czwartek, 19 marca 2020

"Kobieta mojego męża" Gill Paul

"Kobieta mojego męża" Gill Paul, Tyt. oryg. Another Woman's Husband, Wyd. Mando, Str. 448

Miłość czy brytyjska korona? Skandal, który wstrząsnął światem.

Historia przepleciona z mnóstwem emocji, doświadczenia które wpłynęły na życie bohaterów oraz trudności z jakimi przyszło im się zmierzyć.

Gill Paul to jedna z tych autorek, po której powieści sięgam już w ciemno. Zaczęło się od wspaniałej historii "Sekret Tatiany" i mam nadzieję, że ta przygoda będzie trwać jeszcze długo. Ta autorka doskonale wie jak zaintrygować czytelnika, jak wzbudzić jego zaangażowanie i sprawić, by wszedł w buty bohaterów na własnej skórze przeżywając ich losy.

Lubię fabularne powieści historyczne, ale tylko te naprawdę dobrze napisane. Nie będę ukrywać, że historia zazwyczaj mnie nudzi, więc potrzebuję jakiegoś bodźca, by pobudzić moje szare komórki do myślenia. Gill Paul potrafi to zrobić idealnie - snuje swoją opowieść bazując na wydarzeniach, które miały miejsce w rzeczywistości, na głośnych odniesieniach do przeszłości ("Sekret Tatiany" - losy rodziny Romanowów) i robi to tak dobitnie, że zanim się obejrzę już szukam faktów w internecie, już łączę fabułę autorki z faktami historycznymi i przeżywam wszystko głęboko emocjonalnie. "Kobieta mojego męża" inspirowana jest prawdziwym życiem Wallis Simpson, czyli moim zdaniem, ciekawiej już być nie mogło.

Miłość, skandal, nienawiść. Oto wyznaczniki najnowszej powieści Gill Paul. Nawiązując do losów najbardziej znienawidzonej kobiety w rodzinie królewskiej snuje opowieść, która dzieli się na rok 1911 oraz 1997. Najpierw więc poznajemy historię Mary i Wallis, które zaprzyjaźniają się jako dziewczynki na letnim obozie a następnie Alexa i Rachel, którzy w drodze na romantyczną kolację trafiają w centrum trudnych wydarzeń, czyli wypadku księżnej Diany. Jak powiązane są ze sobą te dwie przestrzenie czasowe i dlaczego właśnie tych bohaterów wybrała autorka? O tym musicie przekonać się sami.

W fabule jest mnóstwo emocji. Jeśli zna się mniej więcej prawdę na temat bohaterów, czyli to jaką rolę odegrali w realnym życiu, a następnie przełoży to na fabułę autorki, która trochę naciąga akcję na potrzeby swojej książki to można naprawdę zaangażować się w to na całego. Pamiętajcie, że historia tylko nawiązuje do prawdziwych wydarzeń, jest luźno powiązana z tym co się wydarzyło, więc bądźcie przygotowani na nieoczekiwane rozwiązania jeśli chodzi o poprowadzenie losów bohaterów. Ja to akceptuję, ponieważ podoba mi się pomysł autorki i jestem zachwycona wykonaniem.

Bohaterowie prezentują sobą wiarygodność i pełnokrwistość, ich losy nawet na moment nie są nam obojętne a trudne wydarzenia z jakimi muszą się mierzyć przyprawiają o smutek i przerażenie. Autorka łączy przeszłość z teraźniejszością, ukazuje jaki wpływ działania wybranych bohaterów w roku 1911 mają na tych z 1997 i jak historia potrafi się zapętlić. Akcja jest przy tym powolna, chociaż nie nuży a jak wspomniałam wcześniej wciąga na całego, można więc podelektować się szczegółami, pozachwycać emocjami i ogólnie powzdychać nad świetnym całokształtem. 

Trochę historii, trochę wydarzeń jakie znamy, trochę wspaniałej opowieści od której ciężko się oderwać. "Kobieta mojego męża" to przejmująca, pełna emocji historia, która wzrusza i zaskakuje trzymając w swoich objęciach do ostatniej strony. Po raz kolejny Gill Paul zaprezentowała swój talent w najlepszych wydaniu.

7 komentarzy:

  1. Nie jestem zbytnią fanką powieści historycznej, więc nie wiem czy się kusze.😃

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro książka dostarcza emocji to jestem jej ciekawa. Dopisuję ten tytuł do swojej listy. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Swoją recenzją bardzo mocno zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaciekawiłaś mnie tą książką. Z chęcią ją przeczytam :)
    Pozdrawiam :)
    www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie słyszałam wcześniej o tej książce ,ale koniecznie muszę nadrobić zaległości. 😊

    OdpowiedzUsuń
  6. Brzmi całkiem zachęcająco, choć nie do końca w moim stylu. Będę się musiała zastanowić nad lekturą.

    OdpowiedzUsuń