piątek, 3 kwietnia 2020

"Dzieci Sendlerowej" Tilar J. Mazzeo

"Dzieci Sendlerowej" Tilar J. Mazzeo, Tyt. oryg. Irena's Children, Wyd. Bez fikcji

Ta książka to opowieść o odwadze, miłości i człowieczeństwie, które bardzo jasno świecą nawet w chwilach, kiedy wszystko gaśnie. 

Symbol walki, siły i hartu ducha. Oto lektura o kobiecie, której nie można nie znać.

Nie często sięgam po powieści biograficzne, rzadko zdarza mi się zagłębiać w życie danych osób. Nie mogłam jednak przejść obok tej lektury obojętnie, ponieważ tutaj wręcz czułam na sobie obowiązek poznania losów Ireny Sendlerowej. Chyba nie ma na świecie dorosłego człowieka, który nie znałby tego nazwiska a przynajmniej mam taką nadzieję, ponieważ potrzebujemy takich ludzi, potrzebujemy takich bohaterów.

Na temat losów tej bohaterki powstało wiele książek i filmów. Wielu doceniając jej starania chciało oddać hołd jej postaci i nie pozwolić, by działania oraz decyzje które podjęła odeszły w niepamięć. Bardzo się z tego ciesze, ponieważ mam nadzieję, że nawet długo po nas, kiedy świat się zmieni i ludzie będą szukać swoich inspiracji oraz wzorów do naśladowania będą przypominać sobie o kobiecie tak silnej i zdeterminowanej do walki, że stawiała czoła samej śmierci oraz szatanowi w czystej postaci. Dziś możemy tylko wyobrażać sobie jak to było, jak wielki ogrom pracy Irena musiała włożyć w to wszystko, ale prawda jest taka, że nie będąc nigdy na jej miejscu w pełni nie zrozumiemy tej odwagi jaka w niej drzemała.

To postać godna podziwu, postać o której zawsze powinno być głośno. Szukamy bohaterów gdzieś w fikcyjnym świecie zapominając, że mamy ich pod nosem. Irena Sendlerowa, z domu Krzyżanowska uratowała przed śmiercią czy deportacją do obozów zagłady 2500 żydowskich dzieci. Nawet trudno sobie wyobrazić jak wielkie ryzyko wówczas podejmowała. W 1942 jako pracownik opieki zdrowotnej otrzymała zgodę na wejście do warszawskiego getta i tak wszystko się zaczęło. Wyciągała od tamtejszych rodzin dzieci, uświadamiając im ryzyko i ukrywała wśród rodziny oraz przyjaciół. Dzieci były transportowane w trumnach, tajnymi przejściami, kanałami a nawet pod ubraniami. Irena następnie spisała nazwiska wszystkich ocalonych dzieci i ukryła w butelce, którą zakopała pod starą jabłonią. Nie spodziewała się, że te dzieci nigdy już nie spotkają się ze swoimi najbliższymi.

To jedna z tych książek, których obowiązkiem jest dla nas przeczytanie. "Dzieci Sendlerowej" czyta się szybko, ponieważ wydarzenia poparte wywiadami z osobami, które miały kontakt z bohaterką oraz wspomnieniami wciągają na całego. Jednak to co liczy się najbardziej to emocje jakie towarzyszyły mi przy lekturze - duma i wzruszenie, nie pozwalające myśleć o tej kobiecie inaczej niż jak o bohaterce.

12 komentarzy:

  1. Ciekawy temat wzięłaś do czytania na ten trudny czas pandemii. Nieobcy mi. Kojarzy mi się z pracami pedagogicznymi Janusza Korczaka. Będę mieć na uwadze tą książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Warto przeczytać tę książkę. Niebawem o niej napiszę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zastanowię się jeszcze nad tą książką, a na razie mam co czytać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tę książkę na pewno przeczytam. Nie mogłabym przyjść obok niej obojętnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam już jedną książce o Sendlerowej, bodajże "Życie w słoiku" i byłam pełna podziwu dla tej Pani. To faktycznie bohaterka więc każdy powinien mieć szansę przeczytania takich publikacji.

    OdpowiedzUsuń
  6. Słyszałam o niej i mam ją jak najbardziej w planach. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tym razem zupełnie nie moje klimaty. Podziękuję. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. możliwe, że kiedyś też po nią sięgnę by dowiedzieć się o tej kobiecie więcej! ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Książka, której chętnie poświęcę swój czas.

    OdpowiedzUsuń