Udręczony chorobą, nie widzi już dla siebie wyjścia...
Lubię styl Ewy Nowak i chętnie sięgam po jej młodzieżowe książki, które zawsze niosą ze sobą jakieś przesłanie. Autorka stara się w inteligentny sposób trafić do młodego czytelnika jednocześnie pamiętając, by i ci starci odnaleźli się w jej fabułach. Książki Nowak się więc wielowymiarowe i nacechowane licznymi emocjami a każda nowa lektura dostarcza niezapomnianych, życiowych wrażeń.
"Orkan. Depresja" to książka bardzo ciężka emocjonalnie. Myślę, że jedna z najcięższych w dorobku autorki. Liczyła sobie trochę ponad trzysta stron a jednak nie dałam rady przebrnąć przez nią w jedne wieczór. Nie dlatego, że mi się nie podobała, o nie! Po prostu nadmiar negatywnych uczuć otulających ciasno głównego bohatera wpływał na mnie niezwykle przygnębiająco przez co dawkowałam sobie jego historię jak tylko mogłam.
Borys Orkan ma zaledwie szesnaście lat a już zmaga się z depresją. Dopadło chłopka naprawdę poważnie, ponieważ jego myśli oscylują jedynie w okolicy tematów śmierci i beznadziei. Negatywne myślenie popycha go w czarną otchłań z której nie widzi wyjścia a nieprzyjemne sytuacje dookoła tylko potęgują jego stan. Ciężko się na to patrzy, bo czytelnik ma poczucie ogromnej bezsilności wobec tego wszystkiego i tylko może patrzeć jak Borys stacza się w bezmiar smutku ze strony na stronę.
Chociaż uważam, że powieść porusza bardzo ważny temat to negatywnych wrażeń było w pewnym momencie aż za dużo. Sam Borys dawał mi nieźle popalić swoim negatywnym nastawieniem i nie było w nim nawet cienia nadziei na poprawę, bo on nie chciał spróbować, nie chciał myśleć pozytywnie. Książka uczy, żeby szukać pomocy, nie zostawiać osób sam na sam ze swoim problemem i interweniować, gdy tylko wyczujemy, że dzieje się źle, ale jak na mój gust przydałby się również motywacyjny bodziec dla samych pogrążonych w depresji a tego niestety nie było, bo Borys robił wszystko, by przeciągnąć czytelnika na swoją stronę.
Ewa Nowak składa na nasze dłonie bardzo trudną powieść. Potrzeba czasu i zrozumienia, by przebrnąć przez fabułę a finał i tak wyciśnie z nas resztki emocji. "Orkan. Depresja" na pewno zaintryguje tych, którzy interesują się tematem, ale jak dla mnie lektura jest trochę za ciężka, trochę zbyt naciskająca na to, by pochylić się w stronę depresji a nie robić wszystko, by się od niej odciąć. Nie mniej nie żałuję wyboru i uważam, że to wartościowa lektura choćby dla rodziców, którzy mogą w ten sposób spróbować spojrzeć na podjęty temat.
Tematyka dla mnie zbyt przytłaczająca, dlatego tym razem spasuję.
OdpowiedzUsuńDobrze, że takie powieści są wydawane.
OdpowiedzUsuńKiedyś zaczytywałam się w książkach Ewy Nowak.
OdpowiedzUsuńUważam że takie książki są bardzo potrzebne w dzisiejszych czasach.
OdpowiedzUsuńCzytałam inne książki Autorki, ale tej nie znam. Myślę, że takie książki są bardzo ważne i cieszę się, że cały czas powstają nowe.
OdpowiedzUsuńO depresji trzeba mówić dużo i głośno, dlatego chętnie sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuń