"Making Faces" Amy Harmon, Tyt. oryg. Making Faces, Wyd. Editio, Str. 344
"Każdy jest dla kogoś głównym bohaterem."
Kto z Was lubi powieści, które wzruszają do łez? Kto poszukuje historii pouczających? A może macie ochotę na życiową historię z trudnym tematem w tle? Amy Harmon przygotowała dla nas kolejną niezapomnianą porcję wrażeń.
Wiedziałam już po lekturze "Prawa Mojżesza" czy "Pieśni Dawida", że autorka lubi sięgać po trudne tematy i nie boi się mocno potrząsnąć czytelnikiem. Dlatego przygotowałam się na to, że i tym razem historia mną wstrząśnie. Muszę przyznać, że wielkim atutem autorki jest jej pomysłowość do kreowania postaci i wydarzeń, w jakich muszą brać udział. Jest co prawda w jej książkach sporo schematów, które się powtarzają, ale łączy się to ze sobą w przyjemną całość, więc nie mam potrzeby narzekać.
Obecna historia opiera się na przygodach Ambrose Youn, młodego zapaśnika, przed którym widnieje perspektywa sportowej kariery. Tylko w swojej walce ku lepszej przyszłości za bardzo się zatracił i zapomniał o tym, co go otacza. Gdzieś na drugim planie, kompletnie niezauważana przez obiekt swoich westchnień żyje Fern Taylor - sympatyczna dziewczyna, która nie wyróżnia się niczym szczególnym. I choć wydawałoby się, że Fern stoi na przegranej pozycji, nieoczekiwany zwrot wydarzeń wszystko zmienia - Ambrose wyrusza na wojnę do Iraku, a doświadczenie to łamie go wewnętrznie i burzy prawidłowe postrzeganie świata. Zbyt wiele stracił, by móc podnieść się na nowo. Jednak nie wiedział też, że Fern wciąż uparcie tkwi w swoich przekonaniach. I choć uczucie tej dziewczyny jest w stanie burzyć mury, to nie jest łatwo kochać człowieka, który uważa się za bezpowrotnie przegranego.
Trudny, choć znany nam temat i miłość, która walczy o to by wypłynąć na powierzchnię, w połączeniu przez Amy Harmon wypadły naprawdę wzorowo. Jest w tej powieści bardzo dużo emocji, ale to przede wszystkim dlatego, że bohaterów nie da się nie lubić. Niezależnie od tego czy są to postacie główne, drugoplanowe czy tylko poboczne - wszystkie są bardzo dobrze wykreowane, wiarygodne i naprawdę sympatyczne. Bo tak naprawdę nie jest to jedynie historia o miłości - owszem, wiedzie ona tutaj prym i rozkochuje w sobie czytelnika, ale jest to przede wszystkim powieść opisująca małe miasteczko, w którym żyje piątka przyjaciół - o różnych charakterach, innych zasadach i jednym przekonaniu: że przyjaźń jest najważniejsza na świecie.
"Making Faces" to przejmująca historia o tym, co w życiu najważniejsze. Jak silna musi być dziewczyna by pokochać zranionego chłopca? Jak wielka musi być przyjaźń, by zapisać się na kartach historii? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie na stronach książki Amy Harmon. Musicie przygotować się jednak na emocjonalną podróż, która dostarczy Wam całej masy wrażeń - czasem wyciśnie z oczu łzy wzruszenia, czasem przywoła na twarz uśmiech szczęścia. Jedno jest pewne - szybko o niej nie zapomnicie. Polecam!
Czekam z utęsknieniem na tę książkę! Autorka całkowicie podbiła moje serce swoją prozą.
OdpowiedzUsuńJesli sa w ksiazce emocje to ta ksiazka jest z pewnoscia dla mnie:-)
OdpowiedzUsuńJa też się do polecanek jak najbardziej dołączam! Książka jest niesamowita! Tak dojrzała i mądra, a jednocześnie piękna. Amy Harmon nigdy nie zawodzi! ;)
OdpowiedzUsuńTaka poruszająca i pełna wrażeń powieść z pewnością przypadłaby mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię twórczość Amy Harmon, więc z przyjemnością sięgnę po ową nowość - zapowiada się interesująco. :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy lubię wzruszające historie bo zawsze łamią mi serce bardziej niżbym tego chciała. :(
OdpowiedzUsuńPrzy tej historii Twoje serce zwariuje, ale na pewno się nie uszkodzi. Zaryzykuj :)
UsuńWłaśnie zaczęłam czytać tę powieść i póki co zapowiada się obiecująco. Mam ogromną nadzieję, że spodoba mi się równie mocno jak Tobie :)
OdpowiedzUsuńLubię, gdy książka wywołuje tak silne emocje :)
OdpowiedzUsuńNiedługo będę czytać! I nie mogę się doczekać tej burzy emocji, bo wiem, że ona przy książkach pani Harmon jest gwarantowana!
OdpowiedzUsuńKusisz, oj kusisz, mimo to muszę się jeszcze zastanowić, gdyż ,,Prawo Mojżesza'' tej autorki tak jakoś średnio mi się spodobało.
OdpowiedzUsuńPrawo.. to trochę inna historia. Myślę, że ta powieść powinna przypaść Ci do gustu :)
UsuńAbsolutnie muszę przeczytać tę książkę :) Czytałam "Prawo Mojżesza" i "Pieśń Dawida" tej autorki i ogromnie przypadły mi do gustu. Mam nadzieję, że ta pozycja również mnie nie zawiedzie ;)
OdpowiedzUsuńPiękna recenzja :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę już mam w planach! :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że tak pozytywnie ją odbierasz :D
O kurde, nie słyszałam o tej książce, ale wiesz, że ja uwielbiam takie emocjonujące historie <3
OdpowiedzUsuńBardzo chcę przeczytać, a po Twojej recenzji jakby jeszcze bardziej ^^ "Prawo Mojżesza" było bardzo dobre, tak jak piszesz miało schematy, ale nawet samo imię głównego bohatera było wyróżniające :) Na półce czeka 'Pieśń Dawida" i bardzo się cieszę, że coś tej autorki mam, ale "Making faces"- marzę o tym <3
OdpowiedzUsuńMF to trochę inna kategoria niż dwie wcześniejsze książki, więc myślę, że poczujesz się miło zaskoczona :) Upoluj, przeczytaj i koniecznie daj znać co myślisz :)
UsuńCzekam na książkę, wiem, że już do mnie podąża i nie mogę się doczekać lektury :) Jestem bardzo, ale to bardzo nią zaintrygowana :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Czemu okładka przypomina mi okładkę innej książki - Układ, autorki Elle Kennedy?
OdpowiedzUsuń