"Goodbye days" Jeff Zentner, Tyt. oryg. Goodbye Days, Wyd. Jaguar, Str. 416
"Godność jest stanowczo przeceniana. Spokojnie można się bez niej obejść. Wiem, bo sam miałem taki okres. Za to bez śmiechu nikt nie może żyć. Z radością przehandluję godność za śmiech, bo godność jest tania, a śmiech bezcenny."
Carver Briggs został łaskawie potraktowany przez los. Idealne życie układało się z dokładnością każdego szczegółu. Wspierająca rodzina nie umniejszała wagi paczce zgranych przyjaciół a talent pisarski jaki w nim drzemał miał być wyznacznikiem do kolejnego doskonałego życia, tym razem z w jednym z najlepszych collegów. Jednak jedna nieprzemyślana wiadomość zaprzepaściła szanse na wyjątkowe życie. Przez nią zginęli jego przyjaciele, a dotychczasowi znajomi postanowili odwrócić się do niego plecami. Carver uznany współwinnym wypadkowi został zmuszony przewartościować swoje życie i zbudować je od nowa. Porzucając szczęście.
Tamta "Goodbye days" nie jest łatwo. Czytanie o śmierci nastolatków zawsze powoduje pewien wstrząs, ale tym razem to tylko efekt uboczny, motyw w tle, który stanowi podporę dla głównego motywu - drogi w poszukiwaniu samego siebie. Główny bohater został pozbawiony wszystkiego co do tej pory osiągnął. Wywrócone do góry nogami życie przypominało kiepski film a nie prawdziwe realia. A jednak zmuszony brać udział w farsie jakiej się dopuścił i zrozumieniu winy w wypadku, który właściwie nie wydarzył się konkretnie przez niego postawił przed czytelnikiem kilka ważnych pytań.
Obserwując wydarzenia w powieści byłam ciekawa w jakim kierunku podąży autor. Obrał sobie mądry temat przewodni i ustawił na honorowym miejscu bohatera zagubionego, wystawionego na lincz społeczeństwa. Nagle, jedno wydarzeni spowodowało, że samozwańczy przyjaciele Carvera podążyli za głosem innych, by bez zagłębienia się w temat oskarżyć tego kto pozostał przy życiu. Bo ktoś przecież musiał być winny wypadkowi. To w pewnym sensie absurdalność tej powieści, bo wątpię czy w prawdziwym życiu ludzie tak szybko hurtem odwróciliby bieg swoich myśli. Wyglądało to niemal jak parodia, śledzenie naiwnie wzrokiem odbijającej się piłeczki tenisowej. Nie ukrywam, że absurdalność tych wydarzeń mocno podziałała na mnie w kwestii uczuć i wielokrotnie miałam ochotę potrząsnąć bohaterami.
Nie mniej jednak motyw śmierci, zagubienia i życia z poczuciem winy udał się autorowi doskonale. Wystąpił do młodzieży z ważnym przesłaniem o którym warto pamiętać. Na przykładzie Carvera pokazał ogrom tragedii jaka spływa na człowieka podczas nieprzemyślanych czynów a konsekwencje jakie się za tym ciągną niemal nie mają końca. Kibicowałam głównemu bohaterowi w jego niełatwej drodze, szczególnie że walczył na tyle ile dał radę i nie poddawał się, a przecież naprawdę nie było mu łatwo. To on ratował powieść jeśli chodzi o samą świadomość racjonalnych zachowań, bo walcząc z własnym sumieniem musiał uczestniczyć w trzech pogrzebach przyjaciół i rówieśników.
"Goodbye days" to powieść, która budzi mnóstwo skrajnych emocji. Absurdalne zachowanie bohaterów przerodziło się w nagonkę na zagubionego nastolatka, któremu samodzielnie przyszło zmagać się z wielką tragedią. Tylko on sam wiedział ile go to kosztuje, a jednak nie poddał się i walczył o własną tożsamość do samego końca. Wbrew wszystkiemu to niesamowicie mądra i inteligentna powieść o konkretnym przesłaniu. Cała historia związana z wypadkiem pozwoliła lepiej przyjrzeć się wydarzeniom i łatwiej opowiedzieć się po jednej ze stron. To pobudziło wyobraźnie, zmusiło do chwili refleksji więc nie dziwię się, że autor postanowił przerysować swoją historię. Odsuwając na bok wszystkie nieracjonalne oskarżenia wobec głównego bohatera możemy dostrzec sedno sprawy - tragedię, z którą każdy walczy na swój sposób.
Jestem bardzo ciekawa tej historii.:)
OdpowiedzUsuńChętnie sięgam po książki z przesłaniem, a tę pozycję mam od niedawna na oku. ;)
OdpowiedzUsuńTe skrajne emocje mnie przyciągają.
OdpowiedzUsuńPosiadam tą książkę od jakiegoś czasu ale nie mogę się za nią zabrać. Lubię gdy w książkach poruszane są trudne tematy ale jednocześnie nie są wątkiem głównym bo mam wrażenie że przez "Gwiazd naszych wina" mieliśmy istną plagę pozycji w których jakiś nastolatek musiał umrzeć.
OdpowiedzUsuńJuż pierwszy cytat mnie kupił - super wybrałaś! Jestem jeszcze bardziej ciekawa tej książki, w związku z tymi motywami :)
OdpowiedzUsuńAutor ma świetne pióro :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam na oku, bo myślę, że mogłaby mnie zainteresować.
OdpowiedzUsuńOstatnio to przecyztałam! Ta książka jest zabejistaa!! <-- specjalna cenzura aby nie było przekleństwa.:D Już wkrótce napisze recenzjunie tej książki.<3
OdpowiedzUsuńBuziaczki i zapraszam do nas.<33
https://teczowabiblioteczka.blogspot.com/