piątek, 4 stycznia 2019

"Zimowe dzieci" Jennifer McMahon

"Zimowe dzieci" Jennifer McMahon, Tyt. oryg. The winter people, Wyd. Media Rodzina, Str. 392

"- A więc potwory istnieją naprawdę...
- Tak. Ale nic nie poradzą na to, że są potworami."

Kiedy mróz za oknem a płatki śniegu powoli spadają na ziemię nadchodzi czas na lektury, które idealnie oddadzą klimat zimowych dni. Mrocznie, tajemniczo, strasznie? Oto powieść, której szybko nie zapomnicie.

Połączenia gatunkowe napisane z pomysłem i wykorzystujące oryginalne motywy zawsze są w cenie. Udowadniają nam, że w literaturze wszystko jest możliwe i wciąż jeszcze nie wyczerpały się tematy, po które można sięgać. Tak właśnie postąpiła Jennifer McMahon pisząc powieść na pierwszy rzut oka przypominającą dramaty obyczajowy. Jednak wraz z rozwojem fabuły pojawiają się elementy przyprawiające o dreszcz i podsuwające pomysł, że być może trzymamy w rękach prawdziwy horror.

Zauroczyła mnie atmosfera powieści, która przywitała mnie już na pierwszych stronach. Najpierw tajemnica, którą można było wyczuć od samego początku, następnie możliwość rozwiązania zagadki, która kusząco wodziła mnie za nos. Następnie pojawiały się motywy wskazujące, że to już najwyższy czas zacząć się bać i przyznaję, że wielokrotnie nie byłam pewna czy to o czym czytam to już elementy nadprzyrodzone, czy może tak dobrze napisany dramat - wszystko bowiem było pełnowymiarowe, wiarygodna i tak dosadne, że miejscami niemal niemożliwe.

Wszystko rozpoczyna się pewnego, niepozornego dnia. Matka dwójki dzieci znika bez śladu, pozostawiając córeczki same. Tajemnicze karty z dziennika sugerują, że przed laty doszło do niemalże niemożliwych wydarzeń. Czy to możliwe, że zgodnie z tym co napisała kobieta, udało się jej wskrzesić swoje dziecko? Dlaczego przeszłość tak mocno ingeruje w teraźniejszość? Krok po kroku odkrywamy tajemnicę, która wstrząsa, intryguje i przyciąga niczym magnes bawiąc się grą pozorów.

Motyw wskrzeszania zmarłych nie od dziś jest wykorzystywany w literaturze. Jednocześnie udowadnia, że można modelować go według swoich potrzeb i budować zatrważającą historię, która wprowadza nas do świata tajemniczych rytuałów i niebezpiecznych obrzędów. Jennifer McMahon budując fantastyczne napięcie prowadzi nas nie tylko przez dwie linie czasowe, gdzie przeszłość (rok 1908) oraz teraźniejszość konkurują o uwagę, ale wprowadza także w zakamarki psychiki wielu bohaterów, którzy podęli się podziału na narrację. Z czasem czytelnik przekonany, że wie już wszystko - traci rezon, uświadamiając sobie ile przegapił, gdy kolejne elementy układanki łączą się w kompletną, dramatyczną i niebywale zaskakującą całość.

Historia matki, która straciła swoje dziecko i dwóch dziewczynek, które nie wiedzą jak odnaleźć się w życiu bez rodzicielki rozpoczyna się banalnie - od dnia, który staje się krokiem milowym w kierunku niespodziewanych wydarzeń. "Zimowe dzieci" to powieść napisana z pomysłem i w pełni wykorzystanym potencjałem, której nie można odebrać klimatu czy fantastycznej kreacji wszystkich bohaterów. Każdą stronę czyta się z zapartym tchem, gdy jawa miesza się z fikcją a akcja wciąż dynamicznie podąża do przodu. Okazuje się bowiem, że czas nigdy nie leczy ran. Jedynie je zabliźnia. 


9 komentarzy:

  1. Wydaje mi się, że jeszcze nie słyszałam o tej książce. Dopisuję tytuł do swojej listy. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czuję, że ta książka wywołała we mnie mnóstwo emocji. Zapisują tytuł. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Czuję, że ta książka wywoła we mnie wiele emocji.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dynamiczna akcja, ciekawy pomysł... książka zapowiada się bardzo intrygująco. Lubię powieści tego wydawnictwa więc chętnie sięgnę po kolejną.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie lubię się bać, ale może spróbuję przeczytać tę książkę, bo bardzo kusisz ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chętnie przeczytam, skoro potencjał został wykorzystany. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Książki z serii "Gorzka czekolada" są z reguły dobre, więc zapisuje sobie ten tytuł ;)

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  8. Taka historia nie wydaje się dosyć często spotykana i chętnie ją poznam.

    OdpowiedzUsuń