"Dusza granicy" Matteo Righetto, Tyt. oryg. L'anima della frontiera, Wyd. Smak Słowa, Str. 220
"Głos granicy był silniejszy od wszystkiego innego. By przeżyć."
Świat potrafi być tajemniczy a przyroda niebezpieczna. Czy człowiek może żyć w hierarchii z naturą? Czy przetrwa niebezpieczeństwo, które na niego czyha?
Uwielbiam potężne tomy, wielostronicowe książki opowiadające o losach rodziny przez dzieje wielu pokoleń. Jednak Matteo Righetto udowadnia, że w niewielkiej ilości stron także można zamknąć wszystko to co najważniejsze w historii jednej rodziny. Powoli snuje swoją opowieść na tle życiowych doświadczeń, ujmuje losy ojca który przekazuje mentalne dziedzictwo swojej córce i pokazuje jak wybory rodziców wpływają na ich dzieci. Autor zabiera nas w podróż, która kryje w sobie wiele prawd oraz jeszcze więcej tajemnic, będąc przy tym jedną z najlepszych powieści jaką przeczytałam.
Historia rozpoczyna się wraz z końcem XIX wieku na terenach północnej części regionu Wenecji Euganejskiej. To tam mieszka rodzina De Boerów, która nauczyła się żyć w zgodzie z naturą. Chociaż życie nie jest dla nich łatwe, potrafią zorganizować swoje zadania w sposób, który w pełni pomaga im wykorzystać zasoby natury. Uprawa tytoniu naraża Augusto, głowę rodziny na niebezpieczną podróż przemytniczą przez Alpy Włoskie. I tak rozpoczyna się jego opowieść, gdy pewnego dnia postanawia zabrać ze sobą Jole, piętnastoletnią córkę. Uczy ją jak poruszać się niczym cień, unikać niebezpiecznych zwierząt i przedstawicieli prawa. Nie spodziewa się, że już niebawem jego córka będzie musiała sama wyruszyć w podróż, ku odkryciu prawdy.
Co zdarzyło się trzy lata temu? Dlaczego Augusto nie powrócił z jednej ze swych podróży? Jole wraz ze swym przyjacielem wyrusza w podróż, by porozumieć się z przeszłością i odkryć tajemnicę, która nie daje jej spokoju. Tylko ona i jej koń narażeni na wszelkie niebezpieczeństwa ze strony natury zabierają nas w podróż, którą autor opisał z dbałością o wszystkie szczegóły. Nie mogłam nadziwić się z jaką lekkością i pięknem Righetto opisuje naturę i jak trafnie oddaje ludzkie charaktery. Wspaniałym słowem, cudownym językiem, niezwykłą obrazowością przekonał mnie do swojej niebanalnej powieści, która okazała się tak samo dzika i niebezpieczna jak naturalne krajobrazy, które autor z wprawą przed nami opisuje.
Wyjątkowe opisy, trafne detale, dźwięk przyrody, uchwycenie życia zwierząt i wyglądu miejsc sprawiły, że nie mogłam oderwać się od powieści. Stanęłam u boku bohaterów, których bardzo szybko polubiłam i wraz z nimi odbyłam podróż, która na długo pozostanie w moim sercu. Śledząc losy ojca, który nie cofnie się przed niczym, by zapewnić dobre życie swojej rodzinie nie mogłam się nadziwić jak silny jest charakter Augusto. Patrząc na życie Jole nie mogłam nie dostrzec jej młodzieńczej naiwności i jednocześnie pokory w dążeniu do celu, jako najstarsza córka, na której spoczywa największa odpowiedzialności. Wzrusza jej postawa przypominająca w każdym detalu zachowanie ojca i ujmuje jednocześnie indywidualizm, który ją charakteryzuje.
W świecie, który nieubłaganie pędzi do przodu pojawiła się historia, który zatrzymała czas. "Dusza granicy" przypomina to co w życiu liczy się najbardziej. Zmusza do myślenia, wzrusza, zaskakuje. To jedna z piękniejszych powieści jakie miałam okazje czytać i na pewno ponadczasowa. Jestem pewna, że wielokrotnie do niej powrócę a ona za każdym razem nauczy mnie czegoś nowego. Tytułowa granica nie jest jedynie miejscem geograficznym a metaforyczną formą zrozumienia dobra i zła. W otoczeniu dzikiej natury ludzkość nabiera silnego znaczenia.
Wow, nie spodziewałabym się, że tak z pozoru zwyczajna książka może mieć w sobie takie przesłanie! Jestem zaintrygowana :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że zmusza do myślenia. To na pewno mnie zachęca.
OdpowiedzUsuńDo końca nie jestem pewna czy Książka mi się spodoba,ale może kiedyś spróbuje się z nią zmierzyć.
OdpowiedzUsuńJa na odwrót mam, raczej sag rodzinnych unikam - a im dłuższe są, tym bardziej :D. Ale i tak od czasu do czasu cudem natrafiam na taką, która mi jednak do gustu przypada.
OdpowiedzUsuńTym razem podziękuję, to nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Eli https://czytamytu.blogspot.com