyżej - to seria dla młodzieży, w bardziej ugładzonym stylu. Nie możecie się więc spodziewać wybitnego dzieła fantasy i jeśli porzucicie wszelkie oczekiwania: historia Was zauroczy. Przynajmniej tak było ze mną. Bez zbędnych nadziei zmierzyłam się z przyjemną historią, która w kontynuacji trzyma poziom poprzedniczki i nawiązuje do kilku ważnych zasad: przyjaźni, pewności siebie i budowania własnej tożsamości bez oglądania się na przeszłość.
Autorka w poprzedniej części zostawiła wiele niedokończonych wątków, więc oczywistym krokiem było rozpoczęcie losów bohaterów w punkcie, kiedy dobiegły one końca. Jednak by uniknąć zbędnej nudy Arwen Elys Dayton podjęła stare wątki na przemian łącząc je z nowymi wydarzeniami. To mocno mnie zaciekawiło, ponieważ przede wszystkim powieść widocznie wskoczyła na wyższy poziom w stosunku do swojej poprzedniczki. Pojawiły się nawiązania do przeszłości w której Catherine - matka Johna oraz Notta opowiada o tym co było wcześniej. Pozwoliło to rozejść się w fabule w dwóch sprzecznych kierunkach i poszerzyć świat Poszukiwaczy oraz Obserwatorów. Miło było zagłębić się w fabułę i poznać dodatkowe niuanse, znacznie lepiej dopracowane niż mogłam sie spodziewać.
Jednak nie tylko wydarzenia nabrały wartości. Także świat przedstawiony, który w pierwszym tomie, moim zdaniem, został zbyt mocno okrojony z detali zyskał dodatkowe strony. W tym wszystkim pojawili się starzy, dobrzy bohaterowie - dokładnie tacy sami jakich poznałam. Ich kolejne wybory zaczęły nabierać znaczenia, w książce pojawił się subtelny klimat tajemnicy a wciąż nierozwiązane motywy tylko zachęcały do kontynuowania lektury. Jednak by nie było zbyt słodko - także w drugim tomie doszukałam się pewnych wad. Chociaż powieść sama w sobie jest ciekawa i warto przyjrzeć się jej bliżej, autorka czasami bała się zagłębić w jakiś temat by nie musieć mierzyć się z drobiazgowością opisów. Przez to kilka wątków okazało się zbyt płaskich by przyciągnąć uwagę i mocno kontrastowały z tymi lepiej dopracowanymi. Szkoda, bo gdyby postawić na jakoś w każdym wybranym kierunku historia na pewno wypadłaby lepiej.
Nie mogę jednak odebrać "Podróżniczce" miana dobrej książki. To lekka, swobodnie napisana powieść fantasy, może trochę okrojona w emocje i opisy, ale bez wątpienia warta przeczytania w wolny wieczór. Nie żałuję swojego wyboru i cieszę się, że wbrew negatywnym opiniom dałam się namówić na lekturę, bo polubiłam się z bohaterami i chętnie kontynuowałam przygodę opartą na ich perypetiach. Nie pozostaje mi nic innego jak sięgnąć po ostatni, finałowy tom by przekonać się, czy autorka faktycznie z książki na książkę wypada co raz lepiej.
Takie lekkie fantasy lubię od czasu do czasu.
OdpowiedzUsuńJakoś tym razem mnie nie kusi.
OdpowiedzUsuńCzasem dobrze zaryzykować :) Ale trochę nie moje klimaty ;)
OdpowiedzUsuńMam mieszane uczucia co do pierwszej części :/
OdpowiedzUsuńChętnie bym przeczytała, ale boję się rozczarowania.
OdpowiedzUsuńCykl ciekawy :)
OdpowiedzUsuń