wtorek, 29 czerwca 2021

"Jedno słowo za dużo" Abbie Greaves

 
"Jedno słowo za dużo" Abbie Greaves, Tyt. oryg. Ends of The Earth, Wyd. Muza, Str. 384

Będę cię kochać aż do końca świata...


Przyznaję, że trochę obawiałam się sięgać po najnowszą powieść Abbie Greaves. Jej pierwsza książka, czyli "Ciche dni" bardzo mi się podobała, ale miałam wobec niej zupełnie inne oczekiwania. Byłam przekonana, że sięgam po mroczny thriller - otrzymałam zaskakująco dobrą powieść obyczajową. W przypadku jej najnowszej książki wiedziałam już zatem mniej więcej czego mogę się spodziewać, ale "Jedno słowo za dużo" i tak było dla mnie zagadką do samego końca.

Może zacznę od tego, że Abbie Greaves włada bardzo interesującym stylem. Ma trafne postrzeżenia wobec świata, idealnie oddaje codzienność, potrafi przekazywać emocje i kreuje bohaterów, którzy bez problemu odnaleźliby się w prawdziwym życiu. Czytanie jej historii to czysta przyjemność a w dodatku można wyłowić wiele cennych cytatów.

Sama fabuła dorównuje stylowi autorki. Jej pierwsza książka była bardzo dobra, druga jest jeszcze lepsza. Chociaż bazujemy na formie obyczajowej a w tle przewija się wątek romantyczny to autorka przede wszystkim ujmuje czytelnika lawiną emocji. Przeżywałam losy bohaterów z całego serca, czułam się obecna w ich życiu, ich historii, w rozpaczy Mary, która każdego dnia od siedmiu lat stoi przed jedną z londyńskich stacji kolejowych i trzyma kartkę z mocnym, emocjonalnym przesłaniem: wróć do mnie Jim. To silna kobieta, cudowna bohaterka, ale jej bezradność i na mnie wpływała przygnębiającą, bo jak odnaleźć kogoś, kto przepadł bez wieści?

Jednak pewnego dnia coś się zmienia. Mary pracuje w telefonie zaufania i jest pewna, że odbiera telefon od swojego Jima. I tak rozpoczyna się etap manipulacji nie tylko bohaterką, która jest przekonana, że wariuje, ale i czytelnikiem, który nie ma pojęcia co jest prawdą a co jedynie wymysłem zrozpaczonej kobiety. W między czasie poznajemy prywatne życie Mary i jej ukochanego, dowiadujemy się jak to wszystko się zaczęło oraz co się wydarzyło, że Jim zaginął. Gwarantuję Wam jednak, że nie jest to prosta historia, ponieważ nakłada się na nią wiele motywów, niedomówień oraz sekretów, które w rezultacie prowadzą do zaskakującego finału.

Wybornie bawiłam się podczas lektury "Jedno słowo za dużo". To opowieść o silnej, ale również trudnej miłości. O wybaczeniu, potrzebie akceptacji, zrozumieniu oraz wielkiej bezradności. Autorka porusza tematy depresji oraz tego jak ciężko jest także drugiej osobie w związku. Pisze pięknie, chwyta za serce a jej książka pozostaje w głowie czytelnika na długi czas po zamknięciu ostatniej strony.

8 komentarzy:

  1. Jestem ciekawa przekazu tej powieści. Brzmi bowiem bardzo zachęcająco.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakoś nie mam teraz ochoty na obyczajówki, ale zapiszę sobie ten tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Interesujące tematy porusza książka i widać, że rzeczywiście ci się podobała. Może kiedyś. Na pewno nie mówię nie. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czeka na swoją kolej, ale to już blisko :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Takie książki lubię, więc chętnie sięgnę po ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  6. Powieść chwytająca za serce, tego mi chyba potrzeba ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo mnie zachęciłaś. Na pewno po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń