"Wszystko, czego pragnę" Lucy Dillon, Tyt. oryg. All I Ever Wanted, Wyd. Prószyński i Sk-a, Str. 424
"Zakończmy na pozytywnej nucie."
Łatwo jest osądzać innych patrząc jedynie z boku na ich życie. Łatwo jest również uważać, że inni mają lepiej. Doceniamy zawsze to, czego nie mamy. Uważamy, że lepsze jest to, co dla nas niemożliwe. Przekonała się o tym główna bohaterka najnowszej powieści Lucy Dillon, która stanęła w obliczy problemów analizowanych przez otaczających ją ludzi.
Kiedy rozpadało się życie Caitlin - to idealne, o którym wszyscy zawsze szeptali - nikt nie mógł w to uwierzyć. Ona również nie mogła dać wiary, że szczęście, które zdobyła dla siebie i swojej rodziny tak łatwo zostało jej odebrane. To podważyło poczucie pewności siebie kobiety i sprawiło, że w szarych barwach zaczęła patrzeć na świat. Ale nie poddała się i postanowiła szukać szczęścia od nowa. Tym samym wiele mogę powiedzieć o głównej bohaterce: że zapomniała na moment jak żyć, że zatraciła się w monotonii i smutku bez szansy na odbicie się od dna, ale na pewno nie mogę jej odebrać determinacji - powolnej, ale skutecznej - ku temu, by na nowo znaleźć szczęście.
Lucy Dillon lubi pisać niespieszne, delikatne powieści o życiu i rodzinnych problemach w sposób bardzo przyziemny. Czytelnik od razu może utożsamić się z bohaterami jeśli ma na to ochotę, przyjrzeć bliżej każdej postaci, ponieważ autorka nie skąpi szczegółów czy po prostu oddać się swobodnej historii o trudach zwykłego życia. "Wszystko, czego pragnę" jest właśnie taką książką: opisującą życie kilku wybranych bohaterów, którym los nie sprzyjał i na nowo muszą szukać siebie. Jednak jest w tej historii także coś ważnego, czemu warto przyjrzeć się bliżej.
Nie tylko Caitlin ucierpiała podczas rozpadu jej małżeństwa. Nancy, czteroletniej córeczce Caitlin do tej pory buzia się nie zamykała. Dziewczynka mówiła o wszystkim i wszędzie, ale z dniem wyprowadzki taty zamilkła. To wyraźny punkt w fabule, ponieważ dziewczynka z czasem stanie się bodźcem do zmian: dla matki, siebie samej i ciotki Nancy, która zdecydowała się, by co dwa tygodnie odwiedzały ją dzieci brata. Tak wygląda słodko-gorzka historia o wzajemnym zrozumieniu, szukaniu wsparcia u drugiej osoby i niechęci do przyznania się o samotności i zatraceniu poczucia bezpieczeństwa, którą autorka snuje w powolny sposób. Powieść o dwóch kobietach być może stanie się kluczem do rozwiązania wielu problemów pośród czytelników, którzy zdecydują się na lekturę.
Lucy Dillon potrafi poruszyć czułe struny i na pewno powieścią "Wszystko, czego pragnę" tego dokonała. Miło czyta się powieść pełną nadziei na przyszłość, mimo że opowiada na starcie o trudnych chwilach. Optymistyczna, motywująca, subtelna powieść dla każdego, idealna w duecie kubkiem gorącej herbaty.
Strasznie chcę przeczytać tę książkę.:)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa Twojej opinii :)
UsuńSkoro porusza czułe strony to jestem na tak.
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńMyślę, że to historia, która może mnie porwać.
OdpowiedzUsuńSpróbuj, jestem ciekawa czy przypadnie Ci do gustu :)
UsuńBardzo mnie zaciekawiłaś, na pewno będę chciała przeczytać, ale gorzej z czasem :/
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Wiem niestety jak to jest. Ale trzymam kciuki, żeby szybko udało Ci się ją przeczytać :)
UsuńBardzo ciekawy tytuł. Lekka, relaksująca, muszę zapamiętać ;)
OdpowiedzUsuńPolecam na weekend albo spokojny wieczór :)
UsuńLubię takiw historie, chociaż zwykle strasznie dużo czasu zajmuje mi porządne wciągnięcie się w powieść. Ale potem zazwyczaj porywają mnie w całości :)
OdpowiedzUsuń