niedziela, 12 sierpnia 2018

Przedpremierowo: "Czarownice z Manningtree" Beth Underdown

"Czarownice z Manningtree" Beth Underdown, Tyt. oryg. The Witchfinder's Sister, Wyd. Prószyński i S-ka, Str. 376
PREMIERA: 23 sierpnia 2018r.

"1. Czarownice nie płaczą.
2. Czarownicę cechuje wykrzywione oblicze i bełkotliwa mowa.
3. Płonie na stosie, jeśli przeklęta etc."

Motywów wykorzystywanych w literaturze jest tyle ile nieograniczonych wyobraźni autorów. Jednak pośród nich można wyróżnić kilka ponadczasowych, najlepszych, zawsze intrygujących. Bez wątpienia historia czarownic należy do tych, które warto czytać w każdym wydaniu. Szczególnie tak dobrym jak w przypadku powieści Beth Underdown.

Powyższa lektura chociaż zapisana w formie fabularnej przypomina dziennik głównej bohaterki, która opisuje w nim swoją opowieść. Bez ubarwień, ze świadomością by pieczołowicie opisać każdy, choćby najmniejszych detal istotny dla wydarzeń, prowadzi nas przez spokojną choć jednocześnie intrygującą powieść. Osobiście bardzo lubię motyw czarownic w książkach i zawsze z dużym zaciekawieniem sięgam po podobne historie, ale niewiele jest w stanie w tak ciekawy sposób oddać losy kobiet oskarżonych o czary. To przede wszystkim za sprawą barwności i różnorodności motywów, które nachodząc na siebie stanowią kompletną całość.

Alice Hopkins, główna bohaterka, zwierza się czytelnikowi ze zbrodni swojego brata. Matthew, zabił sto sześć kobiet. A wszystko wydarzyło się w roku 1645. W hrabstwie Essex, w małym - tytułowym - miasteczku Manningtree. Początkowo bezpieczny dom rodzinny był dla Alice miejscem, gdzie mogła skryć się przed własnymi troskami. Jednak z czasem, pod naporem szeptów i plotek społeczeństwa przestał być bezpieczną przystanią. Ludzie mówią pomiędzy sobą o księdze, w której Matthew zapisuje nazwiska czarownic. Mówi się o czarach i zbrodniach. Czy w plotkach kryje się prawda? Czy Alice będzie wiedziała po której stronie się opowiedzieć?

Bez wątpienia powieść trzyma czytelnika w napięciu, które niepostrzeżenie zmienia się w obsesję odkrycia prawdy. Oparta na prawdziwych wydarzeniach Tropiciela Czarownic, pokazuje bestialską obsesję i mord kobiet, które niczym nie zawiniły. Odkrywa prawdę ludzkiej, zepsutej natury i szokuje bezwzględnością kierującą zaślepionym żądzą zemsty człowiekiem. I choć osadzona jest w dalekich czasach, z echem przeszłości, wciąż dotyka ponadczasowych wartości i tematów o których powinno się mówić.

Lekki język prowadzi nas przez powieść w bardzo szybkim tempie. Chociaż fabuła sama w sobie nie pędzi na złamanie karku, to liczne ciekawe zwroty akcji i wciągająca historia sprawiają, że karty powieści przerzucają się szybciej niż można przypuszczać. Wszystko po to, by móc jak najszybciej zatopić się w thrillerze i dramacie kobiet, przenieść się do siedemnastowiecznej Anglii i zapolować na czarownice, z sercem w gardle. Bo nic w tej książce nie jest łatwe, nic nie jest proste i miłe dla przyswojenia - panuje tu zaduch, klaustrofobiczne poczucie zagubienia i strach przed kolejnym krokiem. To dokładne oddanie klimatu kobiety, której przyszło stanąć w obliczu oskarżenia, która musiała uciekać i nie wiedziała jak potoczą się kolejne godziny jej życia.

Nuta historii, powieści społecznej i sagi rodzinnej zamkniętej w jednej, ekscytującej historii ujawnia prawdziwą tragedię kobiet. "Czarownice z Manningtree" to bardzo dobrze napisany debiut, w którym każdy znajdzie coś dla siebie. Czasami zaskakuje, innym razem mrozi krew - przez realność wydarzeń, echo prawdy kryjącej się w historii i poczuciu ludzkiej bezwzględności. Napisana lekko i na tyle powolnie, że może uchodzić za niemal melancholijną, ale to ukłon w stronę zapomnianych tragedii i zatrzymanie w czasie tego co działo się dawno temu po to, by czytelnik przystopował i pomyślał, naprawdę poważnie, o tym co działo się kiedyś. I co być może dzieje się teraz.

16 komentarzy:

  1. Kusi mnie bardzo ta książka. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie również ten tytuł zaintrygował, choć lektura okazała się dla mnie nieco ciężka, może ze względu na język, który w mojej ocenie nie był tak lekki :) Niemniej powieść również przypadła mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię takie historie więc dałam się porwać :) Ale rozumiem Twoje argumenty :)

      Usuń
  3. Bardzo chętnie zakupię po premierze. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. I takie udane debiuty bardzo lubię.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie oryginalny temat. Przyznam, że książka zaintrygowała mnie już wtedy, kiedy otrzymałam propozycję jej zrecenzowania... Ale z braku czasu nie odpisałam twierdząco. Jeśli się wyrobię z zaległościami, może powrócę do pomysły przeczytania jej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz motyw czarownic to nie powinnaś być rozczarowana :)

      Usuń
  6. Lubię udane debiuty,czekam na premierę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Podoba mi się okładka tej książki, a i jej opis brzmi zachęcająco. Chętnie po nią sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń