Rok 1990 to początek nowej ery.
Ryszard Ćwirlej cieszący się niecichnącą reputacją autora doskonale napisanych kryminałów, powraca na scenę z nową powieścią. "Granica możliwości" okazała się nie tylko ciekawą lekturą, ale i przyjemnym powrotem do moich ulubionych lat, więc uważam, że nie mogło być lepiej!
Swoją przygodę z twórczością autora rozpoczęłam już dawno temu, ale od pierwszej książki zauroczył mnie jego styl oraz pomysł na poprowadzenie akcji. Za każdym razem mogłam liczyć na dopracowane szczegóły oraz pełnowymiarowe tło wydarzeń, więc i tym razem nie zdziwiłam się, że Ćwirlej stanął na wysokości zadania serwując mi przygodę pełną zaskoczeń, emocji oraz bardzo dobrze nakreślonych bohaterów.
Chociaż motywem przewodnim są sprawy kryminalne to na dalszym planie możemy przeczytać również o zmianach zachodzących w Polsce, popartych historycznymi doświadczeniami. To wprowadziło do lektury odpowiedni klimat oraz przekonało mnie, że autor wykonał solidną pracę przy zbieraniu materiałów do swojej książki. Polska Ludowa zmieniała się więc na moich oczach w Polskę demokratyczną a to poniosło za sobą szereg konsekwencji. Wydawało się, że w nowej rzeczywistości odnaleźli się wyłącznie złoczyńcy, którzy poczuli się bezkarnymi panami samych siebie.
Sprawę, która wcale nie będzie oczywista i jednoznaczna, poprowadzi Brygida Bocian. Stanie ona w obliczu niełatwego zadania rozwiązania tajemnicy, która wydaje się nie tylko problematyczna, ale i naszpikowana intrygą. Połączy się to z niecodziennym klimatem, mnóstwem bohaterów pojawiających się na przełomie całej fabuły (dobrze wykreowanych, wiarygodnych) oraz samym odniesieniem do przeszłości, która budziła wielki chaos i niedowierzanie. Nie mogę zdradzić zbyt wiele, by nie popsuć Wam radości czytania, ale zapewniam, że autor podnosi poprzeczkę naprawdę wysoko i wciąga w przygodę, która miło zaskoczy każdego czytelnika, w szczególności tego, który potrafi cofnąć się wspomnieniami do roku w którym rozgrywają się wydarzenia.
"Granica możliwości" wkrada się do umysłu czytelnika i robi tam niezłe zamieszanie. To książka, która wymusza interakcję z fabułą, rozmyślanie o tym co dzieje się u bohaterów nawet po zamknięciu ostatniej strony i zaskoczenie związane z ostatecznym finałem. Ryszard Ćwirlej doskonale wie jak połączyć prawdę z fikcją i w fantastycznym stylu składa na nasze dłonie kryminał pełny sprzecznych sygnałów. W duecie z kubkiem gorącej herbaty, kiedy deszcz za oknem, powieść o przeszłych czasach, ale z aktualnym tematem sprawdzi się idealnie.
Ostatnio dość głośno o tej książce. Jestem jej bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuń