środa, 24 października 2018

"Dzień 7" Kerry Drewery

"Dzień 7" Kerry Drewery, Tyt. oryg. Day 7, Wyd. Młody Book, Str. 448

"Czas pędzi tak szybko. Nie czeka na nic i na nikogo."

Bez wątpienia powyższa seria budzi wiele skrajnych emocji. Na pierwszym miejscu pojawia się bezradność w stosunku do chorego systemu. Na drugim szacunek wobec głównej bohaterki. Jednak w sercu każdego czytelnika czai się również świadomość, że świat wykreowany przez autorkę wcale nie jest taki odległy.

Aktualny temat podjęty we wcześniejszym tomie kontynuowany jest także w powyższej książce, dlatego ważne jest by zachować chronologiczny ciąg czytania. Nie możecie rozpoczynać od środka, ponieważ stracicie wszystko to co najważniejsze i za spojlerujecie sobie fenomenalny finał pierwszego tomu i równie dobre rozwinięcie go w części drugiej. Obie książki utrzymane na tym samym poziomie prowadzą nas przez rozgrywkę pełną emocji - napiętą sytuację między współczesnymi problemami a ludzką bezwzględnością.

Nie mogę zdradzić Wam zbyt wiele z fabuły, ponieważ wszystkie wydarzenia połączone są ściśle z mocnym finałem pierwszej części. Jednak możecie być pewni, że Martha wciąż będzie walczyć ze skorumpowanym wymiarem sprawiedliwości, który nie odpuszcza nawet na moment. Nie zapomina także o Isaacu, jedynym prawdziwym przyjacielu,który trafił w to samo miejsce co ona wcześniej - do siedmiodniowej celi, w której stanie w obliczu ludzkich osądów. Najpierw to on ją uratował, teraz przyszedł czas na spłacenie długu. Ale mając na karku oddech władz ruchy dziewczyny są ograniczone. Czy uda jej się stawić czoła wyzwaniu i odzyskać to co jej najbliższe?

W tej powieści nikt nie analizuje za i przeciw. Tutaj głos tłumu jest jednocześnie głosem rozsądku (niekoniecznie zdrowego) ślepo zapatrzonego w system. To przerażające i straszne, budzące w czytelniku kompletną bezradność. Wiele razy miałam ochotę solidnie potrząsnąć bohaterami stojącymi po stronie zła i z całych sił kibicowałam Marthcie, której odwaga i determinacja wciąż mi imponowała. Właśnie na tych skrajnych emocjach autorka zbudowała serię, która wciąga w wir swojej antyutopijnej historii, która zaskoczyła mnie oryginalnością i pomysłem wykonania.

Manipulacja i wiara w to co robią inny to motyw przewodni tej historii. Walka z systemem wciąż pozostaje bezradna, gdy ludzie chłonni jak gąbki wierzą w przekazywane przez władze informację nie podważając wątpliwych kwestii. fascynacja czymś nowym, chore reality show budzące dreszcz przerażenia, decyzja o tym kto ma żyć a kto zginać - wszystko to staje się machiną napędową dla społeczności przedstawionej w tej powieści, która niestety nie odbiega dużo od obrazu naszego współczesnego świata.

"Dzień 7" to kontynuacja warta każdej poświęconej chwili. Zachwycona pierwszym tomem już nie mogę doczekać się finału, gdy obserwuję jak autorka dobrze radzi sobie z prowadzeniem fabuły i kreacją głównych bohaterów. Wciąż mnie zaskakuje, wprowadza nowe fakty i tajemnice, dynamicznie zmienia sylwetki swoich postaci. W tym wszystkim pisze lekki i swobodnie, chociaż pisze o brutalnym i bezwzględnym świecie. Nie pozostawajcie obojętni, czytajcie, działajcie!

6 komentarzy:

  1. Nie znam jeszcze tej serii, ale na pewno przeczytam, bo mnie ciekawi.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam serii i na razie za nią nie będę się brać :c
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem zainteresowana serią, ale obecnie nie wyrabiam z czasem :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Cela wywarła na mnie spore wrażenie, toteż planuję poznać kolejne tomy tej serii.

    OdpowiedzUsuń