Gdzieś pomiędzy zen a żul.
Czasami, sięgając po daną książkę, nie spodziewamy się głębi skrytej pomiędzy wierszami. Tak było w przypadku powyższego tytułu, ponieważ decydując się na powieść Basi Flow Adamczyk liczyłam na krótką chwilę z sympatyczną opowieścią a jednak zderzyłam się z emocjonalnym murem do konkretnej analizy.
Ogromnie przypadło mi to do gustu! Króciutka historia bardziej przypominająca nowelkę niż pełnowymiarową powieść składa się na ogrom prywatnych spraw głównej bohaterki, która zdecydowała się podzielić z czytelnikiem osobistą spowiedzią. Na niewiele ponad stu stronach towarzyszy nam zatem pokaźna dawka emocji, zawirowań oraz decyzji niosących ze sobą pewne konsekwencje co pozwala nam dostrzec zachodzące w postaci zmiany a także zrozumieć jej życie i spróbować się z nią utożsamić.
Tytułowa Baśka to młoda artystka z wieloma intrygującymi cechami charakteru. Jest pyskata, pewna siebie, ale mierzy się również z nerwicą. Pisze piosenki i śpiewa jak ptak. Wydała dwie autorskie płyty. Kocha sztukę i dostrzega dookoła siebie więcej niż inni ludzie, ale otaczające ją emocje niestety nie ułatwiają sprawy. Baśka jest wybuchowa i działa szybciej niż myśli, ale czy to na pewno wada?
Autorka zabiera nas w podróż trudną i opisującą jej własne doświadczenia. Tytułowa Baśka to jej prawdziwe odbicie, które często mierzyło się z lękami, samotnością oraz uzależnieniami. Droga na szczyt okazała się trudna i wyboista, ale za to sama historia napisana w naprawdę intrygujący oraz dający do myślenia sposób. Obserwujemy jak artystka próbowała poukładać swoje sprawy, zastanawiamy się nad machiną show biznesu i jedyne czego żałujemy to niewielkiej ilości stron, ponieważ z przyjemnością bardziej zagłębiłabym się w temat.
"Baśka. Łobuzerka" to prywatna książka, w której autorka zdradza nam garść informacji ze swojego życia. Bardzo osobista, emocjonalna, szczera i dojrzała. Krótka a jednak zaskakująco wciągająca! Brakuje nam historii opartych na prozie życia, pokazujących prawdę o świecie i ludziach, więc powyższy tytuł od razu zjednuje sobie moją sympatię za sam fakt wyjścia ze strefy komfortu autorki na rzecz czytelników otwartych, by mierzyć się z jej problemami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz