środa, 29 czerwca 2016

"Zapach lawendy" Nina Harrington

"Zapach lawendy" Nina Harrington, Lynne Graham, Amanda Browning, Tyt. oryg. The Last Summer of Being Single. A Stormy Greek Marriage. The Millionaire's Marriage Revenge, Wyd. Harper Collins, Str. 416

Nie jestem wielką fanką kilku historii w jednej książce, bo zazwyczaj lubię kiedy dana fabuła ciągnie się i ciągnie, żebym mogła naprawdę zaangażować się w historię, ale uważam, że i takie książki potrzebne są nam dla relaksu i umysłowego odpoczynku. Dlatego dziś zapraszam Was do lektury książki "Zapach lawendy" - idealnej na lato.

W lekturze czekają na Was trzy zmysłowe, ciepłe historie idealne na popołudni relaks czy poprawę humoru. Fabuła lektury przenosi na południe Francji, gdzie zapach ziół miesza się z tym słodkim urokiem kwiatów. Słońce razi w oczy a czytelnik rozpływa się w całym tym urokliwym klimacie, który już kusi wyrwaniem się choćby na moment w wakacyjną podróż. Sama lektura jest też idealna na zabranie jej wraz ze sobą w podróż: styl autorek jest lekki i przyjemny jak letnia bryza, więc całość komponuje się z wakacyjnym okresem naprawdę ciekawie.

Zaczynając od pierwszej historii mamy opowieść "Gorące lato", gdzie w starym domu otoczonym pięknym ogrodem możemy spotkać Ellę i Sebstaiana - on jest tylko przejazdem, bo nie chce powracać do bolesnych wspomnień a ona chociaż nie jest do końca przekonana w końcu odnajduje radość w ramionach ukochanego. Jednak czy na pewno istnieją szczęśliwe zakończenia? Subtelność bije również z nowelki "Miodowy miesiąc w Prowansji", gdzie pojawia się Billie od dawna zadurzona po uszy we własnym szefie. Ślub wydaje się spełnieniem je marzeń. Jednak czy to na pewno jest ten mężczyzna, o którym ona marzyła? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie na końcu historii, która płynnie przechodzi do ostatniej - "Na południu Francji", w której Sofie właśnie otrzymała kompromitujące zdjęcia męża. Upokorzona i zdruzgotana znika bez śladu a mąż odnajduje ją dopiero po sześciu latach. By zapomnieć o przeszłości proponuje wyjazd. Jednak czy ten pomoże na niezagojone rany?

Jak sami widzicie - historie są gorące i namiętne, a uczucie miesza się wraz z promieniami słońca. Dla mnie najciekawsza okazała się ostatnia historia, jednak wszystkie trzy mają w sobie klimat urokliwych powieści obyczajowych z nutką pikanterii w tle. Sam styl pisanych opowiadań nie koliduje z nieskomplikowaną treścią.

"Zapach lawendy" to idealna lektura na wakacje - dla fanów powieści lekkich i całkowicie niezobowiązujących. Książkę zabierze ze sobą w podróż, zrelaksujecie się i odpoczniecie - ja absolutnie nie czuję się, jakbym zmarnowała przy niej czas. Dla czytelników niewymagających wiele - polecam!

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Harper Collins.

14 komentarzy:

  1. Uwielbiam lawendę. A i ta książka wydaje się interesująca :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja niebawem opublikuję swoje krótkie zdanie na temat tej lektury. Najlepsze, moim zdaniem, pierwsze opowiadanie. Dwa pozostałe mają miano średnich, aczkolwiek lekkich, miło spędziłam z nimi czas :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Również nie jestem fanką kilku historii w jednej książce, ale ta książka przyciąga wzrok okładką . No i masz racje na wyjazd idealna bo niewymagająca.

    OdpowiedzUsuń
  4. Też nie lubię zbiorczych opowiadań w jednej książce, ponieważ w większość jest tak skonstruowana, że akcja zaczyna dopiero nabierać tempa, a tu już koniec. Nie mogę się w nie 'wczuć.'
    Zdecydowanie ten zbiór historii nie wyląduje na mojej liście książek, które muszę przeczytać w najbliższym czasie.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaa... Książka już przeczytana, a recenzja czeka na napisanie :D Ubiegłaś mnie ;) Dzisiaj jednak wysyp recenzji tej ksiażki. Zdawałam sobie sprawę, że to tak naprawdę trzy Harlequiny obite w ładną okładkę. Czasem jednak potrzebuję takiej odskoczni i czegoś, co jestem w stanie pochłonąć w jeden wieczór. Tak właśnie było z tą książką. Niestety pierwsze opowiadanie zupełnie nie przypadło mi do gustu i ciągnęło się niemiłosiernie. Całe szczęście dwa pozostałe pochłonęłam szybciutko. Znalazło się w nich to, co powinni, czyli władczy mężczyźni i damsko-męskie porachunki. Naprawdę wciągające. Lekka lekturka na upalny dzień ;) Wpadnij do mnie na nową recenzję i związany z nią konkurs. Do wygrania super książka, a to ostatnia szansa ;)

    Pozdrawiam
    nalogowy-ksiazkoholik.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię lekkie i niezobowiązujące lektury, ale ta jakoś zupełnie do mnie nie przemawia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszę się, że również i Tobie książka przypadła do gustu :) Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ooo, coś czuję, że przeczytam na 100%

    OdpowiedzUsuń
  9. Na jakiś letni wieczór to lektura idealna.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja także wolę, gdy książka jest poświęcona jednej historii. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Takie niezobowiązujące lektury rzeczywiście najlepiej czyta się w letnie wieczory. Może i ja się skuszę. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Po lekkie powieści także coraz częściej sięgam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Recenzje tej powieści, na które natykałem się wcześniej, twierdziły, że to raczej średnia lektura. Może jednak fajnie byłoby spędzić nad nią popołudnie? ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zgadzam się z Tobą, że to książka idealna na wakacje - tak dla odstresowania, bo zbyt ambitne lektury to nie są. Jednak niosą mnóstwo ciepła. Mi jedynie zabrakło trochę więcej tego francuskiego klimatu. Trzecie opowiadanie również mi się podobało, chociaż moje ulubione to pierwsze. ;)
    Pozdrawiam,
    Chaotyczna A.

    http://chaosmysli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń