Historia miłosna, która rozpoczęła się od przyjaźni między dziewczyną i chłopcem, a rozkwitła, gdy nawiązali kontakt ponownie — jako dorośli ludzie
Duet autorski Vi Keeland oraz Penelope Ward jest mi znany nie od dziś i wiem doskonale, że te autorki potrafią przekonać do romansów nawet czytelnika o lodowym sercu. Dobrze się dobrały, uzupełniają wzajemnie swoje talenty i w dodatku piszą takie historie od których po prostu trudno się oderwać.
Na wstępie muszę jednak zauważyć, że tym razem tłumaczenie tytułu mnie nie przekonało. Gdybym nie wiedziała, że obie autorki dobrze piszą, raczej na tą powieść nie dałabym się namówić, bo kojarzyłaby mi się z bardzo oklepanym erotykiem. A wcale tak nie jest, ponieważ to romantyczna opowieść z problemami przeszłości w tle, która ma konkretny zarys fabularny i nie jest o niczym, nie opowiada o namiętności pomiędzy bohaterami nawiązującej się już na drugiej stronie. Właściwie jest na odwrót, ponieważ cała historia ma swój początek w konkretnym miejscu a opowieść ciągnięta jest przez lata dorastania głównych bohaterów.
W ten sposób poznajemy Lukę, pisarkę ukrywającą się pod pseudonimem, przepełnioną po brzegi fobiami, które mają kluczowy wpływ na jej wybory. Wszystko miało miejsce podczas tragicznego w skutkach wypadku i tak trwa do dziś. Kiedyś mogła ze wszystkiego zmierzyć się listownie Griffinowi z którym korespondowała, ale i tą znajomość odsunęła na dalszy plan. Po latach jednak dotarł do niej list z charakterystycznym pismem, pełen żalu i rozpaczy, który na nowo rozpoczął bieg ich wspólnej historii. Tak poznajemy losy dwójki zagubionych bohaterów naznaczonych niełatwymi wydarzeniami z przeszłości, którzy ponadto mogą pochwalić się skrywanymi sekretami dodającymi powieści uroku. Najlepsze jednak w tym wszystkim są ich kreacje - bohaterów silnych i niezależnych mimo odciśniętego na nich piętna, którzy od samego początku podbijają serce czytelnika.
Chociaż kluczową rolę odegrają tutaj listy, motyw piękny i ponadczasowy, to jest to powieść przede wszystkim o sile wielkiej przyjaźni. Muszę przyznać, że autorki ogromnie poruszyły mnie relacją pomiędzy głównymi bohaterami i z przyjemnością śledziłam ich drogę ku wspólnemu zrozumieniu, przebaczeniu aż w końcu miłości. I choć w powieści nie zabraknie pikantnych scen będących niewątpliwie zasługą Vi Keeland musicie pamiętać, że jest to przede wszystkim wspaniała historia miłosna z mocnym tłem obyczajowym.
"Sprośne listy" to historia bardzo dobrze napisana, mądra i przemyślana, której jedynym minusem jest sam mylący tytuł. Otrzymujemy bowiem powieści o przyjaźni, sile wzajemnego zrozumienia, potrzebie bliskości oraz wsparcia. To książka, która skłania do myślenia, pozwala czytelnikowi spojrzeć z dystansem na decyzje bohaterów oraz zrozumieć ich obecną sytuację mając świadomość trudów z jakimi przyszło im się mierzyć w przeszłości. Moje serce należy do Griffina i uważam, że to piękna powieść idealnie wpisująca się w oczekiwania każdej romantyczki.
W końcu muszę zapoznać się z tym duetem! Dotychczas nie miałam możliwości tego zrobić.
OdpowiedzUsuńLubię motywy listów w książkach.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tego pisarskiego duetu.
OdpowiedzUsuńNa ten moment, mam ochotę na inny gatunek książek.
OdpowiedzUsuńFajnie, że książka jest mądra i przemyślana.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk