Dzikość serca. Bunt. I wolność, która prowadzi do... zniewolenia.
Bardzo rzadko zdarza mi się znaleźć książkę, w której motywem przewodnim są czasy charakterystyczne dla hipisów, więc z ogromną przyjemnością sięgnęłam po "Lata miłości". Nie miałam co prawda dużych oczekiwań wobec lektury, ale muszę przyznać, że Anna Florescu miło mnie zaskoczyła.
Po pierwsze autorka zabawia nas naprawdę ładnym, płynnym stylem, który uzupełnia prezentowaną opowieść. Czasy dzieci kwiatów kojarzą się z barwnymi emocjami, wolnością, swobodą oraz poetyckością i wszystko to w tej powieści zostało zamknięte w nienachalnym, ale za to bardzo dobrze utrzymanym klimacie. Myślę, że gdyby nie ta dobrze wykreowana atmosfera książka nie byłaby taka sama a jednak otrzymałam coś co mocno podziałało na moją wyobraźnię.
Przenosimy się do lata roku 1967, kiedy to nadciągająca społeczna wolność miała wedrzeć się do świata z siłą huraganu. Przynajmniej tak wszyscy myśleli. barwne stroje, pozytywne nastroje i wszechobecna radość zwiastowały szczęśliwe chwile. Celeste dała się porwać tej wspaniałości, ale nie pamiętała, że wszystko co dobre szybko się kończy. I tak po lecie nadeszła jesień a wraz z nią smutna, ponura rzeczywistość. Nie jest to jednak nic oczywistego, ponieważ nakłada się na to przeszłość, wychowanie, przyjaźń - poruszane wartości na tak małej fabularnej przestrzeni wydają się naprawdę intrygujące, ponieważ składają się na głęboki obraz bohaterki takiej jak my, nie pozbawionej wad.
Książka wydaje się lekka, ale w rezultacie wyczytać pomiędzy wierszami można wiele smutku. Celeste wpadła w wir namiętności, uzależnień i nieograniczonej swobody zapominając o konsekwencjach jakie mogą z tego wyniknąć i tak zrodziła się opowieść będąca lekcją dla czytelnika. Wszystko z umiarem, z głową i racjonalnym podejściem, nawet jeśli chcemy żyć chwilą i trochę się zabawić. Nie mogę jednak napisać, że nie rozumiałam głównej bohaterki czy byłam zła na jej pochopne wybory - nie, ponieważ wejście w jej skórę okazało się zaskakująco łatwe.
"Lata miłości" to nostalgiczna opowieść o tym jak łatwo zatracić się w chwili ulotnego szczęścia. Anna Florescu pokazuje skrajność życia, udowadnia, że nieszczęście przychodzi zaskakująco łatwo a odbicie się od dna wymaga solidnego zaangażowania. Autorka w sposób nienachalny, ale za to zaskakująco skuteczny prowadzi nas przez życiową lekcję, której zdecydowanie warto dać szansę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz