Druga część cyklu współczesnych gorących romansów, których akcja rozgrywa się w środowisku młodej londyńskiej elity.
Sięgając po pierwszy tom serii Jessy Hastings miałam poczucie, że przed nami maluje się powrót literackiej Plotkary. A przynajmniej wskazywały na to wszelkie zapowiedzi. Lektura okazała się trochę inna niż moje wcześniejsze założenia, ale ciekawa i warta uwagi. Idąc więc za ciosem zdecydowałam się na kontynuację, która niestety wypadła już mniej ciekawie.
Autorka popadła w zbyt dużą skrajność i za mocno chciała nam przekazać to co oczywiste. Romans w sferze blichtru i elegancji okazał się dla mnie przesłodzoną, przekombinowaną wersją schematów znanych z innych powieści a szkoda, bo historia miała ogromny potencjał. Mimo wszystko jednak, nie mogę zaprzeczyć, że bawiłam się dobrze podczas lektury i chociaż często zdarzało mi się przewracać oczami na decyzje bohaterów a przypisy najchętniej usunęłabym na stałe to sama opowieść okazała się lekka w odbiorze i właściwie idealna jako czasoumilacz na wolne popołudnie.
Chciałabym więcej wyciągnąć z tej książki i nie będę ukrywać, że kontynuacja odrobinę mnie rozczarowała, ale skupmy się na tym co znalazłam w środku i przeanalizujmy dla kogo te wydarzenia są dedykowane. Tytułowa Daisy Haites ma dwadzieścia lat i jedyne o czym marzy to normalność. Niestety daleko było do tego, gdy po morderstwie rodziców opiekę przejął nad nią brat będący członkiem gangu. Tak to właśnie wyglądało - morderstwo, mafia, wyznaczanie zasad. Do tego romans z Christianem, który kochał inną, ale skoro tamta była zajęta a Daisy chętna...
Myślę, że ten romans zaspokoi mniej wymagające kubki smakowe czytelników, którzy szukają po prostu przyjemnej, typowej rozrywki. Akcja okazała się przewidywalna, bohaterowie podejmowali mało racjonalne decyzje a ich romantyczna relacja często przyprawiała mnie o zawrót głowy. Nie miałam ochoty odkładać książki do zapomnienia a nawet więcej, z dziwną satysfakcją przerzucałam kolejne strony, żeby dowiedzieć się jak to wszystko potoczy się dalej, ale jednocześnie jestem zdania, że można to było poprowadzić lepiej. Za dużo absurdu, za mało logicznego myślenia. Liczę, że to niewielkie potknięcie w dorobku autorki, które wyprowadzi nas na drogę znacznie lepszej części trzeciej.
Moim zdaniem "Daisy Haites" zapikowało w dół i miało więcej upadków niż wzlotów, a szkoda, bo Jessa Hastings przy lekturze pierwszego tomu bardzo miło mnie zaskoczyła. Może miałam zbyt duże oczekiwania, może liczyłam na coś o większym natłoku emocji, ale jednocześnie nie żałuję lektury, cieszę się, że dałam szansę nowym bohaterom i na pewno nie przepuszczę okazji, by kontynuować przygodę z serią. Narzekam jednak na wykonanie, poprowadzenie wątków i ogólny całokształt, który okazał się po prostu płaską wersją typowego romansidła bez większej głębi, więc chętnie poznam Wasze opinie po lekturze i porównam wrażenia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz