piątek, 24 lutego 2017

"Chłopak, który chciał zacząć od nowa" Kirsty Moseley

"Chłopak, który chciał zacząć od nowa" Kirsty Moseley, Tyt. oryg. Fighting to Be Free, Wyd. Harper Collins, Str. 384

"- Ellie?
- Tak, Jamie? - Odsunęła się ode mnie, udając, że nie wie, o co zamierzam spytać.
-Czy chcesz mieć mnie na wyłączność?"

Kirsty Moseley wraz ze swoimi powieściami mocno wchodzi do świata NA/YA i choć trzyma się typowych schematów gatunku - potrafi zauroczyć czytelnika swoim stylem oraz pomysłem na fabułę. Spotkałam się z nią przy powieści "Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno", która z jednej strony była miłą czytelniczą przygodą, a z drugiej zapowiedzią na coś znacznie lepszego. W kolejnej książce autorki ta zapowiedź nie jest już obietnicą a realizacją planów i przyznaję - wypadło to naprawdę dobrze, bo "Chłopak, który chciał zacząć od nowa" jest znacznie lepszą historią.

To pierwsza część cyklu Fighting to Be Free co trochę odstrasza, bo nie każdy lubi bawić się w serie. Dobrze było czytać pierwszą książkę autorki, ale jeśli powstałaby kontynuacja, nie jestem pewna czy zdecydowałabym się na nią. W przypadku tej nowej historii jest trochę inaczej, bo chociaż wolę zdecydowanie powieści w jednym tomie, to z przyjemnością dam szansę kolejnym książką. Duży wpływ na moją decyzję ma sama autorka - jej lekkość pisania, łatwość kreowania rzeczywistych bohaterów i historia z życia wzięta, to coś co kusi, o czym chce się czytać. Moseley widocznie poprawiła się ze swoim stylem i to znacznie, widać że się rozwija co cieszy mnie ogromnie, bo oznacza to tylko jedno - lepsze historie z tomu na tom.

Fabuła - schematyczna, niestety. To minus tej powieści, ale możemy go bardzo łatwo przeistoczyć w atut: jeśli przymkniecie oko na typowe dla gatunku nawiązania do trudnej przeszłości zauważycie, że jest w tej historii coś jeszcze. Oparta na typowych punktach wytycznych dla New Adult pokazuje, że gatunek nie charakteryzuje się wyłącznie romansem (tutaj - świetnym!), ale daje trochę do myślenia, a przecież o to tutaj chodzi prawda? Biorąc do ręki książkę młodzieżową zawsze liczę się z tym, że być może będzie podobna do tych jakie poznałam już wcześniej. Ale jeśli da mi do myślenia, jeśli zmusi mnie do zatrzymania się nad fabułą chwilę dłużej niż dla samej historii - ja to kupuję i czuję się w pełni usatysfakcjonowana. 

Dużym plusem jest też sama zdolność Moseley do kreowania bohaterów rzeczywistych, realnych, przyziemnych jak każdy człowiek, a jednak trochę odrealnionych, by wyróżnić ich z tłumu. Ładnie się to komponuje z normalną historią - przepełnioną bólem, problemami, masą sprzecznych emocji, ale jednak taką, w której mógłby się znaleźć każdy z nas. Jamie i Ellie to postacie, które prowadzą czytelnika przez swoją historię w dwojaki sposób: Jamie jak można się domyślić ma swoje za uszami, a kryminalna przeszłość mocno namiesza nam w fabule. I chociaż przedstawiony jest jako złodziejaszek samochodów, któremu podwinęła się noga, to jego postać intryguje i ciekawi, czego nie mogę do końca powiedzieć o Ellie - okazała się miłą, sympatyczną dziewczyną, ale to tyle. Nie mogłam kompletnie zrozumieć jej podejścia do całej sprawy, gdzie najpierw nie było mowy o związku, a kiedy jednak zmieniła zdanie: wciąż coś jej nie pasowało. Przyznaję, nie zgrałam się z jej postacią, ale to nie tak, że była zła. Po prostu nie kupiłam jej zasad życiowych.

"Chłopak, który chciał zacząć od nowa" to początek ciekawej serii. Ma swoje plusy, ma swoje minusy, ale czyta się naprawdę przyjemnie i przede wszystkim - szybko. Jeden wieczór na pewno wystarczy na poznanie losów Jamiego i Ellie, więc to może świadczyć tylko o jednym: czyta się z dużym zaangażowaniem i przyjemnością. W dodatku widać, że autorka ma pomysł na siebie i swoje dalsze powieści, więc nie pozostaje mi nic innego jak poczekać na drugi tom serii, który na pewno przeczytam.

13 komentarzy:

  1. mysle ze w wolnym czasie dla przyejmnosci i doprezenia wybralaby te ksiazke :) pozdrawiam i zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam okazję jedynie zacząć Chłopaka, który zakradał się przez okno w oryginale i początek był OK. Słyszałam opinię, że zbyt cukierkowato i przewidywalnie, ale przy najbliższej okazji sama z chęcią sprawdzę, o co biega tak dokładnie i chyba sięgnę po Chłopaka, który chciał zacząć od nowa. Czuję, że to będzie dobra lektura na kwiecień, gdy będę potrzebowała chwili oddechu przed zbliżającą się maturą. :)

    Pozdrawiam,
    Recenzje Koneko

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja okropnie się rozczarowałam inną powieścią tej autorki (chłopak, który zakradał się do mnie przez okno) i byłam nieco sceptycznie nastawiona do jej kolejnych powieści. Jednak koniec końców nie rozczarowałam się, pierwszy tom tej serii nawet mnie zaciekawił, szczególnie końcówka mnie urzekła i czekam na II tom. Ucieszyłabym się, gdyby był jeszcze lepszy.:) Pozdrawiam
    Osobliwe Delirium

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety po poprzedniej książce autorki, strasznie odpycha mnie od jej twórczości. Szkoda :/

    Dwie strony książek

    OdpowiedzUsuń
  5. Książkę już mam i będę na dniach czytać. Bardzo jestem ciekawa jak ja ją odbiorę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak jeden wieczór, to czemu nie, może kiedyś się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znam żadnej książki autorki, ale o tym tytule z oknem to słyszalam i byłam nawet zaintrygiwana. Jesli jednak zdecyduję się poznać prozę autorki, zacznę od ppwyższego tytułu ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam wrażenie, że te książki z gatunku New Adult i Young Adult są do siebie bardzo podobne, i każda seria jest o tym samym. I nie przekonuje mnie postać Eliie :/

    OdpowiedzUsuń
  9. Zupełnie powieść nie dla mnie. Nie jestem w stanie przymknąć oka na sztampę, a romanse młodych ludzi są dla mnie nieciekawe.

    OdpowiedzUsuń
  10. Chyba jednak nie moje klimaty. Jakoś nie do końca jestem przekonana do twórczości tej autorki. ;/

    OdpowiedzUsuń
  11. Widziałam ostatnio w sklepie i jak tylko przeczytałam napis 'autorka bestsellera' to aż się roześmiałam. 'Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno' to chyba jedna z najbardziej przesłodzonych książkek jakie czytałam więc tutaj zdecydowanie podziękuję.

    OdpowiedzUsuń