piątek, 13 lipca 2018

"Podwieczność" Brodi Ashton

"Podwieczność" Brodi Ashton, Tyt. oryg. Everneath, Wyd. Prószyński i S-ka, Str. 384

"Bohaterowie nie istnieją. A gdyby istnieli, ja nie byłbym jednym z nich."

Miłość, która nie ma prawa istnieć. Wybory, które niosą ze sobą bolesne konsekwencje. Oddanie, poświęcenie, walka o to co utracone. "Podwieczność" to pierwszy tom trylogii w której powraca sentyment do paanormal romance w historii, o której szybko nie zapomnimy.

Oparta na luźnej adaptacji mitu o Orfeuszu i Eurydyce fabuła zaskakuje pomysłem i zatrzymuje przy sobie treścią. Przypomina jednocześnie, że miłość odnaleźć można w każdym miejscu, szczególnie tym najmniej oczekiwanym. Tylko czy warto mówić tu o głębokim uczuciu, gdy bohaterów zmuszono do odgrywania roli i nikt nie pytał ich o to, czego sami oczekują od życia?

Wszystko rozpoczęło się zupełnie nieoczekiwanie. Nikki Beckett pewnego dnia zniknęła bez śladu, by wrócić z informacją, że czas swojej nieobecności zapełniła poznawaniem Podwieczności. Wszystko po to, by za sześć miesięcy wrócić tam ostatecznie. Jak zatem pożegnać się z rodziną i ukochanym chłopakiem, tu na ziemi? Jak zrezygnować ze wszystkiego co znane i stałe, by udać się w odludne miejsce bez perspektyw na przyszłość? Nikki próbuje racjonalnie podejść do swojej aktualnej sytuacji, ale nie jest to łatwe, gdy z samego serca podziemi przybywa za nią Cole i nie cofnie się przed niczym, by zabrać ją ze sobą.

Mitologia w tle, trójkąt miłosny na pierwszym planie i bardzo pomysłowe poprowadzenie akcji to jedne z wielu atutów pierwszej części serii Brodi Ashton. Z jednej strony świat realny z Nikki i jej chłopakiem Jack'iem na czele, z drugiej mrok kuszący postacią Cole'a. W tym wszystkim masa przeróżnych emocji i szybka akcja od której trudno się oderwać. To wszystko przypomina co tak bardzo uwielbiałam w tym gatunku - poczucie nieograniczonych możliwości, w których Brodi Ashton nieźle sobie poradziła.

Pierwszoosobowa narracja otwiera nam drzwi do umysłu Nikki i wyjaśnia problematyczne kwestie związane z podziałem na realny świat i królestwo Podwieczności. Autorka pokusiła się o pomysłowe rozwiązanie dzieląc akcję na teraz i wtedy, ukazując powody którymi kierowała się główna bohaterka w swoim wyborze i wszystkie sprzeczne emocje związane z dwoma poznanymi światami. To, w połączeniu z barwną osobowością Nikki i jej sympatycznym charakterem sprawiło, że z fabułą szybko można się zaprzyjaźnić i śledzenie akcji staje się czystą przyjemnością.

"Podwieczność" to książka z w pełni wykorzystanym potencjałem. Napisana z wyobraźnią, doskonale przedstawiająca nowy świat mroku i udowadniająca, że paranormal romance - szczególnie tak dobrze napisany - zawsze znajdzie swojego odbiorcę bez względu na wiek. Dużo miłości, jeszcze więcej uczuć, błędnych wyborów opartych na emocjach i mitologii, która zawsze podnosi wartość fabuły. Mrok przeniknie w Was szybciej niż się spodziewacie.

14 komentarzy:

  1. Podoba mi się pomysł na wątek mitologiczny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na ten moment, nie planuję czytać tej książki, ale bardzo ciekawie o niej piszesz, więc nie mówię jej nie. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczekaj na recenzje dwóch kolejnych tomów, może zdołam Cię przekonać :)

      Usuń
  3. Paranormalne romanse odkąd pamiętam były jednym z moich ulubionych gatunków :) Zwłaszcza, że był ich rozkwit, kiedy byłam jeszcze młodsza... Było na nie takie bum wtedy. Teraz wydaje mi się, że ciężko o dobrą książkę z tej kategorii. Taką z prawdziwego zdarzenia, jak kiedyś... Niemniej zawsze chętnie daje szansę nowym pozycjom. Może tej też dam :)
    Skoro wykorzystała swój potencjał!

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim również! Mam do nich wielki sentyment :) A seria Podwieczność to książka, która była wydana właśnie w bumie na ten gatunek :)

      Usuń
  4. Nie byłam przekonana do ''Podwieczności'', ale zaintrygowałaś mnie - przyjrzę się tej powieści bliżej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mitologia? Chyba się skuszę!

    OdpowiedzUsuń
  6. Brzmi ciekawie, zwłaszcza ta mitologia w tle. Chętnie przeczytam. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mrok w takim wydanie ciekawy jest :)

    OdpowiedzUsuń