niedziela, 15 lipca 2018

Przedpremierowo: "Zaginione laleczki" Ker Dukey, K. Webster

"Zaginione laleczki" Ker Dukey, K. Webster, Tyt. oryg. Pretty Lost Dolls, Wyd. Niezwykłe, Str. 250
PREMIERA: 18 lipca 2018r.

"Chcę, by ktoś mnie zrozumiał – i pokochał – pomimo chaosu, który mnie otacza."

Szok, niedowierzanie i wielkie zaskoczenie przywitało nas w pierwszym tomie serii duetu Ker Dukey i K. Webster. Zakończenie "Skradzionych laleczek" przekonywało, że to jeszcze nie koniec budzących lęk wydarzeń. Czy kontynuacja serii ponownie nas zaskoczy? Czy i tym razem nasze serca rozpadną się na kawałki przebite strzałą skrajnie różnych, niemal drastycznych emocji?

Nie można rozpocząć lektury "Zaginionych laleczek" bez znajomości pierwszego tomu. Jednocześnie nie powinno się czytać "Skradzionych laleczek" bez kontynuacji pod ręką. Obie książki idealnie się ze sobą łączą, dopełniają wątki, mieszają emocjami - sprawiają, że nie sposób odejść od czytanej akcji choćby na moment. Z obawy, że coś nam ucieknie. Z lękiem, że być może czeka na nas zbyt wiele.

Tym razem pierwsze rozdziały zabiera Benny. Choć to spore zaskoczenie, zostaje dopuszczony do głosu i opowiada historię ze swojego punktu widzenia. To w pewnym sensie pozwala oczyścić sprzeczne emocje pozostałe po wcześniejszych wydarzeniach, przede wszystkim przez wzgląd na chorą psychikę tego bohatera, jego niemoralne (nienormalne?) zachowanie i motywację, jaka nim kierowała. I chociaż wciąż pozostaje wielki niesmak do jego postaci, nagle odraza miesza się z delikatnym współczuciem, gdy w końcu możemy zrozumieć przez co przeszedł.

Jednak to tylko chwila, a może nawet pozory. Szczególnie, gdy pojawia się Jade, ta która w pierwszej części myślała, że Benny to już przeszłość. Szybko przekonała się, że to zaledwie początek, który dziś ujawnił się przed czytelnikiem w niezwykle brutalnej formie. Relacja tej dwójki przyprawia o zawrót głowy, frustrację i czasami także brak zrozumienia, przyspiesza bicie serca i miejscami sprawia, że przestaje ono bić - należy zatem mieć stalowe nerwy, by poddać się historii zaserwowanej przez autorki. To thriller w czystej formie, mocny, dosadny i bardzo prawdziwy - kto wie, czy podobna historia nie dzieje się gdzieś w świecie? Wymieszany z motywem miłości tak silnej, że dodającej odwagi. Oraz z formą psychologicznych zagrywek, które mieszają nam w głowach.

Motorem napędzającym historię jest adrenalina. Strony przerzucają się same, mimo że czasami nie mamy ochoty czytać dalszej akcji, która gna na złamanie karku. Tuż po niej pojawia się obłęd. Czy Benjamin nie czai się czasem za rogiem? Czy w tym cieniu nie poruszył się człowiek? Czy dopadnie Jade? Czy dopadnie mnie? Na całe szczęście jest przecież Dillon, który nie cofnie się przed niczym, by odbić ukochaną z rąk oprawcy. Ale czy ma w sobie tyle siły, by wygrać z człowiekiem pozbawionych skrupułów i zahamowań?

Strach miesza się z histerią, ból kontratakuje nadzieję, psychika przestaje prawidłowo pracować. "Zaginione laleczki" to powieść dla odważnych, dla czytelników o mocnych nerwach. Duet autorek napisał fenomenalną serię, w której wszystko jest możliwe, która burzy mury i śmieje się schematom prosto w twarz. Mroczna, dziwna i bardzo specyficzna, balansująca na granicy mrocznego romansu i prawdziwego horroru. Tym, którym śmiałość pozwoli - gorąco polecam.

18 komentarzy:

  1. Bardzo czekam na premierę tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam jeszcze dokładnej fabuły pierwszej części, ale również zastanawiam się, czy kiedykolwiek sięgnę po tę serię. Pożyjemy, zobaczymy. :)
    DEMONICZNE KSIĄŻKI

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje mi się, że jestem odważna. Muszę więc koniecznie przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo cenię sobie takie klimaty, świetnie odnajduję się w mocnych, dostarczających emocji historiach :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam pierwszą część i tak szczerze to ja chyba za dużo naczytałam się kryminałów i thrillerów, ale miała kilka mocnych rozdziałów.
    Na drugą część czekam, ponieważ jestem ciekawa Marcy i jej charakteru i oczywiście końca tej historii.
    Pozdrawiam!

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko zależy od czytającego, rozumiem Twoje argumenty :) Cieszę się, że dasz się namówić na kontynuację :)

      Usuń
  6. Ostatni akapit przekonał mnie w 100%!

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam takie mocne, literackie tąpnięcia. Słyszałam wiele dobrego o poprzedniej książce tej serii. Widzę, że ta również nie zawiodła. Koniecznie chcę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kontynuacja nie zawodzi ani trochę, nawet moim zdaniem jest odrobinę lepsza :)

      Usuń
  8. Właśnie jestem w trakcie czytania i choć jestem na początku w sumie to już jest ostro. To co autorki stworzyły jest dla mnie niepojęte - oczywiście w pozytywnym znaczeniu. I pomyśleć, że jeszcze dwa tomy przed nami :o nie mogę się doczekać, bo w ogóle nie mam pomysłu co jeszcze mogły wymyślić. Oby wydawnictwo wydało je jeszcze w tym roku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest oryginalna, prawda? Ja zawsze lubiłam takie ucieczki od typowości :) Byłoby wspaniale, gdyby dwa kolejne tomy pojawiły się jak najszybciej :)

      Usuń
  9. Tym razem to chyba jednak nie dla mnie, nie na moje słabe nerwy...

    OdpowiedzUsuń