"Nie całkiem białe Boże Narodzenie" Magdalena Knedler, Wyd. Novae Res, Str. 434
"Wiesz... Pierwsze wrażenie to on robi świetne. Ale później..."
Czasami bywa tak, że święta Bożego Narodzenia nie prowadzą do rodzinnego
spotkania. Grono najbliższych schodzi na dalszy plan a odpoczynek od
wszystkich i wszystkiego zmusza do spędzania świąt w samotności. Podobny
scenariusz wydaje się niemal nie do zaakceptowania, ale Magdalena
Knedler w swojej najnowszej powieści pozwoliła, by bohaterowie stanęli
właśnie na takim rozdrożu i zdecydowali czy święta w samotności
faktycznie mają sens.
Niewielki dworek Mścigniew gwarantuje miejsca dla zbłąkanych dusz i
wszystkich tych, którzy chcą odpocząć od rodziny i zaszyć się w
samotności obok świątecznej choinki. Chociaż pod skrzydłami właściciela
pensjonatu, Tomasza Malanowskiego zaczyna gromadzić się co raz więcej
przyjezdnych to Olga Mierzwińska – miłośniczka nordic walking odgrywa w
fabule kluczową rolę. Kobieta zamiast prezentów pod choinką znajduje
ciało mężczyzny a wszystko wskazuje na to, że ktoś go zamordował. I nie
mógł uciec daleko, zatem wniosek jest jeden: zbrodnię popełnił ktoś z
gości pensjonatu. Trudno rozpocząć oficjalne śledztwo w takich
warunkach, ale nie ma tego złego - podinspektor Grzegorz Romanowski wraz
ze swoim przyjacielem wynajmuje pokój po zmarłym i mieszając się w
tłumie rozpoczyna ciche dochodzenie.
Pierwsze moje skojarzenie związane z fabułą to nawiązanie do książek
Agathy Christie. Ona również miała zamiłowanie do tworzenia kameralnego
grona winnych i prowadzenia śledztwa w zamkniętych pomieszczeniach. Co
prawda Magdalena Knedler ma swój własny styl, zupełnie inny niż ten
Christie, ale powiązanie jest słuszne, ponieważ podczas lektury bawiłam
się tak samo dobrze jak podczas czytania książek królowej kryminału. "Nie całkiem białe Boże Narodzenie"
zyskuje zatem w fabule coś więcej niż zazwyczaj ofiarowuje nam autorka -
to nie tylko powieść obyczajowa, ale i kryminał z krwi i kości. To
niesłychane połączenie jeśli chodzi o powieść świąteczną, bo przecież
powinna ona bawić i nieść radość a nie zmuszać do znajdowania trupów pod
choinką. A jednak - autorka nie byłaby sobą, gdyby nie w pokrętny,
miejscami zabawny i intrygujący sposób oczarowała czytelnika aurą magii
świąt: pierniczków, kolęd, choinki oraz zaciekawiła zagadką konieczną do
jak najszybszego rozwiązania.
Zabawna akcja, pomysłowe zwroty akcji i nietypowi bohaterowie - to
wszystko wskazuje bardziej na komedię pomyłek z trupem w szafie (a może
pod choinką właśnie?) niż mroczną aurę niepewności. Autorka podeszłą do
swojej najnowszej powieści z pomysłem, stworzyła fabułę idealną na
święta - wciągającą, zaskakującą, ale przy tym lekką i smaczną by
absolutnie nie popsuć nikomu magii świąt. Podążaniem tropem mordercy
była dla mnie wielką przyjemnością, szczególnie że pensjonat gościł
wielu abstrakcyjnych przyjezdnych - poznałam nowe osobowości, rzucałam
cień podejrzenia na wybranych bohaterów i sama czułam się jak przewodnik
w śledztwie, które przecież pod przykrywką prowadził ktoś inny. Liczne
taktyki zwodnicze, ucieczki od odpowiedzialności i brak zaufania w
stosunku do siebie wychodził na każdym kroku z bohaterów, którzy
zamknięci w czterech ścianach dworku zaczęli co raz częściej pokazywać
swoje prawdziwe twarze. A jednak mimo mnogości bohaterów wyczuwalna jest
w tle kameralna atmosfera tylko dla zaproszonych.
Widziałam już autorkę w wielu odsłonach: kryminału, powieści
obyczajowej, misz-maszu gatunkowego. Ale obecna kryminalna komedia
pomyłek przypadła mi do gustu najbardziej. Doskonale bawiłam się podczas
lektury, śmiałam z na bieżąco wymyślanych rozwiązań przez Romanowskiego
i miałam szczerą nadzieję, że śledztwo szybko się nie zakończy, bo
tylko tak mogłam sobie przedłużyć przyjemność czytania. Jestem pewna, że
lepszej powieści niż "Nie całkiem białe Boże Narodzenie" na okres świąteczny nie znajdziecie. Dobra zabawa gwarantowana!
Czytałam chyba dwa lata temu tę książkę i bardzo miło wspominam jej lekturę.
OdpowiedzUsuńW sam raz na Święta, już brakuje mi białych świąt
OdpowiedzUsuńFajnie, że ci ta książka przypadła do gustu. Ja nie znam autorki. Nie czytałam żadnej jej książki. Może kiedyś to zmienię.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Do tego typu książek nie mogę się przekonać. Jakoś do mnie nie trafiają.
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości pani Magdaleny, ale postaram się w wolnej chwili nadrobić braki w tej kwestii.
OdpowiedzUsuńMyślę, że dam tej książce szansę, ale rozejrzę się za nią dopiero za jakiś czas, bo jak na razie mam inne plany czytelnicze.
OdpowiedzUsuńŚwietna książka :)
OdpowiedzUsuńW grudniu 2021 w końcu muszę przeczytać tę książkę :)
OdpowiedzUsuńOj,lubię takie książki :)
OdpowiedzUsuńZapisuję tytuł.