piątek, 30 czerwca 2017

"Matka i córka" Jenn Díaz

"Matka i córka" Jenn Díaz, Tyt. oryg. Madre e Hija, Wyd. Prószyński i S-ka, Str. 216

"Wszystko byłoby o wiele prostsze, gdyby mama nie była mamą."

Do tej pory myślałam, że dobra saga rodzinna to taka, która liczy sobie mnóstwo stron. Opasłe tomisko, trudne do utrzymania w jednej dłoni, które zapewnia doskonałą historie czytaną przez kilka dni. Jenn Diaz udowodniła, że to tylko złudzenie, bo dobrą historię można zamknąć w niewiele ponad dwustu stronach.

"Matka i córka" to książka, która ma w sobie urok kobiecości. Jej bohaterki to cztery kobiety, które utraciły oparcie w mężczyznach i musiały same zmierzyć się z trudami życia. Gloria, Dolores, Natalia i Ángela uczą się żyć bez mężczyzny. Muszą, bo nie mają innego wyjścia. Opuszczone przez tych, którzy do tej pory dawali im poczucie bezpieczeństwa stawiają pierwsze kroki w świecie do tej pory widzianym z perspektywy męskiej siły i odwagi. Czy krucha kobiecość poradzi sobie z takim wyzwaniem?

Autorka w piękny i niezwykle obrazowy sposób przedstawiła historię tych czterech bohaterek. Z jednej strony pokazała ich kobiecość w największej krasie, nawet trochę przerysowując ich kobiece wdzięki i lekkość w podejściu do życia. Ale to jedynie urok tej książki - pokazanie jak szybko może zmienić się nasz świat, gdy stracimy grunt pod nogami. Gdy odchodzi jeden człowiek, załamują się cztery światy - córek, żony i męża. To te kobiety, bazujące do tej pory na potędze Angela, zaczynają dostrzegać życie, które do tej pory było im zupełne nieznane.

Książka mimo swojej niewielkiej liczby stron pokazuje cały urok kobiecego życia. Jest to po części saga rodzinna opisana z perspektywy jednej z córek, a po części powieść obyczajowa prezentująca uroki i zakręty życia. Przyznaję, że biorąc do ręki lekturę liczyłam na historię bardziej życiową a mniej urokliwą, ale w rezultacie dostałam coś zupełnie innego - obrazową i dogłębną analizę postaci, sylwetkę czterech różnych bohaterek, gdzie w każdej z nich znalazłam cząstkę siebie.

Książka Diaz trafiła do mnie mocniej niż podejrzewałam. Malownicze życie kobiet zmieniło się w perypetie pełne przygód. Trochę smutku i nieszczęść wymieszało się z urokami życia i przez to cała opowieść nabrała na znaczeniu. Według mnie to jedna z bardziej przyjemnych kobiecych lektur, która zaprasza do świata czterech bohaterek o indywidualnym zbiorze cech charakteru. Życiowa, ponadczasowa lektura o mądrym przesłaniu - gdy zabraknie mężczyzny nie ma co płakać, tylko trzeba działać.

3 komentarze:

  1. Piękna, zachęcająca okładka i równie ciekawa treść.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawa recenzja :) Oczywiście w wolnej chwili sięgnę po książkę. Ciekawi mnie jak te bohaterki sobie radziły bez facetów ;)

    Pozdrawiam!
    Karo

    www.czarodziejka-ksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Autorka sugestywnie odmalowuje uczucia kobiet, ich różnorodne cechy charakteru, skrywane marzenia, obawy przed życiem w pełni, zadowalaniem się substytutami. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń