Czwarta część serii Synów Zemsty to historia Leandro Mancuso (przyrodniego brata Viviany) oraz Hayley, odnalezionej córki Antonio Valenti.
Agnieszka Siepielska wprowadziła nas do niebezpiecznego, bezwzględnego świata mafiosów, którzy wydają się nie mieć skrupułów, ale w obliczu miłości miękną i zupełnie zmieniają swoje charaktery. W cyklu Synowie zemsty poznaliśmy już szerokie grono bohaterów, ale dziś przyszedł czas na czwartą odsłonę w roli głównej z tytułowym Leandro poznanym już wcześniej.
Przyznaję, że czekałam na ten tom z dużą niecierpliwością. Bohater dał się poznać jako nieprzystępny oraz mroczny w poprzednich częściach, ale wówczas występował jedynie na drugim planie. Dziś otrzymaliśmy możliwość przyjrzenia się z bliska przyrodniemu bratu Viviany, który okazał się zupełnie inną osobą niż zakładałam a sama autorka bardzo dobrze poradziła sobie nie tylko z jego kreacją, ale i pozostałymi postaciami występującymi w fabule.
Leandro Mancuso nie miał prawda zakochać się w Hayley, córce Antonio Valenti. I chociaż wszyscy dookoła wiedzieli o ich uczuciu to ojciec dziewczyny pozostawał nieświadomy dramatu rozgrywanego tuż pod jego nosem. Chcąc chronić dziewczynę i ratować swój honor Leandro postanowił odsunąć się w cień i pozwolić, by sprawy toczyły się swoim rytmem, ale pominął w tym wszystkim silny charakter Hayley. Impulsywność bohaterki oraz jej tendencja do pakowania się w kłopoty ściągnęła na wszystkich prawdziwe niebezpieczeństwo, ale czym byłby romans mafijny bez wszechobecnych tragedii oraz dramatów?
Agnieszka Siepielska ma rękę do kreowania niezależnych bohaterek. Ich twardy charakter zawsze napędza akcję, utrzymuje wysoką dynamikę fabuły i zapewnia kilka ciekawych zwrotów, które nie tylko wprowadzają poczucie niebezpieczeństwa, ale i lęku przed stratą ukochanych osób. Podążamy nurtem typowego romansu mafijnego, więc króluje tutaj miłość, nawet jeśli jest skrywana a emocje krążą wokół potrzeby akceptacji, zrozumienia oraz walki z własnymi słabościami. Mam wrażenie, że ze wszystkich czterech części ten tom okazał się najbardziej dramatyczny, ponieważ bohaterowie bojąc się wyjawić swoje prawdziwe intencje na własne życzenie wpakowali się w kłopoty.
"Leandro" to lawina skrajny uczuć, walki z przeciwnościami oraz podążanie drogą miłości. Historia napisana z przytupem, mocno bazująca na gatunku romansu mafijnego. Agnieszka Siepielska wielokrotnie udowodniła nam, że potrafi mocno namieszać w fabule, więc nie zdziwił mnie fakt intensywnych wrażeń. Bawiłam się dobrze, całość przeczytałam w jeden wieczór a ze wszystkich postaci całej serii to właśnie tytułowy Leandro najbardziej zjednał sobie moją sympatię, więc uważam, że lepiej być nie mogło.
Jeśli będę miała okazję na romans mafijny to może się skuszę.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa recenzja, ale nie gustuję w tego rodzaju książkach.
OdpowiedzUsuńWow kusisz mnie lawiną skrajnych uczuć. :)
OdpowiedzUsuń