"Pan Lodowego Ogrodu t. 2" Jarosław Grzędowicz, Wyd. Fabryka Słów, Str. 505
"Oto nowa wiedza: do ognia należy dokładać, a nie rozpaczać, że zgaśnie."
Mistrzowie Polskiej Fantastyki to seria, która ma za zadanie przekonać takich niedowiarków jak ja, że polskie książki tego gatunku warte są przeczytania. Obecnie pojawił się drugi tom w serii, w którym Jarosław Grzędowicz kontynuuję swoją historię "Pan Lodowego Ogrodu". Pierwsza część miło mnie zaskoczyła, dlatego chętnie rozpoczęłam swoją przygodę z drugą częścią.
Fabuła podejmuje wątek w miejscu zakończenia wcześniejszych wydarzeń. To duży plus dla historii, bo dzieje się w niej dużo a autor niewiele wyjaśnia, więc jakikolwiek skok w fabule mógłby na nowo rozproszyć czytelnika. W dalszym ciągu zatem śledzimy wydarzenia Vukko Drakkainena na planecie Midgaard, miejscu w którym człowiek widziany jest z zupełnej perspektywy, gdzie trwa wojna bogów. To miejsce przyciąga i hipnotyzuje jednocześnie strasząc czytelnika - ukazuje świat pełen mroku i niebezpieczeństw a jego drobiazgowość i dopracowanie jedynie potęgują głębię i ujęcie wierzeń, przekonań i działań tamtejszych mieszkańców.
Autor pracując nad powieścią nie tylko przyłożył rękę do kreacji ciekawych, wielowymiarowych bohaterów czy bogatego świata przedstawionego, ale i postarał się o styl swojej historii dostosowany do rozgrywanych wydarzeń. Jarosław Grzędowicz pisze z pasją, co dostrzec można niemal od pierwszych stron powieści, ale najbardziej przypadła mi do gustu dosadność i bezpośredniość widoczna w opisach czy dialogach. Dzięki temu fabuła nie rozmyła się ani na moment, nie pojawiły się momenty nudy czy zbędnego przestoju w fabule - wszystko idealnie do siebie pasowało, tworząc kompletną całość.
Muszę Was jednak ostrzec, że czytanie bez zachowania odpowiedniej chronologii jest niemal niemożliwe. Jeśli chcecie rozeznać się w fabule i zrozumieć co dzieje się w poszczególnych motywach: nie ma szans by opuścić czytanie w kolejności. Myślę, że podzielenie serii "Pan Lodowego Ogrodu" został podzielony na części wyłącznie po to, by odciążyć umysł czytelnika i dać mu się zastanowić, bo dynamiczna akcja i wielowątkowość w połączeniu z fantastyką z krwi i kości przemawia na korzyść intensywnego odbioru powieści. I choć czyta się płynnie, z dużym zaangażowaniem i ciekawością kolejnych wydarzeń warto czasami odetchnąć.
Propozycja polskiej fantastyki obecnie do mnie przemawia a powieści Jarosława Grzędowicza zagościły na mojej półce pośród książek, które w mniejszym lub większym stopniu zdobyły moje uznanie. Drugi tom to nic innego jak czysta kontynuacja pierwszej części, satysfakcjonująca fanów i wyjaśniająca niedokończone wątki. Jestem ciekawa dalszych losów głównego bohatera i kierunku jakim podąży fabuła biorąc pod uwagę obecny finał. Dlatego nie pozostaje mi nic innego jak czekać na kolejne wydanie. Czy i Wy dacie się namówić?
Dla wielbicieli gatunku na pewno świetna pozycja, jednak ja do nich nie należę.
OdpowiedzUsuńPolska fantastyka wciąż przede mną :)
OdpowiedzUsuńTo bardzo dobrze, że Grzędowicz trzyma nadal fason. Twoja recenzja upewnia mnie, że warto zrobić sobie właśnie ten maraton. I ogólnie wydaje mi się bardzo dobrym pomysłem, że te książki powtórnie zostają wydane. Kiedyś czytałam mega dużo fantastyki, ale wyłącznie zagranicznej i w ogóle nie było opcji, żebym sięgnęła po polską. Dopiero gdy spróbowałam z Wiedźminem, to zdałam sobie sprawę, że pochopnie oceniłam polskich pisarzy. Obecnie moje ulubione serie fantasy pochodzą w większości właśnie od naszych rodaków :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że dasz się przekonać na większą skalę do polskiej prozy fantasy :)
Jeszcze nie miałam nigdy okazji poznać twórczości autora, więc czas najwyższy to zmienić ;)
OdpowiedzUsuńTez zaprenumerowalam Mustrzow Polskiej Fantastyki i mam dwa pierwsze tomy. Planuje zaczac jak przyjda wszystkue czesci :-) bardzo mnie zachęcilas :-)
OdpowiedzUsuńZbieram tę kolekcję książek i powiem szczerze, że na początku nie byłam przekonana do Grzędowicza. Początek pierwszej części czytało mi się ciężko, jednak z każdym kolejnym rozdziałem jest coraz lepiej! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie!
http://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/2018/02/odnalezcgobi-dionleonard.html