sobota, 17 grudnia 2016

"Niewidzialne życie Iwana Isajenki" Scott Stambach

"Niewidzialne życie Iwana Isajenki" Scott Stambach, Tyt. oryg. The Invisible Life of Ivan Isaenko, Wyd. Prószyński i S-ka, Str. 360

"Kiedy skończyłem, miałem przed sobą trzy naczelne zasady, które nazywam Trzema Zasadami Iwanizmu:
1. Nie istnieje żaden Stwórca, w każdym razie nie w takim sensie, na jaki mamy nadzieję;
2. Nie ma fatum, przeznaczenia, żadnych odwiecznych praw, które mówią nam, jak powinien wyglądać ten świat;
3. Jedyny porządek wszechświata tworzą prawa fizyki – jeśli ich nie liczyć, wszechświat jest amoralny i chaotyczny."

Zapraszam Was w podróż po bardzo nietypowej historii, która pozostawiła w mojej głowie mnóstwo pytań bez odpowiedzi. Potrzebowałam chwili wytchnienia po jej skończeniu, żeby móc uporządkować sobie wszystko w głowie, ale przy znajomości całej lektury czuję się bardzo usatysfakcjonowana tym co przeczytałam.

Główny bohater - Iwan Isajenko jest chłopcem zupełnie nietypowym i rozgryzienie jego charakteru zajęło mi trochę czasu. Ma siedemnaście lat, defekt, który nie pozwala mu funkcjonować jak normalny człowiek i mieszka w Szpitalu dla Ciężko Chorych Dzieci w Mazyrzu na Białorusi. Żeby umilić swoje szare dni wymyśla własny świat, który pomaga mu choć odrobinę cieszyć się życiem. I czyta książki, co zafascynowało mnie najbardziej, bo dawno nie spotkałam żadnej osoby (czy to fikcyjnej, czy literackiej), która z takim oddaniem szanowałaby każdą powieść. Iwan ma jednak upodobanie do sarkazmu i wisielczego humoru, który uwielbiam, ale który w jego wydaniu jest zupełnie nietypowy i trzeba się z nim chwilę zapoznawać, żeby go zrozumieć. Niewątpliwie jednak Iwan jest postacią wielowymiarową i barwną jak mało kto, więc zapałanie do niego sympatią nie jest niczym trudnym.

Sam temat fabuły wydaje się bardzo abstrakcyjny, bo okładka wprowadza do bardziej baśniowego świata, a z kolei sam tekst mocno sprowadza czytelnika na ziemię. Iwan ma tendencję do przekraczania granicy rzeczywistości, ale stanowi to kontrast dla białoruskiej rzeczywistości, w której przestrzenie są ponure, a w szpitalu nikt nie zwraca szczególnej uwagi na dzieci. Więc gdy główny bohater zaczyna nawiązywać relacje z Poliną, miałam ochotę skakać z radości, że w końcu zazna trochę szczęścia. I choć ich początki były trudne a sami nie potrafili zapłać do siebie szczególną sympatią, to czas zmienił ich relację w wielką przyjaźń. Po czym autor rozłożył mnie na łopatki zupełnie nieoczekiwanym zakończeniem i stąd pojawiło się w mojej głowie mnóstwo pytań o których wspominałam - niedopowiedzeń, na których znam odpowiedź, ale usilnie chciałabym ją wyprzeć z podświadomości.

Książka dotyka trudnych tematów samotności, porzucenia dziecka i izolacji od społeczeństwa. Iwan jest zdeformowany fizycznie co kwalifikuje go do grupy osób, z którą nikt nie ma ochoty się zadawać, a z kolei nikt nie myśli o jego uczuciach. To smutne czytać o chłopcu wchodzącym w dorosłość, a jednak nie mającym możliwości poczuć się kochanym i akceptowanym. Autor rewelacyjnie poruszył ten temat w sposób bardzo subtelny, ale na tyle dobitny, by cały ból głównego bohatera był widoczny jak na dłoni.

"Niewidzialne życie Iwana Isajenki" to magiczna historia o której nie zapomnicie na długo po skończonej lekturze. Możecie mi wierzyć, że fabuła jest tak niespotykana a zakończenie tak nietypowe, że po prostu nie można wyjść z zachwytu jak taka niepozorna powieść może namieszać w głowie biednemu czytelnikowi. Piękna i mroczna zarazem, choć opowiadająca wyłącznie o zwykłym życiu. Za to w niezwykły sposób. Polecam!

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.

8 komentarzy:

  1. Jaka nietypowa okładka. Ma w sobie to ''coś''. Sama fabuła również wzbudziła moje zainteresowanie, więc postaram się mieć na uwadze ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm... faktycznie, nawet po twojej recenzji sama nie wiem co o niej myśleć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Narobiłaś mi ochoty na tę książkę :D Muszę się za nią rozejrzeć :)
    Pozdrawiam! Dolina Książek
    PS: Zostaję tu ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię takie niezapomniane powieści. Zapisuję sobie tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się, że książka czeka na czytniku, bo ta historia wydaje się niezwykle wartościowa i intrygująca, choć bardzo trudna.

    OdpowiedzUsuń
  6. Słyszałam o tej historii wiele pozytywnych słów, więc chętnie bym się sama z nią zapoznała. Zwłaszcza, że zawiera w sobie motyw książki. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam dobrze napisane zakończenia, które potrafią zaskoczyć czytelnika. Dlatego zapisuję sobie tytuł


    Pozdrawiam
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń
  8. Brzmi bardzo interesująco, twoja recenzja bardzo zachęca do przeczytania. :)

    Dwie strony książek

    OdpowiedzUsuń