Trzeci tom przygód rudowłosej Anne Shirley w znakomitym przekładzie Anny Bańkowskiej.
Seria Ania z Zielonego Wzgórza to jedna z najbardziej docenianych historii przez czytelników w każdym wieku. Na książkach Lucy Maud Montgomery dorastały pokolenia, więc nic dziwnego, że wciąż sięgamy po kolejne wydania tej unikatowej, ponadczasowej opowieści. Piękna treść zjednała serca wielu moli książkowych, ale wbrew przyjętym zasadom, że książka zawsze jest lepsza od filmu, wyjątkowo ekranizacja losów Ani również zaskarbiła sobie wiele serc. To tylko dowodzi jak wyjątkowa jest to przygoda, zrywająca z wszelkimi schematami i wymykająca się upływowi czasu.
To już trzeci tom przygód charyzmatycznej bohaterki a jednak każdy czytelnik czuje, że to wciąż za mało. Cieszymy się z każdej przeczytanej strony mając jednocześnie nadzieję, że pod ręką pojawi się kolejna część, bo zamknięcie ostatniej strony wiąże się z nostalgią, że coś dobiegło końca. Autorka bowiem pięknie zamyka poszczególne wątki, pokazuje jak zmienia się Ania na przestrzeni wydarzeń, jak dojrzewa, uczy się życia, zjednuje sobie przyjaciół oraz zmienia świat za sprawą swojego dobra, bezinteresowności czy nieograniczonej wyobraźni.
W tej części Ania (lub Anne w przekładzie Anny Bańkowskiej, który bardzo, bardzo przypadł mi do gustu, ale wciąż ciężko mi się przedstawić) ma już osiemnaście lat, więc jest na granicy między młodzieńczymi uniesieniami a krokiem ku dorosłemu życiu. Nie traci jednak swojej charyzmy, nie odcina się od świata wyobraźni, który w zaskakujący sposób pozwala jej stanąć na nogi po opuszczeniu rodzinnego domu. Otwiera się przed nią świat nauki w Redmond College a także pojawiają się nowe przyjaźnie, miłosne uniesienia i przeszłość, która nigdy nie daje o sobie zapomnieć.
Lucy Maud Montgomery porywa nas w cudowną podróż podczas której pojawiające się przeciwności są nam bardzo dobrze znane. Bez problemu możemy więc utożsamić się z główną bohaterką lub czuć nawet nutkę zazdrości, gdy obserwujemy jak dobrze radzi sobie z problemami i z jaką łatwością reprezentuje sobą ludzką stronę bycia człowiekiem. Autorka nie zapomina przy tym o lekkości stylu, harcie ducha i solidnej porcji poczucia humoru, która miesza się z nieprzewidywalnością działań Ani oraz jej nutą szaleńczych wyborów przez co każdy czytelnik bez względu na wiek czy oczekiwania doceni tą wielowymiarową fabułę.
"Anne z Redmondu" to piękny ukłon w stronę mojego dzieciństwa, ponieważ dorastałam na przygodach Lucy Maud Montgomery i zawsze żałowałam, że moja wyobraźnia nie jest tak nieograniczona jak w przypadku głównej bohaterki. To ponadczasowa przygoda, która nigdy nie straci na wartości a trzeci tom przygód Anne czy Ani, jak nauczyliśmy się ją nazywać zawsze będzie dla nas motywacją do działania, ponieważ dziecko zmienia się w dorosłą kobietę i uczy nas, by brać życie nie zawsze poważnie i trzymać wysoko uniesioną głowę. Nowy przekład od Anny Bańkowskiej wydaje się być zbliżony do naszych czasów, pozwalając lepiej zrozumieć poszczególne wydarzenia i przyznaję, że zakochałam się w tej odsłonie Ani, którą bardzo Wam polecam, ale proza Lucy Maud Montgomery jest tak wyjątkowa, że zachowane w niej wartości przekazywane są bez względu na dany przekład.
Kocham miłością nieskończoną. ❤️
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ta wersja.
OdpowiedzUsuńCzuję zainteresowanie tą książką. Jestem pewna że mi się spodoba
OdpowiedzUsuń