środa, 27 marca 2019

"O chłopcu, który rysował potwory" Keith Donohue

"O chłopcu, który rysował potwory" Keith Donohue, Tyt. oryg. The Boy Who Drew Monsters, Wyd. Prószyński i S-ka, Str. 408

"Nadal się boisz? Chodź, zobaczmy te trupy w szafie. Założę się, że to tylko para płaszczy, które w ciemności wydawały się czymś innym."

A gdyby tak potwory istniały? Kto odpowiadałby za ich obecność? Powstałyby z nicości czy zrodziły się z oczekiwań zwykłych ludzi? Jedno jest pewne - na pewno byłoby przerażające.

To już druga powieść Keith'a Donohue'a, którą mam okazję czytać. Najpierw w moje ręce wpadła "Bez przeszłości", która przekonała mnie do siebie klimatem strachu i niepewności. Później trafiłam na "O chłopcu, który rysował potwory", która zapowiadała się jeszcze ciekawiej. Postanowiłam zaryzykować - i nie żałuję. Chociaż liczyłam na więcej strasznych momentów nie zawiodłam się na lekturze, która umiliła mi czas.

Wszystko rozpoczęło się trzy lata temu, gdy siedmioletni Jack Peter Keenan omal nie utopił się w oceanie. To doświadczenie zmieniło go niesamowicie a fobia z którą się zmierzył zmieniła go w dziecko, które nie chce wychodzić z domu. Zajął się więc rysowaniem potworów, które niespodziewanie zaczęły żyć własnym życiem. By zrozumieć zachowanie syna Holly udaje się na spotkania z księdzem i jego gospodynią, którzy opowiadają jej zaskakujące historie. Ojciec chłopca godzinami wędruje po plaży, by ujrzeć choć cień zjawy. Nick, przyjaciel chłopca bezwiednie poddaje się sile demonicznych rysunków. Tak właśnie wszyscy w otoczeniu Jack'a padają ofiarą niewyjaśnionych zdarzeń na które odpowiedź zna tylko sam poszkodowany.

Powoli i subtelnie Donohue buduje swoją akcję, by wdrożyć czytelnika w wydarzenia, które pozornie nie mają najmniejszego sensu. Buduje klimat grozy i tajemnicy, zarzuca nas morskimi legendami i przepowiedniami. Wpływa na naszą wyobraźnie robiąc wszystko, abyśmy i my dostrzegli prawdziwość potworów żyjących na rysunkach chłopca. Balansując między rzeczywistością a szaleństwem nie wyjaśnia czy to co widzimy jest prawdą czy fikcją, pozwala aby czytelnik sam odnalazł odpowiedź i chociaż fabuła jego powieści nie jest przerażająca jak rasowy horror ma w sobie wystarczająco dużo grozy, by zaskakiwać i straszyć.

Dlaczego Jack zdecydował się powołać do życia potwory? Kto dał mu nad nimi kontrolę? Odpowiedź kryje się gdzieś między wierszami, jednak zanim poznamy prawdę musimy podążyć opowieścią, która intryguje na każdym kroku. Podążając za młodym bohaterem dostrzegamy potęgę jego wyobraźni. Jednak kierując wzrok na dorosłych zastanawiamy się co nimi kieruje. Widząc niewyjaśnione zjawiska i słuchając relacji syna zatracają się w własnej bezradności i sami nie mogą zrozumieć czy czują się bardziej znudzeni faktami czy przerażeni. Ta ich niemalże obojętność czasami sprawiała, że miałam ochotę potrząsnąć zarówno Holly jak i Timem, chociaż z drugiej strony rozumiałam, że ich doświadczone życiem umysły trudno pojmowały aktualne wydarzenia.

Tajemniczo, niebanalnie i groźnie. Właśnie takie wyzwanie stawia przed nami Keith Donohue w swojej najnowszej powieści. "O chłopcu, który rysował potwory" warto czytać nocą, przy delikatnym świetle, by zapewnić sobie odpowiedni klimat. Chociaż książka nie jest straszna i nie zaliczyłabym jej do gatunku grozy ma w sobie coś, co podświadomie przyprawia o dreszcz. Skąd wzięły się potwory rysowane przez dziecko? Dlaczego dorośli okazali się tak obojętni? Wyobraźnia kontra trwoga wyjaśnią Wam jak funkcjonuje umysł bohatera.

7 komentarzy:

  1. Ten dreszczyk, o którym piszesz, bardzo mocno mnie zachęca.

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałam o tej książce na kanale Okoń w sieci na YouTubie i bardzo mnie zainteresowała, a teraz Twoja recenzja potwierdziła, że warto po nią sięgnąć. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajna ksiązka dla nieco młodszych czytelników :-) Bardzo ciekawa receznja

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada się bardzo dobrze, zapisuję tytuł ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie miałam jeszcze okazji nic czytać tej autorki. Zaciekawiłaś mnie tą recenzją, więc najprawdopodobniej po nią sięgnę.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja zdecydowanie podziękuję ;)

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  7. Boję się sięgać po takie książki, a jednocześnie mnie intrygują i mam dylemat... :) Pozdrawiam, Eli https://czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń