Royce nie jest już Roycem. Teraz nazywa się Sicko.
Amo Jones to autorka, która uwielbia balansować na granicy a czasami wręcz przekracza ją kilometrami. Jej powieści są mroczne, intensywne, bogate w emocje i zdecydowanie inne niż wszystkie pozostałe. Potrzeba nie lada odwagi, żeby zdecydować się na jej twórczość, ale tym, którzy nie boją się mroku zostaje to w pełni wynagrodzone.
Sama Jones mówi o swojej książce, że to jedno z jej najdziwniejszych, najbardziej skomplikowanych dzieł. Zdecydowanie. Miałam przyjemność czytać wszystko co wyszło spod jej pióra i chociaż zawsze byłam przygotowana na wszelkie ewentualności to tym razem czułam dreszcze przerażenia obserwując przebieg wypadków. To nieszablonowa fabuła, która budzi kontrowersje, zmusza do myślenia i udowadnia, że romans wcale nie musi być słodki i uroczy, by zburzył krew.
Jade i Royce poznali się w trudnych okolicznościach. Obydwoje trafili do rodziny zastępczej, która dała im dom nad głową. Nawiązała się pomiędzy nimi nić porozumienia, jednak chłopak nie czekał długo i pewnego dnia przepadł bez wieści. Spotkali się ponownie dopiero po latach, w nietypowych okolicznościach, jednak ich więź została solidnie nadszarpnięta a oni sami okazali się zupełnie innymi ludźmi niż dzieci, które spotkały się w domu Kane’ów.
Relacja trudna do zrozumienia, gęsta od emocji i skomplikowana już od samego początku. Jade i Royce pogubili się w tym wszystkim i właściwie trudno im się dziwić, ponieważ nie mieli łatwego startu w życiu a towarzyszące uczucia tylko wzmocniły atmosferę niepewności. Nie zdradzę wiele, nie powiem w którą stronę potoczyła się ich relacja, ale zapewniam, że fabuła krąży wokół nich próbując jak najbardziej przybliżyć nam wszystko co siedzi w ich głowach. To niebanalny romans, z postaciami, które mają coś do powiedzenia i działają według logicznych przesłanek, historia romantyczna, ale i ze scenami tylko dla dorosłych dla dodania potrzebnej pikanterii.
"Sicko" budzi niejednoznaczne odczucia, ale to dobrze, bo książka właśnie tak powinna działać na czytelnika - angażować go, zmuszać do myślenia, sprawiać, że losy bohaterów nie są nam obojętne. Amo Jones lubi igrać z ogniem i właśnie za to doceniam jej twórczość, więc nawet jeśli nie jest to powieść dla każdego to ten, kto odważy się zrobić krok w nieznane, nie będzie żałował.
Uwielbiam, kiedy książka budzi niejednoznaczne uczucia. W ogóle jeśli historia powoduje wiele sprzeczności, tym lepiej. :)
OdpowiedzUsuńJa też uważam, że takie niejednoznaczne odczucia są najlepsze.
OdpowiedzUsuń