Pasja i miłość w czasach wojennej zawieruchy...
Natalia Thiel przekonała mnie do swojej twórczości za sprawą powieści "Walc dla Izabeli". Autorka zadebiutowała w wielkim stylu a w kolejnych krokach swojej literackiej kariery ani na chwilę nie zwolniła tempa. Wręcz przeciwnie! Mam wrażenie, że druga książka Natalii, "Dziewczyna z portretu" to jeszcze lepiej dopracowana wojenna opowieść w której marzenia konfrontują się z brutalną rzeczywistością.
Fabuła okazała się w pełni przemyślana oraz poprowadzona w bardzo wiarygodny sposób. Już pierwsze strony powieści przekonały mnie, że mam do czynienia z historią, która mocno bazuje na prawdziwym życiu a przewijające się w tle ponadczasowe wartości jedynie dopełniły dzieła. Lekki styl, ważne wydarzenia oraz nastawienie na wielowymiarową kreację bohaterów okazały się połączeniem idealnym, sprawiającym że od lektury wręcz nie mogłam się oderwać. Nie czułam również nacisku ze strony podjętych motywów, ponieważ czasami zdarza się tak, że gdy wojna zakrada się do fabuły, nic innego się już nie liczy. W tym przypadku ważniejsze były same zmiany zachodzące w postaciach na podstawie przeżytych doświadczeń aniżeli sam fakt historycznych wydarzeń.
Życie Hani to pasmo niepowodzeń. Dlatego pod wpływem impulsu kobieta decyduje się na wyjazd do dworku dziadków, Mirosławy i Jana Doroszów. Może okaże się, że Pomorze ma dla niej lepszy scenariusz. Pewnego dnia kupuje na targu portret nieznanej dziewczyny i nie spodziewa się, że ten zakup tak mocno wpłynie na jej dziadka. Okazuje się, że z obrazem wiążę się pewna tajemnica, bazująca na rodzinie Hani. I tak przenosimy się w czasie do lat dwudziestych XX wieku, by poznać piękną i jednocześnie wzruszającą historię dorastającego Janka.
Połączenie przeszłości z teraźniejszością zaowocowało historią, która wzrusza, zaskakuje oraz daje do myślenia. Płynne przejścia, piękne ukazanie wyborów sprzed lat wpływających na aktualne decyzje a przy tym obserwowanie zmiany charakteru poprzez dojrzewanie oraz zderzenie się z trudnymi wydarzeniami sprawia, że historia staje się piekielnie emocjonalna, angażująca czytelnika i bardzo szczera. Każdy czytelnik znajdzie coś dla siebie, ponieważ autorka angażuje historię, miłość, przyjaźń, wartości rodzinne, poczucie samotności czy życiowego braku spełnienia w połączeniu z trudnymi czasami II wojny światowej. Przyznaję, że dałam się porwać tej obyczajowo-romantycznej akcji, która wzbudziła we mnie wiele skrajnych uczuć a sama autorka po raz kolejny zdobyła moje pełne uznanie.
"Dziewczyna z portretu" to pasjonująca podróż do przeszłości, która ukazuje oblicze wojny w nowym świetle - poprzez zwykłych ludzi, dorastających w trudnych czasach, pragnących spełniać marzenia i po prostu żyć bez poczucia nadchodzącej śmierci. Pasja, sztuka, miłość oraz codzienne wyzwania łączą się w czasami zaskakującą i zawsze opartą na prawdziwym życiu prozę, która ma wiele do powiedzenia. Ogromnie polubiłam bohaterów, mocno trzymałam za nich kciuki i z przyjemnością wraz z nimi odkrywałam tajemnice, by w finale wyciągnąć morał, który pozostanie ze mną na długo.
Bardzo ciekawie piszesz o tej książce.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że jestem zainteresowana. Czuję, że ta książka mogłaby mnie wciągnąć.
OdpowiedzUsuńZ wielką chęcią poznam tą historię. Będzie odpowiednia na wieczór. :)
OdpowiedzUsuńRomantyczne historie osadzone w historii są rzeczywiście bardzo imponujące
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, przekonała mnie, aby przeczytać tę książkę :)
OdpowiedzUsuń