"Royce Rolls" Margaret Stohl, Tyt. oryg. Royce Rolls, Wyd. YA!, Str. 382
"Wolność. I co w tym takiego złego?"
Blichtr, elegancja, piękno. Życie w takim miejscu może być darem. Lub przekleństwem. Wszystko zależy od perspektywy z jakiej patrzy się na dane wydarzenia. Bohaterowie najnowszej powieści Margaret Stohl przekonali się na własnej skórze jak to jest stać w błysku fleszy.
Margaret Stohl to autorka, która już dawno zjednała sobie sympatię czytelników swoją serią utrzymaną w klimacie paranormal romanse. Jej najnowsza powieść jest utrzymana w zupełnie innym stylu i to dlatego dałam się namówić na lekturę - wcześniej nie zaprzyjaźniłam się szczególnie ze stylem autorki. Ale tym razem nie było tak źle, ba! Nawet całkiem dobrze bawiłam się podczas lektury, chociaż jeśli o samą fabułę chodzi mam mieszane uczucia.
Fabuła oparta na perypetiach głównych bohaterów to nic innego jak sfabularyzowane reality show, w którym rodzina odgrywa role swojego życia. Życie rodziny Royce Rolls to sielanka. Mają wszystko - luksusowe wille, ogromną fortunę, świetne nazwisko. Ale mają również problemy o których głośno się nie mówi. Na wizji stanowią wzór do naśladowania, ale ostatnio co raz rzadziej ktoś chce ich oglądać. Wciąż pikująca w dół skala oglądalności pogrąża matkę - Mercedes, która jest uzależniona od show, ale szesnastoletnia Bentley i jej rodzeństwo: Porshe i Maybach cieszą się, że
wreszcie odzyskają swobodę i uwolnią się od wszechobecnych kamer. Czy zakończenie życia na wizji może mieć wyłącznie same korzyści?
Autorka podjęła się trudnego tematu, bo chyba wszyscy znamy świat Kardashainów i wiemy na jakiej zasadzie się to odgrywało. Jednych gorszył taki wybór, innych zachwycał - ja sama całkowicie się od tego odcięłam. Ale rodzina z książki Margaret Stohl mnie zaciekawiła i chętnie śledziłam rozwój wydarzeń - byłam ciekawa jak to wszystko się rozwinie i chętnie przerzucałam stronę za stroną śledząc kolejne skandale. Było tego naprawdę sporo i chociaż akcja nie gnała na złamanie karku to bohaterowie często pakowali się w kłopoty. Jednak o ile postacie okazały się ciekawe a ich życie jeszcze bardziej przyciągające, sam styl autorki nie trzymał mnie przy książce. Zbyt płaskie zdanie, naciągane wypowiedzi i stylizacja tekstu "na luzaka" bardziej pasowałaby w powieści o nastolatkach niż książce z takim potencjałem. Niestety nie do końca wykorzystanym. Muszę jednak oddać autorce, że starała się by wszystko utrzymane było w stylu niemal satyrycznym i to wypadło całkiem nieźle - o ile zapomnimy o ekskluzywnych imionach bohaterów co było już przesadą.
"Royce Rolls" to powieść łagodna i zdystansowana, chociaż niestety nie pozbawiona wad. Czyta się ją błyskawicznie i miło spojrzeć czasami na rodzinę, która doskonała jest tylko z nazwy. Podejmuje też temat na czasie w humorystycznym stylu co przemawia na jej korzyść. Żałuję jedynie, że wciąż styl autorki trzymał mnie na dystans. Szkoda, bo gdyby nie to, powieść wypadłaby znaczne lepiej - samą fabułę jednak polecam i jestem ciekawa Waszych opinii.
Tym razem podziękuję.:)
OdpowiedzUsuńTo może być ciekawe. Imiona bohaterów rozłożyły mnie na łopatki... :D pomysł z reality-show intrygujący. Nie wyobrażam sobie życia pod czujnym okiem kamer. Brrr!
OdpowiedzUsuńNie mam jej na razie w planach, ale książka wydaje się ciekawa.
OdpowiedzUsuńCiekawa tematyka. Zachęca też do książki dawka humoru :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej powieści.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że styl autorki pozostawia wiele do życzenia.
OdpowiedzUsuńTytuł sobie zapisuję na później :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie jest to powieść dla mnie. Fabuła niespecjalnie mnie zainteresowała, a skoro styl również nie zachwyca to zabiorę się za inne książki.
OdpowiedzUsuń