"Uciekinier" Richard Bachman, Tyt. oryg. The Running Man, Wyd. Albatros, Str. 336
"Bóg nie zawsze ciska ci piaskiem w oczy. Przeważnie, ale nie zawsze."
Liczy
się tylko dobra zabawa, przedstawienie które wciąż trwa. Nawet kosztem
innych. Społeczeństwo oczekuje rozrywki, która będzie ich odskocznią od
codzienności. Nawet za cenę śmierci.
Richard
Bachman a raczej znany i ceniony Stephen King stworzył powieść
intrygującą już od pierwszych stron, która przeraża wizją prawdopodobnej
przyszłości. W charakterystycznym dla siebie stylu starego bajarza
porusza kwestie ludzkiej moralności, jednocześnie rzucając czytelnika w
wir prawdziwej, niebezpiecznej rozgrywki, w której wszystko jest
możliwe.
Akcja
rozgrywa się w Ameryce, w której zdegradowane środowisko naturalne
dorównuje tragedii w mocno zarysowanym podziale na biednych i bogatych.
Morderstwo już nikogo nie dziwi, nikogo nie przeraża, nikt się nie boi
drugiego człowieka. Jedynie telewizja Free Vee wydaje się ratunkiem na
wszechobecną nudę i teleturnieje, które towarzyszą na każdym kroku
uczestnikom ryzykującym swoje życie. Wśród nich króluje Uciekinier,
program losujący ludzi z ulicy, którzy mają szansę wygrać miliard
nowych dolarów. Zadanie jest proste: przez trzydzieści dni należy
zwodzić polujących na nich myśliwych. I nie dać się złapać. Tylko czy to
na pewno jest możliwe?
Historia przypomina wersję Igrzysk Śmierci
w bardziej rozbudowanym klimacie zła wiszącego w powietrzu. Ben
Richards, główny bohater powieści podejmuje wyzwanie, by zdobyć
pieniądze na leczenie swojej malutkiej córeczki. I to on wprowadza nas w
wir niebanalnej przygody, często przerażającej, mrożącej krew w żyłach,
zmuszającej do przewartościowania swoich zasad moralnych, która ukazuje
człowieka jako zwierzynę a obserwatorów jako biernych zwolenników
ludzkiej tragedii.
Śledząc
losy Bena czytelnik zastanawia się kiedy nastąpi podobny problem w
naszym współczesnym świecie. Każdy krok bohatera jest odwzorowaniem
naszych problemów. Czyż nie jest tak, że i my co raz bardziej zatracamy
się w niskobudżetowej rozrywce, by wypełnić sobie czas i zająć myśli?
Czy myślimy o prywatnym życiu uczestników reality show? Odpowiedzi na te
pytania musicie znaleźć sami, ale jestem pewna, że powyższa powieść
pozwoli Wam wiele zrozumieć. I na pewno zaintryguje tak mocno jak mnie,
trzymając w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Nie można bowiem
oprzeć się wciąż rosnącemu dramatyzmowi scen, nie można odwrócić wzroku
od drastycznych środków po jakie sięga Ben.
Autor
wykreował świat, którego wizja przytłacza. Bezwzględne oszustwa ze
strony władzy prowadzą do wielkiego bezrobocia, biedy i braku
podstawowych środków do życia, gdy bogacze żyją niczym nie zmąconym
życiem. Ten mocny przekaz udowadnia jak łatwo jest zatracić się w
bogactwie, jak łatwo zatracić przy tym swoje człowieczeństwo. Nie
znajdziecie w tej powieści fałszu, nie szukajcie mydlenia oczu ani nie
domyślajcie się faktów - tutaj wszystko widoczne jest jak na dłoni. I
chociaż przeraża, przekonuje do siebie przede wszystkim prawdą płynącą z
każdego słowa czy okrutnych wydarzeń. Potrzeba zatem solidnych nerwów,
by znieść przekaz jaki niesie ze sobą naprawdę niesamowita fabuła.
Czy
nie ma ratunku dla takiego społeczeństwa? Stephen King bez ogródek
wprowadza nas w bezwzględny, pozbawiony skrupułów świat zakłamanego,
pełnego degeneracji społeczeństwa, które bezmyślnie podąża tropem kamery
ulubionego reality show. "Uciekinier" to rewelacyjne napisana
powieść, która nie tylko uchwyciła aktualny problem, ale jednocześnie
ukazała go w prawdziwym świetle. Szczera, mocna i głęboka opowieść,
która rozwija się ze strony na stronę, by w końcowym efekcie zaskoczyć
nas niesamowitym zakończeniem. To książka, która na długo zostanie w
mojej głowie.
Za możliwość przeczytania dziękuję Księgarni Gandalf.com.pl
Ooo jako nastolatka zaczytywałam się w twórczości Kinga, ale potem mi przeszło ;). Niemniej, zaciekawiła mnie ta książka, może dzięki niej wrócę do czytania książek mistrza powieści grozy? ;)
OdpowiedzUsuńOj tak, ta wizja przytłacza.
OdpowiedzUsuńJeśli książka zostaje długo w pamięci, to znaczy, że warto ją przeczytać. 😊
OdpowiedzUsuńWszelkie książki autorstwa Kinga mam w planach 💜
OdpowiedzUsuńMam już jedną książkę Kinga w swoich planach na ten rok. Może uda mi się i po tę sięgnąć.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Kinga póki co sobie chwilowo podaruję. A to dlatego, że jego opisy mocno mi się dłużą i zwyczajnie nudzą. Jakiś czas temu się zniechęciłam, więc narazie do niego nie wracam.
OdpowiedzUsuńZ Kingiem mi ostatnio nie jest po drodze, więc sobie odpuszczę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]