"Zabawa w chowanego" Guillaume Musso, Tyt. oryg. La vie est un roman, Wyd. Albatros, Str. 256
Lektura, która jak żadna inna zaciera granicę między życiem a powieścią.
Stary, dobry Guillaume Musso wraca na scenę a światła reflektorów skupiają się tylko na nim. Manipuluje, intryguje oraz wodzi za nos a tym samym jego spektakl okazuje się historią pełną niezapomnianych wrażeń.
Autor tworzy w dość schematycznym stylu i śledząc jego karierę od dłuższego czasu mniej więcej wiem czego spodziewać się po jego książkach. Tak samo jest jednak z Chrisem Carterem czy Harlanem Cobenem a i tak uwielbiam ich powieści, więc podążaniem drogą pewnych schematów w tym przypadku absolutnie mi nie przeszkadza, gdy dana fabuła i tak zaskakuje, daje do myślenia oraz szokuje pomysłowym finałem.
"Zabawa w chowanego" to dość krótka książka, ale nieustannie trzymająca w napięciu oraz wabiąca czytelnika mrocznym, gęstym kryminałem. Silnie nakreślony wątek psychologiczny często przyprawia o dreszcz, gdy nie mamy pojęcia co jest prawdą a co jedynie fikcją, wymysłem danych bohaterów. Sama w pewnym momencie zwątpiłam w to co czytam i uważam to za największą zaletę tej historii, ponieważ to tylko dowodzi mojego pełnego zaangażowania w fabułę oraz towarzyszących mi podczas czytania sprzecznych emocji.
Na początku poznajemy Florę Conway, znaną pisarkę, która wręcz obsesyjnie broni swojej prywatności. Wcale jej się nie dziwię, ponieważ stawiając siebie na jej miejscu pewnie postawiłabym tak samo. Nie mniej, gdy ginie jej trzyletnia córeczka wszystko co do tej pory wypracowała pisarka wydaje się niczym. Dziewczynka znika podczas zabawy w chowanego i nic nie wskazuje, żeby brały w tym udział osoby trzecie. Jednak autor ma dla tej historii inne rozwiązanie i z Brooklynu kieruje nas do Paryża, gdzie kolega po fachu Flory, autor bestsellerów Romain Ozorski wydaje się mieć potrzebne odpowiedzi. Jak to możliwe, że tak wielki odstęp między bohaterami zmniejsza się z każdą przeczytaną stroną a indywidualne życia świetnie wykreowanych bohaterów zmieniają się we wspólną opowieść? O tym musicie przekonać się sami, ale gwarantuję, że układając tą zawiłą układankę nie raz złapiecie się za głowę.
"Zabawa w chowanego" to nie tylko lektura obowiązkowa dla fanów autora, ale przede wszystkim propozycja dla tych, którzy lubią thrillery ze świetnie dopracowanym tłem obyczajowym. Tutaj klimat i napięcie łączy się z prozą życia a sama historia, chociaż liczy sobie niespełna trzysta stron, potrafi kilkukrotnie zmienić swój bieg. Wybornie bawiłam się podczas czytania, Guillaume Musso udowodnił swoją wielkość a sama lektura pozwoliła mi na moment zapomnieć o wszystkim co mnie otacza.
Mistrzowska lektura :)
OdpowiedzUsuńNie odpuszczam żadnej z książek Musso. Tą pochłonę rownież z przyjemnością.
OdpowiedzUsuńU mnie z tymi thrillerami jest średnio, ale Musso od tej bardziej romantycznej części książek mam zamiar poznać :)
OdpowiedzUsuńTa książka ostatnio na blogach jest często omawiana.
OdpowiedzUsuńOstatnie książki autora mnie zawiodły, ale po twojej recenzji wnioskuję, że ta książka mogłaby mi się spodobać.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Na pewno w przyszłości będę czytała tę książkę.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię jego książki. Właśnie wczoraj zaczęłam nadrabiać zaległości i czytam "Zjazd absolwentów". Jak zwykle wciągnął od pierwszej strony.
OdpowiedzUsuńDo tej pory czytałam tylko jedną książkę tego autora, ale mam w planach wszystkie.
OdpowiedzUsuńDziękuję za recenzję- jestem pewna ,że koniecznie muszę przeczytać tę książkę :-)
OdpowiedzUsuń