"Życie bez ciebie" Katie Marsh, Tyt. oryg. A Life Without You, Wyd. Prószyński i S-ka, Str. 416
PREMIERA: 10 kwietnia 2018r.
PREMIERA: 10 kwietnia 2018r.
"Wszyscy czworo razem, pełni wzajemnej miłości. Rodzina."
Seria Kobiety to czytają! to dedykowana przede wszystkim dla pań emocjonalna podróż w głąb wiarygodnych wydarzeń. Wiele książek z tej serii stało się moimi ulubionymi historiami do których chętnie wracam (np. "Wielkie kłamstewka" czy "Ta którą znam") i za każdym razem, gdy pojawi się nowy tytuł, liczę na to że kolejna lektura miło mnie zaskoczy. Tym razem pod lupę wzięłam książkę Katie Mash, czyli "Życie bez ciebie", historię intrygującą i bardzo życiową.
W życiu Zoe, głównej bohaterki, w końcu wszystko zaczęło się układać. Nadszedł dzień ślubu planowanego już od dawna, dzięki czemu w końcu miała szansę stanąć u boku Jamiego jako jego żona. Jednak nieoczekiwany telefon wywrócił wszystkie plany Zoe do góry nogami. Okazało się, że aresztowano jej matkę, kobietę z którą od lat nie utrzymywała kontaktu. Co zrobić w takiej sytuacji? Rzucić się na pomoc kobiecie, która dała ci życie i jednocześnie skazała się na zapomnienie? Czy może jednak pozostać na miejscu, gdzie tu i teraz wydaje się bardziej wiarygodne? Głowa Zoe przepełniona mnóstwem podobnych pytań w końcu wylewa swoją niepewność na czytelnika, ponieważ na własnej skórze odczuwałam to co przeżywa główna bohaterka i jednocześnie zastanawiałam się jak ja postąpiłabym w podobnej sytuacji.
Postać Zoe to prosty przykład kobiety pokiereszowanej przez życie, której w najmniej spodziewanym momencie przyszło zmagać się z demonami przeszłości. Jednak nie zbliżyłam się do bohaterki tak bardzo jakbym tego chciała. Wszystko za sprawą trzecioosobowej narracji, która w moim odczuciu była zdecydowanie za mało emocjonalna jak na podjęty temat. Zoe wiele razy nie zdradzała się ze swoimi emocjami, więc trudno było mi zrozumieć co dzieje się w jej głowie a zdawkowe opisy ze strony narratora nie pomagały mi w rozgryzieniu kłębiących się dookoła emocji. Szkoda, bo to jedyny zarzut jaki mam do powieści.
Przymykając jednak oko na zdystansowaną bohaterkę przyznaję, że fabuła stanęła na wysokości zdania. Z dnia na dzień w życiu kobiety pojawia się matka, której zachowanie w przeszłości pozostawiało wiele do życzenia i odbiło piętno na umyśle głównej bohaterki. Dziś Zoe zderzając się z demonami przeszłości musi stanąć oko w oko z kobietą, która nie przypomina tej samej osoby. Gina zaczyna tracić pamięć i w oczach swojej córki przestaje być tą samą kobietą co kiedyś. Jednak czy to wystarczy, by w ostatecznym rozrachunku zapomnieć o tym co wydarzyło się w przeszłości? Zoe zmuszona stawić czoła wszystkiemu co ją dręczy na nowo rozdrapuje przeszłe wydarzenia i zaskakuje subtelnie czytelnika tym, co wydarzyło się za czasów jej młodości.
Nie jest to powieść, która przyciąga do siebie dynamiką akcji a rozgrywanymi wydarzeniami. Dlatego musicie wiedzieć, że tempo tej historii jest swobodne i powolne jak na powieść obyczajową o rodzinnych dylematach przystało. "Życie bez ciebie" jest jednocześnie książką emocjonującą pod względem popsutych relacji rodzinnych, która pozwala czytelnikowi zastanowić się nad jego relacją z najbliższymi. Ciepła, lektura o tym co w życiu liczy się najbardziej być może nawet miejscami Was wzruszy i przypomni, że konfrontując przeszłość i teraźniejszość mamy wpływ na dalsze życie.
Książka na pewno skłania do myślenia i to mnie przyciąga do niej.
OdpowiedzUsuńCieszę się i jednocześnie polecam :)
UsuńNie jestem pewna czy książka dla mnie. Nie przepadam za powolnym tempem akcji. No, ale całkiem nie, nie mówię.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko polecam, może akurat Cię przekona :)
UsuńLubię książki z tej serii "kobiety to czytają":)
OdpowiedzUsuńJa również, bardzo :)
UsuńZ chęcią bym po nią sięgnęła :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Cieszę się :) Jestem ciekawa jak wypadnie w Twojej opinii :)
Usuń